Turniej - Bereno Acz
A A A
Siedział sobie smok Marceli na kamieniach jeszcze polodowcowych wygrzewając zgrubiałą skórę.
- Pewnie waniliowe... - pomyślał i zanurzył się z pasją w otchłań kontenerka budyniów czekoladowych firmy Zott. Jadł z wolna, nie śpieszył się, uważnie mlaskał, nie dając po sobie poznać empirycznej wiedzy, że za pół godziny, tuż nad żwawym jeszcze cielskiem poczuje przygniatającą magmę, która przybije go do łóżka na godzinkę...

Generalnie Marceli w królestwie księcia Colageta nie miał nic do roboty; według kontraktu pomiędzy 18ºº a 19³º miał chodzić nerwowo po okolicy, trząść groźnie głową, mruczeć, tupnąć co jakiś czas, zakląć, podrapać się tam, gdzie mamy zabraniają się drapać małym chłopcom.
Miał śmierdzieć, kurzyć, hałasować, palić jakieś zabudowania. Pospólstwo nie zostało wtajemniczone, że umawiali się wcześniej które to będą, by gospodarz mógł spokojnie zabrać sianko. Z ubezpieczenia zwracano straty z nadwyżką, tak że wszyscy gospodarze mieli w okolicach nowiutkie stodoły. Podstawiano mu niewinnego baranka około 19.30, a w soboty i święta zastępowała go dziewica, niby to na pożarcie.. Uchodziła za nią z powodzeniem - przynajmniej na razie - córka miejscowego szewca Dratwy, który niedaleko smoczej groty pobudował pensjonat z oknami na polanę i zakole Wisły.
Ba, czasem tam bywał sam książę Colaget z księżniczką Collodentą. A i turyści walili drzwiami i oknami do zacnej krainy nad prastarą Wisła leżącej. Tu, na bazarach sprzedawano chodliwe pamiątki: setki błyszczących sprzączek od paska szewca Dratwy, resztki zbrój po rycerzach, smocze włosy (ponoć pomagają na potencje), wianki dziewic, co już ich nie potrzebowały, garnki jeno odrobinę nadtłuczone w transporcie, i takie tam dziwy.
Wzrost PKB odczuwała cała kraina - wszyscy opływali w dostatek, gdyż smok jako atrakcja sprowadzał gawiedź z dalekich krajów, a i odstraszał wszelkie myśli o podboju księstwa.
A sam Marceli? W głębi ducha był marzycielem, leżał po śniadanku na ciepłych kamieniach, gryzł trawkę w paszczy i żując ją oglądał sobie chmurki, to przywoływał ciekawe myśli, to znów wspomnienia... W wolnych chwilach układał limeryki, pisał podania i baśnie. Jedną nawet poświęcił sobie - wymyślił, że Szewczyk Dratewka podsuwa mu do zjedzenia owieczkę wypchana siarką i smołą, ale poczciwy Szewczyk zrobił straszną awanturę, krzyczał że to bzdura i kłam, i naciągana bez sensu historia, i zabronił wymyślania tanich historii, bo to poważny interes jest... Ale bardzo mu podobała się rola bohatera literackiego, więc przedstawiał siebie jako młodzieńca - postrach wytwórni wód gazowanych "Landrynka", który ogołacał ją z zapasów. Potem przerzucił się na batoniki "Werniks" ostro szprycowane likierem. Po nich płynnie przeszedł na same likiery, potem były krzyżówki panoramiczne i teleaudio. Wszystko do dna, bezgranicznie, do wyczerpania i bez opamiętania... I żył by tak do dziś dnia gdyby, no właśnie, jak to nie tylko w bajkach bywa - gdyby nie płeć piękna.

Kończył siódmą zgrzewkę budyniu czekoladowego, gdy zjawiła się księżniczka Asjia, która żyła z księciem Pepsinem... na kocią łapę. Współrządzili Księstwem dzięki pomyłce królewskiego notariusza Władysława N., który zamiast scedować prawa do niepodzielnego władania księstwem na księcia Pepsina, jedynego legalnego potomka księcia Józefa, ustalił prawnie jego konkubinat z nieletnią wtedy Asjią - lat 13 i zarządził współrządzenie. A że nieboszczek książę Józef miał zwyczaj nie czytać podpisywanych dokumentów, tuż przed śmiercią ustanowił status księżniczki Asji na równi ze statusem Pepsina. Asjię podejrzewano o wpływ na prawnika - tak wywnioskowano z lektury jego książki Lolita, ale działo się to dawno temu i nikt teraz do tego nie wracał.
Księżniczka Asjia to nie postać tak do końca bajkowa. Wyobraźcie ją sobie jako wysoką, chudą, kościstą blondynkę o wyraźnie zarysowanych szczękach i wysokich policzkach. Wiem, że nie jest to wymarzony wygląd bohaterki baśni, czy szanującego się pornograficznego pisma, ale szacunek dla prawdy nade wszystko. Ta szczęka ma symbolizować zdecydowanie, a ostro zarysowany podbródek rzecz jasna siłę, upór, dominację.

- Ej smoku... Jesteś tu gdzieś?
- A gdzie indziej mógłbym być? Przecież pracuję, Księżniczko.
- Jest sprawa, ale wcześniej przyjemniejsze rzeczy. Przyniosłam ci flaszkę - bezceremonialnie oświadczyła, że nie przyszła z pustymi rękami..
- Flaszkę? Jedną?
- No, dobrą flaszkę i tylko dla ciebie. Ode mnie.
- A co chcesz za to? - Pij, dowiesz się.
- Eee, tak to nie. Jak sobie wypiję, to jestem chętny i obiecuję, a w pracy nie wolno spożywać trunków. Więc nie...
- Co, żałosny stworze!
- ...że odstąpię pół groty, że się ożenię i różne takie. O co biega, najpowabniejsza Księżniczko?
- Jest sprawa. Ale wiesz, jakby co, to nic a nic nie wiesz.
- Słowo smoka.
- Musisz uwieść Księcia Pepsina.
- Wasza Wysokość! Uwiedźć Pepsina! Ciebie posiądę i bez gry wstępnej, jeśli zamknę ślepia, ale Pepsina? O co to chodzi naprawdę? Muszę wiedzieć.
- O pół królestwa...
- Dla mnie czy dla ciebie? Ty pół już masz
- Właśnie, tylko pół. Dla mnie oczywiście. A ty będziesz mógł pisać swoje bajduły. Może je wydam... - tu księżna spojrzała wymownie w górę, przyglądając się ptakom i bezmiarowi horyzontu.
- Wydasz? Z OBRAZKAMI? - smok się cały spiął - KOLOROWYMI?
- Jeśli będę zadowolona z twych usług - zaczęła przyglądać się paznokciom kolor Margaret Astor nr 82.
- Uwieść, powiadasz? Ale ja jestem smokiem nie dziewicą! Jeśli się sprężysz, to zdążysz, bo we wsi pod grodem - tu spojrzał na piękny zegar ręcznej roboty - jeszcze przez piętnaście minut do pręgierza przywiązana jest dziewica. No ta, po którą mam za chwilę przylecieć, porwać, a potem...

- Smoku! Wprowadziłam cię w błąd! Chcę byś mnie dobrze zrozumiał. Źle się wyraziłam. Wiesz, mam tyle spraw na głowie... Zwieść miało być! Zrobimy tak... - i nachyliła się, i bezwiednie pokazała smokowi, przez wycięcie dekoltu, z trudem zdobyty stanik; ręczna robota rzemieślników ze Szwecji. Miseczki D. A może zrobiła to przemyślnie? Nie wiadomo. Popłynął potok szeptów, a źrenice smoka Marcelego, okrągłe ze zdumienia i podziwu, zaczęły tańczyć każde w swoją stronę, by zajrzeć głębiej, w tajemnice stroju skrywającego książęce ciałko.

*

Pałac. Sala tronowa. Skądś dochodzą fragmenty piosenki St. Grzesiuka: Tańczy, ja nie tańczę. Spokojnie, bo się może skończyć źle... Na Gnojnej bawimy się...

- Co to tak ryczy?
- Książę Pepsinie, książę Pepsinie, smok... - sapiąc podbiegł gorliwy pokojowiec.
- A czego znowu? Nażarł się czego?
- Ach, książę Pepsinie! Nażarł się owieczek i więcej nie chce.
- Jak to nie chce? A co chce?
- Chce krzyżówkę panoramiczną, herbatę jaśminową, zestaw do badmintona i lirę...
- Lirę? A po co mu?
- Będzie śpiewał, bo... się zakochał w księżniczce, której imię zaczyna się na literę A.
- Śpiewał? Imię księżniczki na literę A? Boże, on jest chory! Czy lekarz go zbadał?
- Nie... lekarza nie ma, bo chory.

Książę zamyślił się głęboko. Niesprecyzowane myśli zaczęły mu krążyć po łepetynie jak piłeczka pomysłowego Dobromira. Żyłka zazdrości już pulsowała na lewej skroni. Po jakimś czasie pokojowiec przerwał je. A wyglądał przy tym tak, jakby za chwilę miał eksplodować.
- Książę, księżniczka Asjia!
- Co... też chce lirę?
- Nie, biega. Biega wokół pałacu nago i krzyczy: "Smoku, smoku ratuj!"
- Co krzyczy?
- "Smoku! Smoku, och smoku! Ratuj!"
- A gdzie jej szaty?
- Tego nie wiem, miłościwy panie!
- Nie, ja zwariuję! Whisky, najpierw whisky...
- Już nalewam. Coś jeszcze?
- Każ wołać pisarza. Natychmiast!
- Panie, oto jestem na twe wezwanie.
- Pisz edykt:
SMOKOM ZABRANIA SIĘ ROZMÓW Z KSIĘŻNICZKAMI O IMIENIU ZACZYNAJĄCYMI SIĘ NA LITERĘ A. POD KARĄ ZAKAZU SPOŻYWANIA ŁAKOCI.
- A drugi?
- Drugi... No niech to leci jakoś tak:
KSIĘZNICZKOM, KTÓRYCH IMIONA ROZPOCZYNAJĄ SIĘ NA LITERĘ A ZABRANIA SIĘ ROZMAWIAĆ ZE SMOKAMI, A SZCZEGÓLNIE PROSIĆ ICH O JAKĄKOLWIEK POMOC. GROZI KARA DWUMIESIĘCZNEJ SŁUŻBY W GARKUCHNI WOJÓW.
KARA BĘDZIE PODWOJONA, GDY KSIĘŻNICZKA O TAKĄ POMOC POPROSI NAGO.
- Niech heroldowie ogłoszą mą wolę. Natychmiast!


Niedługo później Asjia, z okien wieży, chłonęła widok heroldów wykrzykujących najświeższe zarządzenia. Zaczynało się to, co zaplanowała. Wróciła do robótki na pięć drutów nr 4, nucąc przebój o łódzkich prząśniczkach. Zatopiła się myślami w niedaleką przyszłość. Uśmiech delikatnie wygładzający ostro zarysowany podbródek wskazywał, że przyszłość, komu jak komu, ale jej samej wydaje się świetlana.

Przyszłość nadeszła niebawem. Księżniczki o imionach zaczynających się na A zjechały do stołecznego grodu, zwabione ciekawością i ogólną sensacją. Przechadzały się ulicami, jak przystało na porządne królewskie modelki na grodowym wybiegu urody, wdzięku i zamożności.
Mieszkańcy próbowali zrozumieć sytuację. Wysuwano tezy o czarownicach ze Starachowic przepowiadających śmierć Smokowi z rąk jednej z nich, przygotowywanym porwaniu Pepsina, spadku PKB, zamążpójściu ostatniej smoczycy na ziemi. Karczmy i zajazdy huczały znów od plotek; że to mafia wymogła edykty na księciu Pepsinie, że w bagażach księżniczek przemycano alkohol bez banderol. Ale Smok, znany przecież z niezwykłego węchu, bezbłędnie wyczuwał, czy konny zaprzęg z napisem "Tir" nie przewozi spirytusu. On miał prawo do przejmowania nielegalnie wwożonego, a teraz by mu związano łapy. Przyjechały przecież księżniczki o imionach na A, B, H. a nawet Ch i kilka na K.

Smok zaszył się w grocie, gdyż te, którym los poskąpił urody, chcąc dostać się do garkuchni wojów, zrzucały suknie przed jego grotą i pokazywały to, co miały. A nie zawsze było na co patrzeć.
Ale i tak, zaraz zbierała się gawiedź żądna darmowych sensacji. Ciekawskich było wielu. Komentowano, porównywano, oceniano, śmiecono, a nikt żadnych opłat za zajmowane miejsca nie uiszczał. Smokowi przestawało się to podobać. Nie mógł w spokoju pracować w takich warunkach.
W innych dzielnicach kraju podnosiły się protesty pozostałych księżniczek przeciwko dyskryminacji alfabetycznej. Nawet niewiasty krwi nieszlachetnej, ale łączące się nimi w idei płci, założyły miasteczko strajkujących przed siedzibą Pepsina. Rozwiesiły na napisy:
WSZYSTKIE KOBIETY TO KSIĘŻNICZKI
Pod Lubawą utworzyła się liga męska skandująca w przerwach między ucztowaniem:
ŻĄDAMY RÓWNOUPRAWNIENIA DLA MĘŻCZYZN.
Niepokojące wieści płynęły do grodu zewsząd. Zadowoleni z sytuacji byli natomiast kowale kujący od świtu do nocy pocztowe konie. W kraju zaczął się regularny nieład, powaga i autorytet księcia były iluzoryczne. Zasępiony Pepsin zasiadł na tronie, założył koronę tył naprzód, bo to piątek - dzień, w którym w sali tronowej można było siedzieć na luzaka. Jego czoło posępniało w miarę nadchodzących wieści. Czuł, że coś wymyka mu się z rąk. Nie wiedział co, ale jeśli nie huknie ręką w stół, to już na pewno się wymknie.
Już zaczęto szeptać po zamkowych krużgankach, jakoby odszedł od zmysłów, że chadza nago po komnatach i układa wiersze o smoku... Musiał zareagować. A wszystko przez zazdrość i pochopne zadufanie. Przecież tak na logikę, miłość Smoka i Asji była tylko miłością dusz, jakiekolwiek fizyczne zespolenie skończyłoby się... Znając księżniczkę, nie można wykluczyć, tragedią Smoka. Musi z nią szybko porozmawiać. Kazał słudze zapowiedzieć swą wizytę u krewnej. Zastrzegł, że żąda, by była przyodziania stosownie do powagi jego majestatu. Inaczej każe to zrobić siłą.

Wszedł do jej komnaty. Ostrożnie obrzucił ją niepewnym spojrzeniem, ale była ubrana, nawet nieźle jak na obecną sytuację. Nieźle, ale nie całkiem dobrze, bo założyła szaty okrywające ją szczelnie od stóp do głowy, ale szaty... przeźroczyste. I jak się skupić na myśleniu? Myślicie, że to takie proste, gdy wzrok sam pragnie przeniknąć to, co ukryte a nie ukryte?

- Asjio! Co robić? Lud się burzy, smoka traktują niepoważnie. Obraziły się na mnie wszystkie księżniczki, te na A i te na B, na H a nawet na Ch, że nie wspomnę o tych kilku na K. Muszę znaleźć wyjście z sytuacji...
- A masz pomysł?
- Gdybym miał, nie zajmowałbym ci cennego czasu!
- Niech pomyślę. Może wybory miss?
- Daj spokój! Zaraz popłynął plotki o stronniczości, przekupstwie i Bóg wie czym!
- Losowanie?
- Będzie tak samo! Powiedzą, że ukartowane.
-To może turniej?
-Turniej? A kto teraz na turniej przylezie? Toż każdy woli smoka obejrzeć przy paleniu stodoły niż jakiś turniej. Odkąd zatrudniliśmy Marcelego, turnieju żadnego nie było i nikt nie wie, o co w nich chodziło. Ale masz pomysły...
- No właśnie - księżniczka wyglądała na bardzo zajętą przegryzaniem nitki.
- A gdzie ja rycerzy znajdę? Wszystkie kopie i rynsztunki w muzeach albo przekute na kufle do piwa i stojaki na prasę. Rycerzy w królestwie też nie ma. Albo piją albo siedzą w urzędach.
- A kto powiedział, że rycerze? Niech będą księżniczki. Tyle ich masz, zjechały się z całego świata.
- No, to ciekawe! Mów, mów... - Pepsin stanął w rozkroku twarzą do okna i splótł dłonie za sobą.
- Księżniczki na literę A będą się pojedynkować ze smokiem. Ich energię skierujesz na aktywność w turniej, którym zajmie gawiedź i szlachetnie urodzeni, a tobie dadzą spokój.
- I co? I co? A o co będą się pojedynkować? Musimy określić stawkę.
- O pół królestwa.
- Nigdy!
- Słuchaj, każdy porządny turniej toczył się o pół królestwa. Nie czytałeś bajek? Dlatego mogą wziąć w nim udział wyłącznie księżniczki czystej krwi. Reszta wynocha!
- No tak. Ale wiesz, ja się do swojej połowy bardzo przywiązałem. Może zagrają o twoją?
- Głupiś. Ja też jestem księżniczką, moje imię rozpoczyna się od A. Odpada. Nie mogłabym walczyć o to, co już mam. To musi być twoja część. Proponuję zrobić tak: ułożymy się ze smokiem i ja wygram twoją połowę. I będzie jak było dotąd. Ja ci ją potem oddam, a ty uratujesz honor. A swoją drogą narobiłeś problemów zazdrością
- No cóż. Świetnie to sobie wymyśliliśmy. Tylko szczegół, jak ma wyglądać turniej? Smok przecież jednym beknięciem rozłoży wszystkie księżniczki.
- Księciuniu najsłodszy, rusz łepetyną.

Książę Pepsin poruszał głową na boki jak Gołota przed walką z Tysonem. Jego oczy były poruszone, ale nadal zionęły pustką

-Może jakaś gra? Ale w co może zagrać smok? - księżniczka próbowała zawęzić krąg poszukiwań Księcia.
-Może w... w... b...
Przypomniał sobie, że dał smokowi ostatnio nowe rakietki do...
- BADMINTONA?
- Świetnie książę! Świetnie! Jesteś w formie! Nie zginie kraj, kiedy ma takiego władcę!

Dobosze nie zdążyli nacieszyć się odpoczynkiem, a znów wyruszyli głosić obwieszczenie władcy.
Ponieważ była to praca w szczególnie niebezpiecznych warunkach, nie omieszkali wymusić na księciu kilka nowych warunków socjalnych jak dwie butelczyny whisky dziennie, jako rekompensata za zdzieranie gardła. Ponoć niezdyzenfekowane szlachetnym płynem wysychały na wiór i królewskie słowo traciło na soczystości. No, tym razem im się udało, gdyż Książę miał ważniejsze problemy na głowie.

Na szczęście wieść o turnieju uporządkowała gawiedź i zadowoliła księżniczki. Lud był rad z nowej rozrywki. W końcu mecze badmintona ze smokami nie trafiają się często.

Smok Marcel ćwiczył siarczyście. Darowano mu nawet palenie wsi i pożeranie dziewic. Teraz żywił się warzywami, a szczytem ekstrawagancji była bułka z bananem... No, ale pół królestwa to nie w kij dmuchał.

Księżniczki zamiast biegać nago obmyślały teraz najbardziej szalone stroje, by zamieszać mu w oczach. Asjia w wielkiej tajemnicy opracowywała plan pojedynku, a pół królestwa czekało na wynik badmintonowych zmagań.
Gdy nadszedł dzień turnieju...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bereno Acz · dnia 14.10.2008 22:47 · Czytań: 444 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty