Żyworódka - palenieszkodzi
Proza » Miniatura » Żyworódka
A A A
Od autora: Opowiadanko oparte na prawdziwych zdarzeniach.

Żyworódka.

Ciocia Tosia, jak cię złapie „na telefon”, to już masz przekichane. Gada bez zatrzymania, zresztą ciągle to samo. A to, jak Piłsudski przyjechał do Tarnowa, a ona wtedy tam mieszkała przy Rynku z siostrą, bratem i rodzicami, i jak jej mama poleciała po czerwony fotel, na którym Marszałek a jakże siadł. No i ten fotel do dziś stoi w starym domu, który już córka jej siostry zajęła i nie popuści.

- To dajże ciociu ten fotel – mówię - bo bym do szkoły zaniosła, co nosi imię Józefa Piłsudskiego-  ale ciocia już nie słyszy. Już jest przy tym, jak jej siostra, czyli najstarsza Helena gdzieś wybierała się pociągiem i Tosia ją tak strasznie prosiła, że też chce jechać. Ale chora była, z temperaturą leżała wtedy i Helena, która była zasadnicza i praktyczna po dziadku Franiu, nie chciała zabrać młodszej siostry. Wtedy Tosia klęknęła na kolana i powiedziała, że ona zaraz będzie zdrowa, tylko mnie weź Helenko. I stał się cud – mierzą jej temperaturę, a tam nic, gorączka zeszła. Więc pojechały obie i Tosia była taka szczęśliwa, że ma Helenę przy sobie i jedzie pięknym pociągiem hen daleko.

A powiedz mi ciociu – chcę jej przerwać, ale ona już snuje kolejną opowieść, jak Janek, późniejszy mąż Heleny, został na Karmelickiej zatrzymany prze Niemców wraz z innymi Polakami, do wywiezienia. Wtedy Janek, który zawsze wyglądał na intelektualistę, poprosił, czy może wrócić się po czapkę na głowę, bo mieszkał tuż za rogiem. Niemiec pozwolił, Janek wpadł do mieszkania i oparł się o ścianę, bo mu nogi latały jak pomylone. Czapka wisiała na wieszaku, ale ręce miał bezwładne i nawet nie próbował po nią sięgnąć. Stał tak i stał i słyszał, jak Niemcy chodzą po piętrach i ponaglają tych, którzy jeszcze po palto, po sweter wpadli, ale do niego nie zapukali. Stał w tym przedpokoju do wieczora, dopiero Helena przyszła i się ocknął. I tak się uratował.

- A to ile to już lat, jak dziadek Janek nie żyje? – pytam, chociaż to mój teść, ale mówię dziadek, jak moje dzieci. Nadaremnie, ciocia jest teraz przy domu w Oświęcimiu. Mieszkali w baraku całą rodziną, bo tam, gdzie później był obóz koncentracyjny, stały czworaki dla armii jeszcze po Austriakach, a dziadek Franek, czyli ojciec Tosi, był rusznikarzem. I jak się urodziła Tosia, to babcia Agnieszka, jej mama, była taka słaba, że już wszyscy myśleli, że umrze. A Tosia dzień i noc się darła i w kołysce za nic nie chciała spać. Wszyscy ją huśtali i nosili na rękach. A potem przyszedł list ze Szwajcarii, że dziadek Franek jest żywy i z Armią Andersa tam przebywa. List był napisany po węgiersku, pięknym pismem kaligraficznym, że żyje, nie jest głodny i wróci do Polski. Jaki list – pytam, bo coś mi się nie zgadza po tych wspominkach o kołysce. Ale ciocia ma to w nosie, przebiegła swoją opowieścią kilkanaście lat do przodu, gdy dziadek, jako zawodowy żołnierz, wyruszył w trzydziestym dziewiątym roku na wojnę i wraz z Armią Andersa dotarł aż do samej Szwajcarii.

Czasem wpadamy do cioci w odwiedziny,  a ona z miejsca zaczyna swoje opowieści; niektóre już słyszałam kilka razy, inne, nowe, słucham z zaciekawieniem . Popijamy herbatę, ciocia daje ciasteczka, chociaż sama nie je, bo jeszcze niedawno miała cukrzycę. Ponoć nieuleczalna, ale ciocię tak parę lat temu przegłodzili kleikiem ryżowym na wodzie w jednym z krakowskich szpitali, że schudła trzydzieści kilo a cukrzyca się cofnęła. Sama świadkiem jestem i ludziom często ten przypadek uświadamiam, jak dowód, że choroby nieuleczalne są jednak uleczalne. Dieta jest najważniejsza.

Ciocia miała koleżankę, Żydówkę, a ta z kolei niedoszłego narzeczonego, który wyjechał do Izraela. Po wojnie dalej się przyjaźniły, blisko siebie mieszkały. Ta pani później mocno zachorowała i zmarła, sama pamiętam, jak był jej pogrzeb. Raz ją zresztą widziałam, szczupła, starsza, ale jeszcze piękna, bardzo elegancka. Jak umierała, to wszystkie rzeczy z domu podarowała cioci, ale najważniejszy był słoik ze zlotem jej byłego chłopaka. Ten słoik miała ciocia przechować, jakby się ktoś po niego z Izraela zgłosił.Koleżanka umarła, wszyscy zapomnieli o słoiku, ale ciocia trzymała go gdzieś głęboko. I razu pewnego przyjechał ten dawny narzeczony do cioci. Zawierucha wojenna nie pozwoliła mu wcześniej spotkać z ukochana, potem nastały inne czasy, ona była w Polsce, on – w Izraelu. Ciocia, jak go zobaczyła, to mu zaraz ten słoik ze złotem wyniosła i oddała. Ponoć mężczyzna był oniemiały, nawet nie wierzył, że ktoś mógłby oddać żydowskie złoto. Dziękował cioci i dziękował a na koniec wyjął plik dolarów i dał Tosi. Pewnie je ma do dziś na czarną godzinę, a może sobie coś kupiła?

Ciocia jako młoda dziewczyna była bardzo ładna, szczupła, włosy ciemne, gładko uczesane, pięknie zarysowane kości policzkowe. Czasem wyjmuje swoje zdjęcia i pokazuje nam, nie przerywając opowiadań. Lubi dobre perfumy, kocha sztukę. Sama ukończyła wydział tkactwa w szkole artystycznej. W pokoju ma takie fajne stare szafki, całe oszklone , z przesuwanymi szybami, które sama wymalowała w kolorowe ptaszki. Mówię cioci – Ciociu, jak ty tu jesteś śliczna na tych zdjęciach - a ciocia już opowiada, jak dostała kartę, że jedzie do Niemiec na roboty. I wtedy wszyscy całą rodziną szyli takie buty, chyba to kapcie były i sprzedawali Polakom, a za zarobione pieniądze poszła łapówka do urzędnika niemieckiego, żeby napisał, że Tośka ma gruźlicę czy coś i nie może wyjechać. Helena, siostra cioci, pracowała wtedy podczas okupacji w niemieckim biurze, była bardzo szanowana, nawet przez Niemców, to miała dojście, komu dać pieniądze. Buty szyli nocami. Tak więc rodzina Tosię uratowała.

Ciocia bardzo lubi kwiaty, zarówno świeże, jak i te w doniczkach. Często jej przynoszę tulipany, różyczki, zaraz wstawia do wazonu i opowiada. Raz widzę, a ona w kuchni ma takie pojemniczki po jogurtach a w nich małe roślinki.

Co to?- pytam cioci. - To żyworódka, informuje mnie ciocia i już wyciąga ulotkę, w której napisane, jakie cuda ta żyworódka robi. Mnie intryguje nazwa, ale jej pochodzenie mam poznać dopiero za pół roku.

I nagle pewnego dnia Adam przyniósł mi od cioci malutką szczepkę w margarynowej doniczce. Nie wróżyłam roślinie nic dobrego, bo nie umiem pielęgnować kwiatów. Dostałam inne talenty od natury. I rzeczywiście, żyworódka była całe miesiące mała, pokurczona, powysychana. Już miałam ją prasnąć do kosza, gdy przypomniałam sobie pewne zdarzenie z pracy. Otóż onegdaj w moje szkole wywieszono konkurs dla uczniów. Mieli założyć dwie hodowle w słoikach, chyba z jakąś roślinką czy ryżem, nie pamiętam. Na jednym słoiku trzeba było umieścić napis flamastrem „Ty głupku” a na drugim „Kocham cię”. Dzieci miały zauważyć, jakie będą reakcje w słojach po pewnym czasie. Już kiedyś czytałam o podobnym doświadczeniu, ale nie pamiętałam szczegółów. Po powrocie do domu odnalazłam materiały w Internecie na temat wody, którą naukowcy poddawali działaniom pięknej muzyki i pozytywnych myśli . Ponoć taka woda zmienia swoją budowę krystaliczną. Doświadczenia opisywali ludzie z różnych stron świata. Wynikało z nich, że pozytywnymi myślami można zmienić niezmienialne.

            Podeszłam do żyworódki, zaczęłam głaskać jej marne listki. W myślach nazywałam ją swoją ukochaną i najmilszą, dotykałam delikatnie palcami suchej łodyżki. W trzy tygodnie później spojrzałam na parapet kuchenny i oniemiałam. Żyworódka była przynajmniej o 15 centymetrów wyższa, grubsza, i miała piękne duże liście. Adam zmienił jej ziemię i doniczkę. Do dziś twierdzi, że to z tego powodu roślinka odżyła. Ale ja wiem swoje.

Chodziłam potem do niej każdego dnia, głaskałam i przemawiałam czule. Dziś ma prawie pół metra, silną, grubą łodyżkę i śliczne liście, a na ich końcach ostatnio pojawiły się małe nibylistki z mikroskopijnymi korzonkami. Te zielone kuleczki to bliźniacze odbicie rośliny- matki. Po pewnym czasie odrywają się od liści i gdy upadną gdziekolwiek na glebę, zaraz zaczynają samodzielne życie. Dlatego ludzie nazywają tę roślinę żyworódka, gdyż rodzi gotowe do życia roślinki - córki.

Patrzę na moją piękną żyworódkę i rozumiem, że nauczyłam się już postępować z roślinami, by były szczęśliwe. Teraz pora zacząć z ludźmi. Może spróbuję od Adama ?

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
palenieszkodzi · dnia 18.07.2014 19:19 · Czytań: 647 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 6
Komentarze
Miladora dnia 19.07.2014 15:06
No, niech Ci będzie po starej znajomości, Dzióbku. ;)

Cytat:
Cio­cia Tosia, jak cię zła­pie „na te­le­fon”, to już masz prze­ki­cha­ne.

- jak już cię złapie (...), to masz przekichane.
Cytat:
na któ­rym Mar­sza­łek(,) a jakże(,) siadł.

Cytat:
który już córka jej sio­stry za­ję­ła i nie po­pu­ści.

- i nie chce popuścić -
Cytat:
- To dajże(,) cio­ciu(,) ten fotel – mówię - bo bym do szko­ły za­nio­sła, co nosi imię Jó­ze­fa Pił­sud­skie­go(...)()-

Dałabym wielokropek, po nim () spacja.
- do szkoły bym zaniosła, co nosi imię -
Cytat:
A po­wiedz mi(,) cio­ciu – chcę jej prze­rwać,

Cytat:
zo­stał na Kar­me­lic­kiej za­trzy­ma­ny prze Niem­ców wraz z in­ny­mi Po­la­ka­mi, do wy­wie­zie­nia.

Nie dałabym przecinka.
Cytat:
Wtedy Janek, który za­wsze wy­glą­dał na in­te­lek­tu­ali­stę, po­pro­sił, czy może wró­cić się po czap­kę na głowę, bo miesz­kał tuż za ro­giem.

A co ma intelektualista do czapki?
"się" do kosza.
Czapka zazwyczaj jest na głowę. ;)
- głowę/za rogiem -
Wtedy Janek, który mieszkał tuż za rogiem, zapytał, czy może wrócić po czapkę.
Cytat:
Stał tak i stał(,) i sły­szał, jak Niem­cy

Cytat:
Stał w tym przed­po­ko­ju do wie­czo­ra,

Powtórzenie. Sterczał?
Cytat:
- A to ile to już lat, jak dzia­dek Janek nie żyje? – pytam, cho­ciaż to mój teść, ale mówię dzia­dek, jak moje dzie­ci.

- A ile to już lat, odkąd dziadek Janek nie żyje? - pytam. Chociaż jest moim teściem, mówię "dziadek" podobnie jak moje dzieci.
Cytat:
Jaki list(?) – pytam,

Cytat:
słu­cham z za­cie­ka­wie­niem . Po­pi­ja­my

Bez spacji przed kropką.
Cytat:
miała cu­krzy­cę. Ponoć nie­ule­czal­na, ale cio­cię tak parę lat temu prze­gło­dzi­li kle­ikiem ry­żo­wym na wo­dzie w jed­nym z kra­kow­skich szpi­ta­li, że schu­dła trzy­dzie­ści kilo(,) a cu­krzy­ca się cof­nę­ła.

- nieuleczalną -
Cytat:
czę­sto ten przy­pa­dek uświa­da­miam, jak dowód, że cho­ro­by

- podaję -
- jako -
Cytat:
zgło­sił.()Ko­le­żan­ka umar­ła,

() spacja do dodania.
Cytat:
Za­wie­ru­cha wo­jen­na nie po­zwo­li­ła mu wcze­śniej spo­tkać z uko­cha­na,

- wcześniej spotkać się z ukochaną -
Cytat:
Ponoć męż­czy­zna był onie­mia­ły,

- oniemiał -
Cytat:
Dzię­ko­wał cioci i dzię­ko­wał(,) a na ko­niec wyjął

Cytat:
całe oszklo­ne , z prze­su­wa­ny­mi

Bez spacji przed przecinkiem.
Cytat:
Mówię cioci(: ) Cio­ciu, jak ty tu je­steś ślicz­na na tych zdję­ciach

Zbędne.
Cytat:
całą ro­dzi­ną szyli takie buty, chyba to kap­cie

Zbędne.
Cytat:
że Tośka ma gruź­li­cę(,) czy coś(,) i nie może wy­je­chać.

Cytat:
Raz widzę, a ona w kuch­ni ma takie po­jem­nicz­ki po jo­gur­tach(,) a w nich małe ro­ślin­ki.

- Kiedyś patrzę, a w kuchni stoją (...) z małymi roślinkami.
Cytat:
(-) Co to?()- pytam cioci.

Cytat:
- To ży­wo­ród­ka (-) in­for­mu­je mnie cio­cia

Cytat:
ulot­kę, w któ­rej na­pi­sa­ne,

- napisano -
Cytat:
Otóż oneg­daj w moje szko­le

Cytat:
trze­ba było umie­ścić napis fla­ma­strem „Ty głup­ku”

Zbędne.
Cytat:
po­zy­tyw­nych myśli . Ponoć

Bez spacji przed kropką.
Cytat:
Ponoć taka woda zmie­nia swoją bu­do­wę kry­sta­licz­ną.

Lepiej - strukturę -
Cytat:
Cho­dzi­łam potem do niej każ­de­go dnia, gła­ska­łam

Chyba "podchodziłam".
Cytat:
grubą ło­dyż­kę i ślicz­ne li­ście,

- łodygę - łodyżkę masz powyżej.
Liście też masz powyżej, więc zmień nieco.
Cytat:
bliź­nia­cze od­bi­cie ro­śli­ny- matki.

- rośliny-matki - albo rośliny - matki.
Cytat:
Dla­te­go lu­dzie na­zy­wa­ją tę ro­śli­nę ży­wo­ród­ka,

- żyworódką -
Cytat:
Może spró­bu­ję od Adama ?

Bez spacji przed pytajnikiem.

Tak, tak - zacznij od Adama. :)

Fajne opowiadanie, ale przy pierwszym czytaniu czułam się tak, jakby to mnie dopadła owa ciotka Tosia. Trochę aż zakręciło mi się w głowie. Dobrze oddany potok wymowy starszej pani. No i lubię czytać wspominkowe teksty. :)

Miłego :)
al-szamanka dnia 19.07.2014 18:41 Ocena: Świetne!
Podobnie jak Miladora, uwielbiam wspominki.
Bo dobrze napisane, prawie zawsze kształtują się w porządną prozę.
Poza tym często noszą w sobie fajne tchnienie nostalgii, co bardzo mi odpowiada.
Podoba mi się ciocia Tosia.
Podobają mi się jej wspominki, bo życie w nich jest i historia.
No i fajne przejście do żyworodki.
Właściwie ta nazwa w tytule zachęciła mnie do czytania.
Bo sama posiadam dwie.
I jest tak jak mówisz, żyworodki sypią dziećmi:)
Bardzo wdzięcznie napisałaś o tej roślinie, radzę Ci nadać jej imię.

Pozdrawiam:)
palenieszkodzi dnia 21.07.2014 09:06
Do Miladory oraz al - szamanki: Dziękuję, ze zajrzałyście i Wam się podobało, podobnie, jak mnie :). Misia, jak zwykle, sporo napracowała się nad tekstem w poszukiwaniu błędów, znowu trzeba poprawiać <olaboga> :-). Szamanka poddała propozycję nazwania roślinki- czemu nie, ciekawy pomysł:). To opowiadanie naprawdę jest oparte na autentycznych wspomnieniach cioci Adama. Jak coś nowego usłyszę, to może napiszę kolejne- ostrzegam uczciwie :). Pozdrawiam komentatorki!
Dobra Cobra dnia 21.07.2014 09:30 Ocena: Bardzo dobre
Jakież to mądre i głeębokie!

Miła palenieszkodzi,

Ależ pomykasz po historii - od Marszałka poprzez wojnę aż do żyworódki, która Cię zachwyca i być może jest czegoś symbolem. KTo wie...

W kaźdym razie, gdy czytam o wojnie i o Niemach - od razu przeskakuję na wizję Zachodniego etap wojny w Europie. Tam było jakoś spokojniej. No i we francuskim Muwią rezydowała wesoła ekipa z Allo Allo. U nas nawet kinematografia nie potrafi sie odciąć od rysu martyrologicznego. Nie potrafimy z innej perspektywy spojrzeć i przedstawić tych czasów z dystansem.

Pięknie wijesz opowiesc, trochę jakby z ADHD i przeskokami tak szybkimi i nieprawdopodobymi, ze aż nie do wiary.


Dziękuje za tą mądrą opowiesć, hdzie sprawiedliwość i dobro wygrywają.


Pozdrawiam i do następnego,

DoCo
palenieszkodzi dnia 21.07.2014 10:00
Dzięki, DoCo za miły komentarz i wysoką ocenę! Masz rację, sprawiedliwość i dobro muszą zwyciężać!
Dobra Cobra dnia 21.07.2014 10:37 Ocena: Bardzo dobre
Psze bardzo.

W każdym razie Twa opowieść dramatyczna i taką ją znajduję.


Ukłony,

DoCo
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty