Szedł prosto przed siebie, a w jego głowie rodziła się myśl, by już nigdy nie wrócić do tych miejsc, gdzie czuł się naprawdę szczęśliwy. Odwrócony plecami do zachodzącego słońca, jakby stroniąc od gasnącego już blasku, beztrosko kierował swe kroki w nieznane. Uciekał? Tak, przed tym, co było wczoraj, przed wspomnieniem niosącym ukojenie osamotnionej duszy, przed znajomym widokiem magicznego krajobrazu. Obawiał się tej nowej, innej rzeczywistości, która go czekała, lecz rozsądna świadomość dodawała sił. Powtarzał czasem: 'tak będzie lepiej', by przekonać samego siebie i uspokoić sumienie, które często jeszcze odzywało się z wyrzutem: 'nie zrobiłeś nic, by to zmienić!'...
...Czy jednak można oszukać samego siebie? Początkowo był tego pewny, ale z każdą mijającą chwilą pojawiały się wątpliwości. Co jeśli ta obecna bezradność wywoła w przyszłości żal bezwzględnych myśli, że wszystko mogło być inaczej? Czy wystarczy wtedy ciche westchnienie 'trudno', by stłumić to, co tli się jeszcze w skamieniałym sercu? Wciąż poszukiwał odpowiedzi. Zszedł więc z piaszczystej drogi i wdrapał się na niewielki pagórek. Chciał spojrzeć jeszcze raz na to, co z takim uporem decydował się opuścić. Widok, który ukazał się jego oczom stanowiłby z pewnością natchnienie dla niejednego poety. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi rozświetlając ostatkiem sił otaczający go świat...i wtedy zrozumiał...
...Nie można od tak zapomnieć, odejść ze zwieszoną głowa, poddać się zaistniałej sytuacji. Niezależnie od okoliczności taka postawa pogłębia jedynie negatywne emocje żyjące we wnętrzu człowieka, a zbierane przez lata za nic nie przybliżają do szczęścia. Być może tak jest łatwiej, ale czy w ten sposób nie czynimy z siebie męczennika okrutnego losu? A przecież można przejść przez życie z uśmiechem na twarzy wśród przyjaciół, którzy są tuż obok, na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko zechcemy ich zauważyć. Teraz, wiele rzeczy wydało mu się mienić w jaśniejszych barwach. Nie do końca jeszcze ostygł w nim zapał zimnego buntu, lecz pierwszy szał zagubionych myśli już minął. Siedział tak bez ruchu wpatrzony w horyzont godzinę może dwie, bo nawet czas uwolnił jego umysł od swej mocy przemijania. Ogarniał go spokój, którego uparcie szukał tego dnia i starał się wierzyć, że wszystko się ułoży. 'Czas wracać' - pomyślał. Chociaż czuł w głębi, że świat jeszcze nie jest na to gotowy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Koszmar · dnia 17.10.2008 08:37 · Czytań: 739 · Średnia ocena: 2,67 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: