Codzienność - alea
Proza » Miniatura » Codzienność
A A A
Od autora: Wskazówki komentujących były bardzo cenne, dlatego obecna wersja jest zmieniona w stosunku do oryginału. Dziękuję za pomoc i zapraszam do czytania.
Klasyfikacja wiekowa: +18

Znów płynę oświetlonym korytem rzeki, pełnej ławic ludzkich. Nurt jest silny, brzeg daleko. Nurkuję w stronę podziemnych korytarzy, ale tam nie odnajduję wytchnienia. Połykają mnie bezlitosne, wężowe potwory. W ich trzewiach paraliżuje mnie obojętność już pożartych ofiar. Czekam na odpowiedni moment, by beznamiętnie wydalona, spłynąć  ściekami na zewnątrz. Tam słońce przegląda się w oknach szklanych wieżowców, a ja biegnę przed siebie. Mogę uciec tylko w jedno znane miejsce. Szczerze je nienawidzę, ale wiem, że ono już czeka i przyjmie mnie z radością. Gdy o tym myślę, łzy bezsilności pieką żywym ogniem. Ratunkiem jest muzyka, jestem nabuzowana  piosenką dudniącą w słuchawkach.

"Just like the Pied Piper
Led rats through the streets
We dance like marionettes,
Swaying to the Symphony...
Of Destruction" (*)

Zatrzymuję się. Podnoszę głowę, dłonią osłaniam czoło przed silnym światłem dnia. Widzę ją. Moja góra w środku wielkiego miasta czeka na mnie. Jak zawsze.
Wspinam się zboczem, chwytam mokre, ostre końce traw. Trzask gałązki pod stopą uspakaja mnie i dumnie patrzę na ukochane i niezawodne, czarne buty. Gdy dochodzę na szczyt oddycham ciszą.
Wyczuwam bezruch świata - wszystko jest złączone wzajemnym naporem. Nie potrzeba sznura czy kleju. Siły się równoważą, znoszą własne wektory. Nie sposób rozerwać żadnej części. Można co najwyżej ukruszyć niewielki fragment. Tylko po co? W jakim celu miałabym to robić?
Wierzchołek góry pachnie wypitą kawą. Dzień mija powoli, Czas śpi w szyjce klepsydry życia. Ziarenka piasku skrzypią pod klawiszami klawiatury, słoneczne promienie podświetlają szare drobinki kurzu na ekranie monitora.

Nadchodzą kolory wieczornych świateł. Omamiają mnie, poddaję się czarowi metropolii. Nagle zapominam o nagłych porankach i niekończących się godzinach trwania.
Wracam w dobrym humorze do enklawy, adresu z numerem i kodem. Lodówka warczy, telewizor migocze i gada. Rozświetlam wegetację światłem z energooszczędnych żarówek. Siadam na miękkim obiciu fotela. Poduszki łaszą się do mnie, w dłoni trzymam twardy plastik decyzji.
Z ulgą pozbywam się brudu bycia we wspólnocie dojazdu do pracy, gdzie wątła ściana z książki i słuchawek oddzielała mnie od ludzi, którzy byli mi obojętni, a ja im.
Nie muszę już trwać w komunie pracy -  wśród klikających, dzwoniących, szeleszczących i żrących tak głośno jabłka, że ich delektowanie każdym kęsem raniło moje uszy.
Jestem sama w sobie, tylko dla siebie. Tkwię w pułapce własnego, pięknego pałacu. Dodatkowe kilka metrów kwadratowych królewskiego ogrodu za oknem daje powiew wolności. Prawdziwa zieleń tli się w oddali, w miejskim parku. Bujam się na hamaku przekrzywiając zabawnie laptopa i piszę. To czas dla mnie. Słyszę szmery ulicy, oddycham pustką. Zostałam wepchnięta w ściany wyśnionego mieszkania, w środku wymarzonego miasta, które mnie szmaci codziennie, ale nie potrafi porządnie wypierdolić.
Zmęczenie otumania, niewyspanie tryumfuje. Kładę się samotna do łóżka i rozmyślam. Zamykam bezwiednie oczy, światła przygasają, ogarnia mnie ciemność. Dryfuję najpierw w myślach, a po chwili we śnie, w ciepłej wodzie nierealności. Płynę spokojnie, jest mi dobrze, ale wiem, że to tylko krótka chwila szczęścia. Woda zawsze brutalnie wypłukuje takich jak ja na brzeg.
Budzę się naga i zmarznięta. Leżę na wznak. Patrzę w nieistniejące gwiazdy, a łzy spływają po policzkach. Dotykam ciała. Jest lodowate i obce. Przerażona nie śmiem się ruszyć.
Nad ranem znikam w krótkotrwałym śnie, by obudzić się w nowej odsłonie świata.
W szalonym ruchu okrężnym ziemi mój punkt wszechświata jest taki sam. Obrócona o kolejne trzysta sześćdziesiąt stopni czuję się oszukana, ale pragnę żyć dalej. Łapię powietrze jak niemowlę życie. Wskakuję do nurtu i przeżywam wszystko od nowa.
Znów płynę oświetlonym korytem rzeki, pełnej ławic ludzkich.

 


(*)  "Symphony of Destruction", Megadeth

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
alea · dnia 30.08.2014 06:47 · Czytań: 462 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 8
Komentarze
Usunięty dnia 30.08.2014 10:26 Ocena: Świetne!
Aleo , przedstawiłaś bardzo dobrze przytłaczającą rzeczywistość dotyczącą większości naszej populacji. Ciągle chcemy nabyć coś nowego, więc pracujemy do upadłego, do kresu sił. W pewnym momencie zauważamy że nasze egzystencja jest taka nijaka, pospolita. Wpadamy w rutynę: dom, praca, zakupy, dom... i tak w kółko. Ciągle tak samo zaczynamy dzień, podobnie kończymy- zachowujemy się jak mrówki w mrowisku Stajemy się niewolnikami konsumpcji, przedmiotów nas otaczających i pracy, w pewnym momencie gubimy gdzieś samych siebie. Smutny obraz, do takich refleksji skłonił mnie Twój tekst. Treść jest naprawdę w porządku, podoba mi się. Miniatura została wykonana bardzo dobrze, zasługuje na najwyższą możliwą ocenę.

Pozdrawiam ;)
Figiel dnia 30.08.2014 17:16
Przeczytałam Twój tekst z niezmierną uwagą. Kilka razy, z dwóch powodów: pierwszy, to zmuszający do niej styl narracji, drugi – sam temat. Znalazłam tu sporo fajnych słów, a w tym
Cytat:
Poduszki łaszą się

zakochałam się na zabój.
Przyznam, że mam problemy z tekstami zakrytymi gęstym woalem słów, bo bywa, że odnoszę wrażenie ich nadmiaru, który – moim zdaniem – może czasem szkodzić tekstowi. Pozwolę sobie powiedzieć, jakie miałam problemy z Twoim tekstem z punktu widzenia czytacza. Nie było tego dużo, ale pewne rzeczy mnie zatrzymały.

Łapię pierwszy akapit:
Cytat:
Znów płyniesz korytami rzek światła pełnego ławic ludzkich. W podziemiach paraliżują cię szklane trzewia sapiących potworów. Uciekasz, dyszysz zziajany, a łzy bezsilności pieką. Mimo wszystko wytrwasz. Jesteś silny, nabuzowany podkładem muzycznym dudniącym w słuchawkach.


Brzmi ładnie, obrazowo. Ale gubię się w słowach. Niby wiem o co chodzi: jest poranek, ludzie spieszą do codziennych zajęć. Wracam do słów, czytam po raz wtóry, a potem kombinuję: Płyną ludzkie ławice – Super! Koryta rzek światła – ulice zalane porannym słońcem. Czytam jeszcze raz całość i wychodzi mi, że korytami rzek płynie światło, pełne ludzkich ławic. Nie rozumiem. Jest tu jakieś przeniesienie punktu ciężkości obrazu z „ludzkich ławic” które siłą rzeczy są najobszerniejszym fragmentem obrazu, na „ światło”, jego dopełnienie. Tym samym ruchu wiodący został nadany światłu, a nie ludziom. Jeżeli taki był zamysł, w porządku, tylko karkołomnie mi czyta, o obraz nie jest jasny. Nadal nie umiem sobie wyobrazić światła pełnego ludzkich ławic.
Jedziemy do pracy. Mamy „szklane trzewia potworów”, które „paraliżują”. Dlaczego aż paraliżują, czyli nie pozwalają ruszyć się z miejsca, wykonać żadnego ruchu? Rozumiem, perspektywa porannego dojazdu do pracy może budzić niechęć, obrzydzenie, niesmak, irytację i to można opisać na tysiąc sposobów. Ale paraliż? Dalej czasownik „ uciekasz”, potem„dyszysz zziajany” + bezsilność. Silne emocje. I na koniec: „Ale wytrwasz”.
Czytając, widzę taka scenę: bohater wpada na peron stacji metra, na który właśnie wjeżdża skład. Zastyga w bezruchu jak małpka na widok węża, potem w panice, odpychając na boki pasażerów, wbiega na schody, które przeskakuje po kilka stopni, dopada hali wejściowej, dyszy i płacze z bezsilnego strachu, ale opanowuje się i robi co musi. Całość, z poziomu tekstu wygląda jakby doznał silnej, neurotycznej reakcji na widok niewinnego środka lokomocji. Nie o to przecież chodziło, ale przynajmniej u mnie silna korelacja mocnych słów ”paraliż” i „uciekasz” wywołuje taki obraz.
Dalej mamy ten sam fragment poranka, wszak jeszcze porannej kawy nie było, ale opisany jako mozolna wspinaczka. Tu się ładnie wpisują koryta rzek widziane ze szczytu, jakby panorama z okna klatki schodowej, którą bohater pokonuje, by w końcu, zanim na czas pracy zniknie dla świata i siebie, wypić w spokoju kawę. Tylko zastanawiam się, czy trzeba aż tak spiętrzonych środków wyrazu, by powiedzieć, że wszystko w człowieku w drodze do pracy wrzeszczy „nie!” i – z przeproszeniem – rzygać się chce,że trzeba pójść do roboty, a sama praca, to chamski, ogłupiający sport?
I jeszcze tylko dwie uwagi:

Cytat:
Dzień mija powoli, ziarenka piasku przepływają między trybami klawiszy w klawiaturze, kurz rozbłysnął na ekranie monitora pod wpływem padających promieni słonecznych. Czas śpi w szyjce klepsydry życia.


Myślę sobie: skąd nagle ziarenka piasku? Skojarzenie: A, pewnie z klepsydry. Tylko gdzie ta klepsydra? Aha, na końcu akapitu, ale zanim ją znalazłam, był jeszcze problem z trybami klawiszy w klawiaturze. Klawisze klawiatury maja tryby? Takie zębate, metalowe koła, które się zazębiają, wprowadzając mechanizm w ruch? Biegnie skojarzenie: tryb– zegarek – czas, a tu bach! Żadne tryby, tylko klepsydra! Czas jak ziarnka piasku może przesypywać się między palcami śmigającymi po klawiaturze, gdyby tylko ”czas śpiący w szyjce klepsydry życia” znalazł się po słowie „ powoli”. I nie spał. Jeżeli śpi, nie przesypuje się, ani nie przepływa. Śpi, drań.

Cytat:
Zmęczenie otumania, niewyspanie tryumfuje. Ogarnia cię mrok świateł. Zamykasz oczy


Co znaczy "ogarnia cię mrok świateł"? Od kiedy światła mogą ogarniać mrokiem, a nie blaskiem? Można jednak zachować tę przewrotność atrybutu światła, o ile zamienimy kolejność zdania: najpierw „ zamykasz oczy”, a wtedy światła naturalnie gasną, ich mrok da się może jakoś obronić.
Podoba mi się temat – ogłupiająca codzienność, powodująca, że człowiek sam dla siebie funkcjonuje jedynie między przerwami w pracy i drodze „do” lub z „niej”. Spostrzeżenie samo w sobie temat nie jest nowatorskie, ale starasz się nadać mu własny, opisowy charakter. I to jest fajnie.
Wydaje mi się też, że w tekstach o charakterze opisowo – refleksyjnym, dość niebezpiecznym jest zwracanie się do czytelnika w formie "wiem–co–czujesz i –jak – to – widzisz", licząc, że ta forma utożsami czytelnika z tekstem. Istnieje bowiem ryzyko, że czytelnik powie: „No, coś tam w tym jest, ale ja do roboty bryką jeżdżę, wiec połowa tego tekstu to nie do mnie. No i nie bujam się w hamaku”.
Jeżeli już narracja w tej formie, to warto tak zadbać o tekst, żeby każdy czytelnik mógł go podpiąć pod siebie. Na razie jest to codzienność konkretnej osoby. Chyba, że założeniem jest, że ta osoba mówi sama do siebie. Tylko po co? Żeby czytelnik mógł sobie poczytać jak narzeka?
Pozdrawiam :)
al-szamanka dnia 30.08.2014 19:50
Ciężko mi się brnęło przez tekst.
Może dlatego, że opisana codzienność jest tak beznadziejnie codzienna, obciążona wszystkim możliwym, od rzeczy ważniejszych po detale, które potrafią się uczepić niczym kula u nogi i obrzydzić wszystko.
Codzienność bardzo przerysowana niecodziennymi określeniami.
Zastanawiam się, czy nie jest to specyficzny zabieg z Twojej strony, aby pokazać ja ciężko jest...
I dziwne, cały czas miałam wrażenie kręcenia się w dniu świstaka.
I proszę, ostatnie zdanie utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
Acha, sporo z tego, co napisała Figiel, wzięłabym sobie do serca.

Pozdrawiam:)
alea dnia 30.08.2014 21:55
Figiel, dziękuję za długi, merytoryczny komentarz.

Zwróciłaś uwagę dokładnie w miejscach, gdzie narastały we mnie coraz większe wątpliwości co do niektórych sformułowań. Przede wszystkim początek dnia, praca i koniec pracy. Tutaj zgadzam się bez dyskusji! Tak samo uwaga o formie zwracania się w drugiej osobie.

Bezbłędnie wyszukałaś słabe punkty tekstu. Parafrazując cytat z pewnego filmu z Liamem Neesonem:
"Nie wiem kim jesteś, ale znajdę Cię i uniżenie się ukłonię".

Teraz padam, po poprawianiu innego tekstu, ale na pewno przerobię ten tekst, by lepiej się go czytało, by wyobraźnia sama podsuwała kolejne obrazy. Przynajmniej spróbuję :)

Apollo1, dziękuję za komentarz. Tylko co zrobić, by wyrwać się z tego zaczarowanego kółka powtarzającego się dnia? Może właśnie pisanie będzie wyłomem w murze codzienności?

al-szmanka, Tobie również dziękuję za komentarz. Myślę, że miałaś problemy z odbiorem tekstu głównie z powodów wymienionych przez Figiel. Wezmę sobie rady do serca, bo są bardzo dobre.
Figiel dnia 31.08.2014 17:29
aleo,
cieszę się bardzo, że przychylnie przyjęłaś moje uwagi. Naprawdę podoba mi się jak piszesz, a jak trudno jest fajnie i dobrze pisać, to wszyscy tutaj wiemy. Jak się coś super urodzi, to czasem zgrzyta i nie gra, a jak już własnym jęzorem wyliżemy każde zdanie, a ręce mamy wyślizgane od głaskania, to ad kosz, bo nudne jak flaki z olejem. I bądź tu mądry!
Pozdrawiam:)
Dzięki za dodanie do ulubionych. Niezmiernie mi miło.
Usunięty dnia 31.08.2014 20:25
Myślę, że ta codzienność jest bliska wielu osobom. Niektórzy z nich pewnie nie zdają sobie z tego sprawy. Bo kto tak widzi i czuje? Kto znajduje na to czas i ochotę? Może ci, którzy naprawdę chcą się z niej wyrwać?

Podobało mi się. Lubię sposób w jaki piszesz. Ale o tym już wiesz.

Pozdrawiam:)
blaszka dnia 01.09.2014 21:01
Witaj Aleo

zastanawia mnie dlaczego +18,
nie ma tu nic niemoralnego,
być może uznałaś, że stopień trudności tekstu jest za wysoki dla młodzieży, nie wiem...

co do treści, to mogę być Ci wdzięczna, że pokazujesz mi świat wewnętrzny drugiego człowieka, świat, którego nie znam, bo choć w moim świecie zewnętrznym panują te same realia, istnieją miasta, tramwaje, głośne rozmowy, chrupiące jabłka i zakurzone monitory,
to jednak zupełnie inaczej je odbieram, ale przecież nie o sobie mam pisać, tylko o Twoim dziele

stylistycznie ładnie, lekko poetycko, z ciekawymi metaforami
chociaż nie jestem przekonana czy drugoosobowa narracja jest dobrym wyborem
dla tego tekstu
ponieważ, jak wspomniałam, trudno mi się utożsamić z peelem, zatem wolałabym, aby mi opowiedział o sobie (w 1 lub w 3 os.), zamiast mówić mi co czuję

komentarz obszerny, bo tekst wart komentarza

pozdrawiam ciepło ;)
alea dnia 02.09.2014 01:20
Figiel, widać, że masz dobry "słuch" do czytania, więc nie sposób nie doceniać tak cennych rad. Podoba mi się sformułowanie "głaskanie", "lizanie" odnośnie tekstu. Bardzo trafne!

wiktoria, zawsze lubię jak wpadasz do mnie. Mam tylko wyrzuty sumienia, że ja bardzo rzadko goszczę u Ciebie... Dziękuję za podzielenie się odczuciami.

blaszka, nie wiem jak to się stało z +18. To mój błąd chyba, albo kwestia jednego zdania nieco wulgarnego. Nie był to na pewno chwyt marketingowy, żeby zachęcić do wejścia młodocianych :)
Cieszę się, że tekst Ci się spodobał. Zgadzam się z Tobą i Figlem. Narracja drugoosobowa jest nie do końca trafiona.
Swoją drogą, chyba poszukam tekstów prowadzonych w takiej formie narracji, by zobaczyć kiedy faktycznie się ona sprawdza...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:65
Najnowszy:pica-pioa