Zhang nie mieściła się w żadnym z Chińskich kanonów. Cera oliwkowa, oczy głęboko osadzone, usta wąskie i czarne, krótkie włosy. Mimo to, nigdy nie widziałem tak urodziwej osoby. Wystarczył jeden uśmiech w kierunku Gaji - jej córki, a stawała się najpiękniejszą kobietą na świecie. W moich oczach.
Dziewczyna zaczęła niedawno studia. Niesamowicie pokonywała trudności dnia codziennego. Zapewne, ciężko w naszym kraju samotnej matce. Jest ciągle oceniana, pomimo braku wiadomości na temat jej życia. Ci, którzy jej nie znają, myślą że córeczka Zhang, to wynik kariery w sponsoringu. Dziewczyna, mimo to, zawsze dzielnie znosiła opinie. Nie dostrzegała też wgapiających się koleżanek i kolegów, gdy dumnie kroczyła z córeczką przez uczelniane korytarze.
Nikt nie pytał, jak było naprawdę. Z góry została oceniona. Gdyby jednak wiedzieli, odzyskałaby dobre imię i miała szansę na małżeństwo. Kiedyś nawet próbowałem przekonać ją, by wyjawiła swoją historię:
- Dlaczego nie powiesz prawdy? Czy zdajesz sobie sprawę, co o Tobie mówią? Zhang, to wszystko mogłoby się zupełnie inaczej skończyć.
- Jeśli znaliby prawdę, przestaliby mnie oceniać, ale zaczęliby Gaję. Nie mogę tego zrobić. - Powiedziała ze łzami w oczach. Patrzyła jak córeczka dumnie staje na podium i woła lękliwie swą mamę. Kobieta została wyłoniona z tłumu. Szybko wskoczyła za Gają. Usiadła na krzesełku przygotowanym specjalnie dla niej. Wtedy córeczka wyciągnęła zza siebie laurkę, którą wręczyła Zhang. Potem odtańczyła przed matką tradycyjny taniec, którego wychowawczyni nauczyła. Zhang, wraz z płynnymi ruchami dziewczynki, wspominała z pewnością każdy moment wspólnego życia. Wyglądała na szczęśliwą, czego wyrazem były ciepłe łzy. Każdego dnia córeczka udowadniała, że podjęła słuszną decyzję.
Po uroczystości poprosiłem jeszcze na chwilę Zhang do swojego gabinetu. Dziewczyna wzięła Gaję za rękę i prowadziła wzdłuż korytarza. Nie znała moich zamiarów. Gdyby jednak wiedziała, uciekłaby ze szkoły i jakiś czas mi się nie pokazywała na oczy. Użyłem, więc podstępu. Powiedziałem, że chodzi o Gaję. Poprosiłem także dziewczynkę, aby poczekała przed gabinetem. Wśród wielu zabawek, nie mogła się nudzić. Zhang weszła za mną do pokoju, zamknąłem drzwi. Zablokowałem kluczem. Dziewczyna niepewna tego, co się zaraz wydarzy, stanęła w lekkim rozkroku, gotowa do ucieczki. W tym kraju, kobiecie nie przystoi bycie sam na sam z mężczyzną. Jest to ewidentny powód do obaw. Podszedłem do niej mimo wyczuwalnego napięcia spokojnym krokiem. Ile bym nie ruszał do przodu, tyle się cofała, do momentu, gdy zagoniłem ją do kąta. Wyglądało to trochę jak ujarzmianie dzikiego konia. Podszedłem do niej blisko. Słyszałem jak głęboko oddychała. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Patrzyłem oczarowany. Upewniałem się tylko w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję.
Przyklęknąłem przed nią. Zaskoczona patrzyła na mnie z niepokojem.
- Zhang, możesz mi wierzyć, nie mam złych zamiarów. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak Ty. Jesteś dla mnie inspiracją. Marzę byś była szczęśliwa. Każdego dnia. Pragnę dawać Ci to szczęście. Pomagać w każdych trudnościach. Wychowywać wspólnie twoją piękną córeczkę. Niczego więcej i mocniej nie pragnę. - Wyjąłem z kieszeni pudełeczko, które może nie wyglądało jak na filmach. Było zrobione przez dzieci. Kolorowe, papierowe pudełko origami. - Zhang, kocham Cię. Czy wyjdziesz za mnie?
Dziewczyna zaniemówiła. Tępo patrząc na mnie starała wydusić z siebie słowa. Nawet przez moment nie dostrzegła pierścionka, który wsunąłem jej na palec.
- Wong, nie wiesz co mówisz. Chcesz być z kimś takim jak ja? Jeszcze nie skończyłam studiów i mam nieślubne dziecko. To zbyt skomplikowane... Chciałbyś takiego życia? - Zapytała skonsternowana.
- O niczym innym nie marzę. W końcu będziesz mogła powiedzieć wszystkim prawdę.
- Nigdy nikt nie pozna prawdy. Nie pozwolę na to. Wiesz dobrze, jakby się to dla niej skończyło. Gaja nie zasłużyła, aby ją tak traktować. Nie zniosłabym tego. - Powiedziała lekko chyląc głowę. Bolało ją to zawsze, ale wolała znosić swoje rozdarcie, a nie dziecka.
- Jesteś bohaterką. Ludzie powinni o tym wiedzieć. Zostałabyś przykładem dla wielu. Może dokonałabyś przewrotu.
- Mi zależy tylko na Gaji. Jeśli kogoś kochasz, nie liczy się nic innego. Jak mogłabym spojrzeć jej w oczy i powiedzieć, że była niechciana. Ktoś wyrzucił ją na śmietnik w skórzanej torbie. Jak przyznać, że nie jestem jej mamą. Kocham to dziecko. Chcę być mamą. O niczym innym nie marzę.
- Kobieto, kocham Cię. Wyjdziesz za mnie?
- O niczym innym nie marzę. - Zhang pomogła mi wstać, jak kiedyś swojej córeczce. Nigdy przedtem nie czułem się tak lekko, jakbym latał. Każdy dzień z tą kobietą był taki. Gdy zgodziła się, poczułem ulgę. Wiedziałem, że jestem z odpowiednią kobietą. Z dobrym człowiekiem. Dziękuję Bogom za nią. Jest moją bohaterką. Nigdy nie skarżyła się, nie prosiła o wiele. Dała mi dzieci, dom, rodzinę. Skończyła studia, poszła do pracy. Wyjechaliśmy. Teraz wspiera sierocińce i marzy o założeniu swojego. Nie wie jeszcze nic o tym, ale odkładam pieniądze w tym celu. Myślę, że będzie szczęśliwa. Chciała tylko dawać swoją miłość. Jako mężczyzna, o niczym innym nie marzyłem. Mam już wszystko.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt