Zaczarowana telewizja Joanna B.
Na Krzemionkach, w miejscu starego, znanego wszystkim, nie najnowszego już gmachu Telewizji Kraków, pojawił się w jednym momencie nowoczesny i funkcjonalny obiekt. Słońce uśmiechnęło się szeroko w jego szklanych ścianach, aż wszystko błysnęło wokół szczerym złotem. I nagle cały świat rozjaśniał, ludzie poweseleli, zrobiło się świeżo i jakby czyściej.
A może to tylko wyobraźnia? Co to za budynek? To nowa Telewizja, na miarę XXI wieku, podarek owego szalonego szlachcica z dawnych czasów, dla mieszczan krakowskich, którzy przez wieki nie zapomnieli o nim i pamięć jego dziejów zachowali do dziś.
Jak to się stało, opisać nie sposób, ale się stało! Zamiast starego budynku stał nowy i nawet ochroniarz, który zdrzemnął się nieco ze względu na nocną porę, nie zauważył niczego ani nikogo, nic, co mogłoby w mgnieniu oka zamienić budynki. Gdy dzień zawitał do Podgórza, ludzie przecierali zdumione oczy na widok takiego cudeńka.
Wszyscy bez wyjątku: pracownicy, przechodnie, dzieci spieszące do szkół i dorośli w drodze do pracy, media i politycy zadawali pytaie: Czyja to sprawka? A Twardowski, spoglądając z Księżyca, chichotał jak uczeń, który coś spsocił. Jak zwykle, ranną porą, zajechał do pracy Dyrektor TV. Jakże się zdziwił zobaczywszy zmianę. Mruknął pod nosem: Co z moim gabinetem? Gdzie go znajdę?
Wbiegł do środka i rozglądając się nerwowo, starał się upewnić, że nie śni, że to jawa, że nie zwariował...
-Panie dyrektorze! Panie dyrektorze! Proszę patrzeć, co się stało! Jak pan to zrobił? Jak? - krzyczała rozhisteryzowana sekretarka na przemian śmiejąc się i płacząc.
-Musimy zadzwonić do Prezesa, pani Zosiu. Natychmiast! - dorzucił widząc, że kobieta zamarła w bezruchu z półotwartymi ustami.
-Niech pani zamknie buzię i zabierze się do pracy - przynaglił ją z uśmiechem.
-Halo! Warszawa? Prezes TV? Prezesie, jakże jestem wdzięczny! Nie sądziłem, że moja prośba o finansowe granty na budowę zostanie tak błyskawicznie sfinalizowana.
-O czym pan mówi? Zwariował pan? Nie dawałem żadnych pieniędzy!
-To proszę mi wyjaśnić, skąd się wziął nowy budynek TV ? I to w jedną noc?
-Niech pan ze mnie nie żartuje, nie mam na to ochoty, szczególnie dzisiaj. Prima Aprilis jest raz do roku. W kwietniu, jeśli pan nie pamięta, a teraz mamy listopad.
-Ale ja nie żartuję!
-To proszę iść do lekarza, najlepiej do okulisty, skoro pan widzi rzeczy, których nie ma! Do widzenia.
-Halo! TV Kraków? Tu reporter Jan Kowalski z Życia Warszawy! Czy możemy rozmawiać z dyrektorem?
-Przy telefonie, czym mogę służyć?
-Panie dyrektorze, słyszeliśmy, że coś niezwykłego stało się z waszym budynkiem. Czy to prawda?
-Oczywiście! Stał się cud! Nasz stary budynek w jednym momencie przeistoczył się w super nowoczesny gmach! I nikt nie wie, kiedy to się naprawdę stało i za czyją przyczyną.
-Niezwykłe zdarzenie, niezwykła sprawa... Jeśli pan pozwoli, przyjedziemy dzisiaj, rozejrzymy się, popytamy.
-Oczywiście! Zapraszam! Do zobaczenia w Krakowie!
I dziennikarze z kraju i zza granicy błyskawicznie zjawili się w naszym mieście, gdyż takiej sensacji nikt nie mógł przepuścić nie opisawszy jej, nie rozważywszy wszelkich możliwości, nie zadawszy niezliczonej ilości pytań niezliczonej ilości ludziom, nie nasyciwszy się atmosferą miasta. Któryś, znalazłszy się przy Smoczej Jamie, w przystępie dobrego humoru zapytał Smoka co wie na ten temat. Ten rozdziawił zębatą paszczę w serdecznym uśmiechu i krzyknął:
r11;Dobrze trafiłeś! Wiesz, z kim rozmawiać! Opowiem ci wszystko. To mój towarzysz Twardowski, ten szlachcic z Księżyca, widział, jak właśnie ....
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Bereno Acz · dnia 14.10.2008 22:43 · Czytań: 465 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: