Mieszkałam w domu znajdującym się w środku tej uliczki. Po parzystej stronie. Z jednej strony uliczka wychodziła na znaną arterię prowadzącą z Wilanowa do Belwederu przez Aleje Ujazdowskie aż na Stare Miasto. Z drugiej strony zamykał ją budynek szkoły podstawowej. I tak jest do dzisiaj.
Uliczka mojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Nosiła imię znanego polskiego malarza, twórcy wielu wspaniałych obrazów, jednego z czołowych przedstawicieli romantyzmu w malarstwie polskim, ilustratora, rysownika, autora cyklu „kartonów” o powstaniu styczniowym. Swoje bogate życie zakończył już w wieku trzydziestu lat. Jest pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. A pomnik na jego grobie jest taki, jaki sobie wymarzył. W 1873 roku na kamiennym sarkofagu kryjącym jego prochy stanął przepiękny pomnik dłuta Parysa Filippi. Przedstawia on klęczącą na skale młodą zasmuconą kobietę, obok której usiadł sokół (symbol wierności i miłości). Pod tymi rzeźbami umieszczono medalion z wizerunkiem malarza, pękniętą lirę i złamaną paletę (symbol przedwcześnie zgasłego talentu) oraz trupią czaszkę (śmiertelne memento).
Przez długie lata była to uliczka bardzo cicha. Także z tego powodu, że była ślepa. Mam w swoim domowym archiwum jej zdjęcie. Stoją na niej tylko dwa samochody, a na środku wąskiej jezdni leży sobie duży pies.
W środku uliczki, właśnie w tym domu w którym mieszkałam był jedyny sklep. Ogólnospożywczy. Pamiętam, że w dzieciństwie mama wysyłała mnie do niego po mleko z czerwoną dwulitrową bańką. Wtedy nie było jeszcze mleka w szklanych butelkach. A teraz już go nie ma. Po parzystej stronie uliczki ciągnął się trawnik. A na nim rosły drzewa. Były grube i wysokie. Nie znałam ich nazwy, ale to nie było ważne. Znałam za to dobrze ich jasno-zielony kolor wiosną, ciemno-zielony latem, czerwono-żółty jesienią i biały zimą. Jedno z tych drzew wchodziło swoimi gałęziami na nasz balkon.
Powinnam odwiedzić tę uliczkę. Ale właściwie nie wiem dlaczego. Dom, w którym mieszkałam został odnowiony, więc wygląda zupełnie inaczej. Starą, zabytkową balustradę balkonu zmieniono i zastąpiono słupkami ze sztucznego tworzywa. Nowy właściciel mieszkania zmienił też okna i pomalował je na inny kolor.
Uliczka jest teraz bardzo ruchliwa, pełna samochodów. Nie ma tam już od dawna budki telefonicznej, która stała tuż koło mojego domu. Już dawno wycięto te stare drzewa. A na miejscu sklepu spożywczego jest mini salon urody. Nawet domofon został zmieniony. Zresztą po co mi domofon, jeśli w mieszkaniu, które zajmowały miłość, radość i śmiech mieszka teraz ktoś inny.
Więc nie pójdę na moją uliczkę, bo dawno jej tam nie ma.
Na szczęście pozostała w mojej pamięci, obrazach, kolorach i odcieniach. Nawet w zapachach i odgłosach.
W sercu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt