Jestem chyba ostatnią osobą z tą przypadłością, choć kiedyś słyszałam jeszcze o jednej takiej, ale szybko odeszła w siną dal i chwilę potem już słuch po niej zaginął. Pewnie trwałaby nadal w swoich przekonaniach, gdyby nie fakt przyłapania na gorącym uczynku. Spojrzała w oczy komuś, komu zdecydowanie nie należy. To nie była kwestia umowy, czy porozumienia. Tak po prostu się nie robi i powinna o tym wiedzieć. Zapisane to odtąd zostało w naszym kodeksie honorowym, nad którym sprawowałam pieczę. Stałam na straży naszych wartości. Przez wzgląd na powierzone stanowisko zajęłam się także rekrutacją przyszłych zainfekowanych. Wszystko początkowo szło zgodnie z planem, do czasu pierwszej inicjacji. Jednak nie było to takie proste, jak nas uczyły pokolenia. Trzeba w sobie mieć coś więcej niż jedynie bakcyla. Dlatego też poddałam obróbce wtórnej moich zastępców, co stało się moim priorytetem, lecz każdy eksperyment okazał się niewybaczalną porażką.
*
Postanowiłam, więc zmienić taktykę i wyruszyć w poszukiwaniu prawdziwego czarnoksiężnika. Chciałam dowiedzieć się gdzie tkwi błąd, a także miałam nadzieję, że będzie on w stanie odczynić klątwę wiszącą na naszym rodzie.
- Witam cię w moim spokojnym domu. Masz na imię Anna, mam rację?
- Tak
- Wiedziałem! Widzisz jak mi wspaniale podpowiadają? Ja wiem wszystko! – powiedział tajemniczo mężczyzna ubrany w długie purpurowe kimono w drobne czarne gwiazdki, przepasane złotym sznurem.
- Tak, tak przedstawiłam się panu, jak dzwoniłam.
- To nieistotne, moje dziecko. Ważne, w co wierzysz i wiesz. Postawiłem dziś karty i powiedziały, że przyjdziesz. – Rozłożył ręce w otwartym geście – Oto jesteś! Wejdź, moje dziecko. – Wróżbita Maciej przyjął mnie z otwartymi rękoma, po uprzednim uiszczeniu opłaty przewozowej za rejs w zamierzchłe czasy. – Co cię do mnie sprowadza?
- Przy…
- Nic nie mów, ja wiem wszystko. Przyszłaś dowiedzieć się, dlaczego twoja armia nie może się odtworzyć.
- Tak jak mówiłam przez telefon.
- Nic się nie obawiaj. Zaraz się wszystkiego dowiemy moje dziecko. – Otworzył kiczowaty wielki pozłacany kufer, z którego wyciągnął jakiś owalny przedmiot przykryty aksamitną fioletową szmatką. – Swoją drogą, to jesteśmy do siebie podobni, nie uważasz? Ja mam swoją armię, ty też. Jesteś bardzo ładna, ja też urodziwy. Może coś ten tego?
- Słucham?
- Nie, ja nic. To te głosy przeze mnie przemawiają – powiedział zmieszany. Wtoczył na stolik ukryty pod skrawkiem materiału przedmiot. Dramatycznym gestem przypominającym prezentację marketingową w mango, podniósł purpurową szmatę, ujawniając wielką szklaną kulę. Przypominała ona staroświecką bombkę choinkową lub też tę śnieżną gałkę z brokatem i różnymi miniaturowymi świątecznymi przedmiotami. Chwilę wzywał asystującą mu armię anielską. Potem zaczął mówić w jakimś dziwnym języku, który jak twierdził, pochodził sprzed naszej ery. Nagle coś w niego wstąpiło. Pozbawiony został koloru oczu na rzecz śnieżnobiałej substancji. Jednak to wcale mnie nie przeraziło. A skąd, przecież tylko dla zgrywu wbiłam paznokcie w fotel. Po chwili było już po wszystkim. Gałki oczne powróciły do naturalnego wyglądu.
- No, no. Ja tu widzę jakąś klątwę, ale nie martw się, zaraz ją odczynię.
- Ale, o co w niej chodzi?
- Dokładnie nie wiem. Musiałbym jeszcze chwilę pozostać w dusznym świecie, a to nie takie proste.
- Mam zapłacić, tak?
- Duchy żądają strawy.
- No dobra. Ile?
- Nieznaczna suma.
- Ile?
- Zaledwie parę groszy.
- Ile!
- Bagatela dwa tysiące.
- Ile?
- Euro, oczywiście.
- Tak dużo żrą?
- Ćśś… Jeszcze usłyszą. Mają niemałe kompleksy na swoim punkcie.
- To znaczy?
- Myślą, że są za chude – powiedział ze strapioną miną.
- Bo i racja, skoro ich nie widać.
- To już było niepotrzebne! Jeszcze się obrażą!
- Jak zobaczą sakwę, na pewno zmienią zdanie.
- Nie bądź taka pewna, Anno.
- Dobra, kończ waść, wstydu oszczędź! – Rzuciłam zawiniątko na okrągły stolik. Wróżbita Maciej rzucił się za chwilę niczym sęp na plik pieniędzy. Przeliczył dokładnie banknot po banknocie nie wierząc, że przewidziałam sumę. Rzeczywiście, nie było tam całej kwoty, a na pewno nie w euro.
- Co to ma znaczyć? Nie ma pieniędzy, nie ma armii aniołów, jasne?
- Będą po seansie, jasne? – Czułam, że jestem panią sytuacji, choć ta chwila nie trwała długo.
- Tyle, co dostałem wystarczy za cały seans, droga pani i ode mnie zależy, czy się jeszcze czegoś dowiesz, prawda?
- No dobra. Tu masz całość. Mów!
Czarnoksiężnik ponownie zanurzył się w górze pieniędzy. Nie chciało mu się liczyć ile powinien dostać, więc uznał, że dwanaście tysięcy złotych jest wystarczającą sumą. Znienacka, ponownie przewrócił oczami i szeptał jak opętany:
- Widzę! Ona postąpiła jak prawdziwa kutwa. Niegodna jest rodu oglądaczy, albowiem była w lesie. Błękitno krwista kroczyła dumnie ścieżką. Nagle zobaczyła kosmitę. Przypatrzyła się mu, by móc obrazowo przedstawić przybysza swoim krewnym. Zobaczyła niskiego zielonego stwora z wyłupiastymi oczami i czarną antenką. Zapytała go, skąd jest? Powiedział, że stamtąd, wskazując na udeptaną ścieżynkę w buszu. Pytała dalej, kim jest? Odpowiedział, że kos… Po czym stęknął nieśmiało. Za chwilę jednak wydukał:
- Kościelny!
Dziewczyna wzięła nogi za pas. Od tamtej pory nikt jej nie widział.
- I to powiedziały ci te chuderlawe pokraki?
Mężczyzna ze zblazowaną miną, chwilę milczał, po czym odparł:
- No.
- Nie, ja nic przecież nie mówię. Wierzę, wierzę.
- Jeśli chcesz odczynić klątwę…
- A więc jednak jest i klątwa!
- Zawsze jest – powiedział.
- To co mam robić?
- Muszę ją odczynić.
- No to na co czekasz? Działaj!
- Wzywam armię anielską. Wypalam świętą pochodnię ognia sprawiedliwości. Choroby, zwątpienie, smutek. Wzywam cię siłą archanielską. – Pstryknął palcami. – Odcinam to przekleństwo, tę klątwę, odcinam.
- Już? – spytałam niecierpliwie.
- Jeszcze nie. – Wycedził przez zęby.
- Bo trochę mi się śpieszy.
- Bezczelna! No to masz. Już!
- Dzięki. Super było. Serio.
- To polecam się na przyszłość, moja córko.
- Jasne. Będę z pewnością to długo pamiętać. Pa
- Żegnaj! – Wrzasnął za mną jak trzasnęłam ciężkimi drzwiami.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt