Paranoja - euterpe
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Ta opo­wieść zaczy­na się tu, gdzie się na­rodziłam. Na no­wo. Bez żad­nej pod­sta­wy, by żyć da­lej. Umarłam aby być ot­wartą księgą zbrod­ni ludzkości. Odrodziłam się pot­wo­rem. Nie sądziłam, że jest to możli­we, żeby tak niena­widzić, aż do te­raz, gdy każdym cen­ty­met­rem ciała właśnie to od­czu­wam. Ten chłód przeszy­wa moją duszę i staję się tyl­ko bar­dziej ob­ca. Czy zwa­riowałam? Jes­tem tyl­ko drobną ko­bietą, a za­razem czuję, jak­by cały ciężar is­tnień ludzkich spoczy­wał nie tyl­ko na moich bar­kach, ale także pier­si. Duszę się. Jak to możli­we? Czuję każdą pot­worność te­go świata. Nie jes­tem jeszcze na to od­porna. Muszę się nau­czyć, przys­to­sować. Jes­tem tyl­ko człowiekiem, a jakbym była czyśćcem dla zbłąka­nych dusz. Jak­ gdyby prze­ze mnie przepływały i  we mnie się oczyszczały. Czuję każdą z osob­na i nie pot­ra­fię o żad­nej za­pom­nieć. Gdy­by to było ta­kie łat­we. Za­pom­nieć. 

Jak można przes­tać pa­miętać o pot­worze, który za­bił włas­ne dzieci. Który pat­rzył jak ich małe is­tnienie przepływa przez pal­ce krwa­wym po­tokiem. A je­go uczu­cie, gdy się do­pełniło. Ta eufo­ria i pod­niece­nie. Rzy­gać się chce. To nienor­malne, że ktoś ta­ki kroczył dum­nie po świecie przez ko­lej­nych po­nad czterdzieści lat, niosąc ze sobą tyl­ko ból i cier­pienie. Niektórych na­wet nie zna­leźli. Dzieci. Trójkę z nich zab­rał z su­per­marke­tu. Wy­korzys­tał od­wróconą uwagę mat­ki, badającej skład mięsa mielo­nego, po czym chwy­cił najmłod­sze i szedł. Powiedział, że jest znajomym mamusi, która chciała zrobić im niespodziankę. Podekscytowana dziewczynka wypytywała po drodze gdzie  i czym jest owa atrakcja, lecz mężczyzna milczał. Powiedział tylko, że wszystko w swoim czasie. Dziewczynka bez oporu, zaczęła iść krok w krok z oprawcą. Za nią poszły star­sze, bo prze­cież ma­musia mówiła, by się sobą nawza­jem opieko­wać i nie spuszczać siebie z oczu. Naj­star­sze zapytało, dokąd siostra idzie, dlaczego ją zabiera ten pan, próbo­wało nawet wyr­wać sios­trę z objęć nasze­go op­rawcy, ale gdzie tam. Bezsilność. Pobiegł więc w stronę matki, wcześniej uprzedzając rodzeństwo, ale zniknęła mu z oczu. Szukał dalej, jednak budynek jest tak potężny. Postanowił więc dalej kroczyć za rodzeństwem. Pub­li­ka na­wet nie zauważyła, aby coś mogło się złego dziać z szczęśliwą gro­madką. Znieczulica społeczna. Widzieli w nich tylko dobrego, uśmiechniętego ojca z wstrętnymi dzieciakami, które wrzeszczą, tupią nóżką - czyli norma. Kto by się spodziewał, że w biały dzień ktoś uprowadza dzieci z supermarketu. Niedopuszczalne.

 Wy­wiózł ich za mias­to. Tam miał ka­wałek ziemi i sto­dołę, a raczej jej po­zos­tałości. Kiedyś, chciał tam pos­ta­wić dom ze swoją żoną i dziećmi. Nig­dy do te­go nie doszło, bo jak można coś pla­nować z rodziną, którą się zwyczaj­nie za­biło. 

 Pos­ta­nowił tym ra­zem nieco się za­bawić. Daw­no prze­cież nie od­czu­wał ta­kiego pod­niece­nia. Roz­pla­nował sta­ran­nie każdą godzinę ich led­wo trzy­mające­go się ku­py życia. Początko­wo, nie myślał, by zgwałcić Ka­się- najmłod­szą z rodzeństwa. Zro­bił to ręko­jeścią sreb­rne­go szty­letu, który był pa­miątką rodzinną. Tą bro­nią zaczy­nał, a także kończył każdą swoją za­bawę. Zo­baczył os­trze noża, które jak­by do niego prze­mawiało. Pragnęło krwi, więc on mu jej dos­tar­czał. Pierwszą ofiarą tej broni był jego ojciec, a przynajmniej tak mu się zdaje. Nie zna zbyt dobrze przeszłości swojej rodziny. Wie jedynie jedno. Ojciec zamordowany został właśnie z tej broni. Jego chora matka, której szaleństwo z dnia na dzień się pogłębiało, postanowiła skończyć z mężem, który coraz bardziej się staczał. Alkoholizm, to potworność.  Nałóg prowadzi do zdrady, przemocy, agresji. Porywacz jako chłopiec, wielokrotnie był bity i poniżany. Pewnego razu, wstawiony ojciec, skopał chłopca, potem opróżnił zawartość pęcherza, celując w twarz syna. Kobieta krzyczała początkowo, by zostawił go, by przestał, ale nie wytrzymała. Zdjęła z uchwytów nad kominkiem sztylet i wbiła wielokrotnie go w szyję, pierś, żebra i uda męża. Mężczyzna patrząc w tę samą, cuchnącą uryną twarz, konał bezsilny. Krew spływała pod stopy chłopca. Przerażony, cofał się w kąt, by nie dosięgła go kałuża. Matka zaczęła się śmiać. Wyciągnęła sztylet z pleców martwego ciała i wytarła go o rąbek sukienki. Potem zaczęła jak nigdy nic sprzątać, nie zwracając uwagi na syna, który nadal leżał w tamtym kącie. Zwłoki poporcjowała tasakiem, rozpaliła kominek i podrzucała co raz części. Zapach, który się wydobywał, nie do opisania. Wtedy coś w nim pękło. Od tej chwili, nigdy nie był taki sam jak przedtem. 

 Naj­pierw ro­zeb­rał dzieci, uwiel­biał pat­rzeć jak drżą z zim­na drob­niuteńkie ciała. Na pier­wszą ofiarę wyb­rał Ka­się, tę samą, która posłużyła mu do zwa­bienia reszty uroczej gro­mad­ki. Dziew­czyn­ka, ta­ka ład­na z ru­dymi włos­ka­mi i ta­ka ma­leńka. Miała może trzy, cztery lat­ka. Żeby ją za­bić, wys­tar­czy tyl­ko moc­niej uderzyć, lek­ko zad­rasnąć i leży we włas­nej krwi, plu­je nią i ma ten gry­mas bólu. On w su­mie nie myślał by zgwałcić, ale położył ją na sto­le i wte­dy zo­baczył jej… Po­jawiła się w nim żądza, której daw­no nie od­czu­wał. Oglądał wiele por­nosów w os­tatnim cza­sie, ale to było co in­ne­go. Ona była ta­ka niedot­knięta, niez­do­byta. Po­tem, jak­by oc­knął się, wziął szty­let do ręki i zo­baczył ręko­jeść w kształcie jeźdźca na wie­rzchow­cu. Po­myślał, że to dość za­baw­ne. Obrócił os­trze, roz­chy­lił no­gi i… 

 W chwi­li, gdy to zo­baczyłam, jak to ro­bi, gdy poczułam jej ból, poczułam także że to nie jest tyl­ko niena­wiść. Ja nim gar­dzę. Ja… gdy­bym go spot­kała, ja wiem, że to tyl­ko słowa, ale nie wa­hałabym się za­bić i zro­biłabym wszys­tko, by poczuł ty­le bólu, co je­go ofiary. Z cza­sem więc stałam się nie­czuła na krzyk bólu. Dla­tego też pos­ta­nowiłam wy­mie­rzać spra­wied­li­wość na własną rękę. Miałam wszys­tko cze­go było mi trze­ba. Miałam wiedzę i dokład­ne da­ne. Je­dyne, cze­go pot­rze­bowałam i cze­go jeszcze nie miałam, to do­wody. Zdo­bywałam je za wszelką cenę.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
euterpe · dnia 01.09.2014 15:20 · Czytań: 396 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
amsa dnia 02.09.2014 21:15
Euterpe – no cóż, nie lubię takich tekstów. Opisać zbrodnię w sposób chłodny, bez osobistych emocji, nawet jeśli towarzyszą one bohaterowi, to sztuka i niewielu autorom to się udaje. Nie każdy ma mistrzowskie pióro Harris'a, czy Coben'a. Ale i oni kiedyś zaczynali, więc wszystko przed Tobą, jeśli chcesz pisać o takich sprawach. Tekst, chociaż czuć emocje bohaterki, nie jest dobrze napisany. Powtórki i zaimki, styl z użyciem by w takiej ilości świadczy o braku wprawy w budowaniu zdań, a przez to klimatu. Scena w sklepie – zupełnie nierealna. Nawet jeśli matka nie zauważyła odejścia dziecka, to rodzeństwo (tym bardziej przy wprowadzeniu do fabuły szamotaniny) w taki czy inny sposób wszczęłoby alarm. Psychopatyczny morderca był sam, w jaki sposób sterroryzował ofiary? Kasia nie była związana, skoro był w stanie rozsunąć jej nogi, co z innymi dziećmi? Samo epatowanie okrucieństwem to, aż sama nie wierzę, że muszę to napisać, ale to za mało. Chociaż w pewnym momencie zadrżałam, udało Ci się pokazać stan psychiczny porywacza i to było niezłe. Ale rozczarowana byłam postacią medium, jasnowidza(?). Rozumiem, że wprowadzenie miało pokazać ogrom niesionego cierpienia i jak do tego doszło, a potem chęć zemsty. Mogłabym zaakceptować myśli bohaterki z początkowych zdań, ale końcówka, w kontekście tego co przedstawione nam zostało wcześniej, jakoś niespójna. Być może lepiej zacząć od czegoś bliższego własnym emocjom i życiu, niż brać się za tak trudny temat. Zachęcam do pisania, bo tylko przez ćwiczenia można doskonalić styl.
Podziel tekst na akapity, czytało się fatalnie w takiej zbitce zdań.

Pozdrawiam

B)

Mo­ja opo­wieść zaczy­na się tu, gdzie się na­rodziłam. Na no­wo. Bez żad­nej pod­sta­wy, by żyć da­lej. Umar­łam by być ot­wartą księ­gą zbrod­ni ludz­ko­ści. Na­rodziłam się pot­wo­rem. Nie są­dzi­łam, że jest to możli­we, by tak niena­widzić, aż do te­raz, gdy każ­dym cen­ty­met­rem mo­jego ciała wła­śnie to od­czu­wam. Ten chłód przeszy­wa moją duszę i staję się tyl­ko bar­dziej ob­ca. Czy zwa­riowałam? Jes­tem tyl­ko drob­ną ko­bietą, a za­razem czuję, jak­by cały cię­żar is­tnień ludz­kich spoczy­wał nie tyl­ko na moich bar­kach, ale także pier­si. Duszę się. Jak to możli­we? Czuję każdą pot­worność te­go świa­ta. Nie jes­tem jesz­cze na to od­porna. Muszę się nau­czyć, przys­to­sować. Jes­tem tyl­ko czło­wie­kiem, a czuję się czyść­cem dla zbłąka­nych dusz. Jak­by prze­ze mnie prze­pły­wa­ły i jak­by to we mnie się oczysz­cza­ły. Czuję każdą z osob­na i nie pot­ra­fię o żad­nej za­pom­nieć. Gdy­by to było ta­kie łat­we. Za­pom­nieć. Jak można przes­tać pa­miętać o pot­worze, który za­bił włas­ne dzie­ci(?). Który pat­rzył jak ich małe is­tnienie prze­pły­wa przez pal­ce krwa­wym po­tokiem. A je­go uczu­cie, gdy się do­pełniło. (w tym zdaniu jest coś nie tak)Ta eufo­ria i pod­niece­nie. Rzy­gać się chce. To nienor­malne, że ktoś ta­ki kro­czył dum­nie po świe­cie przez ko­lej­nych po­nad(bez ponad, lub przestaw szyk) 40 (słownie) lat, nio­sąc(chyba – przynosząc) ze sobą tyl­ko(bez tylko) ból i cier­pienie. Nie­któ­rych na­wet nie zna­leźli. Dzie­ci. Trój­kę z nich zab­rał z su­per­marke­tu. Wy­korzys­tał od­wróconą uwagę mat­ki, która ba­dała skład mięsa mielo­nego, po czym chwy­cił najmłod­sze i szedł(odszedł). Za nim po­szły(podążyły) star­sze, bo prze­cież ma­musia mó­wi­ła, by się sobą nawza­jem opieko­wać i nie spusz­czać sie­bie z oczu(to niewiarygodne zdanie). Naj­star­sze na­wet próbo­wało wyr­wać sios­trę z objęć nasze­go(bez – naszego) op­rawcy, ale gdzie tam, pub­li­ka na­wet nie za­uwa­ży­ła, by coś mogło się złego dziać z szczę­śli­wą gro­madką.(jeśli wywiązała się jakaś szamotanina, to raczej ktoś by zareagował, dzieci w takich sytuacjach krzyczą, czy matka była głucha?) Wy­wiózł ich za mias­to. Tam miał ka­wałek ziemi i sto­dołę, a ra­czej jej po­zos­tałości. Kie­dyś, chciał tam pos­ta­wić dom ze swoją żoną i dzieć­mi. Nig­dy do te­go nie do­szło, bo jak można coś pla­nować z ro­dzi­ną, którą się zwyczaj­nie(nie wiem, czy zwyczajnie to dobre słowo) za­biło.
Pos­ta­nowił tym ra­zem za­bawić się nieco. Daw­no prze­cież nie od­czu­wał ta­kiego pod­niece­nia. Roz­pla­nował sta­ran­nie każdą go­dzi­nę ich led­wo trzy­mające­go się ku­py życia. Początko­wo, nie my­ślał, by zgwał­cić Ka­się( )- najmłod­szą z ro­dzeń­stwa. Zro­bił to ręko­jeścią sreb­rne­go szty­letu, który był pa­miątką ro­dzin­ną. Tą bro­nią zaczy­nał, a także koń­czył każdą swoją za­bawę. Zo­baczył os­trze noża, które jak­by do niego prze­mawiało. Pra­gnę­ło krwi, więc on mu jej dos­tar­czał. Naj­pierw ro­zeb­rał dzie­ci, uwiel­biał pat­rzeć jak drżą z zim­na drob­niuteńkie ciała. Na pier­wszą ofia­rę wyb­rał Ka­się, tę samą, która po­słu­ży­ła mu do zwa­bienia resz­ty uro­czej gro­mad­ki. Dziew­czyn­ka, ta­ka ład­na z ru­dymi włos­ka­mi i ta­ka ma­leńka. Miała może 3/ 4(słownie) lat­ka. - mniej więcej od tego momentu, jest nieco lepiej (ten rys psychologiczny), ale i tak należałoby przeredagować tekst i uwiarygodnić (poza uwagami w komentarzu).
euterpe dnia 03.09.2014 08:31
Dzięki wielkie za komentarz. Myślę, że poprawiłam błędy. Pozdrawiam serdecznie.
Ewa
Usunięty dnia 03.09.2014 09:28
Mrok, mrok, mrok...
Szkoda Ewo, że nie wgłębiłaś się bardziej w umysł tegoż zwyrodnialca. Suchy opis, ale rozumiem, że taki był zamysł? Zapytam z ciekawości - narrator to medium, no bo chyba nie świadek zbrodni?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia;)
euterpe dnia 03.09.2014 09:45
Tak, taki był zamysł.
Narrator to medium, który od niedawna odkrył swój dar i jeszcze z tym sobie nie do końca radzi.
Dziękuję serdecznie za komentarz
Pozdrawiam
Ewa
amsa dnia 03.09.2014 10:21
Euterpe - jest lepiej, ale w dalszym ciągu za dużo "by", a ponieważ operujesz również "jakby" gdyby", nadmiar razi. Uwiarygodniłaś całkiem zgrabnie, poza wyrwaniem siostry z objęć oprawcy. Bo jeśli brat nie dał sobie rady, nie ma siły - z pewnością z wrzaskiem zawiadomiłby matkę, właśnie dlatego, że uczyła ich wzajemnej troski. Podział na dwa akapity to zdecydowanie za mało. One same się narzucają w trakcie czytania, kiedy podajesz kolejną sekwencję opowieści.

Pozdrawiam

B)
euterpe dnia 03.09.2014 11:19
Myślę, że teraz jest znacznie lepiej po przeróbkach. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie.
Ewa
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty