Bezdomni kochankowie - Barbara K.W.
Kategoria Konkursowa » Gra wstępna » Bezdomni kochankowie
A A A
Od autora: Pomysłodawcą tej historii jest życie. Tekst poprawiłam. Mam nadzieję, że teraz czyta się lepiej. zastanawiam się na modyfikacją tytułu może: Wirtualni kochankowie?
Klasyfikacja wiekowa: +18

Nadopiekuńcza  córka  terkotała jak najęta. Nie rozumiała, że siedemdziesiątka  to nie wyrok. Julian nie czuł się staro, był w miarę sprawny. Po operacji oka musiał  co prawda zrezygnować z prowadzenia samochodu, ale było to jedyne istotne ograniczenie.

 Sterta wiktuałów wyjętych z siatki piętrzyła się na kuchennym stole czekając na upchnięcie w lodówce i szafkach, a córka już rzuciła się wyciągać odkurzacz. Irytowało go jej rozbieganie. Sam zabrał się  za segregowanie   przyniesionych zapasów mogących zaspokoić potrzeby plutonu.

– No, to wszystko już postanowione. Jedziesz z nami  do  Zakopanego - nagle dotarły do Juliana zdecydowanie wypowiedziane słowa. –  Antałówka to świetne miejsce na spacery, pojedziemy do Kuźnic, na Kasprowy, zresztą gdzie będziesz chciał. Od dwóch lat nie wyjeżdżałeś. Mama by tego chciała!

– Daj spokój. Zaczęły się wakacje, wszędzie  dzieci, pełno ludzi. Zresztą to wy musicie odpocząć. Sami.  Dość się do mnie  w tym roku nachodziła – Julian starał się łagodnie storpedować pomysł wspólnego wyjazdu.

 – Ale to nie tak. Wiesz, że Witold jest świetnym kierowcą i ma wielką wiedzę o górach, zresztą już się przygotował – nie poddawała się córka.

Starszy pan z nagła spurpurowiał.

 – Dość! – przerwał jej brutalnie. – Nie wracajmy do tego. Na samą myśl o wysłuchiwaniu komentarzy zięcia, mającego się za mistrza kierownicy, a potem pouczeń o miejscach, które znał od ponad pół wieku niebezpiecznie podniósł mu się poziom irytacji.

– Poza tym doszedłem już do siebie. Nie musisz tak często przychodzić, ani sprzątać. Przyjdziesz raz w tygodniu, siądziemy, porozmawiamy. Pomieszkaj trochę z rodziną. Na dzisiaj też już starczy – ostatecznie spacyfikował  córkę.

 

Julian  jak co dzień parzył  swoją popołudniową herbatę. Lubił mocną, aromatyczną. Sąsiadka wyjechała do córki do Londynu. Obiecał być czujny i obserwować, czy ktoś nie dobiera się do jej drzwi. Nagle wydało mu się, że słyszy jakiś  hałas na klatce schodowej. Skierował się  żwawo ku drzwiom. Spojrzał przez wizjer. Zamazane  pasy. No, tak. Nie zdjął przecież okularów. Spojrzał jeszcze raz. Nikogo przy drzwiach sąsiadki nie zauważył.

Za to poniżej na schodach... Aż mu dech zaparło. Młoda para wyraźnie wybrała to miejsce, by okazać  sobie swoje  intymne uczucia. Dziewczyna  smukłą ręką przytrzymywała się  poręczy całując pochylającego się nad nią młodego mężczyznę. Pocałunki stawały się coraz namiętniejsze. Nagle chłopiec odchylił się i  Julian dostrzegł zarys kształtnej, pełnej piersi. Młodzieniec  okrywał pocałunkami jej wspaniale młodzieńczo wklęsły brzuch i przesuwał się niżej i niżej. Franciszek poczuł, że unoszą  się drobne włoski na jego przedramionach. Wyraźnie poczuł podniecenie. Nie dalej jak wczoraj wyczytał w medycznej broszurce, że po siedemdziesiątym roku życia poziom hormonów spada do około 30%. „Kurczę, a tu taka niespodzianka” - pomyślał.

Młodzi spletli się w uścisku przybierając dość nietypową ukośną  pozycję. Dziewczyna wyrzuciła wyprostowane ręce za głowę i złapała dłońmi pionowe  balaski. Ich ciała zaczęły rytmicznie falować.

 Nie widział szczegółów raczej zarysy i światłocienie.

– Cholerne, szwankujące  oko - zamruczał i pożałował, że wizjer nie ma podwójnego okularu. Ekscytujące było to, że scena rozgrywała się  tuż, o wyciągnięcie ręki.

 Natarczywy, niemilknący dźwięk telefonu odciągnął go od wizjera. Po rozmowie wrócił do drzwi. Niestety, schody były puste.

Przez kolejne dni sporo czasu spędzał przy wizjerze. Nawet przed sobą nie udawał, że chodzi o pilnowanie mieszkania sąsiadki. Odkrył pewną prawidłowość. Para pojawiała się na schodach koło siedemnastej.  Trochę  się  dziwił: „Dlaczego  akurat tutaj. No, ale  to w sumie spokojne miejsce. Ostatnie piętro prywatnej kamienicy bez windy i ze starszymi  lokatorami. Rzadko ktoś  się  tu zapędzał”.

Młodzi kochankowie byli czuli i delikatni, ale przede wszystkim niestrudzeni.

Juliana wciągnęło sekundowanie romansowi na klatce schodowej. Tak układał swój dzień, żeby móc spokojnie dyżurować przy drzwiach przed siedemnastą.

  Czuł, jak z każdym dniem rośnie jego radość  życia. Zaczął dbać o siebie, a nawet częściej wychodzić z domu. Zdobył się nawet na męską rozmowę z zięciem i zdecydowanie poparł jego projekt wyjazdu last minute z rodziną nad ciepłe morze. Co więcej, obiecał zajrzeć parę razy do mieszkania pod ich nieobecność.

Wróciło przekonanie, że sam decyduje o swoich sprawach.

Kochankowie pojawiali się regularnie. Rezygnowali ze schadzek tylko w pochmurne i deszczowe dni.

Jedna myśl nie dawała spokoju Julianowi. Bardzo chciał choć raz wyraźnie z bliska przyjrzeć się parze.

 Wreszcie zdecydował się zrealizować zamiar. Już po szesnastej odsunął zasuwę przy drzwiach, żeby potem nie robić  hałasu. Czekał. Przyszli. Przycupnęli  trochę niżej niż zwykle  na schodach. Najciszej jak potrafił otworzył drzwi. Na podeście były dwa okna zajmujące całą szerokość klatki. Światło dolnego zastawiały gęsto ustawione donice z dracenami, palmami i innymi roślinami sąsiadki. Za to przez górne, znajdujące się dobrych sześć metrów wyżej, pod sufitem, padały promienie słońca, które załamywały się pod różnymi kątami na błyszczących kaflach ścian dając jaskrawe odbicia.

Trochę oślepiło go jaskrawe światło padające  z różnych kierunków. Zrobił z dłoni daszek osłaniając oczy. Schody były puste. Rozczarowany zamknął drzwi. Coś mu nie pasowało, więc wrócił do wizjera. Byli. Uchylił ponownie drzwi i zmrużywszy oczy popatrzył w stronę dolnego podestu. Nikogo nie zauważył.

 

Sąsiadka wróciła w połowie sierpnia.

 – Dobrze było. Domowa harówa jak wszędzie, ale widzę , że kwiatki to pod  ręką sąsiada  nawet wypiękniały – zwięźle skomentowała wyjazd  i  energicznie wcisnęła   Julianowi miniaturę  Big Bena i butelkę whisky.

– Ależ zupełnie niepotrzebnie. To była czysta przyjemność – odpowiedział z uśmiechem i frywolnie ucałował  sąsiadkę z dubeltówki.

Nazajutrz podest opustoszał. Młodzi kochankowie nie pojawili się więcej.

We wrześniu Julian wyjechał na tydzień do Buska-Zdroju. Sam. Autobusem. Telefonicznie zamówił sobie serię  zabiegów. Teraz wiedział, że widok młodej, jędrnej rehabilitantki, a przy odrobinie szczęścia  delikatny, acz fachowy, dotyk masażystki,  sprawią mu przyjemność.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Barbara K.W. · dnia 09.09.2014 17:46 · Czytań: 1525 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 14
Komentarze
Dobra Cobra dnia 09.09.2014 21:52 Ocena: Bardzo dobre
Do wód na leczenie! Hahaha!


Droga Barbaro,

Ileż radości moze dać mężczyźnie podglądanie! Choć to podobno naganna czynność. Ale na pewno mająca właściwości lecznicze.

Ładna historia o parce, parzącej się na schodach. I o dziarskim Julianie, który ma oko nie od parady. Brawo! Ładny, nieśpieszny sposób narracji.


Pozdrawiam,

DoCo
Barbara K.W. dnia 10.09.2014 08:33
Do Co! Dziękuje za przeczytanie, ale ci kochankowie nie istnieli. Julian podglądał własną wyobraźnię wplątaną w grę cieni. Jeśli jest to nieczytelne, to znaczy że wiele się jeszcze muszę nauczyć. A podglądactwo - to druga natura. Pozdrawiam i rzucam się w wir czytania pasjonujących prac nie da się ukryć, że utalentowanych koleżanek/ów!
amsa dnia 10.09.2014 11:05
Barbaro K.W. - fajna historia, tym bardziej że ujęłaś ją nieco inaczej, erotyzm zbudowałaś poza bohaterem, jest raczej podglądaczem, widzem, a że wszystko dzieje się w sferze światło cienia, nadałaś tekstowi ciekawego wymiaru. Nie odmawiam tekstowi erotyzmu jako takiego, brakuje mi jednak tytułowej gry wstępnej, a co za tym idzie, ów erotyzm jest także nie tym, co spodziewałabym się po utworze konkursowym. Jednak sam tekst, jego obserwacja obyczajowa bardzo mi się podoba:).

Pozdrawiam

B)
Dobra Cobra dnia 10.09.2014 14:22 Ocena: Bardzo dobre
Nie istnieli, powiadasz? Ale... przecież ich widział!

Mimo tych przeciwności tekst nadal mi się bardzo podoba!



DoCo
palenieszkodzi dnia 10.09.2014 16:13
Do Barbary K.W.: Kolejne, ciekawe i przede wszystkim niebanalne w pomyśle opowiadanie z grupy "późnego Balzaca", jak to ja sama sobie pogrupowałam ;p.

Pozytywny wydaje się fakt, że obserwacje igraszek młodej pary przez podstarzałego jegomościa nie wzbudziły w nim agresji tylko większy zapał i chęć do życia. Nie wszyscy jednak w tak pozytywny sposób odbierają młodsze pokolenie, dlatego starszy pan wydał mi się wścibski, acz wielce sympatyczny. Brawo za niewyświechtany pomysł!
mike17 dnia 11.09.2014 09:20 Ocena: Świetne!
Niech żyje podglądanie ciupciających się par, bodaj nieistniejących, na klatkach schodowych, ale też w lasach, w parkach oraz wśród zieloności pól naszej pięknej ojczyzny!

Choć opowieść napisana poważnie, językiem akuratnym do sytuacji i opisywanych osób, nie sposób się nie uśmiać, bo wszak czynności wykonywane przez Juliana, i to w jego wieku, mogą wywołać u zdrowych osobników salwy śmiechu, bo jak widać pan wciąż był chutliwy, tylko o tym zapomniał, bidulek.

Autor tych słów we wczesnej młodości też nie raz podglądał i wie, jak stymulująco działa to na sfery erogenne, wyobraźnię, wigor i powoduje natychmiastowe, powtarzam, natychmiastowe pragnienie: trzeba znaleźć jak najszybciej jakiś obiekt westchnień, i nie tylko, rzecz jasna :)

Świetne zakończenie, krzepiące, budujące, że w każdym wieku mężczyzna może czuć się jeszcze jurnym samczykiem, a to piękne uczucie.

Czytałem z radością wrześniowego poranka, bo opowiastka bardzo życiowa i co najważniejsze, z happy endem.
Sympatyczna lekturka na dzień dobry :)
Margareta dnia 11.09.2014 09:45
bardzo mi sie podobalo, lekkie i lagodne takie. tylko ja tez odebralam kochankow jako prawdziwych, a przez chwile gdy Julian wyszedl do ostrego swiatla raczej myslalam ze stracil wzrok, potem pomyslalam, ze po tym wydarzeniu sobie odpuscil, bo sie przestraszyl jego utraty. chyba czegos nie pokumalam. ale sie podobalo.

Pozdrawiam.:-)
jasna69 dnia 11.09.2014 12:18
Magiczny wizjer, jak tunel prowadzący do przeszłości, gdzie hormony szczęśliwie trwają przy setce.
Świetnie poprowadzony tekst, z nutą niepokoju – przyjdą, nie przyjdą?
Tak się zastanawiam: dlaczego właściwie mieli żyć tylko w wyobraźni starszego pana?
Pięknie opisałaś ten stan, gdy ktoś po wielu, wielu latach zostaje sam, a troska najbliższych zaczyna męczyć i ograniczać wolność. Julian na szczęście ją odzyskał, a jeśli do tego potrzebne były erotyczne wizje, to niech mu będzie na zdrowie. Przynajmniej nie gonił ich z kijem od szczotki ;) .

Podoba mi się Twój styl i wyobraźnia.
Pozdrawiam
Barbara K.W. dnia 12.09.2014 09:23
Palenieszkodzi! Co za piękne określenie - tekst późny Balzak. Cymes! Palce lizać! Jeśli pozwolisz będę posługiwać się twoim nazewnictwem i je propagować, bo jest niezwykle trafne. Taż właściwe Balzaki ( po 30-ce) to teraz większość, a hurma młodego pokolenia dopiero zapycha żłobki i przedszkola. Dziękuję za sympatyczny komentarz. Pozdrawiam
mike 17 Rozpuściłeś mnie swoimi rzetelnymi, ale przychylnymi komentarzami. Jeśli ich zaniechasz, to się zestresuję. ;)Śmiech pozwala odzyskać dystans do siebie i rzeczywistości, a happy end - przecież wszyscy o takim marzymy? Pozdrawiam
Witam margareto! dziękuję za przeczytanie i sympatyczny komentarz.
jasna 69Dziękuje za odwiedziny i świetną interpretację. Zawsze uważałam, że tekstom nadają życie czytelnicy. serdecznie pozdrawiam.
DoCo Mój archaniele Rafale a może Michale?! Proszę osłaniaj nadal swoimi skrzydłami moje teksty. Tym bardziej, że daję do poczekalni coś z zupełnie innej bajki. Pozdrawiam.
Wasinka dnia 16.09.2014 17:07
Ciekawy pomysł gry wstępnej prowadzącej do odrodzenia/przebudzenia. Piszesz, że para kochanków to gra świateł i cieni - przyznam się od razu - nie domyśliłam się, ech. A szkoda, bo to fajniutka koncepcja. Zupełnie inaczej wygląda wówczas tekst. Naturalnie samo podpatrywanie i potem rozpoczęcie jakby życia od nowa dzięki temu też jest w porządku. Jak mówiłam - ogólny pomysł mi się podoba.
Można by nieco tekst dopieścić, np. pod kątem interpunkcji. Nie do końca też czasem udało mi się wpaść w opowieść po uszy.

Pozdrawiam przedwieczornym słońcem.
Barbara K.W. dnia 17.09.2014 10:12
WasinkoW sposób niezwykle subtelny i kulturalny nakłaniasz mnie do podjęcia wysiłku. Dziękuję. Cieszę się, że nie powiedziałaś: Daj sobie spokój! Zatem z nową porcją optymizmu biorę się do pracy. Bardzo serdecznie pozdrawiam
Usunięty dnia 22.08.2018 16:20
To ładne było. Ciekawe, co ja będę robił w tym wieku, aby się jeszcze nakręcić? Kupię dwa wizjery:) Albo trzy i w tym dodatkowym zamontuję kamerę, aby mieć "zapas" na dni deszczowe i słotne, bo wtedy albo od baru do baru, albo bara-bara:) A jak miałbym wnuka, to bym mu puszczał filmik, gdy dorośnie. Takiego miałby dziadka, a co!:)
Co do strony technicznej. Jedno słowo mi trochę zepsuło całość:
Cytat:
zła­pa­ła dłoń­mi pio­no­we ba­la­ski.

Wybacz, ale słowo balasek kojarzy mi się jednoznacznie.
Poza tym do poprawy interpunkcja, gdzieniegdzie niepotrzebne spacje i to w zasadzie tyle.

Pozdrawiam
Barbara K.W. dnia 23.08.2018 08:30
Wzruszyłam się, że wpadłeś, by poczytać moje starocie.
Antoni, dziękuję za uwagi- widać mało kumata jestem z tym balaskiem, a jak zamienię na pręt też źle, może dać poręcz i to bez pionu czy poziomu ?
Niestety nieuleczalna jest już moja abnegacja dotycząca interpunkcji. Od lat moja praca polega na poprawianiu cudzych tekstów, czynieniu ich poprawnymi, gładkimi i pięknymi. Wypaliłam się. Moje pisanie to ucieczka. Dlatego utwory są krótkie. Zajmuje mnie treść, a całkiem nie dbam o interpunkcję, odstępy i często za szybko puszczam alt i jest e zamiast ę. Nie widzę swoich usterek - taka naszła mnie ślepota wybiórcza, dlatego bezcenne są uwagi czytających.
Przyznaję, że miło mi Cię widzieć/ czytać choć przy pierwszych wpisach wydałeś mi się przeraźliwie zasadniczy, szorstki i kompetentny. Bałam się Twojej krytyki.
Mój nick to pralka - bo tematyka moich opowiadań jest rozmaita- sporo programów. Mam w zanadrzu jedna opowiastkę , całkiem odbiegającą od dotychczasowych ( to wyrzucenie z siebie traumy lat szkolnych) i chyba ją wstawię do poczekalni z nadzieją, że może spojrzysz?
Pozdrawiam
Usunięty dnia 23.08.2018 08:55
Co do balaska. Może to tylko moje skojarzenie? Mnie się kojarzy z fekaliami, więc pojawienie się tego słowa w scenie zabarwionej erotycznie wygląda jak... Pręt by pasował, poręcz też. A może poszukałabyś słowa, które kojarzyłoby się z seksem, wtedy całość by się komponowała. Tak tylko sobie pomyślałem.
A co do mojej zasadniczości. Trochę taki jestem. Nawet moje teksty mają w sobie coś z zasadniczości. Mało w nich walorów literackich. Cóż, tak mam, ale raczej nie należy się mnie bać.
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty