Nowe baśnie z 1001 nocy cz.3 - sergiusz45
Proza » Inne » Nowe baśnie z 1001 nocy cz.3
A A A
Od autora: A oto część trzecia "Nowych baśni". Zrządzeniem cenzora zaliczona do "Dolnej Półki". Zabawne, bo dwie części pierwsze trafiły na "Górną Półkę". Zamieszczę jeszcze dwie części i popatrzę co też przyniesie mi los. Jak widać, póki co, łaska pańska na pstrym koniu jeździ.
Autor.

 

A kiedy nastała noc piąta, Szeherezada podjęła dozwoloną jej opowieść.
    “Wieść niesie kalifie szczęśliwy, że złodziej pewien postanowił okraść karawanę, na popasie w karawanseraju. Przygotowywał się do tego starannie i długo. Wiedział, że karawana wraca z południa, gdzie sprzedała swoje towary i teraz zmierza do Damaszku, aby zakupić najlepsze na świecie szable, miecze i topory. Chodziły bowiem pogłoski o rychłej wojnie. Kupcy zamierzali także kupić sól i dobrze na niej zarobić. Sól bowiem jest niezwykle przydatna na wojnie. Chroni żywność przed zepsuciem i lekko zmieszana z wodą, najlepiej gasi pragnienie.

    Karawanseraj był oddalony od Damaszku o trzy dni drogi i mógł przyjmować nawet najliczniejsze karawany z tysiącem wielbłądów. Miał kształt wielkiego koła, którego środek zajmowała nigdy niewysychająca studnia, a budynki okalające obszerny plac, były jednocześnie zajazdem dla utrudzonych podróżników. Zwierzęta nocowały na zewnątrz, a poganiacze doprowadzali je kolejno do wodopoju.

    Wielbłąd waży zazwyczaj więcej niż ośmioro ludzi i w ciągu kilku minut potrafi wypić 250 litrów wody. Ta woda wystarcza mu na kilka tygodni całkowitej suszy. Po napojeniu, zwierzęciu wieszano na szyi worek z nieco lepszą karmą, którą stanowiły najczęściej wytłoki nasion słonecznika i słomiana sieczka. Zwierzę bowiem może zjeść wszystko, nie wyłączając gałązek drzew i kłujących krzewów.
    Złodziej, którego imię brzmiało Al Abukir, już tydzień czekał na swoją karawanę. W tym czasie zdążył poznać szejka, zarządzającego karawanserajem i całą liczną służbę. Poznał też panujące tu zwyczaje i porządek. Dowiedział się także, gdzie lokowano na nocny wypoczynek dowódcę przybywającej karawany. Przekonał właściciela karawanseraju, że także wybiera się do Damaszku, ale w obawie przed napadem zbójców, woli poczekać i wspólnie z kupcami odbyć bezpiecznie dalszą podróż. Dlatego pobędzie tu kilka dni. Teraz już od tygodnia gorliwie pomagał w obsługiwaniu przybywających licznie podróżnych, nie żądając za swoją pracę ani jednego dinara. Uzupełniał olbrzymi zbiornik wodą ze studni, poił wielbłądy, wieszał na ich szyjach worki z paszą i roznosił gościom pożywienie z kuchni.
     Oczekiwana karawana wreszcie przybyła i Al Abukir zaczął realizować swój złodziejski plan. Sprawdził, w której izbie ulokowano wodza karawany i teraz czekał w kuchni na przygotowywany dla gościa posiłek. Po drodze dosypał do napoju proszku nasennego i zapukał do drzwi. Otworzył mu zadziwiająco mały, gruby człowiek, który przygotowywał się właśnie do ablucji, zwyczajowo poprzedzających wieczorne modły. Był w doskonałym nastroju i wręczył Al Abukirowi drobną złotą monetę polecając, aby osobiście zajął się jego wielbłądami. Powiedział także, że karawana zatrzyma się na popas aż na trzy dni, gdyż zwierzęta są bardzo zmęczone. Złodziej zmienił więc natychmiast swoje plany. Dostrzegł, że wódz sięgał po pieniążek do dużej sakwy, jakimi objucza się zazwyczaj wielbłądy przewożąc pachnidła i ostre przyprawy. Udał, że się potyka i niezdarnie wylał napój, który przyniósł na kolację. Wiedział, że musi dokonać kradzieży w noc poprzedzającą wyjście karawany do Damaszku. Starał się więc zdobyć zaufanie małego wodza, dogadzając mu we wszystkim oraz opiekując się jego zwierzętami.
     Kiedy zapadła noc, poprzedzającą wymarsz karawany, zakradł się do izby, gdzie kamiennym snem spał mały wódz, napojony zatrutą kolacją. Rozwiązał delikatnie zamknięcie sakwy i zaczerpnął kilka garści złota, kładąc je najciszej jak mógł, do przyniesionego z sobą worka z wielbłądzią paszą. Niezauważony wymknął się na zewnątrz i szybko odnalazł swego przywiązanego do ogrodzenia wielbłąda, którego głodził celowo na tę okazję od wielu dni. Zawiesił zwierzęciu na szyi worek z karmą wymieszaną z drobnym złotem i widząc, że zwierzę natychmiast zanurzyło w niej łeb, położył się obok na gołej ziemi i zasnął.
Postąpił bardzo chytrze. Ukrycie bowiem kilku garści złota nie jest sprawą prostą, a kręcenie się po nocy w karawanseraju było bardzo niemile widziane. Gdyby przyłapano go ze złotem, czekała by go haniebna śmierć przez ukamienowanie, a w najlepszym przypadku obcięcie prawej ręki i lewej stopy. Tak bowiem karano złodziei. Natomiast nakarmiwszy wielbłąda karmą ze złotem, mógł udać się bezpiecznie z łupem w każdym kierunku i tylko uważnie zbierać wielbłądzie placki. Nie będzie w tym nic dziwnego, bo wielbłądzie placki są powszechnie zbierane i wykorzystywane jako opał przy wypiekaniu prymitywnego chleba.
     Kiedy się obudził, jego wielbłąda nie było, a zerwany powróz świadczył o tym, że zwierzę po obfitym posiłku samo zerwało się z uwięzi i popędziło do studni. Jak miał teraz je odnaleźć wśród setek innych zwierząt, podobnych do siebie jak dwie krople wody? Pokonując strach przed zdemaskowaniem, ubłagał małego wodza i otrzymał zajęcie polegające na zbieraniu placków, które zostawiać będzie po drodze jego karawana. Było to intratne zajęcie, bo zebrane placki mógł w Damaszku sprzedać i za otrzymaną kwotę żyć wygodnie przez tydzień. Ale przecież niefortunny złodziej nie po to zdecydował się na brudne zajęcie, które tak gorliwie teraz wykonywał. Niestety, kiedy u bram Damaszku zasiadł wśród sterty przeszukanego, bez żadnego efektu, śmierdzącego nawozu zrozumiał, że to Allach ukarał go i żartował sobie z niego. Upadł więc na twarz i bijąc pokłony przysiągł, że już nigdy nie wyciągnie ręki po cudzą własność.
     A tymczasem w karawanseraju mały służący dokładał do pieca wielbłądzie placki, znalezione w stajni właściciela. Ze zdziwieniem dostrzegł, że do jego małej dłoni przykleiło się kilka malutkich złotych pieniążków. Pobiegł więc do swojego pana, który łatwo ustalił od kogo pochodzi złote znalezisko. W jego stajni stał bowiem nieznany mu wielbłąd, którego zwabił tam zapach uwiązanych w stajni wielbłądzic. Kopnął więc chłopca i przepędził na cztery wiatry. Potem padł na kolana. Zrozumiał bowiem, że oto Allah nagradza go za uczciwe i cnotliwe życie i że już każdego poranka otrzyma garść złotych monet. Zrozumiał także, że Allah ma poczucie humoru obdarowując go w tak szczególny sposób. Upadł więc na twarz w podzięce i bijąc modlitewne pokłony, obiecał być nadal dobrym i uczciwym człowiekiem. Pieniądze bowiem zawsze pachną i nigdy nie śmierdzą.
     I Szeherezada potwierdziła tę prawdę wierszem:

Zapachy różne człowiek zna
Tym bardziej jeśli jest kobietą,
Która pachnidła różne ma,
Mężczyznę wabiąc tą podnietą.

Ale uwierzcie, daję słowo,
To pieniądz taki zapach ma,
Że pachnie wszystkim jednakowo,
Nawet wyjęty z kupki psa”

Zakończywszy opowieść Szeherezada rozpoczęła następną, gdyż do świtu pozostawała jeszcze dłuższa chwila.
     “Wieść niesie, kalifie szczęśliwy, iż podróżny pewien przybył do stołecznego miasta, w którym panowała żałoba. Córka sułtana zapadła bowiem na dziwną chorobę. Całymi dniami siedziała na miękkim łożu i wylewała łzy, a pytana o przyczynę smutku spuszczała oczy i uparcie milczała.”
W tym miejscu Szeherezada przerwała dozwoloną jej opowieść, słońce zajrzało bowiem do komnaty. Kalif natomiast zasnął snem sprawiedliwego, rezygnując z pozbawienia życia swej nowej żony. Był bowiem bardzo ciekawy co będzie dalej.

 

 Noc szósta


A kiedy nastała noc szósta, Szeherezada podjęła dozwoloną jej opowieść.
     “Wieść niesie, kalifie szczęśliwy, że kupiec pewien przybył do stołecznego miasta, gdzie panowała żałoba. Córka sułtana Jasmin zachorowała bowiem na dziwną chorobę. Całymi dniami siedziała na miękkim łożu i płakała. Kiedy zaś pytano ją o przyczynę smutku spuszczała oczy i milczała.
Sułtan sprowadził mądrych lekarzy, ale żaden z nich nie znalazł na smutek Jasmin skutecznego lekarstwa. Wówczas kazał ogłosić w całym kraju, że ten kto uzdrowi jego córkę otrzyma w nagrodę tyle złota ile sam waży. Jednak w przypadku niepowodzenia, zapłaci głową za zuchwalstwo.
     Pierwszy zgłosił się bardzo zręczny magik, który na oczach Jasmin, wyczarowywał różne przedmioty, zwierzęta i kwiaty. Ale smutna księżniczka nawet nie podniosła wzroku, więc zuchwały magik stracił życie i jego głowa zawisła nad bramą pałacu sułtana. Drugim odważnym był artysta, który swą grą na instrumentach oraz swym śpiewem umiał wzruszyć każdą kobietę. Ułożył on specjalnie dla księżniczki wesołe i wzruszające utwory, które wykonał z niezrównanym kunsztem, ale Jasmin nadal milczała i lała krokodyle łzy. I znów głowa zuchwalca zawisła nad bramą pałacu.
     Nic dziwnego zatem, że teraz mijały dni i tygodnie, a nikt nie podejmował się wykonania tego trudnego zadania. Kiedy te wieści dotarły do podróżnego, który przybył do miasta, ten nie wahał się ani chwili. Zażądał jednak sporej zaliczki, za którą kupił duży parawan i kazał go umieścić w komnacie księżniczki. Przez cały tydzień pracował za parawanem, stukając młotkiem, piłując piłą i wyraźnie coś budował. Nikomu jednak nie pozwalał zajrzeć za zasłonę.
     Kiedy zakończył pracę, zwinął parawan i odsłonił dużą skrzynię, która nie miała okien, ale za to miała dwoje drzwi po przeciwnych stronach. Jednocześnie podróżny ogłosił żeby zgłaszały się kobiety szpetne oraz zbyt grube czy zbyt chude i w ogóle doświadczone przez los oraz wiek brakiem urody. Kiedy niewiasty tłumnie przybyły do pałacu, podróżny wybrał najmniej urodziwą i polecił jej wejść do skrzyni jednymi drzwiami i wyjść drugimi. Kiedy nie dość, że brzydka, a na dodatek zezowata kobieta weszła posłusznie do skrzyni, wyszła po dłuższej chwili drugimi drzwiami, jako tak samo odziana, ale zmieniona w nadzwyczaj urodziwą młódkę.
     I tak codziennie od kilku tygodni kobiety brzydkie zamieniały się w urodziwe. Podróżny uszczęśliwił w ten sposób już ponad sto niewiast, a wszystkie wychwalały go pod niebiosa. Skrzynia na noc była zamykana na dwie wielkie kłódki, a prócz tego całą noc strzegło jej dwóch uzbrojonych mameluków.
Podróżny, który cały czas zręcznie podmieniał w skrzyni kobiety brzydkie na urodziwe, w niewidoczny dla nikogo sposób, obserwował księżniczkę z ukrycia i kiedy zauważył, że Jasmin przestała płakać, odwołał nocne straże i celowo zapomniał zamknąć na noc drzwi od skrzyni.
Kiedy zapadła najczarniejsza noc zauważył, że księżniczka wstała z miękkiego łoża i otworzywszy drzwi, wbiegła do skrzyni. Kiedy wychodziła drugimi drzwiami czekał już na nią sułtan wraz z całym dworem, z jasnymi lampami w rękach. I wszyscy mówili z zachwytem: Jasmin, jaka ty jesteś piękna! Nikt nie może się równać z twoją urodą. A ona biegała od lustra do lustra i śmiała się wesoło.

Bo nic tak nie czyni kobiety piękną, jak pochwała jej urody, widziana cudzymi oczami.
   

I powiedziała Szeherezada wierszem:

Mam piękne oczy i włosy i usta
Gdy patrzę na siebie z lusterka
Ale pochwała ta dla mnie jest pusta
Gdyż nikt na mnie nie zerka.

Dopiero wtedy ma kwitnie uroda,
Gdy chłopcy obejrzą się za mną.
I każdy własną pochwałę mi doda -
Ta najpiękniejszą jest panną. 

     A tymczasem podróżny tak był pewny nagrody, że objadał się słodkimi i tłustymi potrawami tak, że zrobił się gruby i ciężki. Kiedy schodził z wagi, która pokazała jak wielki wór złota otrzyma od sułtana zaśmiał się, zakasłał i umarł. A udusiła go nie zamulona tłuszczem i cukrem krew czy wątroba, ale chciwość."
I od tego momentu Szeherezada zaczęła nową opowieść, gdyż była jeszcze ciemna noc i do świtu była jeszcze chwila.
     “Wieść niesie, kalifie szczęśliwy, że straszna susza zapanowała w krajach Maghrebu i wyschły rzeki oraz źródła w oazach. Pustynia pochłaniała pola uprawne i łąki, a zwierzęta padały z głodu i pragnienia”
Tu Szeherezada przerwała dozwoloną jej opowieść, bo pierwszy promień słońca zajrzał do komnaty, a kalif zasnął smacznie nie myśląc o obcinaniu głów tylko o tym co będzie dalej z suszą w Maghrebie. Był tego bowiem bardzo ciekawy.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sergiusz45 · dnia 19.11.2014 21:34 · Czytań: 922 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty