Doskonale pamiętam tę chwilę, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam grób.
Miałam wtedy niespełna pięć lat i chodziłam do przedszkola, za którym rozciągał się przepiękny park. Wielki, ze starymi, wiecznie zadumanymi dębami. Graniczył z cmentarzem, który w pewnym miejscu niejako zlewał się z cmentarzem żydowskim.
Po tym drugim niewiele zostało. Zaniedbany, nieprawdopodobnie zarośnięty wszelkiego rodzaju krzewami i może dlatego, że taki był, niczyj, nikogo nie drażniły głośne okrzyki i śmiechy. Stał się ulubionym miejscem zabaw nie tylko dzieci z przedszkola.
Pamiętam wesołą zabawę w chowanego.
Ukryłam się za kolumną jakiejś dziwnej, niewysokiej budowli - większa jej część leżała rozsypanymi cegłami w gęstwinie chwastów. Musiałam dosyć długo czekać zanim mnie odkryto i właśnie w tych chwilach zaczęłam się zastanawiać, gdzie właściwie jestem.
Nie miałam najmniejszego pojęcia.
Straciłam ochotę na dalszą zabawę. Powoli odgarniałam zarośla, odkrywając coraz to nowe ruiny. Wydały mi się bardzo piękne. Na wielu z nich mogłam jeszcze dostrzec resztki spłowiałej farby i fragmenty pokruszonych upływem czasu płaskorzeźb, w uściskach zardzewiałych zawiasów wykręcały się metalowe, niegdyś ozdobne kraty.
Byłam zafascynowana tymi odkryciami, ale największe wrażenie sprawił na mnie dziwny, spękany i obramowany niezliczoną ilością konwalii kamień. Widniało na nim parę napisów. Zapamiętałam je dokładnie i, będąc już w domu, przemalowałam na kawałek papieru, podsunęłam mamie i z zapartym tchem wsłuchałam się w dwa słowa.
Emma Pluskat.
I dziwnie to zabrzmi - zaprzyjaźniłam się z nią na zawsze.
Odwiedzałam to miejsce wiele razy w roku. Całe moje dzieciństwo, a także później, gdy przyjeżdżałam po egzaminach do domu i spieszyłam do mojej Emmy, aby jej pokazać, że zaliczyłam następny semestr.
Nigdy nie dowiedziałam się kim była, powędrowała na drugą stronę prawie sto lat przedtem zanim ja pojawiłam się na świecie.
Nikt o niej nie pamiętał. Oprócz mnie.
Dzisiaj nawet kamień nie jest świadkiem jej pobytu na ziemi. Nie potrafię określić miejsca, gdzie go po raz pierwszy zobaczyłam. Chociaż wiem - na samym końcu tego wielkiego parku, o którym teraz już mało kto wie, że był niegdyś żydowskim cmentarzem.
Jutro, jak co roku w dniu Święta Zmarłych, zapalę świeczkę dla Emmy Pluskat.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt