60 lat z miłością les - Glazier
Proza » Obyczajowe » 60 lat z miłością les
A A A

    I nie ma jej. I stoję sama w pokoju naga, jak nagie jest moje serce, które tylko podwójnie zimny wiatr jesiennych poranków owiewa. Rany nieosiągalne zwyczajnie. Pragnienia w pragnienia rzucane. Miłosierny kościół z pieczą nad wszystkim rozciągnięty. Trochę trącony, trochę dający rozkoszy lecz nigdy prawdziwy. Nigdy nie do końca poznany obszar jej ciała, który chciałabym próbować nieustannie.

    Trochę zbyt mocne w gębie słowa piętrzone w słowotoki. Ale to jej wada nie moja. By móc pragnąć. I chcieć. I pragnąc jej i niczego więcej żeby dała mi więcej od siebie rozkoszy. Ale nie daje. Chcąca ją zatrzymać w ramionach, choć ona nie chce być tą zatrzymaną, wkładam palec w jej puste serce i próbuję odnaleźć mechanizm, który na nowo odtworzy rytm. Ale nie odnajduję. Rytm zatracony w uliczny bełkot. Nic więcej. Nie ma już głębi. Tylko czasem coś się pojawia. Coś, co jest tak nieistotne, że aż niewarte jednej prostej myśli nad sobą. Nie wiem. Może dlatego, że nasze ciała są, były takie same. Widziałam w niej siebie bardziej niż kiedykolwiek mogłam zobaczyć. Była moim lustrem z niejedną, lecz kilkoma powierzchniami. Ciała. Dwa takie same ciała nie myślące o własnej autonomii- anatomii, a chcące więcej.

    Miałam z nią być. Porzucić swoje cuda co zrodzić się chciały. Musiałam dokonać aborcji własnych marzeń. O zgrozo. Ku niewidzialnej mgiełce. Niewidzialnej jeszcze przyszłości, bo teraźniejszości chciałam upojnej jak wino, niepozwalającej na myślenie. Nie pozwalającej na pocieranie się, w konwulsjach, o poduszki mglistej przyszłości. Tylko jej wino spijałam. Spiłam już tyle, że upita będąc nie widziałam nic oprócz jej skóry. Jej oczu, warg wykrojonych jak najpiękniejszy wzór. Magiczny wzór przez Michała Anioła domalowany idealnie.

    Badałam ją, jej ciało, szukając czegoś więcej i nagle wojna, a ona gdzieś jako sanitariuszka. Do cholery z tym wszystkim. Dlaczego akurat ona? Dlaczego płótno Michała Anioła na takie błoto musiało się dać położyć? Dlaczego akurat tym płótnem Polska musiała wycierać brudy swoich walk? Swoich wojenek o przyszłość. O wolną przyszłość. O mgłę przyszłości która zapewne okaże się nieubłaganie czerwoną. Zapewniam własne serce, że jest powód ku życiu. Ale jaki? Ja wypruta ze wszystkiego. Wino. Chcę wina. Moje ciało alkoholiczki dopomina się zatrucia własnej krwi. Ozdrowienia. Dokończenia do końca nieubłaganego delirium.

    I co teraz cholerny pamiętniczku? Czarny pamiętniczku ze złowrogim jednorożcem na okładce. Osiemnaście lat i osiemnaście lat. Do jasnej cholery. Długie blond włosy. Do jasnej cholery. Płótno. Materiał na rzeźbę. Michał Anioł. I ja siedem lat później. Dwadzieścia pięć lat. Starsza dla niej nauczycielka. Nic z płótna. Nic z rzeźby. Lekkość czuję nawet teraz, jej lekkość nieodpartą. Nienarzucającą się lekkość.
 

    Ona, akurat, ona, jako pielęgniareczka. Niemożliwe. Jej głębia rzucana na pożarcie niemieckim lwom. Ja, która nie pozwoliłam jej jechać. I pojechała. Niejasne stwierdzenia. Że ojciec. Że przeprowadzka. Że polskie, patriotyczne serce. Że orzeł. Co teraz pozostaje mi zrobić? Wyskoczyć. Do niej. O Tak. Jeszcze trochę, a będę jak ona. Proszę... Jak moja orlica która chce bronić polskiego orła. Boże jeśli jesteś... Polski Boże. O czym ona mogła wtedy myśleć? Jak się musiał jej świat poprzewracać w jej naiwnych oczach na wszystkie strony niewiedzących, niepojmujących niczego oprócz własnej świadomości istnienia nieograniczonego i poznania. Dlaczego- nie- do- Poznania? Do- tej- cholernej- Warszawy. I chłopczyki z biało-czerwoną krwią biegające i plamy biało- czerwonej krwi co lała się na stare kamienie, starych kamienic, na stare polskie serca, trupy, lała się młoda polska biało- czerwona krew. BÓG, HONOR, OJCZYZNA z oczu wylewane robiące za sprężynki dla wybałuszonych i przekrwionych trzewi. Mazurek Dąbrowskiego w rytm grający do niekończących się sekcji dusz.

    Gdzie jesteś, ty niemiecka wrono, co mi ją zabrałaś do własnego gniazda, i razem z polskim orłem dokonałaś gwałtu, wlewając w moją kruszynę litry zatrutej spermy? Czy gorzkie żale wylewane przeze mnie dojdą do ciebie rozkosznie i czy spłoniesz w żalu ze mną jedynym?

    Już wyskoczę zaraz. Tylko jedno jej wspomnienie, gdy leżała obok, a jej wielkie zielone oczy łkały o moją bliskość, o mój dotyk. Łkając o moje ciało, unosiła biodra, w rozkoszy pisała nieokreśloną przestrzeń w moich najgłębszych warstwach kierując moje ręce ku swemu łonu. Ku piersiom, jej dziewiczym piersiom. I krew, pierwsza krew, co niespodziewanie, tak wcześnie, zamieniła się w ostatnią. I pisała tak bardzo. Tak bardzo pisała wiersze. I poematy. Bez słów. Sama jej skóra co dawała mi rozkosz. I jej paznokcie we mnie tylko wpatrzone. Zaglądające pod moje powieki. Szukające zamków do kłódek na nich pozamykanych. I teraz jesteś tam zamknięta, znalazłaś klucze bo zawsze je miałaś. I będzie na zawsze w komnatach mych oczu. Na zawsze. Moje dziecko-choć nie dziecko. Moja dusza co wyrwała z siebie kawałki i wyszła ze mnie samej na chłód, na zimę.

    Dobry Boże. Ten lęk o ciebie dziecino. Gdzie jesteś? Czy jak tysiące duchów wojny krążysz nad zgniłą Warszawą? Czy bez świadomości wolnej woli masz świadomość co chce myśleć o mnie? Czy kiedyś pokonasz swoje nowe położenie i dasz mi wytchnąć? Czy dasz mi wytchnąć z żalu?  Dasz mi siebie wypłakać? Stojąc teraz na krawędzi życia...

    Klucz jest w drzwiach. Zamknięta. Lata pięćdziesiąte. Mąż gdzieś tam. Dziecko się drze wniebogłosy. Och gdybyś wiedziała co ja teraz będę przeżywać. Umrę sobie. Tak po prostu bez uprzedzania świata o umieraniu. O odchodzeniu. Tak jak ty. Chcę tak jak ty krążyć nad polskimi, katolickimi, tradycyjnymi miastami co nad którymi mgła też staje się tylko biało- czerwoną mgiełką. Bo wyparowały już czerwono- białe serca. Bo tętnice, żyły, zbyt młode genitalia, wątroby i śledziony rozłożyły się już. Wsiąkły w czarną ziemię pedofila. W odchody wrony co odlatując musiała sobie ulżyć. Bo sadzone drzewa będą dawały znaki o swojej niejednoznaczności.

    I ja która już później. Z tą ziemią. Z tymi drzewami. Lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte, osiemdziesiąte, dziewięćdziesiąte. I co potem? I nowy wiek. Czyżby? Gdzie Polska? Gdzie Ty? Gdzie ja? Gdzie moja miłość? Nawet nie znam Twojego grobu kruszyno. Gdzie jesteś? Gdzie Twoje ciało nieuporządkowane w bałaganie innych ciał. Wspólna mogiła. I Ty jako jej róża czerwona zatopiona w stosie białych róż.

    Wolność i znowu wolność. Ja z laseczką chodząca. Leżąca w bieli. Plastikowe rurki dochodzące do korytarzy mojej krwi. Igły co wbijają się dzięki delikatnym dłoniom w białych rękawiczkach. Rok dwutysięczny. Trzy zera i ta paskudna "2" z przodu. I grób Twój gdzieś tak nie do rozpoznania przez moje zajaskrzone oczy. I tylko Ty dziecino. Jak gołąbek w sercu płonący. I śmierć moja nareszcie. I brak męża. Mam nadzieje, że nie będzie mi miał za złe, że to Ciebie będę szukać. I wnuczki gdzieś naokoło w nowoczesnym szpitalu nowoczesnej Polski porozstawiane. Biało- czerwony orzeł krążący, chroniący granic moich i ku Tobie mnie nawołujący. Czy iść już teraz? Czy mam iść powolnym krokiem po schodach oczu do Ciebie? I coś spada, słyszę gdzieś jakby w drugim pokoju głosy lekarza. Mądrego lekarza. I za drugą ścianą i już za trzecią. I zapaść i znów coś spada i głosy, że wstrząs, że saturacja. I płacz zgromadzeń i dotyk córki, syna co moje ręce chcący zatrzymać, niewiedzący nic więcej. I ja co oddalam się, zagłębiam w sobie coraz bardziej. Bardziej i bardziej, ale w sobie to przecież i w Tobie. I uśmiech bo pocieszenie, że być może tam Cię spotkam w komnatach naszych wspólnych oczu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Glazier · dnia 02.01.2015 21:32 · Czytań: 621 · Średnia ocena: 3,25 · Komentarzy: 9
Komentarze
alea dnia 03.01.2015 15:04 Ocena: Przeciętne
Wszystkie Twoje trzy teksty są bardzo męczące w czytaniu. Przyczyna jest wspólna - tekst podany ciurkiem, bez podziału na akapity. Proszę, zrób coś z tym, bo po kilkunastu wierszach gubię się w nim. Potęgował to brak przecinków, w miejscach gdzie należało spodziewać się ich.
Niby jaki to ma związek z treścią? Ano prosty, nie udało mi się dotrwać do końca tekstu.
Glazier dnia 03.01.2015 19:11
Edytowałem wszystkie trzy. Mam nadzieję, że są trochę czytelniejsze.
alea dnia 03.01.2015 22:38 Ocena: Przeciętne
Super, w takim razie podejdę do czytania jeszcze raz i podzielę się swoją opinią.
Pola333 dnia 04.01.2015 01:11 Ocena: Bardzo dobre
Rozorałeś mnie tym tekstem, Glazier. Nie wiem nawet, co mogę napisać. Twórz. Twórz dalej. Ta historia... jest niesamowita, niebanalna ( chwała niebiosom, tak mało już tematów niewyczerpanych w literaturze). Poruszyła mnie.To moja stylistyka, te emocje i obsesjje - to też to, co mnie fascynuje/porusza. Piękny jest sposób opisu pielęgniareczki, dobrze oddałeś szaleńcze zakochanie narratorki i ból po stracie swojej kochanki. Co do treści nie mam oczywiście zastrzeżeń, języka jako takiego też nie odważę się skrytykować - bo cudownie oddałeś emocje osoby opowiadającej, choć faktycznie czyta się ciężko, a szkoda - może warto trochę ograniczyć " natłok myślowy w tekście", piszesz dobrze i niektóre metafory i opisy są przepiękne ( "przyszłość która i tak będzie czerwona" , "ona akurat, jako pielęgniareczka";), ale w pewnych momentach za dużo już trochę tego nacechowania emocjonalnego i przerostu formy nad treścią, co bywa męczące. Ta drobna uwaga - którą warto, byś przemyślał, bo szkoda obwarowywać zawiłościami opisu tak DOBRY KAWAŁEK, JAKI NAPISAŁEŚ :-) - nie zmienia faktu, że tekst jest świetny. Powodzenia na dalszej drodze pisarskiej :-)
alea dnia 04.01.2015 12:31 Ocena: Przeciętne
A mnie się nie podobało, to nie był "dobry kawałek".
Dla mnie ten tekst był po pierwsze zbyt ckliwy, po drugie raziły mnie metafory typu "Plastikowe rurki dochodzące do korytarzy mojej krwi.". Chociaż chyba były gorsze zdania jak "Trzy zera i ta paskudna "2" z przodu."
Odnosiło się wrażenie, że opowieść ciągnąca się przez 60 lat chciałeś opowiedzieć za szybko, jakby trzeba było zmieścić się w jakimś limicie znaków.

Ale...
Muszę docenić sam pomysł opisania miłości na tle historii Polski. Bardzo ciekawe i odważne podejście do dwóch trudnych tematów za jednym zamachem.
Samo wykonanie niestety nie.

Ponieważ to Twoje pierwsze teksty na p-p to nie przejmuj się tak bardzo moją opinią, czekaj na inne, bardziej doświadczonych portalowiczów/portalowiczek i pisz dalej. Masz w sobie chęci opowiadania ciekawych historii. Za kilka dni poczytam pozostałe teksty, dzisiaj nie dam rady, bo wyjeżdżam. Pozdrawiam!
LukaszPeee dnia 04.01.2015 18:58 Ocena: Przeciętne
Witam, kilka uwag grubszego kalibru:
Cytat:
I stoję sama w pokoju naga jak nagie jest moje serce.

I stoję sama w pokoju tak naga, jak nagie jest moje serce.

Cytat:
Co je tylko podwójnie zimny wiatr jesiennych poranków owiewa.

..., które tylko owiewa podwójnie jesienny wiatr.

Cytat:
Lecz nigdy prawdziwy.

kto tak zdania zaczyna? - popracuj nad logiką zdań eliptycznych w tym tekście. Stawiasz kropkę gdzie popadnie, za często. Wychodzisz od poetyczności, wchodzisz w potoczność.

Cytat:
Ale to jej wada nie moja bynajmniej.

To jej wada, nie moja.

Cytat:
By móc pragnąć. I chcieć. I pragnąc jej i niczego więcej co by dała mi więcej od siebie rozkoszy.

By móc pragnąć. I chcieć. I pragnąc jej i niczego więcej, co by dała mi więcej od siebie rozkoszy.
Po pierwsze - rytmizujące końcówki - móc, pragnąć, chcieć, pragnąc: to nie poezja, w prozie to dziwnie brzmi przy czytaniu.
Po drugie: co by dała - żeby dała

Cytat:
Ale nie daje

powtórzenie

Cytat:
Chcąca ją zatrzymać w ramionach lecz ona nie chce być tą która ma być zatrzymana. Wkładam palec w jej puste serce i próbuję odnaleźć mechanizm co na nowo odtworzy rytm.

Dlaczego to są dwa zdania? Przecież podstawowe zdanie to: Chcąca wkładam palec.
Chcąca ją zatrzymać w ramionach, choć ona nie chce być tą zatrzymaną, wkładam palec w jej puste serce i próbuję odnaleźć mechanizm, który na nowo odtworzy rytm. (to tylko propozycja)

Cytat:
Ale nie odnajduję.

powtórzenie

Cytat:
Nie ma już głębi, czasem tylko coś się pojawia. Coś co jest tak nieistotne, że aż niewarte jednej prostej myśli nad sobą.

Nie ma już głębi. Tylko czasem coś się pojawia. Coś, co jest tak nieistotne, że aż niewarte jednej prostej myśli nad sobą.

Cytat:
Może dlatego, że nasze ciała , były takie same.

To w końcu są, czy były?

Cytat:
Widziałam w niej siebie bardziej niż kiedykolwiek siebie mogłam zobaczyć.

zbędne powtórzenie

Cytat:
Była moim lustrem co nie jedną ma powierzchnie, a kilka.

Była moim lustrem z niejedną, lecz kilkoma powierzchniami. (zależnie ile lustro może mieć powierzchni, bo logiki zdania nie kumam)

Cytat:
Dokonać aborcji własnych marzeń musiałam.

Musiałam dokonać aborcji własnych marzeń.

Cytat:
Ku jakiejś niewidzialnej mgiełce. Niewidzialnej jeszcze przyszłości. Bo teraźniejszości chciałam upojnej jak wino. Co nie pozwala myśleć.

Ku jakiejś niewidzialnej mgiełce. Niewidzialnej jeszcze przyszłości, boo teraźniejszości chciałam upojnej jak wino, nie pozwalającej na myślenie. (to tylko propozycja)

Cytat:
Nie pozwala na pocieranie się w konwulsjach o poduszki zamglonej przyszłości.


Nie pozwalającej na pocieranie się, w konwulsjach, o poduszki mglistej przyszłości.

Cytat:
Tylko jej wino spijałam. Spiłam już tyle, że upita będąc nie widziałam nic oprócz jej skóry.

Coś jak wyznania alkoholiczki. Poza tym przymiotnik upity nie znaczy to samo co czasownik upić się.

Cytat:
Badałam ją. Jej ciało szukając czegoś więcej i nagle wojna. I ona gdzieś jako sanitariuszka.

Badałam ją, jej ciało, szukając czegoś więcej. I nagle wojna, a ona jako sanitariuszka gdzieś.

Cytat:
Dlaczego akurat ona. Dlaczego płótno Michała Anioła na takie błoto musiało się dać położyć. Dlaczego akurat tym płótnem Polska musiała wycierać brudy swoich walk. Swoich wojenek o przyszłość. O wolną przyszłość. O mgłę przyszłości która i tak okaże się nieubłaganie czerwoną zapewne.

Dlaczego akurat ona? Dlaczego płótno Michała Anioła na takie błoto musiało się dać położyć? Dlaczego, akurat tym płótnem, Polska musiała wycierać brudy swoich walk, swoich wojenek o przyszłość? O wolną przyszłość. O mgłę przyszłości która zapewne okaże się nieubłaganie czerwoną. (taka propozycja lekkiej poprawki)

Cytat:
I co teraz cholerny pamiętniczku?

I co teraz, cholerny pamiętniczku?

Cytat:
Ona akurat, ona jako pielęgniareczka.

Ona,akurat, ona, jako pielęgniareczka.

Cytat:
Jej głębia rzucana na pożarcie Niemieckim lwom.

to przymiotnik, a nie nazwa własna

Cytat:
Ja która nie pozwoliłam jej jechać.

Ja, która nie pozwoliłam jej jechać.

Cytat:
Niejasne stwierdzenia. Że ojciec. Że przeprowadzka. Że Polskie, patriotyczne serce. Że orzeł.

Niejasne stwierdzenia, że ojciec, że przeprowadzka, że polskie, patriotyczne serce, że orzeł.
polskie - to też przymiotnik

Cytat:
Proszę... Jak moja orlica która chce bronić Polskiego orła.

Proszę jak moja orlica, która chce bronić polskiego orła.

Cytat:
Jak się musiał jej świat poprzewracać w jej naiwnych oczach na wszystkie strony niewiedzących, niepojmujących niczego oprócz własnej świadomości istnienia nieograniczonego i poznania.

Jak musiał się jej poprzewracać (we wszystkie strony )świat w jej naiwnych oczach niewiedzących, niepojmujących niczego, oprócz własnej świadomości nieograniczonego istnienia i poznania. (to tylko propozycja, choć zdanie ogólnie jest koślawe i niepodobające się, znaczy trudne do poprawienia)

Cytat:
I chłopczyki z biało-czerwoną krwią biegające i plamy biało- czerwonej krwi co lała się na stare kamienie, starych kamienic, na stare Polskie serca, trupy, lała się młoda Polska biało- czerwona krew. BÓG, HONOR, OJCZYZNA z oczu wylewane robiące za sprężynki dla wybałuszonych i przekrwionych trzewi.


I chłopczyki z biało-czerwoną krwią biegający, i plamy biało- czerwonej krwi, co lała się na stare kamienie starych kamienic, na stare polskie serca. Trupy. Lała się młoda polska biało- czerwona krew. Bóg, honor, ojczyzna z oczu wylewane, robiące za sprężynki dla wybałuszonych i przekrwionych trzewi.
Wybałuszone to mogą być tylko oczy, nie trzewia - sprawdź w słowniku. Przekrwione też są niekiedy oczy - trzewia zazwyczaj są "krwiste" ( że tak to określę).

Cytat:
Marszałek Dąbrowskiego w rytm grający do niekończących się sekcji dusz.

Na pewno o marszałka chodziło? ;)

Cytat:
Ty Niemiecka wrono co mi ją zabrałaś do własnego gniazda i razem z Polskim orłem dokonałaś gwałtu wlewając w moją kruszynę litry trucizn, gdzie jesteś?

Gdzie jesteś, ty niemiecka wrono, co mi ją zabrałaś do własnego gniazda, i razem z polskim orłem dokonałaś gwałtu, wlewając w moją kruszynę litry trucizn?
Gwałty dokonuje się poprzez wlewanie trucizn?

Cytat:
Czy gorzkie żale wylewane przeze mnie dojdą do ciebie rozkosznie i czy spłoniesz w żalu ze mną jedynym?

Czy gorzkie żale, wylewane przeze mnie, dojdą do ciebie rozkosznie , czy spłoniesz w żalu ze mną jedynym?

Cytat:
Tylko jedno przypomnienie jej jedyne. Jak leżała obok. Jak jej wielkie zielone oczy łkały o moją bliskość, o mój dotyk. Jak łkając o moje ciało unosiła biodra, w rozkoszy pisała nieokreśloną przestrzeń w moich najgłębszych warstwach kierując moje ręce ku jej łonu. Ku jej piersiom, ku jej dziewiczym piersiom. I krew. Pierwsza krew co niespodziewanie tak wcześnie zamieniła się w ostatnią.

Tylko jedno jej wspomnienie, gdy leżała obok, a jej wielkie zielone oczy łkały o moją bliskość, o mój dotyk. Łkając o moje ciało, unosiła biodra, w rozkoszy pisała nieokreśloną przestrzeń w moich najgłębszych warstwach, kierując moje ręce ku swemu łonu. Ku piersiom, jej dziewiczym piersiom. I krew, pierwsza krew, co niespodziewanie, tak wcześnie, zamieniła się w ostatnią. (to również tylko propozycja)

Cytat:
I pisała tak bardzo. Tak bardzo pisała wiersze. I poematy.

Co znaczy pisać tak bardzo ?

Cytat:
I jej paznokcie we mnie tylko wpatrzone. Zaglądające pod moje powieki.

To jest nielogiczne, i nie broni się jako metafora.

Cytat:
I teraz jesteś tam zamknięta, znalazłaś klucze bo zawsze je miałaś.

Jakie to nielogiczne. Mieć klucze i być zamkniętym.

Cytat:
Ten lęk o Ciebie dziecino.

Ten lęk o ciebie, dziecino.
Tylko, co z tym lękiem?

Cytat:
Czy jak tysiące duchów wojny krążysz nad zgniłą Warszawą? Czy bez świadomości wolnej woli masz świadomość co chce myśleć o mnie? Czy kiedyś pokonasz swoje nowe położenie i dasz mi wytchnąć? Czy dasz mi wytchnąć z żalu?

Czy, jak tysiące duchów wojny, krążysz nad zgniłą Warszawą? Czy, bez świadomości wolnej woli, masz świadomość, co chcę myśleć o mnie?
Nie wiem, co znaczy pokonać swoje nowe położenie, dać siebie wypłakać

Konsekwentnie zaniedbujesz interpunkcję i wprowadzasz swoją własną składnię. Stawiasz kropkę, gdzie popadnie, co zapewne miało uprawdopodobnić ten alkoholiczny wywód. Jednak to jest nieczytelne, a błędy za bardzo widoczne. To jest literatura, a nie notatka z zapisu wywodu. Czytelnik chce czytać, a nie męczyć się. Ponadto, zakłócasz tonację utworu. Raz poetycko, raz potocznie, a wychodzi przeciętnie. Tematycznie, nic nowego, bardzo przewidywalnie. To jest schemat, o złej wojnie, co rozdziela. Te niemieckie wrony i polskie orły śmieszą. Wojna nie była taka jednoznaczna, i jest bardzo trudnym tematem. Za dużo tu symboliki, która opowieść przytłamsza.
Pozdrawiam
Łukasz
Glazier dnia 04.01.2015 23:20
Zamysł w gruncie rzeczy był trochę taki żeby całość była naiwna, trochę zbyt patetyczna, ckliwa i nieznośnie przekoloryzowana. Niestety gdy czytam po raz kolejny(tekst jest z tych odgrzebanych) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dotknąłem miejscami kiczu zbyt mocno. Za błędy oczywiste i śmieszne bardzo przepraszam(np ten nieszczęsny Marszałek Dąbrowskiego) jednak gdybym zastosował się do wszystkich Twoich uwag ten tekst byłby zbyt poprawny. Pozwolę sobie na malutki bunt.
1. Według mnie pewne zmiany tonacji czasem wnoszą do tekstu coś ciekawego.
2. Wybałuszone trzewia- z tym określeniem spotkałem się kilkakrotnie.
3. Przekrwione trzewia- jak najbardziej poprawne(jako przeciwieństwo niedokrwionych)
4.
LukaszPeee napisał:
I jej paznokcie we mnie tylko wpatrzone. Zaglądające pod moje powieki.To jest nielogiczne, i nie broni się jako metafora.

Nie wiem co w tym nielogicznego. Metaforycznie paznokcie mogą być wpatrzone.
5.
LukaszPeee napisał:
I teraz jesteś tam zamknięta, znalazłaś klucze bo zawsze je miałaś.Jakie to nielogiczne. Mieć klucze i być zamkniętym.

Znalazła klucze, otworzyła i została zamknięta dobrowolnie, wcale nie chcąc się uwolnić.
7. Czymś oczywistym jest, że umierająca babcia, która wspomina swoją jedyną miłość nie będzie roztrząsać tego czy jej symboliczne określenia są poprawne politycznie.

Podsumowując: rzeczywiście trochę zbyt wiele w tym kiczu nawet jeśli był to kicz odrobinę zamierzony. Chyba zbyt duży eksperyment z pisaniem zawartym w jednej myśli.

Łukaszu: zachęcam do przeczytania dwóch pozostałych tekstów i czekam na inne grubaśne uwagi. Oczywiście dziękuję za poprawki.
Alea: dziękuję za komentarz i czekam na resztę.
Pola333: dziękuję za komentarz i także czekam na inne.
LukaszPeee dnia 05.01.2015 10:36 Ocena: Przeciętne
Zachęta zachętą, a czasu to wymaga. Pisałem o grubszych poprawkach, bo nie chciałem za bardzo ingerować w tonację tekstu, taką właśnie naiwną, rozwlekłą, metaforyczną trochę.
Jedna uwaga, to, że ty coś rozumiesz nie oznacza wcale, że czytelnik tak samo to zrozumie. Ma prawo do własnej interpretacji. Jeśli chcesz odbioru konkretnego, ułatw to odbiorcy, bo to jest tylko opowieść, a nie jakiś literacki eksperyment.
Wybałuszone mogą być oczy, gały, ślepia - jest to forma przymiotnikowa od czasownika wybałuszyć, który potocznie oznacza "otworzyć oczy". Sprawdź używalność w Narodowym Korpusie Języka Polskiego (http://www.nkjp.pl) a także w słownikach.
Trzewia - być może są przekrwione bądź niedokrwione. Nie kłócę się, nie znalazłem takich połączeń.
Miłego wprowadzania poprawek ;)
Pozdrawiam
Łukasz
skroplami dnia 17.01.2015 08:42 Ocena: Świetne!
Co mnie ku..a obchodzą niektóre opinie?
Nie muszę ich czytać na szczęście.
Nie pamiętam dlaczego Cię dodałem do ulubionych, ale warto :).
Piękne cienie w opisach i cuda wrażliwe.
Dziękuję za to opowiadanie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty