Opowieść przedwigilijna - Heisenberg
Proza » Inne » Opowieść przedwigilijna
A A A
Od autora: Tym razem będzie o Świętach. Lekko spóźniony z tym tematem, ale mam nadzieję, że wybaczycie.
Miałem się Wam tym tekstem nie "chwalić", bo opowiadanko na pełnym luzie, napisane bardziej dla zabawy, "w biegu", bo w ostatniej chwili postanowiłem sobie wziąć udział w konkursie na refleksje świąteczne. Ale że tekst zdobył wyróżnienie, to co mi tam, przyspamuję też na PP ;)

Tajemniczy gość nosił zatęchłą kurtkę, spodnie o zbyt krótkich nogawkach oraz kobylaste, zniszczone buty. Opłakany wygląd podkreślała czapka, brudna i upstrzona dziurami. „Typowy obszczymur”, chciałoby się rzec. Do tej menelskiej aparycji nie pasowała jednak twarz nieznajomego – młodzieńcza, o harmonijnych rysach i gładkiej skórze, bez śladu niedogolenia czy choćby jednej zmarszczki.

– Dzień dobry – powiedział, uśmiechając się.

Pan Władek zmrużył oczy, badając gościa skrzywionym spojrzeniem.

– Dobry. O co chodzi?

– Czy obchodzi pan święta Bożego Narodzenia?

– Eee… No wiadomo, że obchodzę, a bo co?

– A czy szanowny pan kultywuje tradycję dodatkowego miejsca przy stole?

Pan Władek wychylił się za próg, spojrzał na lewo i prawo, omiatając wzrokiem zaśnieżony chodnik. Potem znów popatrzył na nieznajomego.

– Panie, coś pan? Jehowy jakiś?

– Bynajmniej – odparł nieznajomy, pocierając zmarznięte dłonie. – Jestem biednym człowiekiem, który szuka gościny na wieczerzę.

Pan Władek podrapał się po głowie.

– Że jak?

– Jestem bezdomny, nie mam gdzie spędzić Wigilii. Czy mógłbym przyjść wieczorem do pana, skorzystać z miejsca dla niespodziewanego gościa?

– Eee... Ale jak to do mnie? – Skrzyżował ręce. – Panie, daj pan spokój, co? Jak pan nie masz się gdzie zatrzymać, to są domy opieki, tak?

– Jednak dom opieki nie zastąpi rodzinnej atmosfery.

– Rodzinnej atmosfery? Aha, już wiem, o co chodzi. W przytułkach nie pozwalają pić alkoholu, co?

– Jestem niepijący, proszę pana.

– Tak? No w sumie… Gęby nałogowca to pan nie masz. W ogóle ta buźka nie przypomina mi bezdomnego. Oj, coś pan kręcisz. Pewnie chcesz pan wykorzystać okazję, żeby wejść mi do domu i obrobić chałupę, hę? A won mnie stąd, cwaniaczku!

Drzwi trzasnęły.

***

Pani Aldona właśnie przesmażała farsz na pierogi, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Skręciła gaz i poszła otworzyć.

– Dzień dobry – powiedział gość. Był dziwnie ubrany, jakby wygrzebał ciuchy z głębi wysypiska śmieci. – Widzę, że przeszkodziłem w gotowaniu.

Pani Aldona zerknęła na swój fartuch, po czym skinęła głową.

– Przygotowuje pani potrawy na wigilijną wieczerzę?

– Tak… A czemu pan pyta?

– Bo ja właśnie w tej sprawie. – Uśmiechnął się. Śnieżnobiałe zęby kontrastowały ze smrodem kurtki, który z każdą sekundą stawał się silniejszy. – Mam prośbę. Poczęstuje mnie pani strawą?

– Słucham?! – Kobieta zrobiła wielkie oczy.

– Widzi pani, jestem biedakiem, który ciągle chodzi głodny. Mogę liczyć na coś do jedzenia?

– Znaczy się… – Zamrugała mocno, jakby chciała się upewnić, że gość nie jest jakimś urojeniem przemęczonych oczu. Ale nie, mężczyzna naprawdę stał przed drzwiami i czekał na „strawę”. – Przepraszam, ale dlaczego przychodzi pan akurat do mnie?

Wzruszył ramionami.

– Wybrałem przypadkowy dom.

– Nie może pan odwiedzić kogoś innego?

– Aha. – Mężczyzna spuścił wzrok. – Czyli nie chce mnie pani poczęstować?

– Nie, nie o to chodzi. Po prostu nie mam czasu. Jeszcze tyle gotowania, a potem trzeba posprzątać, a już taka późna pora… Zresztą, przepraszam, nie znam pana i trochę się boję…

– Wyglądam na groźnego?

– Nie, skądże! Tylko że nieznajomi są… – urwała, rozkładając ręce. – Tyle się teraz słyszy o tych napadach, rozumie pan.

– Rozumiem. Trudno.

– Proszę popytać sąsiadów, może ktoś pana poczęstuje. Ja naprawdę się śpieszę. Do widzenia.

***

Jarek stał na krzywej drabinie i wieszał lampki pod dachem. Drabina chwiała się jak niektórzy na pasterce.

– Arrr! – warknął nastolatek, gdy nożyczki wypadły mu z dłoni. Urwał kawałek taśmy zębami i przykleił na rogu. Lampki jako tako się trzymały.

– No nieźle! – zawołał ktoś zza bramy.

Obróciwszy głowę w tamtym kierunku, Jarek ujrzał jakiegoś faceta zadzierającego głowę. Nie poznał kolesia. Zszedł na dół i podłączył lampki do kontaktu. Zamrugały niebieskim światłem.

– Lampki pod dachem, na balkonie, nad drzwiami… Pięknie ozdobiony dom – powiedział nieznajomy.

Jarek podszedł do furtki.

– No. Wszystko sam zawiesiłem!

– I ten świecący bałwan. Jak na amerykańskich filmach!

– Taa… Mamy jeszcze gwiazdy na oknach po drugiej stronie podwórka. Ojciec się uparł, że na święta musimy mieć najładniejszą chatę z całej ulicy. A ten… Pan jest jakimś znajomym ojca?

Dziwny mężczyzna zaprzeczył. Jarek pomyślał, że jego pytanie było zbędne. Ojciec nie zadawałby się z kimś, kto nosi takie łachy.

– Po prostu przechodziłem obok i moją uwagę przykuły te świecidełka. Musiały dużo kosztować.

Jarek wzruszył ramionami.

– Pewnie tak. Ojciec kupował. A co?

– Nie, nic. Cieszę się, że niektórym się tak powodzi.

– Hm… A pan ma jakąś sprawę?

– Właściwie, to tak. Mam do ciebie prośbę… – Zmarszczył brwi. – Mogę ci mówić na „ty”?

– Jasne.

– A więc: jestem bezdomnym biedakiem. Dziś mamy Wigilię, czas pokoju i okazywania miłosierdzia bliźnim. Czy wobec tego mógłbym liczyć na symboliczną pomoc materialną?

– O nie, proszę pana, nie dam panu pieniędzy. Jaką mam pewność, że ich pan nie przepije?

– Nie liczę na pieniądze. Proszę o coś do odzienia. Robi się coraz zimniej, a ja strasznie marznę w tym starym ubraniu.

– Zaraz… Mam panu oddać moje ciuchy?

– Na pewno masz jakąś starą bluzę, sweter czy buty, w których już od dawna nie chodzisz.

Jarek przełknął ślinę.

– Nie… chyba nie mam.

– Wydaje mi się, że coś byś znalazł.

– Tak? A mi się wydaje, że nie mogę panu zaufać. Skąd mam wiedzieć, że pan później nie sprzeda tych ciuchów w lumpie, tak jak te organizacje, co to niby zbierają odzież dla biednych.

– Mogę dać ci moje słowo.

– Słowo? Ojciec zawsze powtarza, że w dzisiejszych czasach słowa nie są nic warte. Zresztą co ja jestem, fundacja jakaś?

Mężczyzna milczał przez moment.

– Trudno – powiedział w końcu. – Zatem będę marzł dalej.

Odszedł. Jarek jeszcze długo stał przy furtce, odprowadzając go wzrokiem.

***

Tajemniczy nieznajomy obszedł jeszcze siedem domów. Później spacerował ulicami miasta, obserwując tłoczące się pod supermarketami samochody, pędzących nie wiadomo gdzie przechodniów, stojących w kolejkach klientów sklepów z upominkami. Uśmiechał się do tych ostatnich. No tak. Prezenty.

Skręcił w przesmyk między kamienicami i przystanął za winklem. Zdjął czapkę, żeby podrapać się po szpiczastym uchu, później schował ręce w kieszeniach. Dwie osoby, siedzące obok na ławeczce, patrzyły nań pytająco. Pokręcił głową.

Czekali we trójkę przez parę minut. Wreszcie nadszedł stary, tęgi mężczyzna w płaszczu, z szalikiem przysłaniającym siwą brodę.

– I jak? – zapytał brodacz.

– Nic – powiedzieli zgodnie. – Odwiedziliśmy w sumie trzydzieści domów, ale nikt nie chciał pomóc.

Stary westchnął, składając ręce na piersiach.

– Trudno. Wracamy do domu.

– Ale, szefie… Co roku przeprowadzamy ten test i co roku jest tak samo. Ludzie już zupełnie przestali w ciebie wierzyć, co najwyżej dzieci… Musimy w końcu to zrobić!

– Nie. Nie ma mowy.

– Ale…

– Żadnego ale. Prezenty są nagrodą, zgadza się?

Przytaknęli.

– A za co ta nagroda? – spytał stary.

– Za bycie dobrym.

– Właśnie. Sami więc widzicie, że nie mogę, choćbym nawet chciał.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Heisenberg · dnia 19.01.2015 23:58 · Czytań: 2215 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 8
Komentarze
Krystyna Habrat dnia 20.01.2015 10:49 Ocena: Dobre
Gratuluję wyróżnienia. A jaki to był konkurs?
To dobrze napisane opowiadanie o szlachetnych intencjach w zderzeniu z nieszlachetną rzeczywistością. Temat znany, ale ratuje go sprawność wykonania.
No cóż, odkąd coraz bardziej musimy się odgradzać w naszych domach od cwaniaczków nabierających na wnuczka i innych bandziorów, a po szpitalach grasują zgraje złodziei w roli odwiedzających, którzy okradają ciężko chorych. Dobre serca muszą niestety zamilknąć.
Niejeden jeszcze pomyśli: a czemu ten wałkoń nie bierze się do jakiejś roboty? Czemu musi mieć brudne ciuchy? Co robił, gdy inni pracowali i składali na mieszkanie?
Niestety, obecne czasy nie sprzyjają dobroci dla bliźniego.
Przypomnę tu pewną arystokratkę z "Braci Karamazow" która zwierzała się ojcu Zosimie, że kocha ludzkość, ale nie może znieść pojedynczego człowieka, bo z bliska odstręcza ją... Szczegółów nie pamiętam, ale czyjeś śmierdzące ubranie pewnie by ją od razu odrzuciło. A ona jest podobna do każdego z nas.
Po namyśle chciałam podnieść ocenę na bd, ale się nie daje.
euterpe dnia 20.01.2015 11:26 Ocena: Bardzo dobre
Myślę, że bardzo dobry pomysł na przekazanie tej opowiastki, która może nie jest zbyt wielkim zaskoczeniem, ale dobrze podana i dzięki temu interesująca.
Niestety, sami jesteśmy sobie winni, że nie spotyka nas dobro, skoro jego nie tworzymy, jednak często mimo to oczekujemy nie wiadomo czego i zostajemy z przeświadczeniem o niesprawiedliwości. A prawdą jest, że zapomnieliśmy o tym, co ważne. O miłości, pokoju, wierze, o wszystkim tym, co próbowali wpoić nam bliscy, a gdy stali się odlegli, te wartości także się od nas oddaliły.
Gratuluję wyróżnienia w konkursie, zasłużyłeś:)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Miladora dnia 20.01.2015 16:43
Lubię tematy świąteczne, więc zaglądnęłam. :)
I chociaż od połowy tekstu wiedziałam już, czym może się skończyć, nie odebrało mi to przyjemności czytania, zwłaszcza że wykonanie jest dobre.

Ale przy okazji:
Cytat:
Opła­ka­ny wy­gląd wień­czy­ła czap­ka,

Dałabym "podkreślała".
Cytat:
Gęby na­ło­gow­ca, to pan nie masz.

Bez przecinka.
Cytat:
Widzę, że prze­szko­dzi­łem w go­to­wa­niu?

Skoro "widzę", a więc stwierdzenie, to bez pytajnika. Dałabym wielokropek.
Cytat:
– Słu­cham?(!) – (K)o­bie­ta zro­bi­ła wiel­kie oczy.

Wzmocniłabym pytajnik wykrzyknikiem.
Cytat:
– Nie, skąd­że! Tylko że nie­zna­jo­mi są… – (u)rwa­ła, roz­kła­da­jąc ręce.

"Urwała" - wypowiedź, a więc małą literą.
Cytat:
jak nie­któ­rzy na pa­ser­ce.

Chyba "pasterce". ;)
Cytat:
Pięk­nie ozdo­bio­ny dom – mówił nie­zna­jo­my.

Konsekwencja czasu przeszłego - "powiedział/stwierdził/orzekł/ocenił" itp.
Cytat:
Oj­ciec nie za­da­wa­ło­by się z kimś,

- nie zadawałby się -
Cytat:
Wła­ści­wie, to tak. / A więc tak:

Dałabym "Właściwie tak" i usunęła drugie "tak".
Cytat:
Ta­jem­ni­czy nie­zna­jo­my na­wie­dził jesz­cze sie­dem domów.

- obszedł - bo potem masz "odwiedziliśmy".
Cytat:
– Ale(,) sze­fie… Co roku prze­pro­wa­dza­my

Cytat:
– A za co ta na­gro­da? – pytał stary.

Konsekwencja czasu przeszłego - spytał.
Cytat:
że nie mogę, choć­bym bar­dzo chciał.

- choćbym nawet chciał - ?
Cytat:
Dla­te­go lu­dzie ko­lej­ny rok nie do­sta­ną pre­zen­tów od Świę­te­go Mi­ko­ła­ja.

Usunęłabym to zdanie, zostawiając tekst w niedopowiedzeniu.
Bo po co wykładać kawę na ławę? :)

Miło czytać tekst, w którym człowiek nie potyka się co chwilę o błędy. :)

Dobrego, Heisenberg. :)
Heisenberg dnia 20.01.2015 17:24
Miladora - dziękuję za uwagi, prawie wszystkie zastosuję, nad niektórymi muszę się trochę zastanowić... Aż dziwne, że tylko tyle błędów; myślałem że to jest prawie aczytalne, bo praktycznie zero poprawek. Śpieszyłem się ;)

Euterpe - dzięki, że zajrzałaś. Masz rację, dostajemy zazwyczaj tyle dobra, ile sami daliśmy innym. (Cholera, zazwyczaj unikam truizmów jak ognia, ale skoro tematyka tekstu oklepana i moralizatorska, to chyba mogę sobie pozwolić na takie słowa :) )

Krystyna Habrat - Twój komentarz jest bardzo trafny, ujęłaś te powody, którymi ludzie usprawiedliwiają brak chęci do pomocy. Jednak czy są to usprawiedliwienia niesłuszne? Nie powiedziałbym. Czy słuszne? No też nie do końca. To skomplikowane zagadnienie.
Taka ocena w przypadku tego tekstu zupełnie mnie satysfakcjonuje ;) A konkurs był to skromny, portalowy (nie, nie PP), któregoż to nie traktowałem na poważnie ale w kategoriach zabawy.

Pozdrowienia
Miladora dnia 20.01.2015 19:29
Heisenberg napisał:
bo praktycznie zero poprawek. Śpieszyłem się ;)

Hehe - to teraz masz szanse, by nadrobić to "zero". ;)
Tak dla zwykłej wprawy.
Krystyna Habrat dnia 22.01.2015 12:15 Ocena: Dobre
Jeszcze muszę coś dodać, bo to opowiadanie ma potencjał do przemyśleń i dyskusji.
Jakieś 5 lat temu na pewnym forum internetowym dzielono się przed Świętami dobrym słowem i nagle ktoś zapytał, jak on ma świętować, gdy siedzi głodny i brudny pod śmietnikiem, bo nie ma domu ani jedzenia. Po serii dobrych rad płynących z serca, ktoś przytomny zapytał, a gdzie ty podłączyłeś komputer z internetem, do śmietnika? Widać zapytanie owego "bezdomnego" było tylko prowokacją dla zwrócenia uwagi na inne strony świętowania.
Problem jednak istnieje i jak większość spraw na świecie może być rozpatrywany z różnych stron. Dużo przecież ludzi chorych i niedołężnych, którym trzeba pomagać. Sama pamiętam z dzieciństwa, jak gościł u nas na Wigilii samotny, stary sąsiad. Rodzinę miał i był też u nich, ale jakoś krótko. Czuł się tam obco. Czasem się skarżył.
W Parku Śląskim od kilku lat odbywa się Wigilia dla Samotnych na kilkaset osób. Przychodzi na nią, jak informują w Gazecie Parkowej (bierze się ją za darmo przy wejściu, pod dyrekcją) wiele osób samotnych z przyczyn losowych. Często to ludzie starzy, którzy utracili bliskich i choć mają swoje mieszkania, nie chcą być w taki dzień sami. Wielu z nich pracuje dla dobra innych w społecznej instytucji parku 60+ czy PAW (wolontariat parkowy). Poczęstunku dostarcza właściciel restauracji parkowej z pomocą innych, a obsługują imprezę wolontariusze w różnym wieku. Piękna rzecz! I wcale nie zdominowana przez brudnych bezdomnych, jak w opowiadaniu, bo ktoś takim daje szansę się doprowadzić do stanu porządnego świątecznego gościa.
Jednak podoba mi się w opowiadaniu przesłanie o szlachetnych intencjach.
Alicja225 dnia 22.01.2015 21:49
Świetne opowiadania! Jestem pod wrażeniem - tak znany i często poruszany temat opisałeś w sposób na prawdę godny pochwały.
Gratuluję wyróżnienia - należało się moim zdaniem! :)
Heisenberg dnia 22.01.2015 23:24
Krystyna Habrat napisał/a:
gdzie ty podłączyłeś komputer z internetem, do śmietnika?

Ha ha, rozwaliło mnie to :lol: No ale jakby nie patrzeć, forumowicz zwrócił uwagę na istotny problem. Niektóre dni, takie jak Wigilia, kojarzą nam się przecież tylko z rodziną, miłością, świętowaniem... A Wigilie dla samotnych to świetna sprawa, bo chyba nie bieda, bezdomność, tylko właśnie samotność w takie dni jest najgorsza.

Alicja - dzięki za odwiedziny i bardzo pochlebny komentarz :)

Pozdrowienia
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty