'Tajemnica domysłów'
Od zawsze przewidywał. Mało rzeczy mogło go w życiu zaskoczyć. Jego umysł przywykł do analizowania tego, co się wokół dzieje. Rozumiał więcej niż przyznawał się, że rozumie. Wnikał w myśli innych, dzięki czemu poznawał ich troski, lęki, ale i pragnienia. Wszystko na zasadzie chorych domysłów, które przeważnie trafnie odnośiły się do faktów. Potrafił przewidywał przyszłość? Z pewnością nie. Chyba, że pojęcie przyszłości ograniczymy określając je jako stan determinowany przez pewne zdarzenia, które daje się czasami zaobserwować, by na ich podstawie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Tak, był osobą niezwykle spostrzegawczą, szczególnie wobec ludzkich zachowań, ich osobowości. Miało to dobre i złe strony. Ulegał cierpieniu, które dotykało go wcześniej, a mogłoby dopiero wynikać z późniejszych czynów i wypowiedzianych słów. Być może właśnie dzięki temu unikał głębszych załamań. Umysł przygotowywał go na pewne nieuniknione wypadki, rozkładając troski w czasie, kumulując je w efekcie, ale nie pozwalając wybuchnąć. Przejmujący, wewnętrzny krzyk, który może pchnąć człowieka do nierozsądnych czynów, zamienia się wtedy w dużo słabsze i wolne od niepożądanych następstw wołanie. Pozwala to po pewnym czasie dalej normalnie żyć... być może żyć jeszcze szczęśliwie...
--------------------------------------------------
'Samotna ścieżka'
Dokąd teraz? Nie wiedział, ale rozsądne życie proponowało dłuższą, bardziej krętą drogę. Stał na rozdrożu zagubiony, próbując rozstrzygnąć, co robić dalej. Cofnąć się? Nie było takiej możliwości. Droga za nim znikała już we mgle bezpowrotnie. Wyłaniały się z niej czasem wyraźniejsze obrazy, które kiedyś już ukazały się jego oczom. Zapisane w pamięci przypadkowo, dotyczyły rzeczy ważnych, ale i przedstawiały te błahe, nieistotne, które nie wiedzieć dlaczego tam się znalazły. Od dłuższego czasu rozglądał się wokół, przenikając wzrokiem to, co najbliższe. Świadomy konsekwencji swoich decyzji nadal się wahał. Jeśli wybierze niewłaściwie, kierując się błędnymi przypuszczeniami, straci możliwość przeżycia być może lepszej alternatywy. Czy jednak, jeśli droga okazałaby się złą, można mieć pewność, że inna byłaby bardziej przychylna? Nie, z pewnością nie. Tego rodzaju myśli zaprzątały jego niespokojną głowę. Jaką sobie przyszłość napisze? Sprawa dokonania wyboru zawierała się w dużej mierze w kwestii podejścia do problemu. Może nie warto zastanawiać się i tracić czas, skoro nigdy nie dowiemy się, co by było gdyby...? Każda droga prędzej czy później musi skrzyżować się z inną, a wtedy sytuacja się powtórzy.
Chciał iść dalej. Wiedział, że czas nie będzie czekał w nieskończoność, a przecież tyle jeszcze planował zobaczyć i przeżyć. Zrobił krok do przodu bardzo niepewnie, po czym spojrzał ponownie w prawo i w lewo. Szukał wskazówki, lecz niczego, co by mogło mu pomóc teraz nie dostrzegał. Trochę rozczarowany opuścił głowę. "Tak będzie najlepiej" - wyszeptał, zupełnie bez przekonania, ale jego myśli z czasem zaczęła wypełniać moc pozytywnej energii. Uśmiechnął się do swych wspomnień i... po prostu ruszył przed siebie, pełen wiary i nadziei, że odnajdzie tam zagubione szczęście...
--------------------------------------------------
'Pustka'
- O czym myślisz? - zapytała, patrząc na niego z przejęciem.
- Ciężko powiedzieć. Jeszcze do niedawna myślałem o przyszłości, a teraz? Wydaje mi się, że mój umysł krąży bez konkretnego celu, przywołuje raczej obrazy zupełnie do przyszłości przeciwne i obce. - kończąc spojrzał na nią, dotąd jego oczy wpatrzone były w dal, ale zupełnie inaczej niż przywykł robić to wcześniej.
- Wszystko się ułoży wiesz? Jutro też zaświeci słońce, a pewne rzeczy z czasem zaczniesz widzieć w innych barwach. - starała się pocieszać, choć chyba nie do końca wierzyła, że jej słowa odniosą jakiś skutek. Wypełniały jednak ciszę, której człowiek tak bardzo stara się unikać w swoim życiu, a to czyniły je wartościowymi.
- Wiem, poznałem magiczną moc upływającego czasu, ale czy ta magia zadziała i tym razem? Na tę chwilę nie mam pewności. - znowu spojrzał w dal. Lubił chyba uciekać w jej nieograniczoną głębie. Tylko tam mógł spotkać spokój, dzięki czemu odnajdywał zagubione myśli.
- Mimo wszystko trzeba być dobrej myśli. Pamiętaj, nadzieja umiera ostatnia. - wstała i skierowała się do wyjścia. - Trzymaj się. - dodała jeszcze i znikła za drzwiami.
- Ty też - powiedział już w myślach, a jego świat wypełniła pustka, której jeszcze nigdy tak nie odczuwał. Zamknął oczy i marzył...
--------------------------------------------------
'Cofnąć czas?'
Gdzie wkradł się błąd? W którym momencie można było zrobić coś więcej? Cokolwiek, by nie doprowadzić do stanu obecnego. Gdyby potrafił cofać czas, nie wiedziałby nawet, do którego fragmentu przeszłości przeskoczyć. Świadomość ta odbierała mu siły. Może zaledwie tydzień by wystarczył, może dwa? A jeśli przyczyna pojawiła się dużo wcześniej? Starał się skupić wszelkie swoje zmysły. Chciał odgadnąć 'kiedy' - choć było to już bez znaczenia. Toczył wewnętrzną walkę między tym, co podpowiadał umysł, a dyktowało serce.
Miesiąc to także za mało, potrzeba ich aż 15. Czy jednak gdyby miał taką możliwość, odważyłby się przenieść do tamtej, innej przeszłości, by jednym słowem 'nie' ją odmienić? Od tak zrezygnować z bagażu doświadczeń, wielu chwil, które jeszcze niedawno za wszelką cenę starał się zatrzymać? Nie! Człowiek nie może manipulować czasem nie dlatego, że jest to niemożliwe lecz dlatego, że nie powinien nigdy stawać przed ciężarem i konsekwencją tego rodzaju wyborów...