Tego dnia miała to być moja ostatnia klientka. Wiedziałem, że się spóźni. Przylatywała prosto z Lizbony i jak się okazało, nie tylko pociągi miewały na tej trasie kwadrans opóźnienia. Kolejny raz przejrzałem krótki list polecający mojej znajomej jeszcze z czasów uniwersyteckich:
Drogi Krystianie
Mam nadzieję, że znajdziesz czas, aby zająć się wyjątkowym przypadkiem pani M. Z racji swojego trzeźwego umysłu i wrodzonej odporności na uderzenia losowe nigdy nie potrzebowała pomocy psychologicznej, jednakże na przestrzeni ostatnich paru lat nasilało się u niej przekonanie, że w swoim otoczeniu słyszy, widzi, wyczuwa coś niejasnego. Coś, co chciałaby zrozumieć. Porozmawiaj z nią, proszę.
Ala Schamane
Już sam styl tego krótkiego pisma, jak również pseudonim zawodowy mojej koleżanki, uświadomiły mi, że sporo się oddaliła od kolegi Freuda, i podążając raczej zawikłanymi śladami jungowskich archetypów. Nie przeszkadzało mi to bynajmniej, sam byłem zafascynowany, co z takiego pojęcia jak nieświadomość zbiorowa potrafią wydobyć współcześni przedstawiciele chociażby nauk ścisłych.
W tym momencie usłyszałem pukanie. Jeszcze zanim zdążyłem odpowiedzieć, drzwi otworzyły się i pani M weszła do gabinetu. Poczułem subtelny zapach Ete De Murano.
- Dzień dobry - powiedziała dźwięcznym, bardzo kobiecym głosem. - Nie mam zbyt dużo czasu, więc przejdźmy od razu do rzeczy. Kanapa czy fotel?
Po raz pierwszy w długiej karierze zawodowej opanowały mnie niekoniecznie zawodowe asocjacje, na tyle natrętne, że zaledwie potrafiłem wydukać:
- Fotel wystarczy, tylko proszę się odprężyć i zamknąć oczy.
Zauważyła moje zakłopotanie, lecz zbyła je zaledwie dostrzegalnym uśmiechem, a ja już po raz któryś uświadomiłem sobie, że kobiety o silnej osobowości wyjątkowo zaniżają moją samoocenę i prowokują tym samym do konfabulacji. Tym razem dowartościowałem się głośnym chrząknięciem mającym podkreślić moje nietuzinkowe kompetencje.
- Hmm, hmm, porozmawiajmy o pani dzieciństwie... - zaproponowałem.
- Proszę mi tu nie hmykać! - zawołała groźnym tonem. - Od paru lat mam alergię na hmykanie. Czy wy, mężczyźni, zawsze myślicie, że kobieta podczepi jakąś ważną, epokową treść pod to hmm, da się nabrać i pomyśli, iż jest przejawem waszego wewnętrznego bogactwa? Otóż nie!
Gwałtowność wypowiedzi olśniła mnie. Wiedziony instynktem zawodowego skrzywienia chwyciłem drobną dłoń klientki i ściskając znacząco palce, oświadczyłem:
- Właśnie postawiła pani pierwszy krok na drodze do rozwiązania. Z czym kojarzy pani alergię hmykającą, no z czym?
Zaczęła opowiadać. Trwało to dobrą godzinę i pomimo licznych dygresji, skrótów myślowych, jak i zabawnych powiastek o elementach tak nieprawdopodobnych, że nie do pojęcia w realnym świecie, potrafiłem sobie wyrobić mniej więcej jasny obraz. Otóż pani M brała od paru lat czynny udział w wymianie poglądów na różnych portalach internetowych. Jej logiczny umysł programistki zderzał się w tym czasie z ludzkimi barierami typu: ciemny naiwniak, umysł wieśniaczy, pień toporno-zadufany, niewinność wybielona, a nawet wykrzywiony renesans i podjudek zawęgłowy. Nic dziwnego, że klientka, starając się takie bariery zrozumieć i wyjaśnić, nie tylko obrywała maczugami po wirtualnych plecach, ale także słyszała, widziała, czuła coś nieokreślonego. W tym momencie byliśmy oboje tak blisko rozwiązania, że prawie jednocześnie zawołaliśmy:
- Eureka!
Eureka uspokoiła nas bardzo.
Doszliśmy bowiem do wniosku, że pani M słyszała po prostu poszczekiwanie kretynów.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt