Za późno? - sergiusz45
Proza » Humoreska » Za późno?
A A A
Od autora: Był pięknym, mądrym persem. Codziennie budził nas o tej samej porze, wskakując na pościel i łaskocząc długimi wąsiskami po twarzy. Potrafił nawet nadążać za zmianami czasu. Kiedy nieruchomiało wahadło starego ściennego zegara, siadał na środku pokoju i wył (mimo, że nie był przecież psem) tak długo, dopóki któreś z nas nie nakręciło mechanizmu. W dzień lub w nocy. Miał i inne "psie" nawyki, bo zręcznie aportował rzucane kulki papieru, wskakując na meble pod sufit. Leżał często przy komputerze, "wożąc" swój koci łeb na mojej dłoni, w ślad za poruszającą się myszką. Na spacerach trzymał się nogi jak pies. Zabił go rak. Przez siedemnaście lat żyliśmy razem.
Niekiedy myślę o nim, powracam do tamtego czasu i piszę. Tym razem humoreskę.

 Za późno?

 


Pan S. to zapalony grzybiarz. Zawsze oczekiwał sezonu z niecierpliwym drżeniem. Kiedy nadchodziła pora, starannie przygotowywał swój kozik i kosz. Jego wyprawy obfitowały niezmiennie w znalezione piękne okazy leśnego runa.

Dokonania pana S. na tym polu obrosły przysłowiową legendą i w biurze oraz wśród sąsiadów ścigały go znaczące spojrzenia i szepty. Mówiono, że S. nie zadowala się każdym znalezionym grzybkiem, ale szuka okazów dorodnych i pięknych. Często bowiem widywano go, gdy wracał z kolejnej wyprawy niosąc wspaniałe okazy, starannie ścięte i ułożone w kobiałce.

Co prawda nieżyczliwi plotkowali, że S. nie zawsze jest taki wybredny i niekiedy, wobec braku szczęścia, pociesza się się byle czym. Lepiej poinformowani przysięgali nawet, że S. kilka razy struł się jakimś grzybkiem, który udawał prawdziwego. Ale dowodów na to nie mieli.

Czas mijał nieubłaganie. Pan S. - już teraz w wieku bardzo dojrzałym - z żalem zrezygnował z męczących skądinąd wypraw po grzyby. Z zazdrością patrzył teraz na młodych grzybiarzy, którzy z pasją i wprawą ostrzyli swoje koziki i ruszali z koszykami w las. On sam wyruszał niekiedy na spacery do dzikiego parku, który miał niedaleko domu. Lubił bowiem nadal ruch i świeże powietrze. W tych skromnych już wędrówkach towarzyszył mu zawsze przyjaciel - kot Bazyli.

Pewnego pięknego dnia, podczas takiego właśnie spaceru, kocur wszedł w głąb sosnowego młodnika i S. nie mógł się doprosić żeby stamtąd wylazł. Zaintrygowany zachęcającym miauczeniem kota, wtargnął między młode sosenki i zobaczył, że Bazyli siedzi obok wspaniałego grzyba. Mało powiedzieć wspaniałego. Był to okaz, którego S. próżno szukał przez całe życie. Miał bowiem piękną nóżkę i kapelusz, był zdrowy i dorodny nad podziw. Należał do najlepszego, rzadkiego już gatunku. Był prawdziwy i szlachetny. To za nim właśnie S. buszował po lasach i ostępach i chociaż zdarzało mu się trafiać na piękne okazy, żaden nie był idealny. A tu – proszę – znalazł. Czyli jednak przewiedział, że doskonałość istnieje!

Pan S. i jego kot Bazyli długo kontemplowali znalezisko. S. nie podjął próby zerwania okazu, mimo zachęcających kocich ocierań o nogi i wystawiania łba do pogłaskania. W pewnej chwili westchnął, nacisnął głębiej kapelusz i odszedł. Zdziwiony kocur zabiegał mu drogę i zachęcał do powrotu, ale S. zdeterminowany, przedzierał się nadal przez młodnik na ścieżkę. Wyszedłszy na swoją dróżkę, westchnął raz jeszcze i powiedział do kota: szkoda, ale jesteśmy spóźnieni. Już robi się ciemno. Musimy iść.

Była już późna jesień i zmrok rzeczywiście zapadał szybko. Kiedy opuszczali granice dzikiego parku, ktoś lub coś zaczaiło się za ostatnim drzewem. Zaledwie je minęli, gdy ktoś lub coś wyskoczyło zza drzewa i wymierzyło S. potężnego kopniaka. Kiedy odwrócił się zaskoczony i skonfundowany - nie zobaczył nikogo. Kto to mógł być, nie dowiedział się nigdy. Bo chyba nie mógł go kopnąć wspaniały prawdziwek? No bo jak? Jedną nogą?

Pan S. źle spał tej nocy, nękany dawno niedoświadczanymi uczuciami. Miał niejasne przeczucia, że w niezwykle ważnej życiowej chwili nie sprostał wyzwaniu, nie stanął na wysokości zadania. Podał tyły i przyjdzie mu teraz żyć w pogardzie dla samego siebie. Zerwał się więc rano i nie czekając na Bazylego, który spał spokojnie, popędził do dzikiego parku. Mimo, że przeszukał młodnik wzdłuż i wszerz, widzianego wczoraj pięknego grzybka nie znalazł. Za to natknął się, w tym samym miejscu, na świeże ślady krowy, która pasła się nieopodal.
I to byłoby na tyle.
S.T.

EPILOG.

Publiczność: Autor! Autor! Autor!
Autor: (wychodzi i się kłania)
Publiczność: Puenta! Puenta! Gdzie puenta? Do cholery!
Autor: Szanowne panie! Szanowni panowie!
Kto całe życie szukał ideału i na starość trafia nań swoim nosem - nie powinien uciekać się do wykrętów. Bowiem w takim przypadku okaże się, że nie tylko zmarnował życie, ale w rewanżu za wykręty otrzyma kopniaka w tyłek i śmierdzący prezent od krowy na dalszą drogę zamiast.
Publiczność: Niech żyją ideały! Precz z ideałami! Precz ze starością! Precz z grzybiarzami! Niech żyją krowy! Wszystkiemu winien jest kot! Nieprawda, kot jest najmądrzejszy! Kot na prezydenta! Autor do ciupy! Niech żyje Hennessy! Precz z Hennessy! Chodźmy na wódkę! Chodźmy! Zgoda! Zgoda! Zgoda!
Kurtyna: czerwieni się ze wstydu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sergiusz45 · dnia 02.10.2014 05:31 · Czytań: 622 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Komentarze
stawitzky dnia 03.10.2014 01:02
nie wiem, kto to czyta, kto jest skłonny zaciekawić się aż takim banałem; mdłości mnie biorą od tak przewidywalnej literatury. Znajomości języka, sergiuszu, nie można Ci odmówić, może i wiesz gdzie wstawić kropkę i przecinek, w przeciwieństwie do mnie, ale całość, te słowa, brak współżycia ich ze sobą - dramat! To Ty masz zaciekawić mnie fabułą, czymkolwiek, pisząc masz mnie zatrzymać przy tekście, tak, nawet mnie, takiego idiotę, a sprawiasz, że odechciewa mi się nawet kasłać z nudów. Wstyd, że pismaczek taki jak Ty wypowiada się tak krytycznie o większości tu piszących a sam nie potrafi nic zbudować. A teraz pytanie, skąd Twoja pewność siebie i ta czelność? Bufonada pełną gębą!
sergiusz45 dnia 03.10.2014 09:27
stawitzky
Widzę, że wreszcie jesteś trzeźwy!
Nie na tyle jednak, żeby zrozumieć moje teksty. Jeszcze trochę wytrwałości i silnej woli.
Heisenberg dnia 03.10.2014 10:45 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawy i zgrabnie napisany tekst. Mam tylko uwagę co do tych powtórzeń - bardzo często używasz słowa "był" (nie wiem, może to zauważyłeś i uważasz, że tak może zostać, ale na wszelki wypadek piszę o tym, gdyby się okazało, że to jednak przypadkowe niedopracowanie). Ogólnie podobało się. Epilog intrygujący.
sergiusz45 dnia 03.10.2014 11:24
Heisenberg
Zgadza się. Dziękuję bardzo. Jakoś z tym będę walczył.
palenieszkodzi dnia 04.10.2014 23:30 Ocena: Bardzo dobre
Do sergiusza45: Superfajne :-).

Ten fragment jest szczególnie łobuzerski i bardzo mi się podoba:

Cytat:
Miał bo­wiem pięk­ną nóżkę i ka­pe­lusz, był zdro­wy i do­rod­ny nad po­dziw. Na­le­żał do naj­lep­sze­go, rzad­kie­go już ga­tun­ku. Był praw­dzi­wy i szla­chet­ny.
.

Ach, znaleźć takiego grzybka ;)

P.S. Szkoda tylko, że Sergiusz, jako kolejny autor, znowu spuszcza kurtynę. Ta maniera u twórców na portalu zbyt często się powtarza. Tak czy siak, podobało mi się:)
Pozdrawia palcia:)
sergiusz45 dnia 05.10.2014 09:33
palenie szkodzi
To K.I.G. pierwszy uczynił z kurtyny uczestnika dramatu, w swojej "Zielonej gęsi". Reszta to naśladowcy. Ja w swojej purnonsensowej humoresce mogłem to uczynić, bez szargania świętości.
zajacanka dnia 08.10.2014 23:13
Na grzyby-na ryby :) Hehe, Uśmiechnęłam się :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:wrodinam