- Słucham? To chyba pomyłka – powiedziała czterdziestoletnia kobieta z nietęgą miną.
- Jezdem z TP S.A. Przeprowazamy badania apahatów telefonicznych, zalezy nam na jak najlepsej, jakosci odbiorhu pszesylanych impulsów. Dlatego mamy do pani wielką pchośbę o dmuchnięcie w schuchawkę. Jest to możliwe? – Sepleniący głos z telefonu mówił tak niewyraźnie, że kobiecie ciężko było cokolwiek zrozumieć. Jednak czy to z powodu obywatelskiego obowiązku, czy z kaprysu, postanowiła nie odkładać słuchawki.
- A co, sprawdzacie stan upojenia? To proszę przyjść osobiście, a ja chętnie przedmucham.
- Nie, nie, plose pani, my tu mamy mysje do spełnienia.
- Gdzie pan jest?
- To nie ma nic do zecy. Niech pani dmuchnie!
- Powie pan, czy nie?!
- No jezdem w firmie call center.
- Jaka miejscowość?!
- Gdańsk
- Daj mi pół godziny i będę, wtedy tak dmuchnę, że rodzona babka cię nie pozna.
- Ja tylko prasuję.
- Ja też - od dwudziestu pięciu lat. Dzisiaj jest jubileusz i aby to uczcić, zrobię z tobą coś ekstra. Na pewno wiesz, o czym mówię, skarbeńku – powiedziała niskim uwodzicielskim głosem, jak profesjonalna call girl.
- Przepraszam, ale to chyba pomyłka. – Przerażony kawalasz chyba zapomniał charakterystyki wymyślonego bohatera, gdyż nagle przestał seplenić. Czyżby trwoga stała się podstawą do wyleczenia tej językowej dysfunkcji?
Propozycja starowinki stanowiła, więc jakby klucz do rozwiązania zagadki, kim jest tajemniczy rozmówca i czego oczekiwał, dzwoniąc do kobiety.
- Tak jak mówiłam, a nie wierzyłeś. To teraz możesz już mi wyjawić, czy to jakiś „ukryty mikrofon”, albo inny cholerny program?
- Nic z tych rzeczy, droga pani.
- Nie ściemniaj, dobrze? Już swoje przeżyłam, więc wiem, o co chodzi. Mów jak jest!
- No dobrze. Chciałem się trochę rozerwać, bo siedzę w domu chory i pomyślałem o takiej, powiedzmy „zabawie”.
- Ile ty masz lat, chłopczyku?
- Oj, to nie ważne – powiedział zawstydzony.
- Nie każ mi uruchamiać kontaktów w poszukiwaniu twoich jakże tajnych przez poufnych personalii, kochaneczku, bo to dla mnie bułka z masłem.
- No dobrze, już dobrze. Mam trzydzieści osiem lat.
Kobieta parsknęła śmiechem wprost w słuchawkę. Rozbawił ją motyw dojrzałego mężczyzny przykutego do łóżka, dzwoniącego po obcych ludziach wciskając im taki kit.
- Nie no, przepraszam pana najmocniej za taką reakcję, ale spodziewałam się raczej jakiegoś smarka po drugiej stronie. Swoją drogą, można było się bardziej wysilić wymyślając tę historyjkę.
- Niby jak?
- No na przykład, mógł pan dzwonić z firmy pogrzebowej twierdząc, że na dole czeka już na mnie karawan, więc czemu jeszcze nie jestem gotowa, czy coś.
- A to dobre. Może innym razem wypróbuję, chociaż jakbym trafił na jakąś starszą panią, miałbym poczucie winy. Skłonna jeszcze pomyśleć, że dzwoni do niej kostucha, gdyż przyszedł na nią czas. Chyba nie jestem gotów mieć na sumieniu próby usiłowania zabójstwa.
- Albo, co gorsza – morderstwa – powiedziała tajemniczym głosem. Ta rozmowa, powoli stała się, ku jej zaskoczeniu przyjemnością. Dawno się tak nie ubawiła. – Zdradzisz mi opryszku, jak masz na imię, czy będziemy jeszcze długo tak sobie „panować”?
- Karol, miło mi pani…
- Aniu. Mi także jest miło, choć okoliczności temu nie sprzyjały.
- Powiedz mi, to prawda z tym, no wiesz?
- W sumie, to nie wiem, a zdolności telepatycznych też nie posiadam, a szkoda.
- Z tym dwudziestopięcioletnim stażem?
- Nie, spokojnie. Dziwką nie jestem.
- Nawet nie wiesz, jak mnie uspokoiłaś. Już myślałem, że mam do czynienia z uroczą ladaczniczką.
- No wiesz? Właściwie nie znam żadnej, ale podejrzewam, że zdarzają się i takie. Za bardzo wierzysz stereotypom.
- Aniu, mogę tak do ciebie mówić, prawda?
- A niby po co wyjawiłam ci imię? Dla wpisania w jakąś karteczkę z twojego różowego pamiętniczka?
Karol zarechotał jak kumata ropucha w mikrofon słuchawki. Zmusił wręcz Anię do odciągnięcia jej od małego ucha.
- Taka krótka rozmowa, a zabawa przednia. Jesteś niesamowita!
- Wydaje ci się. Z czasem będziesz mieć mnie dość.
- Nie wydaje mi się.
- Mówię ci, tak będzie.
- Mam prośbę, tylko zgódź się, proszę.
- Jaką prośbę?
- Mogę jeszcze kiedyś do ciebie zadzwonić?
- Podanie zostało przyjęte i oczekuje na potwierdzenie.
- Ale z ciebie kawalarz, Aniu!
- Zaakceptowane. Możesz dzwonić, ale z umiarem. Dość mam już tych morderczych prześladowców starych kobiet.
- Nie wątpię. Jesteś urocza, a zadzwonię na pewno, jeśli podasz mi numer. Nie mam wyświetlacza, niestety.
- To jak, bez numeru się do mnie dodzwoniłeś?
- Wciskałem jakieś cyfry na oślep.
- No dobrze. Osiemdziesiąt sześć – to kierunkowy. Dalej jest pięć sześć siedem, czterdzieści dwa, jedenaście.
- To do miłego usłyszenia, Aniu.
- Do miłego.
Położyła słuchawkę na uchwycie. Chwilę patrzyła na tarczę zegara.
- Nie usłyszenia – szepnęła w kierunku telefonu i pomaszerowała w stronę kuchni.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt