Wracając w rodzinne strony, Michał nie spodziewał się, że tak szybko odżyją wspomnienia. Ciężko zapomnieć o tym, kim byłeś, jednak kiedyś się mu to udało. Teraz z każdą chwilą wracała pamięć. Małymi krokami każe przeprosić się z przeszłością. Tylko jak znów żyć ze świadomością, co zrobiło się bratu?
Tyle lat już nie wracał do tej sprawy. Przestał wypowiadać nawet jego imię i zastępował je zaimkami. To takie proste jak nauka języka. Musiał tylko wiedzieć, kiedy ma się w niego ugryźć. Gdy pomyślał o bracie, zaraz odruchowo zaciskał zęby. Nie mogło przecież się wydać. To niczyja wina. Czysty przypadek.
Domek na drzewie. Prawdziwe ukojenie. Nikt nie zakłóca dawno utworzonego porządku. Każdy element, jak w układance, ma swoje miejsce. Michał zawsze borykał się z tym problemem. Nie umiał znaleźć sobie punktu odniesienia. Jakiegoś miejsca, gdzie przestałby się bać i uciekać przed pędzącą wprost na niego przeszłością. Nie potrafił się od niej uwolnić, choć w myślach dawno zamkną ten rozdział.
- Witaj – Michał odwrócił się w stronę dochodzącego głosu. Nie słyszał wcześniej kroków, więc tym bardziej był zaskoczony obecnością intruza. – Nie bój się, już nie gryzę – powiedziała rudawa dziewczyna wgapiona w ciemne oczy Michała. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, kto przed nim stoi. Dawno nie widział bardziej pokracznej osoby. Nos zadarty jak u świni i był pewien, że nie potrafiłby zliczyć tych piegów. Zdecydowanie inaczej pamiętał dawną miłość.
- Witaj, Mada. Nie słyszałem jak weszłaś. Długo tu stoisz?
- Jakiś czas. Nie mogłam się napatrzeć jak panoszysz się na moim terenie, panie niecierpliwy. Nie zdołałeś poczekać, aż przyjdę?
- Skąd miałem wiedzieć, że będziesz? Poza tym, nie mogłem się doczekać. Wygląda naprawdę imponująco. Kiedy się tak zmienił?
- Parę lat temu. Przebudowała go jakaś rodzinka z małym dzieckiem. Chcieli, żeby stał się bezpieczniejszy, bo miał już deski trochę spróchniałe. Część z nich nawet zachowali. Są tu, zobacz. - Mada po kolei pokazywała każdą drewnianą sztachetę, która wcześniej stanowiła szkielet budynku. - Początkowo byłam przeciwna, ale jak zobaczyłam plany, to pomagałam nawet w robocie. A potem ojciec dzieciaka spadł ze schodów i coś sobie złamał, bo od tego czasu jeździł już na wózku. Od tej pory nikt tu nie zaglądał. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś.
- Ja też Mada, tęskniłem za tobą i powiem szczerze, nic się nie zmieniłaś. Wyglądasz tak, jak cię zapamiętałem. Może trochę urosłaś, a nawet włosy wydają się bardziej kasztanowe. Tak jak chciałaś.
- A widziałeś moje cycki? To dopiero przełom, nie żadne włosy – powiedziała z krzywozębnym uśmiechem.
- Oczywiście, zauważyłem. Pierwsze mi wpadły w oko, ale wiesz, że jestem nieśmiały. Nie no, wyglądasz jak z obrazka. Pokaż mi, niech się dobrze przyjrzę – odpowiedział lekko zmieszany. Ciężko jest kłamać osobie, która zna cię na wylot. Jednak udało się. Wytworzył na twarzy uśmiech numer siedem - idealnie.
- Co się tak szczerzysz? Nie ma mowy. Nie dam się znowu pocałować. Zapomnij. Po ostatnim razie mam traumę i nawet bliznę. Sam zobacz. – Przybliżyła twarz na wysokość oczu Michała. Rzeczywiście. Była blizna. Maleńka szrama pod dolną wargą. Ledwie zauważalna i trzeba patrzeć pod odpowiednim kątem, aby cokolwiek dostrzec. – Patrz, co mi zrobiłeś! Gdybyś wtedy nie nosił tego strasznego aparatu, to kto wie. Może nawet bym z tobą chodziła. Zawsze chciałam, choć czekałam aż spytasz. Jeśli byś mnie poprosił powiedziałabym oczywiście "tak". Ja wiem, że chciałeś, tylko się wstydziłeś. Mam rację?
- Oczywiście jak zawsze. Wiesz, jesteś wspaniała. Jak taki powiew świeżości. I pomyśleć, jak bałem się strasznie tego spotkania. Powrotu na stare śmieci – powiedział z szerokim uśmiechem. Tym razem już nie udawał. Rzeczywiście odczuwał ulgę. Dawno nie rozmawiał tak swobodnie z dziewczyną.
- O, wypraszam sobie! – Oburzona dziewczyna tupnęła w miejscu nogą i odwróciła się na pięcie. Potem skrzyżowała ręce na piersi i uniosła brodę do góry. Zdecydowanie wyglądała na zdenerwowaną, a nawet można pokusić się o słowo - „obrażoną”.
Mężczyzna podszedł do rudowłosej dziewczyn. Kładąc dłonie na jej zimnych ramionach, czuł niepewność, czy rzeczywiście jest w stanie jej dotknąć. Jednak gdy tylko opuszki osiadły na karku, przestał się obawiać. Delikatnymi ruchami nakłonił do zwrócenia ciała w jego stronę. Patrząc głęboko w oczy, odczuł silną potrzebę bliskości. Przytulił dziewczynę z całych sił do tętniącej piersi i szeptał:
- Mada, przecież wiesz, że ja nie mówię o tobie. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Ciężko mi, jak pamiętasz, mówić o uczuciach, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Jesteś kimś wyjątkowym. Co ja mówię. Przecież to już gadałem. Wiesz… może inaczej. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty. Traktuję cię jak członka rodziny, przyjaciela i na pewno nie jak śmiecia. Wierz mi. – Odciągnął dziewczynę od siebie. Patrząc w oczy, rzekł dalej: — To było stwierdzenie ogólne. O dawnym życiu, tym domku – naszej kryjówce. Pamiętasz? – Nie potrafił już przestać się uśmiechać. Tak wpłynęło na niego niespodziewane spotkanie dawnej miłości.
- Ja pamiętam wszystko. Tylko czy ty też?
Michał nie wiedział, o co faktycznie chodzi. Zmarszczył lekko brwi, by zakomunikować niezrozumienie słów Mady.
- Co ja też? Mówże po ludzku. Nie przyjechałem tu bawić się w zgadywanki.
- Przecież mówię! Pytałam, czy ty też pamiętasz?
Mężczyzna patrzył na dziewczynę lekko skonsternowany. Nie miał pojęcia, co też ona znów wykombinowała. Zawsze potrafiła Michała zaskoczyć swoim tokiem myślenia.
- Ale co mam pamiętać, Mada? Nic nie rozumiem.
- Jeśli nie pamiętasz, to ja nie będę przypominać. Może kiedyś sam do tego dojdziesz. – Mada mówiła z powagą i stoickim spokojem, co wywołało zdziwienie na Michała twarzy, objawiające się rozwartymi wargami i otępiałym wzrokiem. Nigdy nie podejrzewał dziewczyny o takie zachowanie. Wręcz przeciwnie. Uważał, że nie potrafiła utrzymać języka za zębami, co czasem mu sprawiało ból. Mimo to doceniał jej szczerość.
- Skoro zaczęłaś, to skończ, proszę. Powiedz, co powinienem pamiętać?
- Nie. Taką podjęłam decyzję i koniec kropka.
- Jak chcesz. Nie będę nalegał – powiedział Michał i ruszył w stronę drewnianych drzwiczek. – Muszę już lecieć. Może potem będę. Trzymaj się. – Podszedł do dziewczyny, pocałował w czoło i szedł dalej.
Dziewczyna z szyderczym uśmiechem patrzyła chwilę w podłogę i rzekła:
- Myślisz, że jak wykupisz stary dom, to wszystko zmieni?
Przez chwilę nastała cisza. Słychać nawet było jak pracują drewniane belki w tym skwarze. Za chwilę Michał odwrócił głowę w stronę dziewczyny. Westchnął głęboko i rzekł:
- Do jutra, Mada. Śpij dobrze.
***
Mężczyzna zszedł po drabince. Zeskoczył tuż nad ziemią. Przed wejściem do białego, drewnianego domu, z rudą dachówką, wyciągnął pęk kluczy, którymi otworzył wielkie drzwi. Nie wymienione zostały od czasów, gdy z rodziną mieszkał w tym miejscu. Przybrudzone szyby w strzelistych okiennicach ledwie wpuszczały wyselekcjonowane promienie słoneczne. Powoli stąpał po drewnianej posadzce, jak gdyby miała się zaraz pod nim zawalić. Podszedł do schodów, które nigdy wcześniej nie były tak przerażające. Uwiesił się na wszelki wypadek na brązowej poręczy i krok za krokiem sunął w górę. Stanął przed białymi drzwiami. Znowu wyciągnął ogromny srebrny pęk. Odszukał odpowiedni kluczyk i trwożnie wsadził w maleńki otwór, przekręcił i lekko popchnął drzwi. Nienaoliwione zawiasy skrzypiały wraz z ruchem. Nie wierzył własnym oczom w to, co zobaczył.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt