Ludzkie duchy w cybernetycznych pancerzach - Natalia Julia Nowak
Publicystyka » Artykuły » Ludzkie duchy w cybernetycznych pancerzach
A A A
Od autora: "Ghost in the Shell" - fantastycznonaukowy film animowany pełen filozoficznych refleksji i moralnego niepokoju. Jakie są granice człowieczeństwa?

Motyw supergliny

Któż nie słyszał o RoboCopie, fikcyjnym policjancie, który urodził się jako człowiek, ale został cyborgiem, gdyż jego ludzki mózg przeszczepiono do supernowoczesnego, elektronicznego, robotycznego ciała? Ta fascynująco-przerażająca opowieść jest wciąż popularna i ciągle powraca w nowych filmach, kreskówkach i komiksach. Opowieść o RoboCopie nie jest bynajmniej jedyną historyjką bazującą na koncepcji cybernetycznego supergliny. Motyw cyberpolicjanta wykorzystano również w humorystycznej sadze o Inspektorze Gadżecie, głupiutkim nieudaczniku, ukrywającym w swoim ciele wiele przydatnych drobiazgów. Inspektor Gadżet to jednak nieco inna forma bytu. Więcej wspólnego z RoboCopem mają bohaterowie japońskich filmów animowanych “Ghost in The Shell” (“Duch w pancerzu”) i “Ghost in the Shell 2: Innocence” (“Duch w pancerzu 2: Niewinność”). W tych dwóch dziełach (będących adaptacjami mangi, którą stworzył Masamune Shirow) śledzimy poczynania policjantów-cyborgów, urodzonych jako ludzie, ale przerobionych na antropomorficzne maszyny z ludzkimi komórkami mózgowymi. “GITS” zawiera wiele filozoficznych refleksji i mnóstwo moralnego niepokoju.


Cyberpunk i metafizyka

W niniejszym tekście chciałabym opisać swoje przemyślenia zrodzone pod wpływem seansu “Ghost In The Shell” i “Ghost In The Shell 2” (zwłaszcza części pierwszej, gdyż sequel grzeszy przerostem formy nad treścią, a zawarte w nim rozważania są mało oryginalne i mało przekonujące). Zacznę od krótkiego opisu problematyki “GITS”. Film rozpoczyna się zwięzłym wprowadzeniem: “W niedalekiej przyszłości sieci korporacyjne sięgnęły gwiazd, elektrony i światło płyną przez Wszechświat. Postęp komputeryzacji nie zniósł jednak podziałów narodowościowych i etnicznych” (w wersji polskiej czyta te słowa lektor). Zacytowane zdania sugerują, że będziemy mieli do czynienia z historią utrzymaną w nurcie cyberpunkowym. Że będzie tu trochę o polityce, trochę o biurokracji, trochę o problemach społecznych i dużo, dużo, dużo o wysokiej technologii. Faktycznie, tak właśnie jest. Ale to tylko tło dla prawdziwie istotnej tematyki metafizycznej. W świecie, w którym funkcjonują bohaterowie “Ghost In The Shell”, przyjmuje się, że człowiek jest czymś więcej niż biologicznym ciałem. Organizm, sam w sobie, jest jedynie kawałkiem materii. Śmiertelnym, chorowitym, bezbronnym i niedoskonałym.


Sedno człowieczeństwa

Co powoduje, że ludzkie ciało żyje? Co nadaje zlepkowi komórek walor życia, świadomości i człowieczeństwa? Co sprawia, że żałosny worek tkanek potrafi myśleć, czuć, rozumieć i podejmować decyzje? Co czyni człowieka człowiekiem, a nie kupą mięsa? Otóż pewien fenomen, który można określać rzeczownikami typu “duch”, “dusza”, “umysł”, “psyche“ czy “jestestwo“. Nie ma znaczenia, jakim słowem oznaczymy to coś. Ważny jest wyjątkowy charakter tego czegoś. Można się spierać o dokładną definicję i przymioty tego zjawiska. Najrozsądniejsza wydaje się teza, że fenomen, o którym rozmawiamy, jest pewnym zbiorem informacji: skomplikowanym, nieuchwytnym i niematerialnym. Zauważmy jednak, że pliki danych komputerowych również są skomplikowanymi, nieuchwytnymi i niematerialnymi zbiorami informacji. Czy istnieje jakakolwiek różnica między człowieczym umysłem a plikiem komputerowym? Skoro ludzki mózg, oparty na kodzie DNA, potrafił wytworzyć samoświadomość, to czy program komputerowy, oparty na kodzie informatycznym, również umiałby to zrobić? Czym różniłaby się jaźń pochodząca z genotypu od jaźni pochodzącej z kodu komputerowego?


Władca Marionetek

Tego typu pytania nasuną się każdemu uważnemu widzowi “Ghost In The Shell”. Przejdźmy jednak do fabuły dzieła. Ostatecznie, “GITS” to nie tylko filozofia, ale także przygoda, sensacja i intryga. W kraju, w którym rozgrywa się akcja opowieści (tzn. w Japonii na przełomie lat ‘20 i ‘30 XXI wieku) nie dzieje się najlepiej. Jakiś dziwny, nieznany, utalentowany haker włamuje się do ludzkich dusz, czyli do tych niezwykłych zbiorów informacji będących sednem człowieczeństwa. Przestępca jest bardzo niebezpieczny i wciąż pozostaje na wolności. Co gorsza, jego działalność może mieć charakter polityczny, gdyż jedną z jego ofiar staje się tłumaczka Ministra Spraw Zagranicznych. A tak się składa, że Minister ma ostatnio dylemat, gdyż nie wie, czy powinien udzielić wsparcia nowemu reżimowi Republiki Gawelu, czy obalonemu dyktatorowi Malessowi ubiegającemu się o azyl. Tropieniem hakera, nazywanego Władcą Marionetek, zajmują się dwie elitarne jednostki policji: Sekcja 6 i Sekcja 9. Głównymi bohaterami historii są major Motoko Kusanagi i niejaki Batou. Ci zdolni, doświadczeni, nieustraszeni oficerowie policji urodzili się jako ludzie, ale “oddali swoje ciała i dusze Sekcji 9”.


Motoko i Batou

Na pierwszy rzut oka oboje wyglądają jak normalne istoty ludzkie. Motoko jawi się jako zgrabna, atrakcyjna kobieta o ciemnych włosach i dużym biuście. Batou przypomina dojrzałego, jasnowłosego mężczyznę o wzroście i posturze Arnolda Schwarzeneggera. Jeśli jednak przyjrzymy się im bliżej, zauważymy, że nie są oni do końca normalni. Oboje mają w karku niewielkie gniazdka umożliwiające podpięcie drobnych kabelków. Poza tym, Batou ma coś nie tak z oczami. To nie są dziwne okulary ani soczewki. Prawdę mówiąc, nie są to nawet oczy, tylko dwie wystające, szare lunety bez tęczówek i bez źrenic. Motoko jest nieprawdopodobnie zwinna i sprawna, potrafi wykonywać nienaturalnie wysokie skoki, a także doskonale walczyć i stawać się niewidoczną dla otoczenia. Batou jest nadludzko silny i odporny fizycznie, przypomina czołg, który może brnąć przed siebie i któremu nikt nie stanie na drodze. Jak nietrudno się domyślić, Motoko i Batou to cyborgi. Roboty z ludzkimi komórkami mózgowymi. Można by teraz zadrżeć ze strachu, wykrzyknąć “Ojej! Maszyny do zabijania!” i uciec gdzie pieprz rośnie. Faktycznie, Motoko i Batou, jako gliniarze, muszą czasem być brutalni i despotyczni.


Maszyny do zabijania?

Nie należy jednak zapominać, że w tych tytanowych konstrukcjach, które tylko na zewnątrz wyglądają jak ludzkie ciała, mieszkają zwyczajne człowiecze dusze. Motoko Kusanagi zalicza się do osób inteligentnych, skłonnych do refleksji, wrażliwych i obdarzonych intuicją. Co się tyczy Batou, jest on najbardziej dobrodusznym i życzliwym człowiekiem, jakiego można sobie wyobrazić (w drugiej części “Ghost…” poznajemy go jako kochającego właściciela psa!). Chociaż każda z postaci straciła większość swojego organizmu, na poziomie psychicznym nadal jest istotą ludzką. Motoko i Batou są zainteresowani sprawą Władcy Marionetek, gdyż dotyczy ona tego, co najważniejsze, czyli ludzkiej duszy. Jeśli usuniemy biologiczne ciało, a duszę/umysł zhakujemy, to co zostanie z człowieka? Czy w ogóle będzie to jeszcze człowiek? Dla obojga bohaterów są to istotne pytania. Fenomen Władcy Marionetek sprawia, że Motoko zaczyna się zastanawiać nad sobą i innymi cyborgami. Próbuje dociec, kim tak naprawdę jest. Dręczą ją wątpliwości dotyczące własnej tożsamości i własnego człowieczeństwa. Nie jest pewna, czy w ogóle posiada duszę, a jeśli tak, to czy jest ona prawdziwa.


Życie i śmierć

Tymczasem Batou nie przeżywa takich dylematów. Nie ma żadnych podejrzeń dotyczących swojego “ja”. Czuje się człowiekiem i nie zadaje sobie niewygodnych pytań. Ten przyziemny, ale wrażliwy mężczyzna wykazuje nawet pewne zaniepokojenie stanem psychicznym Kusanagi. Sama major wyznaje, że czuje się, jakby była martwa. No, bo powiedzmy sobie szczerze… W wielu kulturach wierzy się, że śmierć polega na tym, iż dusza opuszcza swoje biologiczne ciało. A co się stało z Motoko i Batou? Ich duchy również zostały trwale wyrwane z naturalnych ciał. Czyż nie przypomina to śmierci? Nie wiadomo, czy organizmy policjantów (z wyjątkiem odrobiny komórek mózgowych umieszczonych w elektronicznych głowach) jeszcze żyją. Prawdopodobnie nie, o czym świadczą słowa kobiety: “Odchodząc ze służby, będziemy musieli zwrócić nasze ulepszone mózgi i cybernetyczne ciała. Niewiele z nas zostanie”. Motoko wierzy, że jej indywidualność zależy od duszy, ale ta jest dość ograniczona. Czy w toku akcji rozwieją się wątpliwości i podejrzenia bohaterki? Czy znajdą się odpowiedzi na trudne pytania? Zdradzę tylko tyle, że pojawi się kontrowersyjna, niejednoznaczna etycznie oferta.


“GITS” a “Matrix”
(podobieństwa i różnice)


“Ghost in the Shell” zapewne nie spotkałoby się z moim zainteresowaniem, gdyby nie pogłoski o tym, że twórcy “Matrixa” zapożyczyli z tego dzieła wiele elementów. Jakiś czas temu obejrzałam w serwisie YouTube prezentację multimedialną, mającą wykazać, że niektóre szczegóły i ujęcia z “Matrixa” są niemal żywcem wyjęte z “GITS”. Muszę przyznać, że wspomniany materiał audiowizualny mocno mnie zaszokował. Po obejrzeniu “Ghost in the Shell” (a właściwie już we wczesnej fazie seansu) byłam zmuszona przyznać, że Wachowscy zapożyczyli z japońskiej animacji… nawet nie wiele, tylko bardzo wiele. Odwzorowania nie dotyczą jednak zasadniczego wątku fabularnego, tylko drobiazgów formalnych (np. spadających zielonych znaczków na czarnym tle) i niektórych wynalazków używanych przez bohaterów (np. kabelków, które można sobie podłączyć, żeby widzieć trójwymiarowe symulacje). Nie wymienię wszystkich podobieństw, bo musiałabym streścić cały film. Wspomnę tylko o tym, co mi się wydało bardzo matrixowe, a mianowicie o operatorkach w centrali, które siedzą przy komputerach i wpisują zielone kody, żeby ułatwić pracę postaciom przebywającym w terenie.

Jak już powiedziałam (i będę powtarzać w nieskończoność, jeśli zajdzie taka potrzeba), “GITS” i “Matrix” to dwie zupełnie różne opowieści. Analogie, łączące te dzieła, ograniczają się głównie do tła wydarzeń (a na poziomie fabularnym - do banałów typu szukanie kogoś przez długi czas czy bycie uznawanym za najgroźniejszego terrorystę świata). Warto jednak podkreślić różnice filozoficzne i ideologiczne dzielące obie produkcje. “Matrix” jest dużo bardziej konserwatywny od konkurenta. W “Ghost in the Shell” łączenie człowieka z maszyną zostaje przedstawione jako coś użytecznego i pożądanego. Bohaterowie filmu pozbyli się (zapewne w większości dobrowolnie) swoich organizmów i zamieszkali w cyberciałach. Nawet Motoko Kusanagi nie wyraża chęci odzyskania swoich naturalnych narządów. W świecie ukazanym w “GITS” cyborg jest kimś lepszym od zwykłego śmiertelnika. Ciało biologiczne, z wyjątkiem komórek mózgowych, stanowi balast i przeżytek. Psychika zostaje wyraźnie oddzielona od przyrody, pojawiają się wręcz pytania o możliwość wyłonienia się duszy z czegoś sztucznego, bezcielesnego, nieorganicznego (np. z maszyny lub strumienia danych komputerowych).

A co z “Matrixem”? Bohaterami trylogii są ludzie z krwi i kości, ale można ich uznać za pewne formy cyborgów, gdyż mają w ciele gniazdka umożliwiające podłączenie się do komputera. Sęk w tym, że w “Matriksie” cyborgizacja znacznej części ludzkości jest ukazana jako tragedia, porażka i krzywda. Nie ma ona nic wspólnego z dobrowolnością, postępem ani rozwijaniem człowieczego potencjału. Jest zdeptaniem ludzkiej godności, sposobem na podporządkowanie człowieka maszynie, uprzedmiotowieniem żywej istoty, zagrożeniem dla zdrowia (zanik mięśni wskutek braku ruchu). Identycznie przedstawiony jest fakt, że niewolnicy Matrixa nie rodzą się w tradycyjny sposób, tylko są uprawiani na polach, w sztucznych łonach. Gniazdka, odróżniające użytkowników Matrixa od rodowitych mieszkańców Syjonu, nikomu się nie podobają. Nie są “cool”. Przeciwnie: są rodzajem okaleczenia, rany zadanej człowiekowi przez maszynę. Jeśli w “Matriksie” coś jest powodem do dumy, to tylko to, że się ma ojca i matkę, że się zostało naturalnie spłodzonym i urodzonym, że się nie jest oszpeconym przez gniazdka. Szczęśliwym jest ten, kto pochodzi z Syjonu, ostatniego bastionu normalności.

W trylogii Wachowskich każdego człowieka traktuje się całościowo, jako istotę wyposażoną w ciało, intelekt, wolę i uczucia. Chociaż eksponuje się umysł, nie podejmuje się prób całkowitego oddzielenia go od organizmu. Jedno jest nierozerwalnie powiązane z drugim. Kto ginie w Matriksie, umiera w Realnym Świecie - i odwrotnie. Ludzie podłączeni do systemu niekiedy “rzucają się” podczas snu. W pierwszej części cyklu bohaterowie dyskutują o żywności podawanej na pokładzie poduszkowca. Jeden z rozmówców mówi o jej wartościach odżywczych. Inny podkreśla znaczenie walorów smakowych, a potem robi aluzje do seksualności, kończąc je konkluzją: “Zaprzeczając swoim odruchom, wypieramy się człowieczeństwa”. Popatrzmy, ile razy w Realnym Świecie ludzie się przytulają, obdarzają ciepłym dotykiem itd. Czynią to znacznie częściej niż w Matriksie. Nawet jedyna w trylogii scena łóżkowa rozgrywa się w Syjonie. Sugeruje to, że o ile miłość dotyczy ducha, o tyle seks dotyczy ciała, więc odbywanie go w wirtualnej rzeczywistości byłoby oszukiwaniem siebie i partnera. Gdy Neo traci wzrok, jest to wielki dramat. Nawet mimo faktu, że w Matriksie wciąż może widzieć.


Nie tylko fantastyka

“Ghost in the Shell” jest filmem fantastycznonaukowym, ale wydaje mi się wartościowy, albowiem stawia uniwersalne pytania o definicję i granice człowieczeństwa. Niby jest to tematyka abstrakcyjna, odległa od naszych codziennych zmartwień, jednak warto się w nią zagłębić. Pytania typu “Kim jest człowiek?”, “Kiedy zaczyna nim być?”, “Kiedy przestaje?”, “Na czym polega świadomość, indywidualność i autonomia ludzkiej istoty?”, “Czy istnieją jakieś powiązania między psychiką a genotypem?”, “Czym się różni naturalna inteligencja od sztucznej?” prędzej czy później do nas powrócą. Na przykład w kontekście sporu o aborcję, eutanazję, in vitro, klonowanie, biotechnologię, inżynierię genetyczną, płeć kulturową, rozwój informatyzacji, produkcję robotów etc. Japońska animacja zachęca zwłaszcza do refleksji na temat modyfikacji i cyborgizacji ludzkiego ciała. Co należy myśleć o wszczepianiu ludziom mikrochipów albo zbędnych “ozdób” (takich jak kolce czy rogi)? Jak daleko można się posunąć w zastępowaniu naturalnych elementów sztucznymi? A co z operacjami i zabiegami upiększającymi: stosowaniem botoksu, silikonu, porcelany, tytanu itp.? Przecież to już się dzieje!


Słowo o Terminatorze

Chciałabym teraz zwrócić uwagę na podobieństwa i różnice między Batou a Terminatorem (postacią z filmu Jamesa Camerona). Obaj bohaterowie jawią się widzom jako elektroniczni twardziele, którzy na zewnątrz wyglądają jak kulturyści, a w środku są nowoczesnymi maszynami. Każdy z nich jest ponadto pokryty organiczną tkanką. Skóra Batou opiera się (przynajmniej częściowo) na jego własnym, ludzkim kodzie genetycznym. Ta, którą nosi Terminator, prawdopodobnie jest całkowicie syntetyczna i nie bazuje na niczyim DNA. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części “GITS” Batou ma pewne problemy z ręką, co może być aluzją artystyczną do dzieła Camerona. Ale tutaj podobieństwa się kończą. Zasadnicza różnica między Batou a Terminatorem jest taka, że ten pierwszy urodził się jako człowiek, a ten drugi - zawsze był robotem niemającym z człowiekiem nic wspólnego. Bohater “Ghost in the Shell” wciąż ma w głowie ludzkie komórki mózgowe. Zachował swoją świadomość i inteligencję. Jeśli chodzi o Terminatora, nie powinno się go nazywać cyborgiem. Słowo “cyborg” kojarzy się z żywą istotą udoskonaloną technicznie. Bohater filmu Camerona to zwykły android. Cyborgiem jest Batou.


Bardzo ważna uwaga

Wszystkie swoje wnioski dotyczące bohaterów “GITS” i świata przedstawionego w opowieści sformułowałam na podstawie dwóch filmów pełnometrażowych Mamoru Oshiiego: “Ghost in the Shell” (1995) i “Ghost in the Shell 2: Innocence” (2004). Przeglądając zawartość Internetu, dotarłam do informacji, z których wynika, że wymienione pełnometrażówki są dość luźnymi adaptacjami mangi Masamunego Shirowa. Dowiedziałam się również, że charaktery i temperamenty głównych bohaterów różnią się od tych zaprezentowanych w komiksie i innych “ghostintheshellowych” produkcjach (takich jak choćby seriale anime). W związku z powyższym, nie wiem, czy moje przemyślenia i spostrzeżenia da się uogólnić na całą sagę o Motoko Kusanagi i Batou. Pisząc swój artykuł, myślałam o filmach Oshiiego, więc proszę Czytelników, żeby odnosili moje refleksje wyłącznie do tych tworów. Osoby, które chciałyby wiedzieć więcej o “Ghost in the Shell”, mogą zerknąć na fanowską stronę GhostInTheShell.wikia.com. Mogą także zajrzeć do serwisu Filmweb.pl oraz do polskiej i angielskiej Wikipedii. Zachęcam je ponadto do przeprowadzenia własnych poszukiwań z wykorzystaniem Google i YouTube.

Ach, te “chińskie bajki”! Kto by je ogarnął?!


Natalia Julia Nowak,
31.07 - 06.08. 2014 r.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Natalia Julia Nowak · dnia 19.08.2014 11:09 · Czytań: 532 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
amsa dnia 22.08.2014 00:33
Natalio - jak zawsze przeczytałam Twój artykuł z przyjemnością. Przy okazji zastanawiałam się nie tylko nad sporą różnorodnością prezentowanych przez Ciebie dziedzin, wszak piszesz nie tylko o sztuce, ale sięgasz po wiele odmiennych dziedzin i komentujesz je w sobie właściwy sposób. Bardzo merytorycznie i profesjonalnie podchodzisz do przedstawianych zagadnień. Masz ładny styl, obrazowo opisujesz i skrupulatnie, tak że czytelnik dostaje kompletne informacje. Sporo można się dowiedzieć, nawet o sprawach, o których myślało się, że są znane dosyć dobrze. Nie oglądałam filmu będącego przedmiotem rozważań, nie mam też takiego zamiaru. Ale przeczytawszy powyższe mam obraz w miarę dokładny i wiem o czym piszesz:). Podziwiam zacięcie i sposób w jaki realizujesz swoją pasję, gdyż w każdym artykule przedstawiasz analizę w sposób zdradzający przygotowanie się do tematu. Sprawia mi wielką przyjemność czytanie Twoich tekstów.

Pozdrawiam

B)
Bernierdh dnia 23.08.2014 09:40
A ja z kolei oglądałem GitS i jestem jego fanem, stąd również czytało mi się bardzo przyjemnie :)
Powiedzieć, że filmy Oshiego są luźną adaptacją mangi to eufemizm :) Tzn, o pierwszej części, ktgórą jest przecież głównym tematem twojej pracy, można tak powiedzieć bez problemu. Ale drugą lepiej nazwać po prostu kontynuacją filmu. Zapożycza z komiksu jeden wątek i nawet nie próbuje być mu wierna.
Ogólnie trochę szkoda, że niemal całkowicie pominęłaś Innocence. Zgadzam się, że jest płytsza, mniej rewolucyjna i po prostu gorsza (zresztą powszechnie i słusznie jest za taką uważana) ale porusza pewien bardzo interesujący temat, świetnie podsumowany przez Batou pod koniec akcji na statku. Tak jak pierwszy ffilm opowiadał o elastycznej, niejasnej granicy pomiędzy maszyną, a człowiekiem, drugi, logicznie, opowiada o tej granicy przekraczaniu. Jaką traumą jest nagłe uzyskanie człowieczeństwa? Plus ciekawy obraz przestępczości seksualnej. I los dziewczynek po prostu wzrusza moje wrażliwe serduszko :)
Bardzo podoba mi się poświęcenie dużej ilości miejsca na opisanie specyficznej i trochę trudniej relacji GitS i Matriksa. Z początku trochę się bałem, że zwyczajnie oskarżysz Wachowskich o plagiat. Rad jestem, że się myliłem:)
Tylko porównanie Batou i Terminatora wydaje się trochę niepotrzebne, bo podobieństwo jest praktycznie żadne. A mi ten cyborg przypomina generalnie Christophera Lamberta.
Tak czy siaktwój artykuł czytało mi się świetnie i nie da się zaprzeczyć, że odwaliłaś kawał świetnej roboty :)

PS: Chińskie bajki chińskimi bajkami. Mnie trochę zastanawia, kiedy (i czy) ludzie używający tego określenia zrozumieją ile chociażby taki właśnie GitS zrobił dla cyberpunku, postrzeganiu tego (pod)gatunku itp. Krótko mówiąc, jak wielki anime miewa wpływ na kinematografię.

Pozdrawiam serdecznie :)
Natalia Julia Nowak dnia 24.08.2014 02:27
Dzięki wielkie za te komentarze. Bardzo miło było je przeczytać. :)

Pozdrawiam. :)
Usunięty dnia 24.08.2014 11:57 Ocena: Świetne!
Cześć,

Jestem pod jakimkolwiek Twoim tekstem pierwszy raz i powiem szczerze że się nie zawiodłem. Widoczne jest przygotowanie do tematu, co sobie jako czytelnik cenię. Nie ma bezssensownego lania wody, co też jest plusem. Czytało mi się świetnie, widać że pisarstwo to chyba Twoja wielka pasja, i że piszesz nie od dziś. Świetny dobór przykładów aby odpowiedzieć na hipotezę. Każde słowo odpowiednio dobrane. Obrazowo opisujesz zaciekawiasz odbiorcę. Może i działam najwięcej i komentuje w poezji ale będę tutaj zaglądał częściej, gdyż wydaje mi się że warto. Tekst zasługuje na najwyższą ocenę . Naprawdę bardzo porządny artykuł. Czytelnik dostaje konkretne informacje i wie co autor miał na myśli i chciał przekazać ;)

Pozdrawiam ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty