Legenda o królu ryb - Bereno Acz
Kategoria Konkursowa » Konkurs "Bajka" » Legenda o królu ryb
A A A
Legenda o królu ryb Ewelina D.
Tego dnia, jak zawsze od niepamiętnych czasów dzieciństwa, w sobotnie popołudnie, poszliśmy nad Wisłę. Grzało pięknie słońce, rozłożyliśmy się na kocach, zaczęliśmy się wygłupiać, rozmawiać, żartować. Ja wyłaczyłam się z dyskusji. Myślałam swoich sprawach. Przyjemnych. Było mi tak dobrze. Zamknęłam oczy, rozmarzyłam sięr30;
Tego dnia, jak zawsze od niepamiętnych czasów, wynurzyła się z Wisły ogromna ryba. Nic by się nie działo, gdyby nie zaczęła uderzać wielkim ogonem w taflę wody. Powstała wielka fala, która szła przed siebie i prowadziła ze sobą małe i malutkie fale. Razem narobiły szkód rybakom i przyniosły wiele nieszczęścia. Zaraz wszystkie wioskowe baby na rzeką zaczęły plotkować, że znowu ZŁE przypomina o sobie. A dlaczego tak się stało?
Dlatego, że kiedyś, przed laty, w zakolu Wisły, niedaleko Krakowa, rozłożyły się dwie osady: Rybitwy i Przewóz. Dokładnie na ich granicy, nad brzegiem rzeki, mieszkała Maryna o lśniących, złotych włosach i Jaśko rudy jak niebo przy zachodzącym słońcu. Znali się od zawsze, psocili razem od zawsze i rośli u brzegu rzeki też od zawsze. Wszędzie ich było pełno. Sąsiedzi ich bardzo lubili za pomoc, dobroć i wesoły śmiech, którym każdego potrafili zarazić.
Kiedyś wymknęli się łódką na rzekę, by na drugim brzegu szukać jaj w gniazdach rybitw. Byli na środku nurtu, gdy woda zakołysała się i powstał ogromny wir. Chwycili mocniej wiosła i zagarniali grzbiety bałwanów, ale na nic. Wir dopadł ich, a oni kręcili się w nim szybko, coraz szybciej. Porzucili wiosłowanie, mocno uchwycili drewnianą ławkę-siedzenie i czekali ze strachem, co będzie dalej. Krzycho, sąsiad Jaśkowy, zauważył co się dzieje i skrzyknął rybaków na pomoc. Ci natrudzili się niemało, ale nie oddali rzece wioskowych śmieszków. Starzykowie z obu osad zebrali się radzić w kłopocie. Kiedy nic nie wymyślili, posłali po starą, mądrą Borzychę, która na chorobach ciała i duszy się znała. Wiedziała ona wszystko, co od niepamiętnych czasów tu się działo. Powitali ją godnie i usadzili przy ogniu, w kręgu rady najzacniejszych mężów.
- Pomóżcie, mądra Borzycho, bo nieszczęścia wiele Wisła przynosi. Dawniej tego nie było. Co nam robić trzeba? - zapytali niezwykłego gościa, niezwykłego, gdyż odkąd osady istnieją, żadna kobieta w tym miejscu jeszcze nie siedziała. - Żeby pomoc znaleźć, musicie wiedzieć, skąd zło idzie. Pewnie obraziliście władcę rzeki.
- Jakże to? Rzeka ma władcę? Kto to? Gdzie go znaleźć? - pytali starzy rybacy zdumieni słowami mądrej.
- Posłuchajcie, to powiem wszystko co wiem:
- Żyje na dnie naszej żywicielki Wisełki, może i od narodzenia rzeki, ryba ogromna, podobna do suma. Najstarsza ona i najmądrzejsza z wszystkich mieszkańców rzeki, którzy słuchali jej rad i rozkazów. Rozsądzała spory, dbała o narybek, raki, ślimaki, każde żyjątko wodne.
W rzece działo się tak dobrze, że każdy chętnie jej służył z wdzięczności. W końcu uznali ją za króla. Nosiła na głowie koronę, tę, z którą Wanda Piastówna wskoczyła w toń głęboką. Gdy nasi rybacy zarzucali sieci, zawsze uwalniała najmniejsze rybki. Gdy uznała, że chcą więcej niż potrzebują, rwała oka i wypuszczała braci. Potem wystawiała z wody wielki łeb i patrzyła na złość ludzi. Czasem zdarzało się, że rybi król wpadał we wściekłość. Miotał wtedy na prawo i lewo ogromnym ogonem, aż tworzyły się podwodne wiry. Od nich rodziły się wysokie fale i przewracały łódki, a rybacy szli na dno. Na to, jak wy, rada starzyków zgodzić się nie mogła. Ryba rządzić ma na rzece? Przez nią dzieci głód poznały, gdy porwane sieci wyciągały wodorosty, rybacy szli na dno, a dorośli spierali się ze sobą. Gdy zbliżała się sobótkowa noc, zebrali się najstarsi i najmądrzejsi rybacy z obu osad. Siedząc w kręgu przy ognisku, w lnianych koszulach i portkach, wyglądali jak duchy. Ogień tańczył złotymi i czerwonymi blaskami na pomarszczonych twarzach, poważnych i skupionych. Niektórzy zamknęli oczy i prosili dobre duchy wioskowe o pomoc. Gdy przyszła właściwa pora, zaczęli radzić:
- Musimy rybę przeprosić - wyrwał się najmłodszy z rady nie czekając na swoją kolej.
- Najmłodszyś, chociaż wcaleś nie młody. Pierwszyś raz z nami. Ucz się. Poczekaj na swoją kolej, zanim głupotę następną powiesz - zwrócił mu uwagę najstarszy z zebranych, lekko zgarbiony człowiek z bielutką brodą i białymi włosami sięgającymi do pasa.
- Trzeba rybę złapać.
- I dać jej porządną nauczkę!
- I tak zrobić, żeby już nigdy nie rwała sieci!
- I nie topiła braci!
- I żeby nasze wnuki głodu więcej nie znały! - propozycje sypały się jak z rękawa.
- A jak to zrobimy? - zapytał najstarszy.
- Sieci trzeba upleść nowe, ale z pomocą Codrzychy. To moja prababka - wyjaśniła poważnie Borzycha - co na ziołach i czarach się znała.
- Do sznura wpleść trzeba ziele, które nam doradzi i smołą wszystko dla bezpieczeństwa posmarować. Żeby wysiłek nasz na darmo nie poszedł, a rybi król nie rozerwał. I nocą na połów ruszyć wypada, gdy mniejsze ryby śpią.
I wpletli rybacy w sznury sieci gałązki mirtu, macierzanki i piołunu. Zrobili, jak postanowili. Przy bladym księżycu, cichuteńko, najodważniejsi i najsilniejsi rybacy z Rybitw i Przewozu wypłynęli na rzekę. Ryba wielka usłyszała plusk wioseł i podpłynęła bliżej powierzchni. Złota korona zalśniła w księżycowej poświacie i już! Sieci ciężkie od ziół i smoły spadły na nią. Oplotły , uwięziły, nie dały się poruszyć. Zebrali rybacy siły i dopłynęli do brzegu ciągnąc ze sobą zdobycz. Z pomocą gromady wyciągnęli ją na płyciznę i rozpoczęli sądy.
- Przeszkadzałaś nam w pracy! - krzyknął pierwszy.
- Przewracałaś łodzie! - dodał następny.
- Sieci rwałaś! - dołożył inny.
- Syna mi zabrałaś!
- Nam żywiciela jedynego! - posypały się głosy.
- I dzieci nasze głodem przymierały!
Oskarżeń przybywało i przybywało.
- Nie ważcie się mnie skrzywdzić - usłyszeli skrzek rybiego króla.
- Jeśli coś mi się stanie, wszystkie ryby, nawet te najmniejsze, będą omijały wasze sieci, a w końcu opuszczą rzekę. Poznacie wtedy, co to prawdziwy głód. Rwałem sieci, wywracałem łodzie, robiłem wiry, by was przegonić! Odstraszyć od moich poddanych! Obronić ich...
- Milcz, potworze ! Nie oszukuj nas! Nie boimy się ciebie! Twoje ryby są głupie i dadzą się złowić, kiedy tylko zechcemy! - wołali wszyscy.
- Mylicie się. Broniłem mych braci i siostry, gdy działo się źle. Żadna nigdy nie wpłynęła do sieci bez mego rozkazu. Teraz też tak będzie - odrzekł władca w koronie Wandy na łbie, rybi król Wisły.Rybacy zamarli. O tym nie pomyśleli... Robili krzywdę mieszkańcom rzeki. Muszą to przemyśleć na radzie gromady. Ale nie można wypuścić rybiego króla wolno, bo może się zemścić strasznie.
- Nie zabijemy cię - usłyszeli głos najstarszego z rady.
- Ale też nie puścimy. Przynieśli najmocniejsze sieci, opletli nimi więźnia, obłożyli grubymi sznurami i przywalili w głębinie Wisły wielkimi głazami. I spokój zapanował na rzece, a rybacy pilnowali, by łowić tyle ryb, ile potrzeba, nic więcej - zakończyła opowieść Borzycha.
- Dlaczego teraz znów źle się dzieje na Wiśle?
- Może praw dziadów nie przestrzegacie, chciwi jesteście, uwięzionego króla o złość tym przyprawiacie? Bo on nie zginął, rybi bracia przez lata długie liny tarli, gryźli aż go w końcu uwolnili. Szanować wolę jego musicie, nie obrażać krzykami, ryb nie straszyć a łowić ile potrzeba. Zdumieli się starcy, bo historia odległa była i nikt prócz Borzychy jej nie pamiętał. Jej opowiadała mądra babka, babce matka, a wszystkie ziołami i zamawianiem chorób i nieszczęść się zajmowały.
- Przeprosić rzekę i jej króla potrzeba - uradzili.
- W sobótkową noc, gdy młodzi na wodę pójdą. Jak postanowili, tak zrobili. A że rybi król przyjął przeprosiny, wiry na rzece ustały, Marina, Jaśko i inni pływać po niej bezpiecznie mogli.

- Patrzcie, jaka spryciula! Zasłoniła się książką i śpi, a my myśleliśmy, że się uczysz! r11; i towarzystwo wybuchnęło śmiechem na widok moich lekko nieprzytomnych oczu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bereno Acz · dnia 14.10.2008 22:44 · Czytań: 8107 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty