Teoria Względności - Kolberg
Proza » Miniatura » Teoria Względności
A A A

TEORIA WZGLĘDNOŚCI

 

Trudno jest dokładnie powiedzieć co sprawia, że w pewnej chwili zdajesz sobie sprawę z tego, że świat który cię otacza istnieje tylko na niby. Skąd właściwie wiadomo, że pani z wózkiem to tylko projekcja twojej wyobraźni, że łaciaty pies szczeka tylko dlatego, że twój mózg tak nim posterował, a chłopiec na rowerze trzyma w dłoni błękitny balon, nie zielony, nie żółty, nie lizaka, nie patyka, tylko właśnie błękitny balon, bo dokładnie takiego samego dostałeś wczoraj w galerii handlowej przechodząc obok stoiska promującego tabletki na potencję i to właśnie ten balon znalazł się niespodziewanie w innej czasoprzestrzeni.

I kiedy już zorientujesz się, że oto znów otacza cię czysta imaginacja, miliardy nieistniejących atomów nierzeczywistej materii, ekscytacja zaczyna mieszać się z niepokojem. Bo czujesz się jak piegowaty nicpoń wykradający cichaczem jabłka z sadu sąsiada, być może dlatego że odkryłeś jakiś dobrze strzeżony sekret o którym miałeś nic nie wiedzieć. Miało Ci się wydawać, że tamto senne tu i teraz jest twoim realnym tu i teraz, twoją rzeczywistością na tę chwilę. Miało do głowy Ci nie przyjść że to tylko iluzja, bujda na kiju, miałeś nieświadomie skakać po łące, wąchać kwiatki i baraszkować z łaciatym kundlem i nawet przez chwilę miało ci się nie wydać, że coś jest nie tak z tą twoją rzeczywistą rzeczywistością. Ale ty wiesz, i czujesz się trochę winny więc najpierw próbujesz udawać, że niby nic się nie stało, że zabawa toczy się dalej, że fajnie tak hasać radośnie w tę i z powrotem, ale rozglądasz się wokół z figlarnym uśmiechem, bo ty już wiesz, a oni nie. I pani z wózkiem nie wie, i chłopiec na rowerze nie wie. Oni, biedni, myślą że to ich świat. A ja wiem! Ale nikomu nie powiem! I wcale się nie wydam, że wiem!

I wtedy wpada Ci do głowy szatański pomysł przetestowania sennej mary. Na ile jest plastyczna i elastycznie się rozciąga. Czy ma jakieś granice? Czy jest nieskończona? Czy można teraz na wszystko sobie pozwolić? Co się stanie gdy zrobię coś w mojej rzeczywistości niedopuszczalnego? Co gdy podejdę do przystojnego mężczyzny, zarzucę mu ręce na szyję i przylgnę namiętnymi ustami na nieskończenie długo? A może lepiej do kobiety? Albo gdy zrzucę chłopca z rowerka, wsiądę nań i odjadę w siną dal. Czy sina dal ma jakieś granice? Czy natknę się w końcu na połyskliwą ścianę owej bańki mydlanej? Czy gdzieś się skończy, czy też będę tak pedałować dopóki słońce nie zacznie smagać mnie po twarzy rozżarzonymi promieniami i przerwie moje przygody w sennym eldorado?

Pamiętam jeden sen wyjątkowo wyraźnie. Stoję w kolejce po cukierki w sklepie, który pamiętam z dzieciństwa. Znajduje się przy głównej ulicy mojego miasta. Tuż za oknem przejeżdżają hałaśliwe tramwaje, trąbią samochody, ludzki gwar miesza się z gwarem ulicy. Sklepik jest maleńki, przede mną czeka kilka osób, nie widzę ich wyraźnie, jakieś kobieciny w zimowych paltach. Wokół unosi się słodko mdły zapach sklepu ze słodyczami. Czy cukier pachnie? W moim śnie pachnie. Wokół mienią się wszystkie kolory tęczy, jaskrawe papierki od cukierków, czekoladek, migotliwe sreberka, bombonierki z różami na pudełkach, lukrowane ciastka, ptysie, pączki, bezy…

Rozglądam się podekscytowana po wszystkich półkach gorączkowo myśląc co by tu kupić. A chęć mam na wszystko!

I wtedy nagle przychodzi do mnie nie wiem skąd to przeświadczenie, pewność absolutna, że to tylko ułuda, miraż, złudzenie. Że pyzata pani w białym fartuchu i czepku na głowie jest marą senną, a cały ten jej kramik rojeniem moim jedynie. Że to się nie dzieje naprawdę. I wtedy chochlik jakiś podsuwa natychmiast pewną myśl. A może by tak napchać szybko kieszenie, ile wlezie, i tak przecież żadnych konsekwencji nie będzie. Chociaż właściwie co mi po złudnych kieszeniach napchanych nierzeczywistymi łakociami? Czyż nie lepiej szybko pożreć co nieco, poczuć rozkoszny słodki smak w ustach, nasycić się choć na chwilę? Czy we śnie słodycz jest słodka? Czy orzeszki chrupią w zębach? Trzeba sprawdzić szybciutko, bo nie wiadomo kiedy trach! i człowiek znajdzie się niespodziewanie w domowych pieleszach, nie tak ekscytujących, nie tak fantasmagorycznych, nie tak smakowitych, a już na pewno nie bezkarnych.

Nie wiedzieć czemu mimo wszystko nie czuję się swobodnie. Dziwnie tak jakoś jawnie rozrabiać bez pardonu, obżerać się cudzą własnością. Ale co tam! Raz kozie sen! Najpierw nieśmiało sięgam po cukiereczki, co to tuż obok kuszą bytem-niebytem, licho wie. Ale kuszą. Rozwijam cichutko z papierka, nie szeleści zbytnio, i hyc go do buzi! Mmmmm… Następny, hyc! Nabieram tempa. Nie wolno się ociągać, bo czas ucieka. Czy czas we śnie płynie tym samym torem co na jawie? Czy sekunda tu, to sekunda tam?

I wtedy nagle staje się coś co musiało się stać. Pani w czepku łypie na mnie złowrogim okiem. Wyziera zza kobieciny w palcie, marszczy srogo czoło i zawiesza w powietrzu rękę z łopatką do nakładania ciasta.

- Eee! Zaraz! Co tam się wyprawia?! Co ty robisz?! Zostaw te cukierki! Natychmiast!

Kobieciny jak na gwizdek odwracają się w moja stronę. Wtedy zauważam, że patrzą na mnie z góry. Jakieś takie wielkie się zrobiły. A ja malutka. Jak Alicja. Może te cukierki podziałały jak ciastko u Alicji? Tylko nie w tą stronę. A może od początku taka mała byłam, tylko nie zauważyłam? Chyba jestem dzieckiem.

Wciąż przeżuwając zerkam w stronę drzwi. Pora uciekać. Co zjadłam to moje. Kiedy zaczynam przeciskać się w ich stronę, kobieciny tarasują mi przejście. Patrzą na mnie jak wilki. Mają złe oczy. Żółte. Ale co mi tam? Przecież zaraz się obudzę. Przecież to mara tylko. Napierają na mnie maleńką wielkimi ciałami ubranymi w futra kosmate. Obudź się! Już! No już! Ale nic się nie dzieje! Dlaczego nic się nie dzieje?! Przecież to sen, na pewno! Przecież wiem, że to sen! I wtedy widzę jedną z nich, widzę wyraźnie jak szczerzy do mnie zęby. Nie zwykłe zęby starszej pani, tylko ostre białe kły, połyskliwe. Nachyla się nade mną, zbliża twarz do mojej, czuję wściekły odór jej ust, i warkot, rzężenie dzikie… I wtedy przychodzi mi do głowy szalona myśl. A co jeśli to jest moja rzeczywistość? Co jeśli tu i teraz jest tym realnym bytem, a tamto tylko marą senną? Co jeśli śnię o kobiecie z czerwonymi paznokciami, co ma dzieci i pracę i psa beżowego, a tak naprawdę jestem małym, łakomym dzieckiem uwięzionym w sklepie ze słodyczami?

Makabra tym większa, że wcale nie lubię słodyczy.   

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kolberg · dnia 28.09.2014 08:06 · Czytań: 553 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Figiel dnia 28.09.2014 10:16 Ocena: Świetne!
Witaj, Kolberg
Niezmiernie mi się Twoje pisanie podoba. Masz lekkość pióra i dobrze prowadzisz narrację. Tekst zahacza o granice filozofii, wrzuca mnie gdzieś w okolice Platona i jego jaskini. Bo tak naprawdę, skąd wiemy, że stół, to stół i ma naturę stołu? I że jest rzeczywistością? Z odczuciami smakowymi rzeczywiście zagadka, ciekawe czy są tożsame w różnych światach?
Powodzenia na PP.
Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 28.09.2014 10:35
No czytam tak sobie i czytam, i myślę: o wreszcie tekst o czymś, na czym się znam. Wszystko fajnie podane, w lekko żartobliwej formie, ale nie do końca przemawia do mnie puenta tego tekstu.
Podczas pierwszego czytania, pod koniec straciłam rachubę, co bohaterka uważa za sen, a co za rzeczywistość. Za drugim razem, już się nie zgubiłam. Jednak, tekst mówi o rzeczy dość poważnej, a nie wynika z niego żadne konkretne przesłanie, jak dla mnie.
Do tego, na końcu pojawia się chyba pewna nieścisłość, bo jeśli bohaterka zaczyna mieć wątpliwości odnośnie tego, czy to co widzi, jest snem czy nie, z punktu widzenia metafizyki, to dlaczego nie uważa pani z czerwonymi paznokciami, która notabene nie wiem skąd się wzięła, za część swojej rzeczywistości, tylko uważa ją za sen? I które "tamto" jest senna marą? Nie było mowy o żadnym "tamto". Była tylko przedstawiona ludzka rzeczywistość z perspektywy snu oraz iluzja jej realności.
Nie wiem, może nie zrozumiałam właściwie. Po prostu, to jest dla mnie niejasne. A puenta, tym bardziej.
Podobało mi się do połowy, później już nie.
Pozdrawiam:)
sergiusz45 dnia 28.09.2014 10:46 Ocena: Świetne!
Kolberg
Świetna proza, tym bardziej, że opisany przez Ciebie syndrom sennej mary jest dość powszechnym sennym utrapieniem. Dotykasz słynnej, klasycznej teorii egocentryzmu Freuda i przedstawiasz ją niezwykle interesująco. I wszystko jest u Ciebie w normie, chociaż z jaźnią (i tą wewnętrzną i tą odzwierciedloną) trzeba postępować bardzo ostrożnie, bo do początków schizofrenii tylko jeden krok. Integracji osobowości trzeba bronić zawsze i wszędzie. Wszystko wyłożyłaś pięknie i zrozumiale. Puenta jest doskonałą klamrą całości. Czekałem na nią. Nie zawiodłem się.
Piszesz jak doświadczony psycholog, świetnie obeznany z tematem. Chętnie poczytałbym jeszcze.
Kolberg dnia 28.09.2014 12:00
Figiel, Wiktoria, Sergiusz,
Ponieważ to pierwszy mój tekst na tym portalu, przede wszystkim ogromnie się cieszę i chciałabym Wam podziękować, że poświęciliście czas na przeczytanie go, tym bardziej, że niedziela piękna i słoneczna :)
Zacznę od Wiktorii, bohaterka wie, że śni. Jest absolutnie pewna, że sklep z cukierkami to jedynie sen. Z reguły potrafi obudzić się siłą woli (to moje osobiste doświadczenia), ale tym razem jej się nie udaje (tego też niestety czasem doświadczam) i wtedy zaczyna zastanawiać się czy to aby na pewno sen. Czy może to jest rzeczywistość, a to co wydawało się rzeczywistością do tej pory (kobieta z czerwonymi paznokciami, co ma dzieci i pracę i psa beżowego) jest snem, który miewa od czasu do czasu.
Chciałam uchwycić coś co bardzo mnie interesuje - zagadkową naturę snów. Być może trochę pogmatwałam narrację i dlatego ciężko się w niej połapać.
Sergiusz, nie jestem psychologiem. Nie wyuczonym. Ale przyznaję, że Freud jest mi bliski. Amatorsko :)
Figiel, bardzo się cieszę, że podoba Ci się to co piszę :)
Pozdrawiam serdecznie.
Usunięty dnia 28.09.2014 12:21
Kolberg, teraz rozumiem. Trochę to poplątane, ale rozumiem.
Jednak, treść tekstu przed owym snem, mówi o rzeczywistości, jaką mamy na co dzień, którą bohaterka uważa za sen, w sensie nie takiego jaki śnimy w nocy, ale życia jako snu.
Wymieszałaś jakby dwa wątki. Chyba, że od samego początku jest mowa o śnie, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jeśli tak, to tekst naprowadza zupełnie na inne skojarzenia, o których pisałam wcześniej.
Stąd moje wątpliwości.
Co do snów, tych które śnimy podczas snu w nocy, tam jest prawdziwa indywidualna rzeczywistość. Jednak zapamiętujemy ją w ograniczony i pokrętny sposób, w jaki pozwalają nam ludzkie zmysły, przekonania, doświadczenia i wszystko co w nas tkwi, a nie jesteśmy świadomi.
W każdym razie we śnie spotyka się nic innego, jak lustrzane odbicie swojego wnętrza. Świadoma decyzja o obudzeniu się, o której piszesz, to nic innego, jak powrót świadomości do ciała, wtedy następuje przebudzenie. Dlaczego czasem się nie udaje, nie wiem, pomyślę o tym.
W każdym razie, zdaje się, że doświadczasz czegoś, co nazywa się Lucid Dream. Kurde, nigdy tego nie miałam:)
Kolberg dnia 28.09.2014 12:46
Wiktoria,
Od samego początku chodzi o sny. Na jawie nie miewam z reguły problemu z rozróżnieniem czy to sen czy nie ;) Pokrętność snów polega na tym, że wydaje nam się że to jawa. Nie zadajemy sobie pytań czy ta rzeczywistość jest realna czy nie. Jest jaka jest i akceptujemy ją a priori. I o tym właśnie piszę, że dopiero gdy w śnie zaczniemy sobie zadawać pytania o realność tego co nas otacza, bo być może jakiś impuls szepnął, że to sen świadomy jest jedynie, wtedy możemy dowolnie wykorzystać wiedzę, którą mamy tylko my. Czyli, mówiąc wprost, robić w tej sennej rzeczywistości co tylko nam się podoba.
Lucid Dreams (czyli świadome sny) to bardzo ciekawe zjawisko. Przyznaję, cieszę się, że przytrafiają mi się czasem :)
Usunięty dnia 28.09.2014 13:10
No, świadomy sen to fajna rzecz, bo można sobie w podświadomości pogrzebać i co nieco pozmieniać na lepsze., żeby potem tak zwaną rzeczywistość mieć inną.
Jednak nadal obstaję przy tym, co napisałam poprzednio, że początkowo tekst, nie kojarzy się ze snami w sensie snów, przynajmniej mi. Ale raczej traktowania otaczającej rzeczywistości jako sen, czym w istocie jest, a który kończy się w momencie śmierci ciała.
Dziękuję za rozmowę i wyjaśnienia.
Życzę w takim razie ciekawych świadomych snów:)
Figiel dnia 28.09.2014 13:46 Ocena: Świetne!
No widzisz, mnie ta senna rzeczywistość - nierzeczywistość pchnęła bardziej ku filozoficznym przebłyskom rozważań o naturze postrzegania rzeczywistości, a nawet, szerzej ku teoriom równoległości
Podobnie jak wiktoria nie widziałam tu snu samego w sobie - ale w oparciu o sen pytanie dotyczące natury tego, co nazywamy rzeczywistością.
Kolberg napisała:
Nie zadajemy sobie pytań czy ta rzeczywistość jest realna czy nie. Jest jaka jest i akceptujemy ją a priori.

Pytanie, czy na pewno powinniśmy ją a priori przyjmować? Może jej natura jest zupełnie inna od tej percepcyjnej? Czasem się nad tym zastanawiam.
Czy LD może być przy jej eksploracji pomocne? Nie wiem... Chociaż sen, to też pewna rzeczywistość.
Pozdrawiam:)
sergiusz45 dnia 28.09.2014 14:17 Ocena: Świetne!
Kolberg
Zachęcam do przeczytania mojej miniatury pt. "Cierpienia intelektualisty domniemanego".
Jest to opis samotności człowieka w otaczającym świecie, zaprezentowany lekko, satyrycznie, żeby nie nudzić czytelnika. W sumie chodzi o to samo, czyli świadomość własnego ja i pojmowania rzeczywistości, która nas otacza. Pozdrawiam.
amsa dnia 28.09.2014 15:17
Kolberg - kapitalne:). Bardzo dobrze napisane dywagacje na temat domniemanego Matirxa naszej rzeczywistości. Wszystko jest względne, tym bardziej jeśli wziąć pod uwagę, że np. daltonista inaczej widzi kolory, czyli są jak najbardziej względne. Podobało się bardzo.

Pozdrawiam, witając i życząc powodzenia.

B)

Ci piszemy z małej, jak inne zaimki, to nie list.

Cytat:
Tylko nie w tą stro­nę.
- tę
LukaszPeee dnia 29.09.2014 19:02
Świetne, podoba mi się. Od początku do końca trzymasz się tematu, jednocześnie tyle refleksji w tym jest. Naprawdę, pod wrażeniem jestem, bo masz świetny i przejrzysty styl, a to rzadkie. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty