Tak sobie dziś spacerowałam między różnymi tekstami różnych autorów i trafiłam tutaj. Czytałam już dawno i miałam przyjść, ale później jakoś mi umknęło.
Ładna treść, natomiast wersyfikacja pozostawia odrobinę do życzenia. Zwłaszcza ten pozostawiony czasownik w pierwszym wersie na końcu stwarza wrażenie niezbyt fajnej inwersji, choć z kolei z kolejnym wersem tworzy dość ciekawą przerzutnię. Może
po Pradze przerzucić wers wyżej? Ale wtedy cała wersyfikacja się posypie.
Dlatego myślę, że całą tę strofkę przemyśleć można by jeszcze pod względem wersyfikacji, choć nie tylko. Myślę, że delikatny szlif nie zaszkodziłby, a nawet mógłby pomóc. Można chociażby spróbować poszukać innego słowa zamiast
dusznej. Ono mi tutaj zupełnie jakoś nie pasuje.
A ponieważ tytuł jest jakby powtórzony w drugim wersie, można spróbować zamiast tytułu wstawić pierwszy wers, ale bez słowa
spacerowałam, które można połączyć z kolejnym wersem lub zostawić samo, jako pierwszy wers. No i wtedy stałoby się zupełnie zbędne słowo
dusznej.
Można też zostawić tytuł, wywalić z drugiego wersu
pod rękę z Francem Kafką, a zostawić całą resztę.
Nie wiem, jak przyjdzie Ci kiedyś ochota, możesz spróbować pokombinować, możliwości jest co najmniej kilka, ciężko mi stwierdzić, która mogłaby się okazać warta uwagi i czy w ogóle któraś
W drugiej strofce zamiast
czule przeczytało mi się niechcący
czułą i chyba tak mi nawet ładniej wybrzmiewa. Do tej strofki jednak nie mam uwag.
Ogólnie ładnie, a to, o czym wspomniałam, to w zasadzie takie tam drobiazgi, które pewnie tylko mi zakłócają nieco odbiór.
Pozdrowienia