No więc jednak. Doczekałeś się prawdy. Wreszcie wypłynęła szerokim łukiem - tak jak chciałeś. Ona jest przy tobie i nic więcej. Ale czy właśnie nie tego tak pragnąłeś przez kilka ostatnich lat? Tak, ona jest przy tobie, ale granica między tym, że jest, a tym, że jej nie ma nigdy nie była tak słabo wyczuwalna. Ona cierpi na bezsenność, nie śpi po nocach i nieustannie czyta. Idzie zwariować. Czy ją kochasz? Kiedyś nie miałbyś co do tego wątpliwości, ale teraz? Teraz wszystko się zmienia. Widzisz jej wspaniałe palce. Czujesz to jak dotyka twojego torsu, ramion i twarzy. Gładzi delikatnie twoje usta, tak jakby próbowała cię wyrzeźbić. Jakby próbowała zapamiętać kształt mający się wkrótce odlać w glinie jej życia. Więc dlaczego chcesz ją zabić? Dlaczego masz ochotę wziąć ją ten ostatni raz, wziąć samo jej ciało już bez ducha? Widzisz jej nerwy i naczynia krwionośne. Jest tak blisko ciebie. Już niedługo pozbędziesz się wszelkiej skruchy. Już niedługo będzie twoja w takim znaczeniu o jakim zawsze marzyłeś. O jakim bałeś się nawet przez chwilę trzeźwo pomyśleć. To ten dzień, to ta noc. Jest pochmurno - to dobrze. Noc jest cicha, tak cicha, że możesz wyczuć ostatnie odgłosy jej życia. Leżycie razem. Ona odwrócona tyłem. Obejmujesz ją. Całujesz jej szyję. Czujesz jej zapach. Żadnych perfum. Jej osobisty zapach. Jej kod kreskowy. Wiesz, że za chwilę poczujesz tylko krew. Jej metka zniknie na zawsze. Czy będzie widziała jak to robisz? Raczej nie ma na to szans. Nie ma takiej możliwości. Przecież ona nie ma duszy. Ma tylko mózg, który przestanie pracować z chwilą gdy to się stanie. Ludzie patrzą na innych ze zbyt wielką zadumą. Dopamina, serotonina, chemia mózgu. Tak właśnie wygląda ta cała głębia. Jak to zrobisz? Sam chyba wiesz najlepiej. Scenariusz, który był zapisany w twoim kodzie genetycznym. Ona będzie spała. Czy coś poczuje? Tego nie wiesz. Pewnie przez jedną krótką chwilę tak. Ale potem? Potem nic. Pustka. Potem tylko ty będziesz czuł przyjemność zbrodni. Jej skórę. Jej ciało. Jej krew. Jej jeszcze żywe soki. Poczujesz granicę na której się zatrzymasz. Poczujesz granicę świeżości jej życia. Dotkniesz jej nóg, posuniesz się wyżej. Dotkniesz jej ud. Ich wewnętrznych stron. Dotkniesz jej warg sromowych. Dotkniesz jej łechtaczki. Dotkniesz jej brodawek. Dotkniesz jej życia. A potem dotkniesz jej szyi - delikatnie, a później mocno. Coraz mocniej. Dotkniesz jej śmierci. Poczujesz jak jej ostatnie tchnienia są tylko dla ciebie. Dla nikogo więcej. Masz je na własność. Masz ją na własność. Celebruj tę chwilę. Rób to powoli. Z namaszczeniem. Weź nóż. Zrób pionowe cięcie. Wejdź w nią sobą. Bądź z nią jednością w tej chwili. Daj jej martwemu ciału się unieść. Podnieciłeś się. Widzisz jej wylatujące na wierzch jelita. Wymiotujesz. Piekielnie piękny obraz. Nie masz zahamowań. Nie potrzebujesz ich, wyzbyłeś się całego człowieczeństwa. Chociaż może właśnie teraz je odnalazłeś... Odnalazłeś siebie. Dotykasz jej martwego ciała. Odcinasz jej piersi. Obierasz ze skóry jej twarz. Wydłubujesz oczy. Ucinasz jej uszy. Widzisz nerwy. Szarpiesz je niczym struny. Grasz na swoim ukochanym instrumencie. Tworzysz akordy jej piękna. Widzisz wątrobę. Wycinasz. Piękny czerwony obraz. Krwawy, ale piękny. Smakujesz krwi. Znowu wymiotujesz. Rozcinasz jej krocze. Jest teraz tylko kupą mięsa. Chyba nie tego się spodziewałeś? Prawda? Piękno jej ciała stało się rzeźniczą masakrą. A może to przez to, że się zaspokoiłeś. Tyle ci wystarczyło. Nic więcej. Znalazłeś się na granicy. Rozpłakałeś się. Jej już nie ma. Czy nadal jesteś człowiekiem? Czy nadal jesteś tym kim byłeś? Czy byłeś wcześniej człowiekiem? Czy byłeś wcześniej mężczyzną? Jakim byłeś mężczyzną? Poznałeś granicę. Bez powrotu. Nie ma powrotu - koniec. A jednak leży obok ciebie całkiem jeszcze żywa. Całkiem jeszcze oddychająca. Jej serce całkiem jeszcze bije. Ma swoje tony. Bik, bak, tik, tak. Wiesz, że coś do niej czujesz. Poczułeś jej krew, poczułeś jej nerwy, poczułeś jej mięso. Mija kolejny dzień. W spokoju, a ona wychodzi jak zwykle. Snuje się po dżungli szukając dla siebie rozkoszy. Ona potrzebuje rozkoszy. Potrzebuje tych wszystkich rzeczy, których ty już dawno się wyzbyłeś. Ona cię kocha. Wraca do domu. Kładziesz się spać. Bierzesz wiertarkę. Wiertarka leży przy tobie. Ona zasypiając jej nie widzi. Rozchylasz nogi. Wchodzisz w nią od tyłu. Krzyczy. Chyba jest zaspokojona. Musi być zaspokojona. Zrobiłeś to dobrze. Jak zwykle. Ocierałeś się jak zwykle. Ale pamiętasz o swoich obowiązkach, o swoich planach. Musisz przecież szukać dalej. Ona zasypia. Ty udajesz, że zasypiasz. Czuwasz. Mija godzina. Bierzesz wiertarkę. Najpierw ją dusisz. Przecież obudziłbyś ją już przy samym jej włączaniu. Dusisz jej nagie ciało. Unieruchamiasz. Włączasz wiertarkę. Cieniutkie wiertło, szybkie. Dobry sprzęt. Czujesz jak powietrze przemyka obok twoich palców. Nawiercasz jej czaszkę. Robisz małą dziurkę na czubku głowy. Bierzesz do ręki dłuto i młotek. Walisz z całych sił. Powoli osłabiasz konstrukcję poszczególnych kości. Włosy ci przeszkadzają. Obcinasz je nożyczkami. Rozłupujesz czaszkę. Widzisz mózg pokryty czerwienią. Nożem podważasz i wyskrobujesz całość. Kilka rzeczy pozostaje w środku. Paskudny widok. Masz w dłoni jej myśli, jej uczucia, jej miłość do ciebie. Nigdy nie byłeś tak blisko niej. Kroisz organ ma małe kawałki. Zjadasz z jogurtem. Wymiotujesz. Kładziesz się spać. Ona już śmierdzi. Kopiesz jej ciało, które spada z hukiem na podłogę. Budzisz się. Czujesz miły zapach. Ona robi ci śniadanie. Przynosi je razem z pachnącą kawą i wiesz, że to czego szukałeś przez dwie ostatnie noce miałeś na wyciągnięcie ręki. W tych chwilach, w jej żywych oczach odnajdujesz wszystkie odpowiedzi. |
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt