Uniosła powoli głowę i spoglądając przed siebie szeroko rozwartymi oczyma zastanawiała się leniwie nad tym, co widziała. Właściwie trudno to było nazwać zastanawianiem się, raczej półświadomym trwaniem w czymś, z czym i tak była jednością.
W nieopisanym upale falowało wszystko dookoła, nie wyłączając jej samej. Spoglądała na przelewające się pomiędzy palcami zawoje metalicznych blasków, raz gęstych i ciężkich jak ołów, zaraz potem lekkich i pastelowych, niczym strzępy zaróżowionej mgły. Szczypane rozprażonymi drobinkami, zanurzone w gorącym piasku stopy wibrowały tętnem ziemi, takim samym, jak jej długie, rozwiewane ciepłym wiatrem włosy. Palcami, które chwilami zdawały się rozpływać w powietrzu, ujęła skraj białej tuniki i poruszyła nią parokrotnie, gdyż nie czując tkaniny chciała przekonać się, że nie uczyniła tego tylko siłą woli. Tunika poruszyła się lekko, lecz raczej poddawała się falowaniu przestrzeni niż jej palcom.
To było zastanawiające.
Wyprostowała się, poprawiła niewyobrażalnie lekkie niczym puch włosy i chcąc zrobić parę kroków przed siebie, popłynęła ponad żółtym piaskiem niczym rozkołysana na wietrze, jedwabna nić, rozdygotana i połyskliwa kolorami niewidocznej tęczy. Był to raczej powolny taniec, senny i rozmarzony, jakby nie z tego świata, a jednocześnie tak z nim spójny, że stanowił z nim jedną całość, nierozerwalną i wyjątkową.
Słońce nadal prażyło niemiłosiernie. Przesuwający się z miejsca na miejsce piasek śpiewał ledwo dosłyszalnymi, piskliwymi tonami, a zawieszony na kamiennym murku bukłak skrzypiał wysuszoną do granic możliwości skórą. Od niechcenia zajrzała w przepaść studni, która nigdy nie zaznała kropli deszczu, nigdy nie uratowała życia, a zawsze niszczyła ostatnią nadzieję. Chciała coś w nią zawołać, usłyszeć chociażby zniekształcony dźwięk swojego głosu, lecz nie wyszło jej nic oprócz cichego westchnienia, a może był to tylko szmer osypującego się z kamieni pyłu.
Zauważyła, że w pewnym momencie zniknęły sandały, zaraz potem sznur opasujący jej talię, natomiast pojawił się szpaler przepysznie kwitnących krzewów i strumyk pełen srebrzystych smug wesoło śmigających, drobnych rybek. Przyglądała się ich pląsom aż do chwili, gdy ruchy najpierw spowolniały, a potem rozsypały w dziesiątki zawirowań roziskrzonego piasku. Jedno takie zawirowanie, rozedrgane bardziej niż pozostałe, delikatnie uniosła ponad głowę i wypuściwszy na wolność obserwowała jego zygzakowaty, chaotyczny lot niecierpliwej pszczoły, i liczyła niespokojne uderzenia przezroczystych skrzydełek.
Chciała jeszcze powąchać kwiaty, posypać sobie włosy ich pachnącymi płatkami, lecz jakaś dziwna siła zmusiła ją, aby spojrzeć za siebie.
Poczuła palące spojrzenie nieznajomego. Dalekie, uporczywe, pełne bezbrzeżnego podziwu i bolesnej tęsknoty. Nie widziała jakiego koloru były jego oczy, dzieliły ich przestrzenie, lecz czuła, że już nikt nigdy nie popatrzy na nią w ten sposób. To spojrzenie uświęcało ją, mroziło głuchą pustką niewypłakanych łez, stawiało na najwyższym cokole niespełnionych marzeń. Niepewnie, przepraszająco skinęła głową. Nieznajomy wyciągnął w jej kierunku rękę i bez tchu, z kamienną twarzą obserwował do ostatniej chwili jak rozpływa się w nicość każdy szczegół fatamorgany.
Na koniec zniknęła ona.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt