V. Kierowca - Korniu
Proza » Inne » V. Kierowca
A A A
Od autora: ROZDZIAŁ 5
Jest to powieść o bezwarunkowej przyjaźni, o poświęceniach jednej osoby wobec drugiej, o tym jak brutalny, a zarazem piękny jest świat.

 

                - Tak, słucham - dobiegł głos ze słuchawki.

- Potrzebuję pomocy - powiedział niewyraźnie Aleks, nigdy wcześniej nie pomyślał, że wypowie te słowa do jednego z nich.

- Co się stało? - odparł młody funkcjonariusz.

- Wiem kto kierował czarnym BMW, jest w Galaktyce, idę po niego. - Przez moment zapadła cisza, w której Janusz gorączkowo myślał co zrobić. - Zbierz swoją ekipę i przyjedź.

- Zaczekaj to tak nie działa. Czego oczekujesz, że na jedno słowo zbiorę SWAT i zgarniemy go jak jakiegoś narkotykowego szejka?

                Aleksander przez moment się zastanowił. Faktycznie tak właśnie myślał, ale teraz gdy zostało to wypowiedziane na głos, pomysł wydał się co najmniej idiotyczny.

- Nie wiem, zrób jak uważasz.

- Aleks zacze... - nie zdążył dokończyć, gdy usłyszał w słuchawce irytujące pikanie.

- Cholera - warknął Janusz. Odłożył telefon na drewniany stolik z donośnym stuknięciem i ukrył twarz w dłoniach.

- Co się stało? - dobiegło go pytanie z kuchni. Po chwili do pokoju weszła zgrabna dziewczyna, o pofalowanych blond włosach opadających na ramiona. Wycierała talerz ścierką, a jej błękitne oczy badały zachowanie młodego mężczyzny.

- Praca, muszę jechać.

- O tej porze? - zapytała niedowierzając, - dopiero skończyłeś zmianę.

- Coś nagle wypadło, muszę to załatwić.

                Wstał, pospiesznie ubrał się, zabrał ze stołu telefon i odznakę, a broń schował za paskiem.

- Uważaj na siebie - powiedziała dziewczyna i pocałowała go w policzek.

- Nie martw się.

                Opuścił mieszkanie gorączkowo rozważając wszelkie scenariusze, ponownie zaklął i zaczął wykręcać numery osób, które mogą mu pomóc.

                                                                                           ***

                Minęła dziesiąta wieczorem, gdy Aleksander dotarł pod kręgielnię. Auta stojące na parkingu, jednoznacznie mówiły, że ludzie, których szuka są w środku. Przeszyła go nuta strachu, ale nienawiść i chęć zemsty szybko ją przesłoniły. Lekko drżąc wszedł do środka i skierował się do baru. Zamówił małe piwo i rozglądał się po pomieszczeniu.

                Oprócz torów z kręglami, znajdowały się tu stoły do bilardu, maszyny oraz tarcze na rzutki. Wewnątrz nie było zbyt wielu klientów, największa grupka, złożona z niemal samych przypakowanych kolesi siedziała w najbardziej odległym kącie klubu. Aleks zabrał kufel i zbliżył się do nich. Starał się wyglądać jak przeciętny klient, który przyszedł w spokoju napić się piwa, jednak jego nienawistne i niecierpliwe spojrzenie w zestawieniu z ogromną sylwetką, za bardzo rzucało się w oczy. Ośmiu mężczyzn siedzących przy stoliku zwróciło na niego uwagę, w końcu był jedyną osobą w promieniu kilku stolików i nieustannie rzucał na nich nieprzyjazne spojrzenie. Jeden z nich uniósł dłoń w jego kierunku i skinął, aby podszedł.

- Możemy ci jakoś pomóc kolego - zapytał najgrubszy z nich, noszący szary kaszkiet na głowie.

- Szukam Romana, mam do niego interes.

- Roman nie robi interesów bez mojej wiedzy - odpowiedział, uśmiechnął się tym samym pokazując szereg białych i równych zębów. - No więc co to za sprawa?

                Aleksander znacznie lepiej improwizował podczas rozmowy, a niżeli skradał się czy pozostawał niezauważonym, tak więc bez zastanowienia wypalił.

- Handluję zabytkowymi autami i myślę, że jak połączymy siły, możemy zarobić spory hajs.

                Grubas zamyślił się. Przytknął do ust przypominające serdelki palce, a Aleks dostrzegł sygnet na najmniejszym z nich.

- Dlaczego akurat chcesz Romana?

- Z polecenia przyjaciół.

- Co Ty na to Romek? - spytał siedzącego obok muskularnego faceta.

- Można nad tym pomyśleć, może sam wezmę jakąś fajną furę - zaśmiał się, a reszta poszła w jego ślady. Aleksander zacisnął mocno szczęki i spojrzał na winowajcę. Szerokie bary i stosunkowo wąska talia zdradzały jego siłę. Podwinięte rękawy koszuli, odsłaniały umięśnione i poprzecinane żyłami przedramiona. Opalenizna sugerowała iż niedawno odwiedzał solarium, a plaster na czole najprawdopodobniej był wynikiem wczorajszego wypadku.

- Więc jak, możemy pogadać w cztery oczy? - spytał Aleks nie spuszczając oczu z Romana. Facet w kaszkiecie machnął ręką opatrzoną w sygnet wyrażając zgodę. Kulturysta wstał i ruszył w ślad za nieznajomym. Aleksander podszedł do stolika na którym zostawił kufel z piwem i usiadł, gestem zapraszając Romana, aby zrobił to samo.

- Przejdź do rzeczy - powiedział ogromny kulturysta.

- Co ci się stało w czoło.

- Nie twój interes - odparł z uśmiechem. - Wyniki wczorajszej przygody. Rozwaliłem auto i będę potrzebował nowego, co możesz mi polecić.

- Słyszałem o paskudnym wypadku, który zdarzył się wczoraj.

                Roman popatrzył podejrzliwie, ale nic nie powiedział.

- Wiesz coś o tym?

- Mieliśmy rozmawiać o interesach, a nie o tym co dzieje się w Rzeszowie - odparł, niecierpliwie bębniąc palcami o stół. - Albo mnie zainteresujesz, albo spieprzaj.

                Aleksander już nie był w stanie dłużej tłumić uczuć, z trudem panując nad sobą, powiedział przez zęby.

- Uderzyłeś wczoraj chłopaka, amputowali mu obie nogi i nie wiadomo czy przeżyje.

                Kulturysta wstał tak dynamicznie, że jego krzesło poleciało do tyłu, a stół lekko się uniósł. Aleksander zdążył złapać kufel z piwem i równie szybko podniósł się na nogi. Roman zamachnął się, jednak umięśnione ciało było zbyt wolne. Aleks odskoczył, a następnie trzasnął go w twarz dłonią, którą trzymał kufel. Szkło pękło, a olbrzym zawył z bólu. Siedzący przy stole poderwali się jak rażeni gromem, a reszta klientów z niepokojem zwróciła uwagę na źródło hałasu.

                Aleksander wyprowadził kilka potężnych i szybkich ciosów tym samym przewracając przeciwnika, ten jednak zdołał go złapać za bluzę i obaj runęli na pobliskie stoły. Aleks oswobodził się wbijając kilka razy łokieć w twarz Romana i szybko się podniósł. Zrobił to na czas, aby zablokować szarżującego z butelką grubasa. Ponownie posypało się szkło, a chłopak zasyczał z bólu, jednak zdołał powalić drugiego przeciwnika. Złapał okaleczone przedramię i zaczął się wycofywać. Nagle poczuł uderzenie w dół pleców, które wstrzymało na moment jego ucieczkę. Drugie uderzenie trafiło go w potylicę, poczuł jak świat wiruje i nie mógł zapanować nad swoim ciałem, bezwładnie runął na podłogę. Ocknął się bardzo szybko, dotknął potylicy z której ciekła krew, obok dostrzegł leżące butelki, którymi najprawdopodobniej oberwał. Świat wirował, on jednak zdołał się podnieść, popatrzył za siebie i ponownie zaczął uciekać. Przeciwnicy nie zwolnili tempa. Po klubie rozległ się ogłuszający łoskot, a Aleks poczuł silne szarpnięcie w lewe ramię i rozpływającą się falę bólu. Upadł i złapał się za ranione ramię z którego wyciekało mnóstwo krwi. Bandyci okrążyli go, a tłuścioch w kaszkiecie celował mu między oczy z beretty.

- Policja nie ruszać się! - dobiegły głosy spod drzwi wejściowych. Aleks ledwo słyszał co się działo, obraz przed jego oczyma zamazywał się, a jedyne co czuł to ból pulsujący z potylicy i lewego ramienia.

                Padły kolejne strzały, jeden z bandziorów upadł na rannego, który wrzasnął z bólu. Próbował się odczołgać, lecz ledwo był w stanie się poruszyć. Po chwili szamotanina ustała.

- Wszyscy są cali? - dobiegł go głos z oddali, starał się wyostrzyć wzrok, ale nie udało mu się.

- Wezwijcie pogotowie i posiłki.

                Aleksander zakaszlał i tym samym wywołał fale kolejnego bólu, otępienie zaczęło brać górę gdyż nie był w stanie skupić wzroku nawet na lampie wiszącej bezpośrednio ponad nim. Czuł jak ubranie lepi się do niego z powodu coraz większej ilości wypływającej krwi. Ktoś przyklęknął obok, ale nie był w stanie dojrzeć jego twarzy.

- Wszystko w porządku? - Aleks nie odpowiedział.

- Mów do mnie człowieku!

- Co z tą karetką?!

- Już są w drodze.

- Pomóżcie mi, on się wykrwawia.

                Powieki Aleksandra opadły, jeszcze przez moment czuł jak ktoś próbuje mu pomóc, ale zarówno ból jak i uczucie czyjegoś dotyku zanikały. Odbierał coraz słabsze bodźce świata zewnętrznego, emocje jak nienawiść i gniew pozostawił daleko w tyle. Pomimo strachu, który mroził jego krew, on sam poczuł się spełniony, zadowolony z tego co zrobił. Dostrzegł światło w ciemności, miejsce to wydawało mu się radosne i piękne, powoli i bez obaw, pozwolił mu się pochłonąć.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Korniu · dnia 30.10.2014 09:37 · Czytań: 551 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
euterpe dnia 30.10.2014 10:01
Wydaje mi się, że problem twój polega na tym, że myślisz schematami. Bardzo jest ta historia prawdziwa, ale też przewidywalna. Co innego miał zrobić przyjaciel ledwo żywego - oczywiście pomścić. Myślę, że warto jest zastanowić się nad innymi ewentualnościami, jakie przyjdą Ci do głowy. Tak uważam.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Korniu dnia 02.11.2014 13:13
Droga Ewo, coś jest w Twoim komentarzu, że nie mogę przestać o nim myśleć.
Cóż rzec, obiecuję poprawę.

Pozdrawiam,
Kornel
euterpe dnia 02.11.2014 13:49
Cieszę się, że tak poważnie wziąłeś go pod uwagę.
Wiesz, rozmawiałam kiedyś z pewnym prozaikiem naszych czasów. Powiedział, że dobra proza polega na tym, że nie bazuje się na typowych torach myślenia. Wynajduje się zaskakujące ujęcia, tak by czytelnik nie spodziewał się tego, co zaraz nastąpi. A dobrym ćwiczeniem jest zabawa w skojarzenia, jak np.
gra --- Edward Gierek, czerwony, stalin, wołga, sataniści, wampiry, SB.
jeśli coś wydaje ci się zbyt oczywiste, skreślasz i wybierasz inne. A z tego ciągu już można jakąś historię wysnuć;)
Poza tym znalazłam niedawno tu na pp
http://www.portal-pisarski.pl/artykuly/dla-uzytkownika/warsztaty-andrzeja-pilipiuka
http://www.portal-pisarski.pl/artykuly/dla-uzytkownika/poradnik-uzytkownika
Mam nadzieję, że trochę pomogłam.
Pozdrawiam, ;)
Ewa
Korniu dnia 02.11.2014 15:19
Jesteś wielka :) dziękuję
euterpe dnia 02.11.2014 15:50
Niezbyt wielka, ale cieszę się, że pomocna:)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty