Gehenna - Tjereszkowa
Proza » Miniatura » Gehenna
A A A
Od autora: Mini z dreszczykiem o średniej gęstości (ok. 10g/cm2)

Od powrotu z wakacji, wszystko wydawało się Eli inne. Schody skrzypiały ciszej, za to często słychać było dziwne dudniące dźwięki. Miała wrażenie, że wizualnie też zaszły jakieś zmiany, ale nie potrafiła określić na czym polegają. Jednak dopiero, kiedy przestała smakować jej szarlotka mamy, pomyślała, że coś jest nie tak. Kiedy zapytała, czy to na pewno jej ulubione ciasto, reakcja wydała się jej co najmniej dziwna. Mama zapewniła, że zrobiła wszystko tak jak zawsze, ale minę miała przy tym niepewną. Dziewczynka już sama nie wiedziała, czy otoczenie robi jej żarty, czy coś nie tak jest z nią samą.

Tymczasem było coraz gorzej - zdarzało się, że słyszała szepty. Milkły, kiedy próbowała je zlokalizować. Do tego wszystkiego, zginęła jej ulubiona lalka. Pierwsze, co pomyślała, to że zostawiła ją u Helki – koleżanki z sąsiedztwa. Ubrała się i ruszyła do wyjścia z zamiarem odzyskania zguby. Drogę zagrodziła jej mama. Zamknęła drzwi na klucz i powiedziała, że nie wolno jej samej wychodzić. Kiedy Ela rozpłakała się, mama też zaczęła płakać.
Nie chciała wierzyć, żeby rodzice robili coś przeciwko niej, ale coraz częściej miała wobec nich podejrzenia. Dlaczego z takim zaangażowaniem zajmowali się jej kuzynostwem, a na nią patrzyli obco? Czemu nie chcieli wyjaśnić tych wszystkich dziwnych rzeczy?
Ale koszmar dopiero się zaczynał. Którejś nocy, obudziło ją tykanie zegara. Było inne niż zwykle. Drzewa za oknem szumiały wyjątkowo obco. Wstała z przeświadczeniem, że coś się wydarzy. Przechodząc koło lustra w korytarzu, kątem oka dostrzegła postać. Przerażenie niemal zepchnęło ją ze schodów. Krzyczała tak głośno, że w oknach sąsiadów zaświeciły się światła. Zaspana mama, nie chciała słyszeć o zjawie, ale poszła z Elą do pokoju i poczekała, aż zaśnie.

Paradoksalnie, to wydarzenie nieco uspokoiło dziewczynę. Mimo, iż bardzo bała się duchów, wolała myśleć, że mieszka w nawiedzonym domu, niż, że rodzice mają wobec niej złe zamiary. Była pewna, że kimkolwiek był ten ktoś - da jeszcze o sobie znać. I nie myliła się.
Zamykała właśnie okno, gdy dostrzegła odbicie na szybie. Zakryła dłońmi usta, żeby nie krzyczeć. To była czarownica. Miała zmierzwione siwe włosy, wysuszoną twarz, blade tęczówki i dzikie spojrzenie. Choć Ela cała struchlała ze strachu, tym razem nikomu o swej wizji nie powiedziała. Zaczęła unikać luster i innych gładkich powierzchni. Bała się o swoje życie i o życie domowników. Mimo ostrożności, wiedźma wciąż ją prześladowała. Raz pokazała się , gdy jedli obiad. Odbicie potwornego oka pojawiło się na łyżce i zaraz znikło, ale przerażona dziewczyna nie mogła powstrzymać krzyku. Innym razem dostrzegła ją w misce z wodą. Czuła, że zjawa jest powodem jej wszystkich problemów. Dziwiła się tylko, że jedynie ona ją widzi. A może to ona, a nie dom, jest celem ataków? Może czarownica z jakiegoś powodu wybrała ją i teraz próbuje opętać? Tej nocy dziewczynka zasnęła dopiero rano, gdy usłyszała krzepiące bicie dzwonów z pobliskiego klasztoru.

Ela starała się żyć normalnie, ale prawda była taka, że wiedźma wysysała z niej życie. Dziewczynka nigdzie nie czuła się bezpiecznie - to nasłuchiwała, to zamykała oczy. Zdarzało się jej krzyczeć ze strachu i we dnie, i w nocy.
Pewnego wieczoru jej psychoza sięgnęła zenitu. Właśnie otwarła oczy po krótkiej drzemce. Nad jej głową wisiał ogromny włochaty pająk. Dziewczynka z przerażeniem wyskoczyła z łóżka. Dobrze pamiętała opowieści babci, która mówiła, że atak złych duchów często poprzedza pojawienie się pająków albo innego robactwa. Postanowiła poszukać pomocy. Udało się jej wybiec z domu niezauważoną. Nie odczuwała zimna, mimo że biegła bez kurtki i w papciach. Całe szczęście, że klasztor nie był daleko.
***
- Dziękuję, że przyprowadził ją Ojciec z powrotem.
- To bardzo piękne, że opiekują się państwo mamą w domu.
- Ostatnio kompletnie sobie nie radzimy. Nawet nie zauważyłam, kiedy wyszła. Gdzie ją ojciec znalazł?
- Stała przy wejściu, koło misy z wodą święconą. Wpatrywała się w nią, płakała i krzyczała.
- Ona żyje we własnym świecie. Jest drażliwa, dzieci się jej boją. Cofnęła się do czasów, kiedy była małą dziewczynką. Mówi do mnie mamo... - Kobieta westchnęła cicho. - Starość to prawdziwy koszmar.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tjereszkowa · dnia 16.11.2014 14:34 · Czytań: 894 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 11
Komentarze
Krystyna Habrat dnia 16.11.2014 17:06
Najciekawsze, że ujmujesz przeżycia bohaterki od wewnątrz. Zazwyczaj obserwujemy takie osoby z zewnątrz i głowimy się, co one myślą, co czują. Ich świat jest dla postronnych zamknięty, choć próby jego opisania z pewnością są. Ja tylko ich nie znam.
Na początku tekst nie sugerował takiej powagi tematu i nawet odrobinę nudził. Nie potrafię powiedzieć, czy nie należałoby zasugerować czegoś wcześniej. Sugerując coś, można spłoszyć zainteresowanie, a nie sugerując - spłoszyć czytelnika żądnego ciekawej fabuły.
Podsumowując: podjęłaś temat bardzo trudny i ujęłaś go w sposób oryginalny, wprowadzając introspekcję.
Miladora dnia 16.11.2014 17:53
Pomysł znakomity, Tjere. :)
Natomiast - może to kwestia stylistyki - wykonaniu brakuje płynności i klimatu, a dość niezręcznie postawione miejscami przecinki jakby spłaszczają tekst.
Za dużo jest też powtórzeń "dziewczynka/dziewczyna". "Dziewczynka" to nie "dziewczyna".
Przy okazji - przesunęłabym niżej gwiazdki i tekst pod nimi, bo w tym układzie narracje zlewają się ze sobą, nie pozwalając czytelnikowi przygotować się na pointę.

Może za szybko powstał ten tekst i nie zdążyłaś go jeszcze przemyśleć? :|

Miłego :)
Tjereszkowa dnia 16.11.2014 21:55
Dziękuję za przeczytanie i niebanalne komentarze.
Temat (w sensie głównej bohaterki) siedział mi w głowie od jakiegoś czasu, ale zmobilizowała mnie dopiero innoportalowa inicjatywa haloweenowa :). Zasady zabawy wyznaczyły ramy tekstu - jego miniaturową objętość oraz konieczność użycia konkretnych rekwizytów. Dodatkowo to specyficzne święto podyktowało charakter mianiatury - niby poważny, ale jednak nie sięgający zbyt głęboko i skupiający się na końcowym "łuuu!" :)

Krystyno, liczyłam na efekt zaskoczenia, choć "nudy" na pewno nie miałam w planach. Muszę przeczytać pod tym kątem. Cieszę się, że mimo to dotrwałaś do puenty i uznałaś tekst za oryginalny.

Milu, doskonale wypunktowałas słabości tekstu. Z tą stylistyką i klimatem - myślę, że w części (ale w takiej tyci tyci) to wynik ograniczeń i wymogów, o których pisałam wcześniej. Oczywiście główną przyczynę wydedukowałaś bezbłędnie- tekst powstał na ostatnią chwilę i jest po prostu niedorobiony :). Dzięki za wskazówki i docenienie pomysłu. :)
Krystyna Habrat dnia 17.11.2014 07:08
No, nie wyolbrzymiaj tej nudy, bo jest jej zaledwie szczypta, a to raczej "zmyłka" dla czytelnika, którego ma pointa zaskoczyć. Nie potrafiłabym napisać takiego tekstu lepiej, jak i go dogłębniej skomentować. Podtrzymuje mój podziw, choć warto tekst jeszcze przemyśleć. I najwięksi długo każdy swój tekst przerabiali. Pozdrawiam.
Tjereszkowa dnia 17.11.2014 13:57
Dziękuję bardzo! A myśleć na pewno jest nad czym. Sama widzę, że można tekst ulepszyć. Pozdrawiam :)
Antek dnia 18.11.2014 05:04
otwarła oczy, i zaraz znikło. otworzyła, zniknęło. osobiście użyłbym tych drugich form. gdzieś to już czytałem, albo deja vu. zorientowałem się po dojściu do zakończenia. no właśnie, długi wstęp i potem puenta. totalnie nie pasuje mi czarownica. ponieważ kieruję się instynktem - bierz poprawkę:) ot, daję światełko od strony czytelnika, a Twoim problemem jest co z niego wykorzystasz. sama historia - bardzo na tak, nawet postawiłem się na miejscu tej staruszki. no i mina mi zrzedła, nie powiem:) pzdr
Tjereszkowa dnia 18.11.2014 22:46
Dziękuję Antku za komentarz. Aż się uśmiechnęłam - mąż tępi mnie za nadużywanie form dłuższych (otworzyła, zniknęła), twierdząc, że nie wszędzie pasują :). Zaraz mu pokaże Twój komentarz, niech ma :). Co do "czarownicy" - intuicja Cię nie zwodzi. Naciągnęłam, bo to słowo było jednym z rekwizytów, które musiałam wykorzystać w miniaturze :).

Aa, tekst jest nowy, raczej mała szansa, że go gdzieś czytałeś. Więc jednak deja vu :)

Trochę żałuję, że wykorzystałam ten pomysł w halołinowym tworze, mam świadomość, zmarnowanego potencjału. Zbieram się w sobie, żeby tekst solidnie przeredagować, a właściwie napisać od nowa. Jestem to winna głównej bohaterce, bo niestety miała swój pierwowzór.
Pozdrawiam
LukaszPeee dnia 19.11.2014 20:58 Ocena: Dobre
Ja też chyba mam deja vu. Gdzieś coś podobnego czytałem już kiedyś. Zresztą, trudno napisać o czarownicach coś nowego. Pochwalam za to styl, bo dość płynnie mi się czytało i nie zgrzytało. Osobiście wolałbym narratora pierwszoosobowego. Trzecia osoba trąci już obiektywizmem. Wolę subiektywizm. Może relacje bohaterki byłyby wtedy ciekawsze, bardziej wstrząsające, autentyczniejsze, etc.
Pozdrawiam
Łukasz
Tjereszkowa dnia 20.11.2014 00:35
LukaszPeee- dzięki za opinię. Z tym deja vu to zaczynam się bać lekko - może ja lunatykuję i publikuję wtedy gdzieś indziej... :)
Pewnie jest jak mówisz - że wszystko co o czarownicach - gdzieś już było. Trzecioosobową narrację trakatuję jako rodzaj wprawki - bo uważam ją za trudniejszą niż pierwszoosobową - przynajmniej dla mnie trudniejszą. Poza tym, nie chciałam, by bohaterka formułowała swe myśli bezprośrednio, bo demencja niesie ze sobą oczywistą degradację. Później mogłoby wyjść mało wiarygodnie. Ale może wprowadzenie krótkich "momentów" z perspektywy bohaterki byłoby dobrym pomysłem... muszę przemyśleć.

Dziękuję za wizytę i pozostawienie śladu, pozdrawiam :)
LukaszPeee dnia 20.11.2014 11:34 Ocena: Dobre
Właśnie miałem na myśli to, o czym piszesz. Przeplatanie narracji trzecioosobowej z pierwszoosobową. Mamy wtedy, w tym konkretnym tekście, trzy perspektywy. Można przy okazji pomyśleć o rozdzieleniu miedzy tych narratorów czasu fabularnego. To tylko sugestie. Jeśli chcesz, wybierz coś z tego; byleby do koncepcji pasowało i nie gryzło się wzajem.
Pozdrawiam
Łukasz
Tjereszkowa dnia 21.11.2014 02:07
Dzięki Łukaszu, myślę, że przeprowadzę kilka prób na żywym organiźmie :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty