Historia smoka Adrian K.
Dawno, dawno temu, w baśniowej krainie za górami i lasami, w przestronnej jaskini żył bardzo samotny smok Tabula. Był smutny, ponieważ kiedyś zdarzył mu się przykry wypadek, przez który mieszkańcy sąsiadującej wioski uciekli. To się zdarzyło, gdy zdenerwowany zionął ogniem na dwu rycerzy, którzy chcieli mu wykraść skarb. Skarb przechowywał w ogromnej, czarnej skrzyni. Rycerze uciekli, ludzie także, skrzynia została razem ze skarbem.
Od tego chwili minęło 320 lat. Tyle czasu nie widział żadnego człowieka. Miał za dużo wolnego. Nudził się. Przesiadywał nad stawem i prowadził długie rozmowy z żabami. Kiedyś przetarł oczy ze zdziwienia. Wydało mu się, że jego cień oderwał się od niego i chodzi po jaskini. Przecierał ślepia i przecierał. Cień nie znikał. W końcu wstał, żeby sprawdzić co to jest. Okazało się, że ma gościa. To smoczek-sierota szukał przyjaciela i domu. Smok drapał się po głowie, bo nie mógł uwierzyć w to co widziały jego ślepia. Gdy oswoił się z obecnością malucha, zaczęli rozmawiać. Zaproponował mu swoją jaskinię na mieszkanie pod warunkiem, że nie będzie nigdzie zaglądał ani śmiecił. Bo on kochał porządek i czystość.
Tak się stało. Mały zamieszkał w ciepłej jaskini. Tabula długo medytował nad stawem, radził się przyjaciółek-żab, aż wspólnie wymyślili r11; imię dla nowego mieszkańca krainy. Borys. Mały okazał się tak dobrym towarzyszem, że Tabula zdecydował się na wspólną wyprawę po okolicy. Pokazywał ciekawe miejsca, ulubione zakątki, przedstawiał przyjaciołom. W końcu wybrali się na dłuższą wyprawę. Ale Taluga był nieswój. Źle spał, czuł się dziwnie rozbity, pełen niepokoju. Jeszcze nic takiego mu się nigdy nie zdarzyło.
Lecieli i lecieli. Nikt ani nic im nie przeszkadzało. Choć... W pewnej chwili Taluga poczuł nieprzepartą potrzebę znalezienia się na ziemi. Nie wiedział dlaczego, ale wiedział, że musi. Kilka razy zatoczyli ogromne koła nad miejscem, które dziwnie przyciągało jednego z nich. Nie dostrzegli niczego podejrzanego. Z cichym łopotem skrzydeł usiedli się na ziemi. Okolica wydała się przyjemna. Ale...Ale poczuli dziwny zapach! Nie znali takiego! Ruszyli w poszukiwaniu jego źródła. Nosy kierowały ich w stronę skały porośniętej drzewami. No tak. To stąd czuć było to coś. Dziwne, a jednak miłe dla nosa.
Popatrzyli jeden na drugiego, pokiwali głowami i ostrożnie weszli do środka. Nikogo nie dostrzegli. Jednak... Tu ktoś mieszkał! Jaskinia była zamieszkała! Urządzona interesująco, czystość aż biła z każdego miejsca. Oglądali wszystko uważnie, gotowi w każdej chwili uciec lub walczyć. Dotarli w głąb. To stąd roznosił się interesujący zapach. Wydobywał się błyszczącego naczynia, z którego unosił się kłębuszek pary. Zdziwieni patrzyli, ale nie znali niczego takiego. Tabula zbliżył się pomału, obwąchał nieznaną rzecz, poruszał ją. Zapach rozszedł się jeszcze mocniej. Postanowili zajrzeć do środka. Jako starszy miał to zrobić większy z nich. Wyciągnął łapę i.... I dostał wielkim liściem łopuchu. Zaskoczony stanął z otwartą na oścież paszczą.
- Po cudze przyszliście?! Pod nieobecność gospodyni?! A kto was uczył kultury?! r11; usłyszeli.
- Złodziejaszki!
Spuścili głowy przyłapani na cudzym, ale to nie znaczy, że przestali zerkać na krzyczącą postać. Borys czuł się niepewnie. Taluba także, jednak z innego powodu. Krzycząca postać to... smoczyca! Tego się nie spodziewał. Nigdy i nigdzie. I to jeszcze w takiej sytuacji. On, który zionął ogniem na amatorów swego skarbu sam naruszył cudzą własność w cudzym domu. Ma chyba całkiem przechlapane...
Zaczął przepraszać, tłumaczyć, w końcu odwrócił się i oniemiał ze zdumienia r11; tak wspaniałej smoczej istoty jeszcze nie widział. Niewiele myśląc runął na kolana, chwycił jej łapę i zaczął mówić:
- Pani, kocham cię od wczorajszego dnia, czyli od zawsze! To przeczucie nas przyprowadziło do ciebie! Wiedziałem, że spotka nas coś niezwykłego, dlatego błagam, wybacz nieproszonym gościom złe zachowanie. To cudny zapach z tego naczynia doprowadził nas do twego domostwa! I mach! Cmokał i cmokał łapę smoczycy, aż dostał znów liściem łopianu.
- To herbata z .... r11; i tak zaczęła się rozmowa między gospodynią a niespodziewanymi gośćmi. Rozmowa była tak interesująca, że zamieniła się kolejne oświadczyny. Przyjęte przez smoczycę rozbrojoną postawą Taluby. Postanowili zamieszkać w jego okolicy ze względu na bliskość jego ulubionych żab. Ale ślubował rozsądek w dmuchaniu ogniem, a skarb rozdał ludziom, którzy zdecydowali wrócić do wioski.
Co było tak bardzo strzeżone przez niego? Skarb miał kolor złota, było go wiele w czarnej skrzyni, a gdy go wrzucić do miękkiej ziemi, wyrastały z niego....
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Bereno Acz · dnia 14.10.2008 22:45 · Czytań: 476 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: