Ciąża to nie choroba. - euterpe
Proza » Inne » Ciąża to nie choroba.
A A A

21.12.2012r.
Jeszcze tylko trzy dni do terminu. Dam radę. Przecież "ciąża to nie choroba" - jak mawia moja teściowa. Już niedługo i cię poznam, brzuszku. Tyle dni leżę bez ruchu. Zaraz oszaleję, ale dam radę. To tylko trzy dni.


24.12.2012r.
Odwiedziła mnie cała rodzina. Przynieśli jedzenie i włączyli „Kevina”. W końcu poczułam zapach świąt. Gałązki jodły przy telewizorze, kapusta z grzybami, pierniczki i smażony karp w zasięgu ręki.
  Ruszasz się dziś niemiłosiernie. Nawet nie wiesz, że to boli. Czuję się jak postać z filmu „obcy", jakby ktoś zasiedlał moje ciało i zaraz miał przebić się przez powłoki jamy brzusznej. Horror.


28.12.2012r.
Wyłaź ze mnie! Dość tego leżakowania! Halo, mama mówi. Nie, mama każe się rodzić. Natychmiast!
  Terapia szokowa też nie działa.
  Ja chcę już cię poznać i zwlec się z łóżka o własnych siłach. Nie mogę nawet pisać, a to przecież ulubione zajęcie obłożnie chorych.
  Proszę cię, skarbie, nie stukaj mnie w nerki. Bolą mnie bez twoich zabiegów fizjoterapeutycznych. Mimo wszystko cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo. Cieszę się, że jesteś. Nie, ja nie płaczę. Nie bój się. Jestem przy tobie. Już bardzo długi czas. Jestem. Kocham cię.


29.12.2012r.
Dowiedziałam się właśnie, że moja siostra cioteczna urodziła. Córeczka, cztery i pół kilo. Dobrze, że zrobili cesarkę, nie wiem jak można urodzić tak wielkie dziecko własnymi siłami. Trochę się boję. Może mój syn jest też ogromny, a w porę się nie zorientują? Boże, oby był taki… w sam raz.
  Może za mało ćwiczyłam na spotkaniach? Długo siedziałam na piłce, ale zaraz potem kazali mi leżeć do porodu. Oby to wystarczyło.
  Dostałam od mamy liście maliny, podobno to pomaga w wywołaniu akcji porodowych. Zobaczymy.


30.12.2012r.
Obudziłam się o godzinie trzeciej. Spojrzałam na ciebie, ale nadal tam jesteś. Chłopcze, ile można na ciebie czekać, ale dobra, siedź tam. Przynajmniej będziesz o jedną wiosnę młodszy. Jak w nowy rok ci się uda, to może nawet dostaniemy od prezydenta miasta wyprawkę. Nowa fura czeka, więc postaraj się chłopie! Liczę na ciebie! Kocham, nawet nie wiesz jak bardzo.


31.12.2012r.
Niezbyt ciekawie zapowiada się mój Sylwester, muszę powiedzieć. Mąż w pracy, rodzice też. Jestem sama. Z tobą, brzuszku. Objemy się za to, mój miły i obejrzymy jakieś kino akcji. Na co masz ochotę? Kwaśne, słodkie, komediodramat? Żelki pianki i bajki, no tak. Kocham cię.
  Chyba sobie kpisz, misiu, zaczynając się rodzić o dwudziestej. Mama przecież prosiła. Dobrze, już dzwonię po tatusia. On już z tobą porozmawia!
  Wzięłam taksówkę i pojechałam do szpitala. Sama. 
  Ładnie, ładnie. Dwie godziny potem i jesteś. Trzy siedemset żywej masy. Może nie było aż tak źle, jak myślałam, ale jednak za wcześnie.
  Zabrali mi ciebie. Jesteś gdzieś tam, korytarzem w stronę windy. Myślę, że cię słyszę, ale to raczej niemożliwe. Powiedzieli mi, że nie najlepiej oddychasz, że muszą to sprawdzić. Tak bardzo się boję, maluszku. Długo nie wracają, nie wiem co mam myśleć. Modlę się o ciebie.
  Nie mogę już tak dłużej. 
Wstałam. To nie było zbyt mądre posunięcie. Zaraz ze mnie, jakby wiadrem chlusnęła krew pod nogi. Oczywiście, z moim szczęściem wyrżnęłam na podłogę jak w tych kiepskich komediach, które kiedyś ci pokażę. Skórka od banana to przy tej mazi pikuś w pomiarach poślizgu, ale nie sprawdzaj tego nigdy. Zemdlałam.
  Znaleźli mnie w tej kałuży, w sumie nie wiem kiedy. Podnieśli, położyli na znienawidzone już przeze mnie łóżko i zatkali stertą jakichś pieluch. Leżałam tak wpół przytomna.
  Przynieśli mi cię w końcu. Taki mały aniołek. Oddychasz. Nie mogę przestać się uśmiechać. Powiedzieli, że masz infekcję. Mam nadzieję, że to chwilowe. Tak bardzo cię kocham. Chwilę potem, gdy mi cię dali, usłyszałam fajerwerki. Pewnie w parku puszczali. Za minutę północ. Tak szybko masz roczek, kochanie.


1.01.2013r.
Muszę powiedzieć, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo będziesz męczący. Dostawałam cię tylko do karmienia. Nie chciałeś ssać i to doprowadzało mnie do szaleństwa. Martwiłam się o ciebie i o to, że może nie jestem najlepszą matką, na jaką zdecydowanie zasługujesz.
  Jestem zmęczona. Ciągle płaczesz. Wiem, że jesteś głodny. Ja chcę tylko spać. Kocham cię niesamowicie mocno. Czuję się brudna. Śmierdzę tą krwią, przemoczonymi pieluchami i potem. Nadal nie mogę wstawać. Jestem zbyt słaba.
  Pierwsza kąpiel. Nigdy wcześniej nie widziałam cię tak przerażonego. Biedny chłopiec. Mam ochotę wstać i wyrwać cię od tego białego babsztyla. Nie mogę na to patrzeć!
  Nadal nie jesz. Boję się. Boże, daj mu siłę, tak bardzo go kocham.


2.01.2013r.
Tragedia. Podsłuchałyśmy rozmowę pielęgniarek. Któreś z dzieci zmarło. Nie mogę w to uwierzyć. Pobiegłam w stronę windy, nigdzie nie mogłam cię znaleźć wzrokiem. Rozbeczałam się jak nigdy. Nie mogłam przestać.
  Jesteś. Kochany mój maluszek, po prostu byłeś w innej sali. Jadłeś śniadanie. Czuję ulgę, z drugiej strony zastanawiam się, komu przydarzyła się tragedia.
  Już nie muszę. To widać. Do dziewczyny przyszli rodzice, przytulili i razem z nią płakali. Cały oddział z nimi pozostał w żalu. Nie wiem jak to możliwe. Podobno to niedopatrzenie. Pozostawili dziewczynę po cesarce z jej dzieckiem. Zasnęła i je przydusiła. Długo reanimowali. Nic nie można było zrobić. Podobno.
  Nie wyobrażam sobie takiej straty. Chodzić z brzuszkiem dziewięć miesięcy, czasem ponad a potem, nie móc patrzeć jak się rozwija, rośnie, stawia kroki, słuchać pierwszych słów i mieć nadzieję, że będzie to „mamo”.
  Dziękuję Bogu, że mam ciebie. Jesteś moim cudem.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
euterpe · dnia 19.12.2014 13:25 · Czytań: 721 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 10
Komentarze
palenieszkodzi dnia 20.12.2014 22:54
Euterpe!
Tu jest czysta fikcja
Cytat:
Po­dob­no to nie­do­pa­trze­nie. Po­zo­sta­wi­li dziew­czy­nę po ce­sar­ce z jej dziec­kiem. Za­snę­ła i je przy­du­si­ła.


Dlatego w pewnym momencie opowiadanie trochę stało się niewiarygodne. Wcześniej też sporo science - fiction;p. Poprawiaj szybko:)

Cytat:
Wsta­łam. To nie było zbyt mądre po­su­nię­cie. Zaraz ze mnie, jakby wia­drem chlu­snę­ła krew pod nogi. Oczy­wi­ście, z moim szczę­ściem wy­rżnę­łam na pod­ło­gę jak w tych kiep­skich ko­me­diach, które kie­dyś ci po­ka­żę.


Pozdrawia palcia świątecznie:)
euterpe dnia 21.12.2014 09:20
Akurat to opowiadanie jest w stu procentach autentyczne, bez żadnego wątku science-fiction, poza filmem "obcy". To taka moja opowieść o synku, który w istocie, urodził się 31.12. i właśnie tak pisała się historia. Autentyczna:)
Czasem prawda wydaje się fikcją, gdyż nie dopuszczamy jej do swojej świadomości, bo jak tak może być? A prawdą jest, że większość kobiet podczas porodu, wbrew temu co starają się przekazać nam "prorodzinne" media, np. defekują po lewatywie, mają nacinane krocze, gdyż dziecko okazuje się za duże na dany otwór. Poród, to nic pięknego, poza momentem, gdy przytula się dziecko - żyjące dziecko.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Dobra Cobra dnia 21.12.2014 17:49 Ocena: Bardzo dobre
Rodzenie to nie je bajka!


Droga euterpe,

Dziś dajesz nam do czytania dzieło kobiece, którego mężczyźni mogą nie zrozumieć, bo i jak? Przecież nigdy nie przeżyli rozcinania krocza, itepe.

Jednak DoCo się odważył!

To nie jest kawałek dla faceta. Horror, krew, omdlenia - kurde. Ten temat zabija facetskie wyobrażenia o pięknie narodzin wyczekiwanego syna, dziedzica.


Doceniam jednak naturalizm sytuacyjny. Dobrze napisane. Odważnie.


Pozdrawiam i do następnego.


DoCo
Hedwig dnia 21.12.2014 18:01 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo prawdziwy opis.
Porodu, reakcji i zachowywania się rodzącej.
Ja to przeżywałam dwukrotnie i wiele lat temu. I częściowo jako horror. Ale myślę, że my wszystkie kobiety jesteśmy dużo bogatsze od mężczyzn właśnie o te przezycia.

Pozdrawiam serdecznie :)
euterpe dnia 21.12.2014 19:14
Drogi DoCo, dziękuję serdecznie za aprobatę treści i za to, że przebrnąłeś przezeń. Raczej nie kryję się ze swoimi racjami, więc tym bardziej rada jestem z takiego odbioru:)
Hedwig, nie zazdroszczę, szczerze. Oczywiście satysfakcja w końcowym momencie - gwarantowana, ale w trakcie - sodoma i gomora:p
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ocenę,
Ewa
Dobra Cobra dnia 21.12.2014 19:27 Ocena: Bardzo dobre
Dzielna i odważna, że nie kryjesz sie ze swoimi racjami! Jane Austen byłaby z Ciebie dumna;)

DoCo
euterpe dnia 21.12.2014 19:48
DoCo, nie jestem tak dumna i uprzedzona, więc nie sądzę, ale dziękuję, że tak uważasz. Czasem dla takich słów warto żyć:D
Pozdrawiam ciepło,
Ewa
Dobra Cobra dnia 21.12.2014 19:49 Ocena: Bardzo dobre
:)
palenieszkodzi dnia 21.12.2014 20:32
Euterpe!
Dalej podtrzymuję to , co napisałam, a poparłam odpowiednimi cytatami z Twej miniaturki. Poza tym jestem zszokowana Twoim naturalistycznym komentarzem pod moim. To nie jest miejsce na takie opisy, a już owym "otworem" przywaliłaś jak młotkiem.
palcia
euterpe dnia 21.12.2014 21:22
Palenieszkodzi, myślę że masz prawo do własnego zdania, jednak się z nim zwyczajnie nie zgadzam. Wiem o czym piszę, to że tym razem nie trafiłam w Twoje gusta, lub zszokowałam komentarzem, nie oznacza, że to nie jest miejsce na takie wypowiedzi. Myślę, że każdy ma swój próg bólu, wytrzymałości, wrażliwości. Wraz z pewnymi doświadczeniami, ta granica się naturalnie przesuwa. Nic w tym złego.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Miladora
18/05/2025 20:45
Ładny, płynny i klimatyczny wiersz, Dod. :) Z dobrym… »
Miladora
18/05/2025 20:35
Bardzo ładne zakończenie, panie F. :) A wiersz przywołał… »
retro
18/05/2025 20:28
Afrodyto, dziękuję:). Poprawki naniosę w wolniejszej chwili. »
Florian Konrad
18/05/2025 18:05
Dziękuję serdecznie! »
Afrodyta
18/05/2025 16:06
W utworze odnajduję sporo pasji, biorąc pod uwagę wszelkie… »
Afrodyta
18/05/2025 15:50
Bardzo ciekawe te poszukiwania. Do tego nigdy nie wiadoma,… »
Afrodyta
18/05/2025 11:26
Dla mnie Twój wiersz jest rodzajem dotyku, który trafia… »
pociengiel
18/05/2025 11:20
Dzięki, to moja cykliczna wklejka w okolicach Dnia Matki. »
Afrodyta
18/05/2025 11:19
Podoba mi się Twój wiersz. Trafiają do mnie refleksje… »
Afrodyta
18/05/2025 11:13
Wciągający wiersz, już sam początek trafia w sedno. Poza tym… »
Afrodyta
18/05/2025 11:04
Wolnyduchu, dziękuję za komentarz. Chodziło mi raczej o… »
Lilah
17/05/2025 21:49
Święta prawda, Milu. :) No, ciekawe to. :) »
Miladora
17/05/2025 13:35
Potpourri, czyli - co by było, gdyby... - skompletowane w… »
Miladora
17/05/2025 13:07
Rozumiem - stare słowo z ludowych wierzeń, mówiących, że… »
pociengiel
17/05/2025 12:52
Dzięki, to nie neologizm. »
ShoutBox
  • retro
  • 10/05/2025 18:07
  • Dziękuję za Grechutę, ta wersja też jest niezwykła: [link]
  • Miladora
  • 09/05/2025 12:17
  • Na stronie głównej, w newsach, Lilu. :) Opcja - "dodaj news" - w panelu użytkownika. :)
  • Lilah
  • 09/05/2025 11:38
  • Dzięki, Milu. Dzięki, dodatku. A gdzie ew. zamieścić anons?:)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty