"Nie pamiętam kiedy dokładnie zaczęła się ta moda. Słyszałem opinie, że to jakiś chirurg z Indii jako pierwszy dokonał operacji doszywania. Ale jak zwykle w takich sprawach zdania bywają nad wyraz podzielone. Niektórzy twierdzą, że to Dr Hitchneicher wraz ze swoją przedsiębiorczą niemiecką ekipą wywęszył w tym całkiem niezły pomysł na biznes. Ale Niemcom nie spodobało się to, że ogony zbytnio dyndają i według ich mniemania nie pasują do współczesnego kroju garniturów(co zresztą jest według mnie sprawą co najmniej sporną). Nieważne. Teraz to wszystko nie ma już najmniejszego znaczenia bo liczy się tylko to, że w Republice Czeskiej pomysł chwycił. Dlaczego? Sam nie potrafię sobie na to odpowiedzieć, środkowa Europa, państwo jak państwo, ale faktem jest, że średnio naszą klinikę opuszcza setka uszczęśliwionych Czechów z nowiusieńkimi ogonami.
Działamy już od ponad roku. Łącznie według naszych obliczeń ogony nosi już niebagatelna liczba trzystu tysięcy czeskich obywateli. Czytelników "The Science" pewnie interesuje to skąd bierzemy główny przedmiot naszego medycznego ewenementu. Śpieszę więc z odpowiedzią bo już stąd- z własnego parnego praskiego gabineciku wyczuwam głód chłonnych amerykańskich umysłów. Najdłuższe ogony według prostego i niezbyt skomplikowanego rozumowania posiadają małpy. Nie będę tutaj wdawał się w zbytnie szczegóły poboru tego jakże przydatnego dla małp narządu, pragnę jednak nadmienić, że żadna małpa nie oddała swojego ogona bez swej w pełni świadomej zgody za życia. Małpy wyrażając zgodę na pośmiertne oddanie swoich ogonów godziły się też na specjalne profity dla swoich małpich rodzin. Były to profity nader oczywiste: małżonek bądź małżonka dawcy dostawali trzydzieści kilogramów bananów, a ich dzieci- sto kilogramów tego jakże pożywnego owocu. Do tego dochodziła darmowa małpia służba zdrowia i dożywotnia ochrona małpich interesów prawniczych. Jako, że małpi oddział sycylijskiej mafii(który skądinąd działa prężniej niż można by to było sobie wyobrazić) wywęszył na naszej niewinnej umowie niezły interes więc nagle i bez zapowiedzi rozpoczęły się mordy na ogonowym tle i pozorowanie własnej śmierci. Teraz po interwencji Monkeys Health Organization(MHO) małpy oddają nam swoje ogony non- profit. Są one pobierane przez naszych lekarzy przy czym czasem współpracujemy z niezbyt jeszcze sprawnymi małpimi lekarzami(brak przeciwstawnego kciuka jest tu nie lada wyzwaniem).
Ogony są pakowane do specjalnie do tego celu przygotowanych pojemników- ale tego jak przechowuje się narządy nie muszę państwu tłumaczyć: każdy przecież zna Christiaana Barnarda. Potem muszą one zostać przetransportowane do Republiki Czeskiej- zwykle odbywa się to dzięki statkom. Jak Państwo zapewne odgadniecie same ogony to rzecz niewystarczająca. Na szczęście fakt, że trzy Uniwersytety Medyczne w Czechach otworzyły Katedry Doszywania i Pielęgnacji Ogonów okazał się być dla nas rzeczą niezwykle pomocną. Dzięki dydaktycznej współpracy z najlepszą politechniką w Czechach(która na nasz użytek rozpoczęła już kształcenie studentów na kierunku Technologia i Inżynieria Ogonów) mamy dostęp do najlepszych ogonowych technologii.
Chcielibyście zapewne państwo przeczytać coś o samym zabiegu. Śpieszę już z wyjaśnieniami. Ach zawsze gdy o tym opowiadam(a robiłem to już przecież niezliczoną ilość razy podczas wszelkiej maści sympozjów i luźnych koleżeńsko- doktorskich konwersacji) doświadczam tego miłego wrażenia w podbrzuszu. Jest to zmysłowe połączenie seksualnego podniecenia i czysto medycznych odczuć, których się zwykle doświadcza podczas towarzyskich wieczorków z morfiną. No więc pacjent, który wyraża chęć posiadania ogona musi zostać poddany procedurze przed- doczepiennej - zatem przechodzi on następujące po sobie badania: ortopedyczne, neurologiczne, urologiczne i psychiatryczne. Zwykle taki proces trwa około miesiąca. Następnie poszukujemy dawcy dla naszego przyszłego posiadacza ogona. Zwykle biorca utrzymuje dobre stosunki z rodziną dawcy. To, że ogon może się przysłużyć komuś jeszcze jest dla małp ciekawym socjologicznie jak i psychologicznie doświadczeniem. Już nawet sam zwierzchnik małpiego kościoła osobiście pochwalił oddawanie ogonów i orzekł, że taka decyzja będzie równoznaczna z tysiąckrotnym odmówieniem: " Wierzę w Naszego King Konga Jedynego". Nie zdziwiliśmy się zbytnio kiedy doszły do nas wieści o tym, że przyszli małpi magistrowie i doktoranci okazywali naukowe zainteresowanie tym tematem. Można tu nawet mówić o zmałpowaniu przez nas tego kierunku badań- ostatnio bowiem na Czeskim Wydziale Humanizmu powstał już kierunek zajmujący się tą tematyką.
Najwyższy to już chyba czas ku temu, aby bez zbędnych ceregieli przejść do samego zabiegu... Pacjent musi być znieczulony całkowicie. Do operacji potrzebujemy zwykle neurochirurga, chirurga ortopedii i oczywiście anestezjologa(Uniwersytety Medyczne rozpoczęły już rezydentury z chirurgii ogona). Nie będę wdawał się w zbyteczne szczegóły anatomiczne, ale istotą zabiegu jest częściowe wynicowanie kilku gałązek rdzenia kręgowego i pociągnięcie ich najniżej jak się tylko da. Trzeba oczywiście przez jakiś czas stymulować je z zewnętrznej końcówki ogona przepuszczając przez nią prądy o zmiennych częstotliwościach. Zwykle pociągając nerwy ku dołowi dochodzimy do poprzecznej linii prowadzącej przez oba kolce biodrowe tylne. Ogon doszywamy w linii pośrodkowej ciała, czasem jednak może dojść do znacznych przesunięć spowodowanych wygodą pacjenta. Jak więc Państwo czytają nie ma nic prostszego nader doszycie pięknego małpiego ogona. Oczywiście chirurdzy spytają: jak? Jak to możliwe, że nerwy tak doskonale dopasowują się do władania ogonem? Odpowiadam więc chirurgom i lekarzom wszelkiej maści: nie wiemy jak, ale wiemy, że to się dzieję. To się dzieję na naszych oczach drodzy czytelnicy... Badania obrazowe doskonale uwidaczniają to, że w korze ruchowej i czuciowej pacjentów powstaje zupełnie nowy obszar. Obszar odpowiedzialny za ruchy ogonem. I co warte zaznaczenia dzieje się to bez jakiegokolwiek wpływu na inne obszary ciała. Tak więc pacjent już po dwutygodniowej rehabilitacji i przyuczeniu się do posiadania ogona jest w stanie posługiwać się nim w stopniu podstawowym. Po miesiącu natomiast biorca osiąga zdolność dawcy do posiadania ogona( oczywiście gdy dawca był jeszcze żywy i śmigał niczym małpi bóg po drzewach Madagaskaru).
Och gdybym przez ten rok potrafił przechować dla przyszłych czytelników "The Science" cały ogrom podniecenia i zachwytu który spłynął na mnie i na moich kolegów gdy po raz pierwszy ujrzeliśmy homo sapiens sapiens, który niczym najsprawniejsza małpa radzi sobie ze swoim niemal półmetrowym ogonem. Należy tu chyba przypomnieć historię tego człowieka. Chciałbym bowiem by jego odwaga i szerokie horyzonty przez które patrzy on wgłąb siebie jak i na cały otaczający świat zostały rozsławione nie tylko w Czeskiej Republice( gdzie zyskał on status niebagatelnej gwiazdy) ale i na całym kontynencie Amerykańskim- Jan Miroslawek. W wieku dziesięciu lat stracił obie kończyny górne trenując chodzenie na rękach pomiędzy łanami zbóż, które jego ojciec pieczołowicie właśnie wtedy zdecydował się skosić zbyt ostrą kosą. Teraz pan Miroslawek może z niezwykłą sprawnością wykonywać wszystkie czynności dnia codziennego. Ostatnio urodziła mu dziecko znana czeska aktorka i piosenkarka. Jego obrazy zyskują coraz większą aprobatę krytyków, a Arctic Monkeys napisali o nim świetny kawałek umieszczając Miroslawka w swoim teledysku.
I tak przez kilka najbliższych miesięcy po operacji pana Jana, przyjmowaliśmy głównie przypadki kalekie: weteranów wojennych, ofiary nieszczęśliwych wypadków motoryzacyjnych i pacjentów z wrodzonym niedorozwojem kończyn. Po jakimś jednak czasie zauważyliśmy bardzo dla nas interesującą tendencję... Być może impulsem decydującym o wszystkim była wygrana Miroslawka w czeskiej edycji Dancing with The Stars albo pokaz mody przygotowany przez Krovackovą którego tematem przewodnim były właśnie ogony. Ludzie zaczęli do nas masowo ściągać. Były dnie gdy otrzymywaliśmy kilka tysięcy zgłoszeń. Nasze skrzynki pocztowe pękały od naporu chętnych. Wyszliśmy więc na przeciw tej na pozór tylko kosmetycznej zachciance. Zaczęliśmy udoskonalać nasze ogony i to w taki sposób aby pracownicy mogli być coraz bardziej produktywni. Według Banku Światowego czeskie PKB dzięki doczepianiu ogonów wzrosło o całe pięć procent. Co jest nie lada ewenementem w skali światowej. Zalety "trzeciej ręki" w pracy mógłbym wymieniać godzinami: rolnictwo, branża budowlana, branża przemysłowa(zważając na odrobinę pruderyjny charakter autora tego listu nie wspomnę już o branży seksualnej którą przecież sam sobie cenię ponad wszelkie poprzednio wymienione).
Wszystkie sektory Czeskiego biznesu przysyłają nam masowo gratulacje chwaląc sobie w nadzwyczajnie miłych słowach pracowników z ogonami. W podzięce refundują nam wszystkie zabiegi. Taki stan rzeczy utrzymuje się niezmiennie aż do tej pory, a młodzi biorcy wstawiają miliony zdjęć na OgonBooka. Jesteśmy tutaj w Czechach szczęśliwi. W naszej Czeskiej Republice Małp."
Dla doktora Jonesa:
"Mam nadzieję, że po wizycie w naszej klinice pan i pana zespół wkrótce dokonają pierwszej operacji doczepiania w Ameryce. Czerpię też nadzieję, że materiały które przesłałem okażą się być przydatne... Mam dla pana niepokojące wieści, które jednak nie powinny być przeszkodą w osiąganiu przez pana swojego- naszego celu. Doktorze, otóż wystąpiły pewne skutki uboczne. Są one co prawda rzadkie i nie stanowią większego problemu aczkolwiek są w jakimś stopniu zauważalne. Muszę o tym napisać bo pan powinien wiedzieć czego należy się spodziewać, czego unikać i jak postępować, a co powinno po prostu zostać przemilczane. Jednym słowem: nie chcę aby był pan zaskoczony, ale do sedna. W jednym przypadku na dziesięć tysięcy.. Doszło do delikatnych... Co prawda ledwie zauważalnych... Zmian. Były to trudne do przewidzenia aberracje zachowania i anatomii. Biorcom ogonów zaczęły rosnąć gęste włosy na plecach, zaczęli oni jeść niewyobrażalne ilości bananów, okazywało się, że kilka osób poczuło niedającą się w żaden sposób opanować chęć iskania innych we włosy co bardzo często było dosyć kłopotliwe- napominanie, że naród Czeski kocha własne strefy indywiduum ponad wszystko jest chyba czymś zbędnym. W pięciu przypadkach wzrost testosteronu był niesłychany- za czym szła równie niewyobrażalna agresja okazywana ludziom bez ogonów. Co jest szczególnie przykre: odnotowaliśmy trzy gwałty na tym tle. Doktorze... mam nadzieję, że pan podoła naszej wizji świata i wspaniałomyślności tego zabiegu i razem ze mną uniesie pan ciężar tej misji, która dzięki panu osiągnie niewyobrażalną skalę okazując się zapewne skarbem naszego ulotnego życia. Proszę obserwować każdy przypadek skutków ubocznych zwracając uwagę na wszelkie niepokojące oznaki i cóż... Proszę te przypadki w sposób jak najmniej zauważalny likwidować. W reszcie listów przesyłam sposoby najprostsze, najtańsze i najmniej widoczne dla świata. To tyle doktorze. Życzę powodzenia i proszę Pana o wykonanie moich wskazówek."
Słuchaj Steve, patrz co ja tutaj znalazłem- w tej szafce. Ten list który ukazał się w "The Science" ponad czterdzieści lat temu. I ten drugi list, który nie doszedł do generała. Nie do wiary, że to tu jeszcze jest, ale nasze kochane archiwum. Biedny facet. Miał potencjał. Głupio mi to mówić, ale chyba bym gościa polubił. Ale w sumie skąd mógł to wiedzieć... Szkoda, że musiał jak wszyscy.../ Szkoda? Rey uważaj co mówisz... Wiesz, że generał, że służby. Oni przecież słuchają wszędzie. No, ale fakt: szkoda, że człowiek./ To fakt- szkoda/- odparł Rey podając Stewovi listy swoim figlarnie zawiniętym ogonem.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt