Święto zmarłych mikołajów - alea
Proza » Historie z dreszczykiem » Święto zmarłych mikołajów
A A A
Od autora: Miniaturka z dreszczykiem wysłana na konkurs "Z dubeltówki w gwiazdkę".
http://www.portal-pisarski.pl/forum/temat/2822/z-dubeltowki-w-gwiazdke-%E2%80%93-wyniki#194507
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałoby się dodać, że to było pisanie pospieszne, że ograniczała ilość znaków itp, ale powstrzymam się od usprawiedliwień. Jeśli coś się napisało to powinno brać się pełną odpowiedzialność za tekst, dlatego zapraszam do bezwzględnej krytyki (znaczy się "bez względu", a nie w sensie bezdusznej ;) (*)
Nie ukrywam, że najbardziej zależy mi na opiniach co sądzicie o samym pomyśle. A może macie też ciekawe alternatywne rozwinięcia historii? Chętnie poczytam o tym, bo literatura grozy ostatnio coraz bardziej mnie interesuje.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(*) Swoją drogą ileż to jest synonimów słowa bezwzględny! Szok! Sami zobaczcie: http://synonim.net/synonim/bezwzgl%C4%99dny

1.

Wreszcie poszerzyli i zalali asfaltem ścieżkę na cmentarz. Prawdziwe święto z tej okazji nadeszło pierwszego listopada. Zadowolony tłum wchodził przez szerokie bramy cmentarza, by rozlewać się po labiryncie alejek.
Mała Zuzia i Edyta były pierwszy raz na komunalnym cmentarzu. Matka Edyty mieszkała w Kanadzie, ojca nigdy nie poznała. Pozostała rodzina nie szukała z nią kontaktu, a ona nauczyła się żyć sama. Dziesięć lat temu poznała Marka. Wkrótce były ślub i narodziny córki Zuzanny. Dwa lata temu zaczęła zdradzać męża z innym. W tym roku związek zakończył się nieoczekiwanie i brutalnie. Marek zabił kochanka, a ją postrzelił w głowę. Tydzień temu wyszła ze szpitala, odebrała dziecko od rodziny zastępczej. Mąż czekał na rozprawę. Pamiętała zdanie, które wypowiedział podczas odwiedzin: "Żałuję, że Zuzi nie było z wami. Mógłbym i ją zabić, a potem spokojnie popełnić samobójstwo."
Edyta stanęła nad górką brązowej ziemi służącej za nagrobek. Zdjęła z niej zgniły wieniec.
- Poczekaj tu, kochanie - powiedziała do córki.
Wyszła z alejki w stronę kontenera na śmieci.
Zuzia przeczytała napis na tabliczce przymocowanej do krzyża:  "Stanisław Pelko. Żył 45 lat". Wydało się jej to dziwne.
Znała to nazwisko. Było na płocie domu przy ulicy, na której mieszkali. "Stanisław Pelko. Reperuję wszystko". Uśmiechnęła się. Tam mieszka miły, duży pan z brodą, który ma głos podobny do mikołaja wołającego co roku "Hohoho! Witaj Zuzio! Czy byłaś w tym roku grzeczna?" Ale przecież prawdziwy mikołaj mieszka w Laponii. I nie reperuje wszystkiego.
Zuzia dostrzegła, że za nią stanęła Ania, koleżanka z placu zabaw. Pochyliła się i szepnęła coś. Potem uciekła zadowolona z siebie.
Edyta w tym czasie wyrzuciła stary wieniec i wróciła na grób. Córka miała nos spuszczony na kwintę i popłakiwała.
Kobieta kucnęła przy niej..
- Zuziu, najdroższa. Co się stało?
- Ania.
- Co Ania?
- Powiedziała, że mikołaj nie przyjdzie do mnie w tym roku.
- Ależ przyjdzie - przytuliła dziecko do siebie. Zuzia odepchnęła matkę.
- Nie przyjdzie. Ania powiedziała, że tatuś zabił mikołaja i dlatego nie przyjdzie.
Edytą wstrząsnął spazm złości. Jak ta smarkula śmiała tak powiedzieć! Popatrzyła na grób kochanka. "Stasiu, potrzebuję cię. Ten skurwiel odebrał mi jedyne poczucie bezpieczeństwa jakie miałam."
Wyjęła z reklamówki znicz. Postawiła niezgrabnie na kupce ziemi, zapaliła, a potem złapała za rączkę Zuzię. Ruszyły piękną, asfaltową drogą do domu.

2.

- Napisałaś list do mikołaja? - Edyta miała dość guzdrania się córki.
- Już prawie. Tylko serduszko! - krzyknęła Zuzia.
- Pospiesz się. Musimy wyjść.
- Ale nie będziesz czytać? To prywatny list!
Edyta westchnęła.
- Nie, nie będę.
Gdy wróciły, położyła córkę spać, wzięła kartkę.
- No, mała, zobaczymy, ile pieniędzy będzie mnie kosztować ta twoja prywatność z mikołajem.
Przeczytała i jęknęła. Niezgrabnymi literami było nakreślonych kilka zdań:
"Kochany Mikołaju. Nie chcę prezentu. Chcę tylko byś do nas przyszedł. Wtedy każdy zobaczy, że tatuś cię nie zabił i wypuszczą go z więzienia."

3.

W tym roku nie było śniegu. Nie było też męża i kochanka przebranego za mikołaja. W tym roku Wigilia była inna. Padał deszcz, a one spędzały święta tylko we dwie. Zuzia śpiewała kolędy. Edyta nakrywała do kolacji.
- Och, zapomniałabym... - wstała i podeszła do kredensu, na którym stał talerzyk z opłatkiem. Gdy sięgała po niego, niespodziewanie otworzyło się okno, zamknęło z hukiem, by natychmiast ponownie się otworzyć.
- Pewnie źle zamknęłam, jak wietrzyłam - mruknęła. Wiatr świstał między drzewami, wpadał, rozganiał firanki i uciekał, uderzając złośliwie gałęziami o dach.
- Mamo, boję się.
- Już, już, kochanie.
Udało jej się zamknąć okno. Gdy odwróciła się, na talerzu nie było opłatka. Pomyślała, że powiew zdmuchnął go.
- Mamo...
- Chwila, córeczko. Mamusia szuka opłatka.
Edyta weszła pod stół.
- Gdzieś jest. Przecież nie zniknął ot tak.
Gdy klęczała, rozległo się głośne pukanie w drzwi. Z wrażenia ruszyła głową i uderzyła się od dołu o blat.
- Mamo, mamo! To chyba Święty Mikołaj! - piszczała z radości Zuzia.
Edytę zmroziło. Wyszła z pod stołu i zobaczyła, jak córka podbiega do drzwi.
- Zuziu, nie! Czekaj!
Nie zdążyła. Dziewczynka przekręciła klucz i nacisnęła klamkę.
W progu stanął ubrany na czerwono, gruby, wielki mężczyzna i krzyknął:
- "Hohoho! Witaj Zuziu! Czy byłaś w tym roku grzeczna?"
Zuzia z miłością przytuliła się do mikołaja.
- Wiedziałam! Wiedziałam, że przyjdziesz!
- Nie mogłem cię zawieść! Napisałaś taki piękny list - uśmiechnął się przybysz.
Edyta spojrzała z przerażeniem. Widziała to, czego nie dostrzegła mała Zuzia. Na twarzy mikołaja płaty skóry odpadały z policzków, odkryte dziąsła były pełne zgniłych zębów. Białe gałki straszyły w zapadniętych oczodołach. To nie był Staś, ale coś co wstało z jego grobu.
- Jakim cudem? - kobieta była śmiertelnie przerażona, ale też zdesperowana, by poznać prawdę. Nawet najgorszą.
- Słodka Edytko - monstrum uśmiechnęło się - wołałaś mnie. Nie pamiętasz? Przyszedłem po ciebie!
- Po mnie? A Zuzia?
- Ona zostanie z tatusiem.
Zuzia pisnęła z radości.
- Tatuś wróci? Wszystko się spełniło!
Edyta wtedy zrozumiała, o czym mówiło to coś przybyłe z krainy umarłych.
- Posłuchaj mnie, Zuziu. Tatuś przyjdzie dopiero wtedy, gdy mikołaj zabierze mnie z sobą. – powiedziała, pochylając się nad córką.
Zuzia spojrzała zdziwiona na mikołaja.
- Nie rozumiem.
- Jestem tu, byś mogła wybrać, Zuziu - mikołaj spoważniał. - To kogo wybierasz? Mamusię czy tatusia?
Dziewczynka odsunęła się od obojga. Taki wybór byłby dla niej niesprawiedliwy, czuła, że musi chodzić o coś innego.
Zamknęła oczy, po czym szepnęła: "Przepraszam cię mikołaju, ale już w ciebie nie wierzę".
Okna znowu zaczęły trzaskać, a wiatr dmuchał jak oszalały.
Potem nastała cisza. Cisza absolutna.
- Możesz otworzyć oczy, kochanie - usłyszała miły, ciepły głos matki.
Były tylko we dwie. Edyta spokojnym krokiem podeszła do okna i zamknęła je. Na parapecie leżał opłatek. Wzięła go w obie dłonie.
- Wesołych Świąt, Zuziu - uśmiechnęła się do córeczki.
- Wesołych Świąt, mamusiu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
alea · dnia 08.01.2015 15:33 · Czytań: 868 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 10
Komentarze
jackass1408 dnia 11.01.2015 20:13
Jeśli chodzi o mnie w opowiadaniach grozy najbardziej cenię klimat, który w twoim tekście niespecjalnie chwyta za gardło, byc może dlatego, że budujesz go za pomocą oklepanych motywów jak: wiejący wiatr, uderzające gałęzie i fruwające firanki. Wiem, że w tym gatunku wprowadzenie czegoś nowatorskiego jest niesamowicie trudne, ale trzeba próbowac. Może chociaż zaskoczyc zakończeniem, które jest dla mnie najsłabszym elementem tego tekstu.
Cytat:
Za­do­wo­lo­ny tłum, wcho­dził przez sze­ro­kie bramy cmen­ta­rza, by roz­le­wać się po la­bi­ryn­cie ale­jek.
tłum wchodził/
Cytat:
po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa, jakie mia­łam."
- bez przecinka też
pozdrawiam
alea dnia 11.01.2015 21:29
Oklepane motywy były użyte specjalnie, taki pomysł. Nie mówię, że dobry ;)
Oba błędy zaraz poprawię. Bardzo dziękuję za komentarz!
jasna69 dnia 12.01.2015 16:34
Niesamowity smutek przebija w całym opowiadaniu, tyle samotności, pogrzebanych nadziei, nawet pogoda paskudna, a jednak czuć atmosferę świąteczną, co było jednym z założeń konkursu. Tekst poprowadzony niespiesznie jak sam spacer po cmentarzu, jest czas żeby pomyśleć o błędach dorosłych, za które muszą płacić dzieci i w tym dojrzeć prawdziwą grozę.
Podobał mi się wcześniej, co wraziłam przyznaniem punktów i podoba nadal.

Pozdrawiam serdecznie
Bernierdh dnia 14.01.2015 19:56
Pierwsze dwa fragmenty podobały mi się bardzo. Jestem pod wrażeniem klimatu, maleńkich szczegółów , nieśpiesznej narracji i czegoś, co sprawilo , że uwierzyłem.
Ostatnia część... nieco mnie rozbawiła. Pomyślałem sobie "aha, zombie Mikołaj wyszedł z grobu, żeby pokazać dziewczynce, że jej miłość do rodziców jest większa niż ich wzajemna nienawiść." Oczywiście to trochę żarty i rozumiem, co chciałaś przekazać (tak sądzę) ale moim zdaniem wyszło raczej tak sobie. Nie bij :)
Pomysł fajny, choć jednocześnie na tyle niedorzeczny, ze zwyczajnie ciężko traktować mi go poważnie. Mam mgliste wrażenie, że był podobny motyw u Edgara Alana Poe (choć nie w wersji świątecznej). Bardzo też możliwe, że nie odkrywam tym Ameryki, ale cóż zrobić, jestem młody i nieoczytany :)
Oczywiście nie uważam twojego opowiadania za gniot, jest bardzo ładne, tylko mnie nie przekonało, ani nie wystraszyło.Współczuję za to dziewczynce, bo znam problem.
Pozdrawiam serdecznie :)

PS: Nie ogarniam zasad górnej i dolnej półki. Nie chodzi o to, że mam focha, bo moje poszło na dół, ale twoje, czy świąteczne jasnej z pewnością nie powinny tu trafić. Przynajmniej według FAQ. Dawno mnie nie było, może nie powinno mnie to dziwić, ale coś tu nie działa chyba najlepiej.
alea dnia 15.01.2015 16:28
jasna69,
Cieszę się, że zauważyłaś ten smutek. Twój komentarz opisuje mój zamysł i nastrój przy pisaniu. Tym bardziej trochę jednak przykro, że tekst napisany został pospiesznie i pojawił się niedopracowany. Jak to się pisze? "Zmarnowany potencjał"? :(
No, ale to miała być głównie taka zabawa konkursowa w gorącym świątecznym okresie.
Dziękuję za punkty w konkursie! Ciekawe kto jeszcze punktował? :)

Bernierdh,
Super, że znowu pojawiłeś się na p-p! Oby na dłużej!
Nie będę się usprawiedliwiać, masz absolutną rację jeśli chodzi o krytyczne uwagi. To moje pierwsze próby w literaturze grozy, dziękuję za wyrozumiałość.
Jesteś drugą osobą, po Miladorze, która wspomina o Poe. Muszę uzupełnić braki, żeby nie okazało się, że kolejne opowiadanie grozy też będzie podobne do jakiegoś utworu napisanego przez Poe. Za drugim razem na pewno nikt by nie uwierzył w moje tłumaczenia, że to tylko przypadkowa zbieżność... Bo w tym wypadku tak właśnie wyszło :)

Co do zasad górnej i dolnej półki - kompletnie nie zaprzątam sobie tym głowy, widać, że brak jest redaktora od prozy na portalu i chyba trzeba odpuścić na razie ten temat :)
Bernierdh dnia 16.01.2015 12:43
Myślę, że zostanę trochę dłużej, bo nie zapowiada się, żebym był tak zajęty jak ostatnio :)
Moim zdaniem warto poznać Poe, choć bardziej dla ciekawosci , niż przyjemności lektury. Bardzo widać upływ czasu, choć pomysły zacne.
alea dnia 19.01.2015 14:36
Dzisiaj jest rocznica urodzin Poe, dobry moment by zacząć :) Tym lepszy, że dzisiaj też jest podobno najbardziej depresyjny poniedziałek (Blue Monday) w roku.
Ach, cudowne zestawienie!

P.S. Zostań i pisz, pisz, pisz! :)
mike17 dnia 20.01.2015 10:18
Co od razu uderzyło mnie w tej miniaturze, to fakt, że jest napisana bardzo "spokojnie", co kontrastuje z wydarzeniami w niej zawartymi, nie ma tu więc zbędnej egzaltacji, ani taniej ckliwości, która mogłaby się przy podobnym temacie pojawić.
Całość przypomina mi trochę relację, a czemu?
A to za sprawą podobnych konstrukcji zdań, jakie stosujesz: są to zdania krótkie, niemal telegraficzne, niewysilone, niezłożone, oddające w sposób jasny i czytelny to, co miały oddać.
Oczywiście można to oceniać jako plus lub minus, to zależy już od upodobań i percepcji.
Jak dla mnie "feeling" pustki i smutku został uchwycony prostymi, acz celnymi środkami, a na utwór patrzę bardziej jak na migawki obyczajowe niż kawałek z dreszczykiem, może po prostu nie tak łatwo mnie poruszyć, trzeba naprawdę mocnych bodźców :)

Utwór z klimatem.
Może faktycznie mało tu grozy, ale poprzez jej brak (prawie) wyszedł nastrojowy tekst, świetnie nawiązujący do Świąt, który czyta się z przyjemnością.
Dlatego w konkursie głosowałem na niego :)

Powoli lecę :)
alea dnia 20.01.2015 11:44
mike17,
Twój komentarz daje dużo do myślenia. Bardzo ciekawy opis techniczny. Myślę, że mam skłonności do prowadzenia w taki sposób tekstów jak wspomniałeś. Można to dostrzec np. w innych moich tekstach: "Pechu", "Stadzie"...
Dzięki Tobie dostrzegam, że należy bardziej rozwinąć warsztat i powoli wiem jaką jego część.
Zobaczymy, czy się uda. Chyba kluczem tu będzie nie pisanie, ale czytanie. Poznawanie warsztatu pisarzy może pomóc, tak sądzę...

Jeśli chodzi o nastrój w opowiadaniu... Powolne tkanie historii bez elementów grozy, które są mi obce. Trafna uwaga.

I oczywiście dziękuję za punkty w konkursie! :)
Indyphar dnia 16.05.2015 21:53
Nie będę tutaj wyjątkiem, twierdząc, że opowiadanie jest bardzo nastrojowe, nie mrozi krwi w żyłach, ale z pewnością posiada duszę. Niemniej wypatrzyłem kilka błędów:

Cytat:
Wreszcie poszerzyli i zalali asfaltem ścieżkę na cmentarz. Prawdziwe święto z tej okazji nadeszło pierwszego listopada. Zadowolony tłum wchodził przez szerokie bramy cmentarza, by rozlewać się po labiryncie alejek.

Może lepiej zamienić "rozlewać" na "rozchodzić".

Cytat:
Było na płocie domu przy ulicy, na której mieszkali.

"na" przeszłoby w mowie potocznej, moja propozycja:
"Było na płocie okalającym posesję ich sąsiada." Lub coś w ten deseń - najlepiej z podmianą czasownika "być" na coś lepszego.

Cytat:
Hohoho! Witaj Zuzio!

Zuziu

Cytat:
- Ależ przyjdzie - przytuliła dziecko do siebie.

Powinno być:
"- Ależ przyjdzie. - Przytuliła dziecko do siebie."


Cytat:
- Och, zapomniałabym... - wstała i podeszła do kredensu [...]

Powinno być:
"- Och, zapomniałabym... - Wstała i podeszła do kredensu [...]"

Cytat:
Pomyślała, że powiew zdmuchnął go.

Według mnie to zdanie lepiej brzmiałoby tak:
"Pomyślała, że powiew go zdmuchnął."

Cytat:
Wyszła z pod stołu

spod

Cytat:
- Nie mogłem cię zawieść! Napisałaś taki piękny list - uśmiechnął się przybysz.

Powinno być:
"- Nie mogłem cię zawieść! Napisałaś taki piękny list. - Uśmiechnął się przybysz."

Cytat:
- Jakim cudem? - kobieta była śmiertelnie przerażona [...]

Powinno być:
"- Jakim cudem? - Kobieta była śmiertelnie przerażona [...]"

Cytat:
Tatuś przyjdzie dopiero wtedy, gdy mikołaj zabierze mnie z sobą.

Ze sobą i bez kropki na końcu zdania, pierwsza część narracji odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi.

Cytat:
- Możesz otworzyć oczy, kochanie - usłyszała miły, ciepły głos matki.

Powinno być:
"- Możesz otworzyć oczy, kochanie. - Usłyszała miły, ciepły głos matki."

Cytat:
- Wesołych Świąt, Zuziu - uśmiechnęła się do córeczki.

Powinno być:
"- Wesołych Świąt, Zuziu. - Uśmiechnęła się do córeczki."

Więcej grzechów nie znalazłem ;) A poza tym czytało się bardzo przyjemnie... w pewien melancholijny sposób.

Pozdrawiam i do przeczytania
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty