Galareta - palenieszkodzi
Proza » Humoreska » Galareta
A A A
Od autora: Tekst startował w konkursie "Z dubeltówki w gwiazdkę".
Lubię tę miniaturkę, ale chętnie przeczytam, co o niej myślicie.
palcia:)

Galareta


Ruszyłem ręką, ale ciężki glut zablokował mi jakikolwiek dalszy ruch. Próbowałem przesunąć prawą nogę – daremnie. Cholerna galareta ciągnęła mi się wzdłuż stóp, ud i między gaciami. Cały byłem oblepiony czymś oślizgłym i śmierdzącym. Czułem mieszaninę rosołu, ryby a nawet selera. Ohyda!


Chwyciłem ręką dziwny okrągły przedmiot – był brązowy i miękki oraz oblepiała go ta sama kleista substancja co i mnie. Za to pachniał bardzo przyjemnie, przypominając mi dawne serniki mamusi. Koło niego - drugi, też podobny do piłki, równie okrągły, tylko zielony i mięsisty. Próbowałem przekręcić się na brzuch, ale kleista masa trzymała mnie w swych szponach. Kątem oka zauważyłem dziwny migdałowaty obiekt szarawego koloru, też zanurzony w glucie.


- Co jest do cholery?


Nagle poczułem zawrót głowy i całe moje ciało, umieszczone w czymś na kształt kosmicznego statku uniosło się w górę i znowu w dół. Galareta zafalowała groźnie swym monstrualnym cielskiem. Usłyszałem dźwięk jakby stawianego talerza…


To chyba efekt poniedziałkowej popijawy z Marianem. Wczoraj wieczorem wpadliśmy na godzinkę do osiedlowego pubu „Trzy Rybki” i trochę sobie popiliśmy przedświątecznie. Marian piwo, za to ja musiałem dodać ze trzy pięćdziesiątki na nurka.
Nurek jest wtedy, jak sobie dolejesz do piwa pięćdziesiątkę. Ano.


Wydaje mi się jak przez mgłę, że potem odprowadziłem Mariana na autobus a sam grzecznie skierowałem się do własnego domu. Jeszcze pamiętam, że kupiłem po drodze karpia i trzy piwa a dalej to już niewiele. A właściwie to niewiele pamiętałem już od momentu wejścia do „Trzech Rybek”


Wigilię zawsze spędzam z mamusią, odkąd Beata uciekła ode mnie z Wojtusiem i Milenką. Głupia pinda, nie pozwala mi widzieć się z dzieciakami nawet w święta, za to gdy tylko spóźnię się z kasą choćby jeden dzień, dzwoni do mojej matki i wrzeszczy do słuchawki jaki ze mnie cham i prostak.
Ożeniłem się z idiotką.


To stwierdzenie dodało mi sił i z podwójną energią zacząłem wykręcać szyję w glucie. Wszędzie ciągnęła się szarawa i mglista pulpa, gdzieniegdzie upstrzona brązowymi lub zielonymi kulami wielkości piłki do gry w nogę.


Gdzie ja jestem? – myślałem gorączkowo. To jakaś galaktyka! Może wpadliśmy z Marianem w pętlę czasu albo inny trójkąt gdzie wszystko znika? Widziałem kiedyś na jutjubie jak zniknęła cała eskadra samolotów na stosunkowo niewielkim obszarze oceanu a co dopiero ja i chudy Marian?


Nagle Marian stanął mi przed oczami jak żywy. Marianku, bracie jedyny – załkałem – Gdzie jesteś, kiedy ja ciebie teraz tak potrzebuję? Gdzie jesteś, ratuj mnie biednego, kolegę twego!

Zaszlochałem i łzy nagłym strumieniem popłynęły mi po policzkach i brodzie wprost do glutu, który w ty miejscu jakby się lekko roztopił. Zamrugałem oczami ze zdziwienia i radości – w glucie zrobiła się maleńka wyrwa a jego konsystencja zmieniła się. Po prostu maź była mniej gęsta i szarawa. Napiąłem się mocno i ciepła strużka moczu poleciała mi wzdłuż nogawki. Natychmiast glut w nogach odpuścił i po chwili poruszyłem kończynami pierwszy raz od dłuższego momentu. Co za szczęście!

Byłem uratowany!


Odwróciłem głowę nieco w tył i bacznie zacząłem sprawdzać okolicę. Nagle w pewnej odległości ode mnie rozpoznałem niewielki tobołek z plasterkiem marchwi na głowie. Marian! Jak bozię kocham, toć to był Marian we własnej osobie.


Zacząłem krzyczeć i machać nogami, kiedy postać obróciła się lekko w moim kierunku i poczciwa gęba Mariana wyjrzała zza marchwiowego plastra. Uśmiechnął się szeroko a chyba też już długo płakał, bo glut wokół niego był przejrzysty i cienki. Machaliśmy do siebie czym który mógł i krzyczeliśmy ile wlezie, płacząc przy tym jak bobry. Tak się darłem ze szczęścia, że kawałek glutu wpadł mi do ust i natychmiast się rozpuścił.


Jego smak był dziwnie znajomy i przypominał mi coś z dzieciństwa, czego jednak w tej chwili nie mogłem sobie uzmysłowić. Natychmiast na migi przekazałem wiadomość Marianowi i po paru minutach łapczywego połykania między nami wytworzyła się przestrzeń na tyle rzadka, że mogliśmy się przybliżyć do siebie i objąć ramionami.


Przytuliliśmy się jak dwaj kochankowie, płacząc i śmiejąc się z radości. W tym jednak momencie jakaś ogromna siła podniosła nas wraz z glutem w górę, po czym nasz statek kosmiczny ponownie wylądował na twardym podłożu. Galareta zatrzęsła się ze zdwojoną energią i cudem wykonany tunel ponownie zalała oślizgła substancja, pozostawiając nas unieruchomionych w przyjacielskich objęciach.


I nagle usłyszałem wyraźnie gdzieś jakby zza grubej ściany cichą, kojąca melodię, którą pamiętałem jeszcze ze świąt w domu rodzinnym. Delikatne dźwięki muskały uszy przyjemnymi tonami. - Chyba kolęda? Tak, słyszeliśmy prawdziwą kolędę!
A więc wigilia – pomyślałem wzruszony i już chciałem pocałować Marianka w usta, gdy w tym momencie zobaczyłem jakieś metalowe ostrza przypominające widły, zbliżające się niebezpiecznie do miejsca, w którym leżałem wraz z nim zakleszczony przez galaretowatego potwora.


Rozpaczliwym obrotem ciała uniknąłem dźgnięcia metalowego smoka, lecz w tym momencie monstrualne rybie oko zbliżyło się do mnie na odległość centymetra, bacznie przyglądając się mojej przerażonej ze strachu twarzy i wykrzywionym ustom Mariana a wielki rybi pysk rozwarł się nad naszymi głowami jak wrota Sezamu.


Zapadła bezgraniczna ciemność.

 

Kraków 1.01.2015

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
palenieszkodzi · dnia 08.01.2015 15:33 · Czytań: 2425 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 17
Komentarze
euterpe dnia 08.01.2015 15:52 Ocena: Bardzo dobre
Ja między innymi na nie głosowałam, gdyż uważam, że jest to bardzo ciekawy pomysł i wykonanie, i na tle reszty opowiadań, zdecydowanie się wyróżniało. Chociaż w pewnych momentach, stawało się niesmaczne, gdy to sobie wyobrażałam, jednak myślę, że miało potencjał, stąd ta nota:)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Krystyna Habrat dnia 08.01.2015 19:10 Ocena: Bardzo dobre
Czytam, czytam i ciągle trudno mi wymyślić jakiś niegłupi komentarz. Obraz tu pokazany jest niezwykle sugestywny. Działa na wszystkie prawie zmysły. To się wprost czuje, jak oblepia i męczy. I chciałoby się uciec od tego, skończyć. To chyba coś więcej niż zwyczajne delirium tremens. Przecież w tle są święta, Wigilia, a więc i karp. Słychać nawet kolędy.
Palciu, zabiłaś mi ćwieka. Podziwiam tu kunszt twego pióra, obrazowość, nastrój, kompozycję, ale skomentować mi trudno. Jedno wiem, że tekst dobry, niebanalny, jak ten niezwykły punkt widzenia. Wart dalszej lektury.
Jeszcze muszę to przemyśleć.
jackass1408 dnia 08.01.2015 20:16
Tak! Pinokio dał się połknąc gigantycznemu karpiowi i uratuje tatusia. Podoba mi się oczywiście.
pozdrowienia
palenieszkodzi dnia 09.01.2015 11:55
Dziękuję Wam, euterpe, Krysia i jackass1408 za komentarze pod moją ulubioną Galaretą. Tobie euterpe za zwrócenie uwagi na pomysł i wykonanie. Jednak jako już druga z rzędu osoba piszesz, że niesmaczne - a przecież to humoreska - owo siusianie do gluta [;p] jest całkiem niewinne a ważne dla narracji. Odkąd jestem na portalu, naczytałam się naprawdę niesmacznych scen i wcale nie były to humoreski a jednak nikt (prawie) nie protestował ;DDD.

Krysiu - Twoje komentarze to małe utwory, jak zwykle Ci dziękuję za uznanie.

Jackass1408
- widzę, że czytujesz lektury szkolne;p Chyba nie ma ucznia, któremu nie zapadłby w serce drewniany kłamczuszek Pinokio. Może rzeczywiście taka asocjacja jest ciekawa :-), co zauważyła
palcia:)
Krystyna Habrat dnia 09.01.2015 16:32 Ocena: Bardzo dobre
Teraz widzę, że moje wczorajsze zaćmienie umysłu wynikło z nieznajomości Pinokia. Niestety nie miałam go w lekturach szkolnych, choć poznałam jego treść później, ale ogólnikowo i ze słyszenia, a to nie to samo. Za to z literatury włoskiej pilnie, połykając łzy, zgłębiałam pełne wydanie "Serca" Amicisa - też poza lekturami.
Wreszcie puzzle w tym obrazku zaskoczyły. Niemniej jednak podtrzymuję poprzedni komentarz, choć już odbieram tekst pełniej.
Jedno kluczowe, powtarzające się tu słowo, w niektórych regionach kraju jest odbierane jako niesmaczne i stąd wynikły pewnie zastrzeżenia.
Palciu, ogólnie wyciągam z tego wniosek: że warto wracać do dziecięcej klasyki.
palenieszkodzi dnia 09.01.2015 20:54
Krysiu, tak się składa, że ja nie za bardzo zrozumiałam porównanie jackassa1408, ale skoro oboje widzicie jakiś związek z Pinokiem, to nie mam nic przeciwko. Dziękuje, że zajrzałaś jeszcze raz, pozdrawiam
palcia:)



P.S. "Serce" Amicisa to była moja ukochana książka z dzieciństwa. Tak mi miło, że i Ty ją przypomniałaś z rozrzewnieniem. A pamiętasz może "Od Apeninów do Andów" tego samego autora ?
Krystyna Habrat dnia 10.01.2015 11:06 Ocena: Bardzo dobre
Nie mogę powstrzymać się, by nie pociągnąć wątku.
Ja nawiązałam do Pinokia, bo taka inspiracje znalazłam w komentarzach. To nawet bardzo dobrze, gdy utwór wywołuje różne, odległe skojarzenia, które się nawet nie śniły autorowi.
Niech będzie więc nawiązanie do Pinokia. Mnie się to bardzo podoba.
Natomiast mnie pociągnęła owa tajemnicza mglistość, niedookreśloność, uwięzienie w galaretowatości, w czym dopatrywałam się metafory ugrzęźnięcia w życiowej niemocy, bezsensie, apatii, co trzeba rozwiązać choćby z pomocą wielkiej ryby. To narzuciło mi się pod wpływem opowieści o pewnej rodzinie, która ugrzęzła w kryzysie z powodu bezrobocia, choroby i własnej niemocy. Ale miałam mętlik. Wtedy sugestia, że to nawiązanie do sceny z Pinokia, bardzo mi spasowało. Widzisz Palciu, ile to interpretacji wywołała twoja humoreska o zatonięciu w pijanym widzie. Chociaż to coś więcej niż tylko tyle.
Niestety "Od Apeninów..." nie znam. Od dawna natomiast głoszę, że po lekturach dzieciństwa poznaje się pokrewne dusze, bo one nas kształtują.
Dobra Cobra dnia 10.01.2015 17:14 Ocena: Świetne!
Przewrotna, przebojowa opowieść o galarecie i stanie znajdowania się w niej. Przeurocze.

Jeden z moich typów w konkursie. Brawo!


Ukontentwana Dobra Cobra
al-szamanka dnia 11.01.2015 19:13 Ocena: Świetne!
Wigilia na opak, czyli nie taka jaką znamy.
Opowiedziana niejako poprzez krzywe zwierciadło, a właściwie to prosto z niego.
Można się zastanawiać: sen to, majak może jako efekt popijawy w "Trzech rybkach", czy może pomysł rybki weganki - tak jakoś mi to zabrzmiało, bo chociaż rybką nie jestem, to weganką jak najbardziej.
Humoreska, ale z gatunku tych bardzo czarnych i... złośliwych.
Bo pokazałaś, jakby to było, jakby wyglądało, gdybyśmy to my siedzieli w galarecie.
Hmm, i nie wiadomo, co siedzi po czarnej stronie księżyca.
Podobało się, bo pomysł szalony, zakręcony, a wykonanie przednie :)

Pozdrawiam rozweselona powtórnie(bo już raz czytałam) :)
palenieszkodzi dnia 11.01.2015 19:31
Krysiu!
Po tych słowach zrobiło mi się naprawdę miękko na serduszku:

Cytat:
Od dawna natomiast głoszę, że po lekturach dzieciństwa poznaje się pokrewne dusze, bo one nas kształtują.


Jakże trafnie i mądrze napisane, dopiero Ty uświadomiłaś mi, że najlepiej rozmawia mi się z osobami, z którymi wcześniej wymieniłam się listą ukochanych lektur. Dzięki za to podsumowanie! Dodam jeszcze, że ilekroć, będąc dorosła, próbowałam czytać "Serce" swoim dzieciom, płakałam jak bóbr.
{nie mylić z Marianem z Galarety - :-) }

Witaj DoCo dawno nie widziany!

I Tobie serdeczne dzięki za komentarz oraz najwyższą ocenę, ale chyba się bardzo spieszyłeś, lub bałeś:p , bo napisane iście po żołniersku:-)

Witaj al-szamanko po raz kolejny! Pięknie mi się przeczytało Twój komentarz, ach, który autor nie jest próżny i łasy na komplementy ? :-). Palcia nie może być wyjątkiem ;p
Chcę także podziękować Ci za piękną ocenę.

P.S. Jakby mnie tak chwalono w trakcie konkursu, na pewno zaszłabym nieco wyżej ;ppp.
Miroslaw Sliwa dnia 11.01.2015 19:34 Ocena: Bardzo dobre
No tak, w pijanym widzie i tak człowiekowi może się porobić. Nie tłumacz czytelnikom co to znaczy "nurek", to tylko taka uwaga do Twojego opowiadania.
Oczywiście to nie tyle humoreska, co groteska, ale prawdziwie napisana.
Można nad tym boleć, ale i tak świętujący zdarzają się między nami.
Poza tym, Palcia Twój bohater ma strasznie słabą głowę. :)
Bardzo fajny i ku przestrodze tekst.
Pozdrawiam serdecznie. :)
palenieszkodzi dnia 11.01.2015 20:21
Witaj Mirku, dzięki za komentarz. Biedna Galareta, wylądowała na szarym końcu a teraz ma chwilę świetności ;p.

Mirku, trochę będę tłumaczyć tego nurka - to nasz bohater chciał wyjaśnić, co owo słowo oznacza. Bo gadułą był :-). Autor przysięga, że nie miał z tym nic wspólnego :).
A głowę może i miał słabą, ponoć wszystko zależy od wątroby :)
Co do przestrogi, to byłam daleka od wszelkich morałów, pisałam po prostu humoreskę i taki też był dział Galarety, co zauważyła
palcia:)
Dobra Cobra dnia 11.01.2015 21:19 Ocena: Świetne!
Oj, palenie,

A co by to było, gdyby wszystkim podobało się to samo???



DoCo
Miroslaw Sliwa dnia 12.01.2015 13:08 Ocena: Bardzo dobre
Palcia, ale żeby napisać taki tekst, to Ty musisz coś na ten temat wiedzieć; łobuzie jeden.
Co do mocy łba; trudno żyję w takim regionie gdzie 10 piw albo 0,7 litra wódy na twarz dziennie to żaden wyczyn, ale ja pozwalam sobie na to co najwyżej raz na dwa tygodnie. Nie jestem autochtonem.
Pozdrawiam bardzo. :)
jasna69 dnia 12.01.2015 16:04
Okazuje się, że galareta zbliża kumpli ;) . Ciekawa jestem, czy w bezgranicznej ciemności bohater odnalazł usta Marianka.

Intrygujący i miejscami irytujący tekst, ale z całą pewnością zapadający w pamięć, czego gratuluję nieco zasmucona, bo odpadła kolejna potrawa w mojego i tak zawężonego wigilijnego menu.
Pozdrawiam serdecznie
Zurbanizowany dnia 16.01.2015 10:30 Ocena: Świetne!
A kto powiedział, że w innym – rybim świecie, karpie nie robią "ludzia w galarecie" w Wigilię? :)
Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko jest to efekt snu po ostro zakrapianym karpiu w galarecie, gdzie klient z Marianem zakończyli imprezę, czule wtuleni w objęciach owej galarety. Bo jeżeli nie, to przerażające jest galaretowanie ludzi na żywca. Jestem temu stanowczo przeciwny!… :)

Bardzo fajne i pełne humoru opowiadanie.

Pozdrawiam serdecznie.
palenieszkodzi dnia 17.01.2015 19:02
Mirku!

Jakże miło czytać Cię ponownie! ! 10 piw i 0,7 na głowę to tylko chyba u studentów lub marynarzy:-) Palcia ma głowę jak Marian i kumpel, chociaż lubi :-). Dziękuję, że wpadłeś drugi raz!

Witaj jasna69:)
Dziękuję i Tobie za wizytę, zresztą łatwiej przyjść zwycięzcy niż przegranemu :-). Widzę, że, podobnie jak mnie, zapadł Ci w pamięci fragment z ustami Marianka. Ogólnie słabo mi idzie wymyślanie humorystycznych tekstów, ale tam mi wyszło, no nie ? :-). Piszesz, że tekst momentami irytuje, ja tego nie odczuwam, ale już kolejna osoba to zauważyła, czyli coś gdzieś jest na rzeczy :). Dziękuję raz jeszcze za przybycie i zapraszam ponownie.

P.S. Jakbym czytała inny komentarz :-)

Witam witam Zurbanizowany w progach Galarety :-)
Dzięki serdeczne za Twoje miłe słowa, lekki, dowcipny komentarz. Do tego dołożyłeś ekstraocenkę i tym sposobem Galareta ma już średnią 4,5. Dobra uczennica ;p. Zachęcam zarówno Ciebie jak i wszystkich komentujących do większego udzielania się jako recenzenci w różnego rodzaju konkursach na terenie Portalu, bo zawsze możecie wesprzeć najlepszych :p, co zauważyła
palcia:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty