Ostatni wieczór egipskich wakacji postanowiliśmy zakończyć shishą w lokalnym barze. Po tygodniowym wypoczynku nasze ciała nabrały opalenizny, oczy rozbłysły czułością. Codziennie rano przy porannej kawie cieszyłam je widokiem muskularnego Egipcjanina na wielbłądzie. Grzegorz, z nieustannie nabrzmiałym penisem, wolał kontemplować zgrabne turystki w bikini...
Upał pod wieczór zelżał. Nad nami sklepienie z błyszczących ciepłymi kolorami płacht materiału, wokół ściany prowizorycznie zbudowane z kobierców w orientalne wzory, na podłodze purpurowo-czerwone pasiaste chodniczki, mnóstwo zapraszających poduszek. Namiot beduiński. W tle orientalna muzyka, zawodzące „habibi, haaabibiiii… ” Zapach i smak jabłkowej shishy w towarzystwie słodkiej miętowej herbaty. Zmysłowy odlot.
Ledwie umościliśmy się na poduchach, do namiotu weszła Rosjanka o lekko skośnych oczach, podkreślających jej zmysłową, orientalną urodę. Spotkałam ją kilka dni wcześniej. Siedziała po turecku na skórzanej kanapie w barze na plaży, ubrana w szorty i czerwony stanik, oblizywała palce z keczupu po frytkach. Nie potrafiłam oderwać od niej wzroku, nie rozumiejąc dlaczego. Miała ładnie wykrojone, wyraziste usta, uśmiechała się nimi swobodnie i naturalnie, wakacyjnie. Biodra pełne, zbyt pełne przy drobnych piersiach. Nie była klasyczną pięknością, ale przykuwała uwagę. Intrygująca. Wówczas nie zwróciłam uwagi na to, z kim była, teraz weszła do baru w towarzystwie dwóch młodych mężczyzn.
- Patrz – mruknął cicho Grzegorz.
Usiedli w przeciwległej części namiotu, ona pomiędzy nimi. Powietrze zgęstniało od erotyzmu. Szukaliśmy oboje dowodów na to że tworzą trójkąt, naiwnie nie dowierzając, mimo że od sekundy w której weszli, było to oczywiste. Czarowała ich na przemian, trzymając głowę na ramieniu jednego z nich, głaszcząc drugiego po biodrze. Chłopcy patrzyli na nią z zachwytem i pożądaniem, ale i między nimi dwojgiem czuć było subtelne porozumienie w wymienianych ponad jej głową spojrzeniach. A ona rozkwitała. Poprawiała długie, opadające do połowy pleców włosy, raz po raz splatając je w warkocz by po chwili roztrzepać je wokół twarzy. Kołysała ramionami w rytm tęsknego haaabiibi na przemian prostując i podkulając nogi na miękkich poduszkach, delikatnie przechylała się na uniesionych biodrach, muskając ucho jednego bądź drugiego kochanka cichym szeptem. Niemal czułam zapach jej perfum, ciężki od przypraw i dymnych nut. Podniecający taniec godowy. Bogini namiętności. Śmiali się głośno paląc sziszę popijaną herbatą.
Wpatrywałam się w przedstawienie oszołomiona tym co widzę, z półotwartymi z zachwytu ustami, bezwstydnie. Może wtedy, w barze, moja intuicja wyczuła w niej odwagę sięgania po to, co sprawia przyjemność...
Kiedy Grzegorz podszedł zrobić im zdjęcie, jeden z nich przytrzymał mnie nieco dłużej wzrokiem, jakby chciał zapytać czy widzę, co się dzieje.
- Och, widzę, kochany, nie mogę przestać na Was patrzeć. Jesteście cudowni, aż boli z tęsknoty...
Uśmiechnęłam się tylko lekko, odwzajemnił.
Wracamy do pokoju, zamykam oczy i pozwalam się dotykać. Pieści mnie długo, na przemian liżąc moje ucho i szepcząc co robi, jakby opowiadał film, w którym oboje bierzemy udział. Zaciskam powieki i wyobrażam sobie kolejne sceny, spotęgowane dotykiem dłoni na moim ciele. W tej fantazji jesteśmy w trójkę. Mam zasłonięte opaską oczy i tylko zgaduję, który z nich zsuwa mi z bioder spódnicę, rozpina koszulę przygryzając kark, zdejmuje stanik przyszczypując palcami sutki, by w końcu pozbawić mnie majtek od niechcenia przesuwając palce między wargami. Może obaj, na zmianę. A może Grzegorz rozbiera mnie dla niego. Jestem czuciem. Spotęgowanym niemiłosiernie opaską odbierającą mi wzrok.
Dotyka mnie powoli i metodycznie, po kolei. To obce ręce poznają moje ciało. Szyja. Kark. Sutki. Brzuch. Biodra. Uda. Pośladki. Dłońmi. Zębami. Językiem. W końcu zachłannie liże moją pupę palcami Grzegorza. Kiedy obracam się na brzuch, biodra nie mogą powstrzymać się od spazmatycznych pchnięć, które szukając ukojenia przynoszą pragnienie. Orgazm rozpływa się we mnie zapachem jabłkowej shishy.
Wyjeżdżam z Egiptu ze wspomnieniem orientalnej piękności. Nikt nie zgadnie, o czym marzę, ubrana z powrotem w korporacyjny mundurek.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt