- Przywołując słowa jednej z ofiar… – tu zrobił pauzę i podniósł spojrzenie. - Nie będę obojętny. Nie mogę być obojętny. My nie możemy być obojętni. Nigdy.
Prezydent miał poważną twarz. Twarz, z której biła troska o zraniony naród. W tle wisiała flaga. Nie powiewała. Nie mogła powiewać, orędzie było wygłaszane w jednej z sal pałacu prezydenckiego, ale teraz to zastygłe, zwisające bez życie płótno, zachowywało się odpowiednio do sytuacji. We Francji rozpoczynała się żałoba narodowa.
Popatrzył na twarz matki. Jeszcze kilka minut wcześniej miał wrażenie, że jest bliska płaczu. Ale już się pozbierała. Wiadomości się skończyły. W telewizji, zamiast transmisji z Paryża, leciała reklama samochodu. Claudia Schiffer kusząco uśmiechała się zza szyby Opla. Nie będę obojętny – wspomniał słowa prezydenta. To były znaczące słowa. Ważne słowa. Zostało zastrzelonych szesnaście osób. Niewinnych, bezbronnych ludzi. Tak, na coś takiego nie można pozostać obojętnym, ale to właśnie wtedy w jego głowie zrodziło się to pytanie.
*
Zmywał naczynia i wciąż o nich myślach. O zamachowcach i ofiarach. Strzałach z karabinów, które za pośrednictwem transmisji na żywo, stały się tak bliskie, jakby dramat rozgrywał się na sąsiedniej ulicy. Pewnie wszyscy o nich myśleli. Ciężko było nie myśleć. To stało się na oczach całego społeczeństwa. Społeczeństwa, którego granice były wyznaczone przez zasięg kanałów telewizyjnych. Kiedyś kiedy nie było środków masowego przekazu, wyglądałoby to pewnie inaczej. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Przynajmniej mniej żal. Dużo mniej.
Zadzwonił telefon. Odebrał.
- Oglądałeś? – usłyszał głos Ewy, swojej dziewczyny.
- Tak.
- Straszne, co?
- Tak – pokiwał głową, choć nie wiedział do kogo.
- Jutro ma być marsz. Monika utworzyła już wydarzenie na Facebooku.
- Jeszcze nie wchodziłem.
- Idziesz?
- Nie wiem, jutro mam…
- Ja idę na pewno. Trzeba pokazać, że się nie boimy. Że nie jesteśmy obojętni.
Niedługo potem zalogował się na Facebooka. Miał rację. Świat myślał o tym co on. Posty i komentarze współczuły. A słowa prezydenta NIE BĘDĘ OBOJĘTNY pojawiały się w większości z nich. W pewien sposób łączyły ludzi w subkulturę. On też otrzymał zaproszenie na jutrzejszy marsz. Od Ewy. Za pomocą jednego kliknięcia myszy dołączył do grupy NIEOBOJĘTNYCH. Miał już spać, ale przed wyłączeniem komputera sprawdził coś jeszcze. Definicję słowa NIEOBOJĘTNY. Według słownika polskiego: NIEOBOJĘTNY - zainteresowany czymś, dbający o coś.
*
Nie było wiatru, a blask słońca spływał z błękitnego nieba na zebrany tłum. Ewa rozwinęła transparent. Miał go nieść.
- Robiłyśmy go z Moniką całą noc - powiedziała.
Nie tylko oni mieli transparent, prawie każdy trzymał w ręku jakiś symbol identyfikacji z ofiarami zamachu. Szli ramię w ramię, wypełniając po brzegi ulicę. Marsz milczenia, niczym leniwa rzeka, przelewał się wolno przez centrum stolicy. On rozglądał się wokół. Starał się mieć wyraz twarzy taki jak większość ludzi. Taki jaki powinno się przybrać na pogrzeb dalekiego krewnego. Spokojny, ale lekko posępny. Zatroskany. NIEOBOJĘTNY. Nie wszyscy jednak milczeli. A w zasadzie każdy coś mówił lub kogoś słuchał. Nie dziwiło go to. Ludzie nie lubią ciszy. Cisza jest nudna. Tak więc rozmawiano, ale szeptem, tak by nie zakłócić charakteru wydarzenia. Szeptano przeważnie o tym co wydarzyło się wczoraj. Ale nie zawsze. Ewa szturchnęła go w ramię. Wskazała dyskretnie jedną z flag.
- Niezły pomysł, co? – szepnęła.
Potrafiła docenić dobrą kreskę. Sama dużo rysowała i interesowała się sztuką. Przytaknął. Miała rację. Nie tylko pomysł był świetny. Wykonanie również. Szli dalej, w między czasie przeglądając transparenty i flagi, które wyrażały ból, solidarność i sprzeciw. Niedługo potem on zobaczył w tłumie kolegę z pracy. Uśmiechnął się, ale tylko przez moment. W porę uświadomił sobie gdzie jest i że nie powinien się tu uśmiechać. Chociaż… Zamyślił się, a w jego głowie nieoczekiwanie znów pojawiło się to pytanie.
Marsz trwał koło godziny. On nie wiedział ile dokładnie, choć w czasie jego trwania, tak jak podczas mszy w kościele, kilka razy spojrzał dyskretnie na zegarek. Na końcu trasy odtworzono utwór Johna Lennona – Imagine. Po policzkach Ewy pociekły łzy. Po chwili wokół zapłakało jeszcze kilka innych osób. Jemu jednak jakoś nie chciało się płakać. Było mu tylko zimno. Był jednak jednym z NIEOBOJĘTNYCH. Przytulił więc mocno dziewczynę.
*
- Monika wrzuciła fotki z marszu – powiedziała Ewa. - Chcesz zobaczyć?
Siedziała przed komputerem, a on za nią, na łóżku. Patrzył na jej plecy. Nie odpowiedział.
- Fajnie wyszliśmy - dodała.
Znów nic nie odpowiedział. Wówczas spojrzała na niego zaniepokojona.
- Co nic nie mówisz?
- Zastanawiam się nad czymś.
- Nad czym?
Zbył ją uśmiechem.
- Dziwny coś jesteś – rzuciła.
- Widziałem już te zdjęcia.
Pomyślał o fotce, na której uśmiechnięta Monika trzyma transparent z wyznaniem: NIE JESTEM OBOJĘTNA. Znów się zamyślił, a w końcu zdradził pytanie, które nie dawało mu spokoju od dwóch dni:
- Co to znaczy być NIEOBOJĘTNYM?
Ewa spojrzała na niego. Zmrużyła pogardliwie oczy i rzuciła:
- Nie zadawaj głupich pytań.
Po chwili wróciła wzrokiem na ekran komputera. Zapadła cisza, ale on wciąż myślał o swoim pytaniu. W końcu zaczął robić to głośno:
- Tydzień temu w tramwaju upadła kobieta. Nikt jej nie pomógł. Ludzie siedzieli i patrzyli. W końcu wstała, ale… to trwało dobrych kilkadziesiąt sekund. I nikt jej przez ten czas nie pomógł.
- Sam mogłeś to zrobić.
- Wiem, ale uznałem, że inni są bliżej. Chyba wszyscy tak uznali.
- Poczekaj - przerwała mu. - Monika dzwoni.
Ewa chwyciła telefon, poderwała się na nogi i wyszła z pokoju. Odprowadził ją wzrokiem. To co mówił nie było dla niego obojętne, a ona... Spojrzał na ekran monitora. Na zdjęcie z marszu. Rzeczywiście. Fajnie razem wyszli.
*
Postów i komentarzy na temat NIE BYCIA OBOJĘTNYM z każdym dniem było coraz mniej. Normalne. Każdy krzyk, nawet ten rozpaczy, staje się w końcu ciszą. Sztuka subkultury NIEOBOJĘTNYCH, którą tworzyły rysunki, hasła i wiece powoli zanikała, odchodziła do lamusa, zwanego historią. Ludzie nie lubią nudy, a że nudzą się szybko, wystarczył tydzień, a o masakrze trzeba już było przypominać. Zrobił to niespecjalnie, w pracowniczej kuchni. Temat zahaczył o rolę religii we współczesnym świecie. Koleżanka weszła, gdy rozmawiali.
- O czym mówicie? – zapytała.
- O zamachu.
Zaczęła szukać kubka.
- Coś ostatnio stało się chyba we Francji – powiedziała.
Popatrzył zdziwiony na kolegę, a po chwili odparł:
- W Paryżu. Zginęło szesnaście osób.
- Szesnaście? – teraz ona się zdziwiła.
- Tak. Szesnaście - odparł.
I wówczas znów przypomniał sobie to pytanie. To, na które nie znalazł odpowiedzi. Ale teraz pomyślał o tym, że dużo łatwiej znaleźć odpowiedź na inne pytanie. Pytanie: co to znaczy być OBOJĘTNYM?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt