Ta opowieść zaczyna się tu, gdzie się narodziłam. Na nowo. Bez żadnej podstawy, by żyć dalej. Umarłam aby być otwartą księgą zbrodni ludzkości. Odrodziłam się potworem. Nie sądziłam, że jest to możliwe, żeby tak nienawidzić, aż do teraz, gdy każdym centymetrem ciała właśnie to odczuwam. Ten chłód przeszywa moją duszę i staję się tylko bardziej obca. Czy zwariowałam? Jestem tylko drobną kobietą, a zarazem czuję, jakby cały ciężar istnień ludzkich spoczywał nie tylko na moich barkach, ale także piersi. Duszę się. Jak to możliwe? Czuję każdą potworność tego świata. Nie jestem jeszcze na to odporna. Muszę się nauczyć, przystosować. Jestem tylko człowiekiem, a jakbym była czyśćcem dla zbłąkanych dusz. Jak gdyby przeze mnie przepływały i we mnie się oczyszczały. Czuję każdą z osobna i nie potrafię o żadnej zapomnieć. Gdyby to było takie łatwe. Zapomnieć.
Jak można przestać pamiętać o potworze, który zabił własne dzieci. Który patrzył jak ich małe istnienie przepływa przez palce krwawym potokiem. A jego uczucie, gdy się dopełniło. Ta euforia i podniecenie. Rzygać się chce. To nienormalne, że ktoś taki kroczył dumnie po świecie przez kolejnych ponad czterdzieści lat, niosąc ze sobą tylko ból i cierpienie. Niektórych nawet nie znaleźli. Dzieci. Trójkę z nich zabrał z supermarketu. Wykorzystał odwróconą uwagę matki, badającej skład mięsa mielonego, po czym chwycił najmłodsze i szedł. Powiedział, że jest znajomym mamusi, która chciała zrobić im niespodziankę. Podekscytowana dziewczynka wypytywała po drodze gdzie i czym jest owa atrakcja, lecz mężczyzna milczał. Powiedział tylko, że wszystko w swoim czasie. Dziewczynka bez oporu, zaczęła iść krok w krok z oprawcą. Za nią poszły starsze, bo przecież mamusia mówiła, by się sobą nawzajem opiekować i nie spuszczać siebie z oczu. Najstarsze zapytało, dokąd siostra idzie, dlaczego ją zabiera ten pan, próbowało nawet wyrwać siostrę z objęć naszego oprawcy, ale gdzie tam. Bezsilność. Pobiegł więc w stronę matki, wcześniej uprzedzając rodzeństwo, ale zniknęła mu z oczu. Szukał dalej, jednak budynek jest tak potężny. Postanowił więc dalej kroczyć za rodzeństwem. Publika nawet nie zauważyła, aby coś mogło się złego dziać z szczęśliwą gromadką. Znieczulica społeczna. Widzieli w nich tylko dobrego, uśmiechniętego ojca z wstrętnymi dzieciakami, które wrzeszczą, tupią nóżką - czyli norma. Kto by się spodziewał, że w biały dzień ktoś uprowadza dzieci z supermarketu. Niedopuszczalne.
Wywiózł ich za miasto. Tam miał kawałek ziemi i stodołę, a raczej jej pozostałości. Kiedyś, chciał tam postawić dom ze swoją żoną i dziećmi. Nigdy do tego nie doszło, bo jak można coś planować z rodziną, którą się zwyczajnie zabiło.
Postanowił tym razem nieco się zabawić. Dawno przecież nie odczuwał takiego podniecenia. Rozplanował starannie każdą godzinę ich ledwo trzymającego się kupy życia. Początkowo, nie myślał, by zgwałcić Kasię- najmłodszą z rodzeństwa. Zrobił to rękojeścią srebrnego sztyletu, który był pamiątką rodzinną. Tą bronią zaczynał, a także kończył każdą swoją zabawę. Zobaczył ostrze noża, które jakby do niego przemawiało. Pragnęło krwi, więc on mu jej dostarczał. Pierwszą ofiarą tej broni był jego ojciec, a przynajmniej tak mu się zdaje. Nie zna zbyt dobrze przeszłości swojej rodziny. Wie jedynie jedno. Ojciec zamordowany został właśnie z tej broni. Jego chora matka, której szaleństwo z dnia na dzień się pogłębiało, postanowiła skończyć z mężem, który coraz bardziej się staczał. Alkoholizm, to potworność. Nałóg prowadzi do zdrady, przemocy, agresji. Porywacz jako chłopiec, wielokrotnie był bity i poniżany. Pewnego razu, wstawiony ojciec, skopał chłopca, potem opróżnił zawartość pęcherza, celując w twarz syna. Kobieta krzyczała początkowo, by zostawił go, by przestał, ale nie wytrzymała. Zdjęła z uchwytów nad kominkiem sztylet i wbiła wielokrotnie go w szyję, pierś, żebra i uda męża. Mężczyzna patrząc w tę samą, cuchnącą uryną twarz, konał bezsilny. Krew spływała pod stopy chłopca. Przerażony, cofał się w kąt, by nie dosięgła go kałuża. Matka zaczęła się śmiać. Wyciągnęła sztylet z pleców martwego ciała i wytarła go o rąbek sukienki. Potem zaczęła jak nigdy nic sprzątać, nie zwracając uwagi na syna, który nadal leżał w tamtym kącie. Zwłoki poporcjowała tasakiem, rozpaliła kominek i podrzucała co raz części. Zapach, który się wydobywał, nie do opisania. Wtedy coś w nim pękło. Od tej chwili, nigdy nie był taki sam jak przedtem.
Najpierw rozebrał dzieci, uwielbiał patrzeć jak drżą z zimna drobniuteńkie ciała. Na pierwszą ofiarę wybrał Kasię, tę samą, która posłużyła mu do zwabienia reszty uroczej gromadki. Dziewczynka, taka ładna z rudymi włoskami i taka maleńka. Miała może trzy, cztery latka. Żeby ją zabić, wystarczy tylko mocniej uderzyć, lekko zadrasnąć i leży we własnej krwi, pluje nią i ma ten grymas bólu. On w sumie nie myślał by zgwałcić, ale położył ją na stole i wtedy zobaczył jej… Pojawiła się w nim żądza, której dawno nie odczuwał. Oglądał wiele pornosów w ostatnim czasie, ale to było co innego. Ona była taka niedotknięta, niezdobyta. Potem, jakby ocknął się, wziął sztylet do ręki i zobaczył rękojeść w kształcie jeźdźca na wierzchowcu. Pomyślał, że to dość zabawne. Obrócił ostrze, rozchylił nogi i…
W chwili, gdy to zobaczyłam, jak to robi, gdy poczułam jej ból, poczułam także że to nie jest tylko nienawiść. Ja nim gardzę. Ja… gdybym go spotkała, ja wiem, że to tylko słowa, ale nie wahałabym się zabić i zrobiłabym wszystko, by poczuł tyle bólu, co jego ofiary. Z czasem więc stałam się nieczuła na krzyk bólu. Dlatego też postanowiłam wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Miałam wszystko czego było mi trzeba. Miałam wiedzę i dokładne dane. Jedyne, czego potrzebowałam i czego jeszcze nie miałam, to dowody. Zdobywałam je za wszelką cenę.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt