Teofil (rozdziały 4-6) - Anka Mrowczynska
Proza » Humoreska » Teofil (rozdziały 4-6)
A A A

IV

Teofil wstał później niż zwykle. Całą noc męczyły go koszmary. Najpierw stado rozwrzeszczanych dzieciaków goniło Goliata, a potem stado rozwrzeszczanych dorosłych goniło jego. Kilka razy budził się w nocy zlany potem. Kiedy ostatecznie wstał, poczuł ulgę, że już nic mu nie zagraża.
Umył się, ubrał i poszedł zrobić śniadanie. Oczywiście ser biały z jogurtem i pomidorem. Już całkiem się zrelaksował i prawie zapomniał o ciężkiej nocy, kiedy zauważył na stole kartkę ze wskazówką. „Wyjdź z psem”. To musiała być jakaś pomyłka. Kto mógłby go skazywać na takie męczarnie jak wyjście z psem na dwór? Postanowił nie ulegać i nie robić tego zadania. Kto mógł go sprawdzić? Zresztą… Całe to porwanie wydawało mu się dziwne. Kto i dlaczego miałby porywać jego terapeutę? Komu zależałoby na nim? Po co miał wypełniać te zadania? Skąd ten ktoś w ogóle o nim wiedział? Dlaczego każe mu postępować zgodnie z tymi dziwnymi wskazówkami? Pójście do dozorcy? Wyjście z psem na spacer?
Rozmyślał podczas jedzenia. Nie zamierzał się więcej narażać.
Po śniadaniu trzykrotnie rozwinął na balkonie dywan trawiasty i wyprowadził Goliata. Pies z zadowoleniem biegał dookoła i radośnie szczekał. Jego pies był szczęśliwy. Komu mogło zależeć na jego niebezpieczeństwie? W końcu na dworze czyha wiele zagrożeń. Auta, ludzie, zarazki, doły, psie kupy. Wszystko to stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla jego malucha. Postanowił nie realizować tego zadania i zobaczyć co się stanie.

W porze obiadowej wpadł Adaś.
- Siema Teo. Byłeś już z psem na dworze?
- Nie. I nie-nie-nie-nie idę.
- Oo, a to dlaczego?
- To niebe-niebe-niebe-niebezpieczne.
- Teo, przesadzasz. Co może być niebezpiecznego w wyjściu z psem?
- Wszy-wszy-wszy-wszystko.
- A co z terapeutą?
- Ni-ni-ni-nic.
- Nie zależy ci na nim?
- Zale-zale-zale-zależy.
- Jak zależy, skoro nie chcesz zrobić tego co było we wskazówce?
- To cho-cho-cho-chore.
- Teo, ja nie chcę nic mówić, ale chore jest to co ty robisz.
- Co ro-ro-ro-robię?
- Wyprowadzasz psa na balkon.
- No i?
- No i to jest chore. Ja rozumiem, że masz fobię społeczną, ale pies potrzebuje sparceru po dworze.
- Nie-nie-nie-nieprawda.
- Wyjdź z tym psem. I tak cię to nie ominie.
- Nie.
- No wyjdź.
- Nie! – Teofil się zdenerwował.
- I tak będziesz musiał to zrobić.
- Wy-wy-wy-wyjdź!
Tego było już za wiele. Dlaczego Adaś tak na niego naciskał? Może coś ukrywał? A może po prostu lubił się nad nim pastwić?
Został sam. Biedny i zdenerwowany. Wziął Goliata na spacer po balkonie. Nikt nie będzie mu mówił jak ma się opiekować własnym psem.
Nagle ktoś zapukał. Pewnie Adaś wrócił go przeprosić. I bardzo dobrze, bo przesadził. Wyjrzał przez wizjer. Jakieś dziecko. Czego mogło od niego chcieć dziecko? Wyjrzał drugi raz. Wciąż tam stoi. Na dodatek znowu puka. Wyjrzał po raz trzeci. Dziecko jak stało tak stoi. Otworzył.
- To dla pana – podało mu kopertę.
- Dla-dla-dla-dla mnie? – zdziwił się i przeraził jednocześnie. Na widok koperty dostawał gęsiej skórki.
- Dla pana – dziecko odwróciło się i chciało schodzić po schodach.
- Kto-kto-kto-kto to dał?
- Jakiś pan.
- Ja-ja-ja-jak wyglą-wyglą-wyglą-wyglądał?
- Normalnie! – krzyknęło i zaczęło zbiegać na dół.
Teofil był przerażony. To na pewno ten porywacz. Czego mógł od niego chcieć? Nerwowo otworzył kopertę.
„Wiemy, że nie wykonałeś zadania. Masz czas do wieczora. Jeśli zależy ci na terapeucie, wykonaj je”.
Tego było już za wiele. Teofil się załamał. Uronił kilka łez nad swym ciężkim losem i zadzwonił do pani Janki.
- Ha-ha-ha-halo? Przychódź! – krzyknął do słuchawki i się rozłączył.
Po niecałych dziesięciu minutach pani Janka już siedziała w kuchni.
- Co się stało panie Teofilu?
- Śle-śle-śle-śledzą mnie.
- Kto pana śledzi? Ten porywacz?
- A jak-jak-jak-jakże. On.
- Co tym razem się stało?
- Wie-wie-wie-wiedział, że nie byłe-byłe-byłe-byłem z psem.
- A skąd on to wiedział?
- Obse-obse-obse-obserwuje mnie. Przy-przy-przy-przysłał dziecko. Oto list – podał jej kartkę.
- Rzeczywiście. Musi pana obserwować. Nie ma wyboru. Musi pan z tym psem wyjść na spacer.
- Ani-ani-ani-ani myślę.
- To co pan zrobi?
- Zadz-zadz-zadz-zadzwonię na poli-poli-poli-policję. To sprawa dla-dla-dla-dla nich. Niech go szu-szu-szu-szukają.
- Ależ panie Teofilu, przecież wyraźnie było napisane, żeby nie zawiadamiać policji. Skoro pana obserwują to będą wiedzieć, że pan zadzwonił. Nie szkoda panu terapeuty?
- Nic mu-mu-mu-mu nie zro-zro-zro-zrobią.
- Skąd pan wie?
- Przeczu-przeczu-przeczu-przeczucie.
- I chce pan ryzykować?
- Tak.
- Panie Teofilu, powiem tak. Uważam, że powinien pan pójść z tym psem. Przecież obiektywnie patrząc to nic strasznego. Jak pan chce to pójdę z panem. Pan Adam na pewno też pójdzie.
- Nie.
- Dlaczego?
- Wyrzu-wyrzu-wyrzu-wyrzuciłem go.
- Matko przenajświętsza, skąd? Dlaczego?
- Z miesz-miesz-miesz-mieszkania. Naci-naci-naci-naciskał.
- Na co?
- Na wyjście.
- Pan Adam dobrze radził. Panie Teofilu. Zrobimy to razem. Pójdziemy w trójkę. Szkoda pana terapeuty. Wyjście z psem do parku to nic takiego. Zobaczy pan. Zje pan ciasteczko i pójdziemy. A wieczorem usiądziemy przy kawie i będziemy się z tego śmiać. To co, panie Teofilu, da się pan namówić?
- Niech stra-stra-stra-stracę.
- I super. To ja idę do siebie. Proszę powiadomić pana Adama. Wychodzimy o siedemnastej.

O szesnastej zadzwonił do Adasia.
- Ha-ha-ha-halo? Adaś? Wycho-wycho-wycho-wychodzimy z psem.

O siedemnastej do drzwi zapukała pani Janka.
- To co? Idziemy?
- Ta-ta-ta-tak – wydukał Teofil zakładając prochowiec i kapelusz.
Pogoda była ładna. Wczesnojesienne słońce wciąż świeciło. Lekki wiaterek plątał się w kolorowych liściach. To była wymarzona pogoda na spacer.
Wyszli z kamienicy od strony podwórka. Minęli targ po prawej stronie i parking galerii po lewej. Do parku było niedaleko. Wystarczyło przejść przez ulicę Rzeczną. Przez cały czas Teofil trzymał Goliata na rękach. Oficjalnie bojąc się o jego bezpieczeństwo. A nieoficjalnie? Po prostu bał się, że stanie się coś złego. Przeczuwał to.
Gdy doszli na miejsce ostrożnie postawił ratlerka na trawie. Całe szczęście, że ludzi nie było zbyt wielu. Naciągnął kapelusz na twarz. Weszli w pierwszą alejkę. Goliat wesoło biegał i radośnie szczekał. Nic nie zapowiadało katastrofy. Wtem, nagle i niespodziewanie, jakby spod ziemi wyrósł olbrzymi owczarek niemiecki. Bestia to była ogromna, toczyła ślinę z pyska. To na pewno na Goliata! Na pewno chce go pożreć! Bestia taka musi być wiecznie nienażarta. Nie ma to to kagańca. A i pana tego nie widać. Goliat z początku ufny, nagle zerwał się do ucieczki. I dawaj na przełaj przez trawnik. Owczarek za nim. A za owczarkiem Teofil. Biegł ile sił w nogach z odsieczą biednemu psiakowi. Cała trójka biegła zygzakiem. Jak prowadził Goliat. Adaś i pani Janka stali jak wryci. Zupełnie nie spodziewali się takiego obrotu sytuacji. Nagle Goliat wbiegł w grupkę truchtających ludzi. A owczarek za nim. Wielkie się zrobiło poruszenie.
- Uwaga! Bierz pan tego psa! Co pan robisz! Ała! – ktoś się przewrócił podcięty cielskiem owczarka. Teofil, za Goliatem, w środek grupki. Dopiero tam wyhamował.
- Co pan robisz, panie? Uważaj pan! – podniosły się głosy oburzenia.
Teofil zaczął się otrząsać. Naciągnął kapelusz aż na brodę i po omacku próbował się stamtąd wydostać. Nagle, co to? Usłyszał skowyt swojego psa. To bydle niechybnie zje Goliata! I dawaj znów się rzucać w rozpaczliwą pogoń. Byli nad brzegiem rzeki gdy Teofil ich prawie dogonił. Jeszcze trochę. Jeszcze chwila i go złapie. Goliat zatrzymał się niemal w miejscu. Teofil nie zdążył. Ułamki sekund później stał w wodzie po pas desperacko machając rękami. Nogi wbiły mu się w szlam.
Na miejsce dobiegli pani Janka z Adasiem śmiejąc się z niego niemiłosiernie. A to nie było nic śmiesznego. Co z nich za przyjaciele? Goliat stał na brzegu i szczekał podskakując i machając ogonem. Najwyraźniej podobała mu się wersja pana w rzece.
- Prze-prze-prze-przestańcie się śmia-śmia-śmia-śmiać! – krzyknął obrażony.
- Dawaj Teo. Wyłaź stamtąd. Bo się przeziębisz.
Powoli brnął w tej brei nerwowo machając rękami.
Tego było już za wiele. On wiedział, że tak to się skończy. Dobrze wiedział, że z tego spaceru będzie nieszczęście.
Poszli do domu. Adaś, pani Janka, zadowolony ze spaceru Goliat i on, przemoczony i w śmierdzącej mazi, Teofil.
I jak on miał wychodzić z psem regularnie? Złamał się raz i co mu z tego przyszło? To zadanie jest nie do wykonania.
Gdy weszli do mieszkania, Teofil ściągnął śmierdzące ciuchy i wrzucił do pralki. Pani Janka już zaparzyła kawę. Siedli w trójkę przy stole.
- Teo, przepraszam, że się śmiałem. Ale wyglądałeś tak zabawnie.
- Do-do-do-dobra.
Ten wieczór spędzili oglądając filmy i śmiejąc się do rozpuku. Po dniu pełnym wrażeń miło było odpocząć w kręgu przyjaciół.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Anka Mrowczynska · dnia 06.02.2015 19:26 · Czytań: 2254 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Heisenberg dnia 06.02.2015 19:26
Wiem, narzekałem już wcześniej, ale napiszę jeszcze raz: bardzo denerwujące jest jąkanie się bohatera. Tzn. za dużo tego. Nawet jeśli chcesz pokazać jakąś przemianę Teofila, z którą będzie wiązała się mniejsza ilość "zająknięć", można było to zrobić subtelniej. Chodzi po prostu o łatwość (w tym wypadku trudność) czytania tych jego wypowiedzi. Taka rada na przyszłość.

Aha, zaimki osobowe w tekstach literackich małą literą.

Doceniam dopracowanie tekstu pod względem optycznym. Nie widać zbyt wielu prostych błędów, literówek itd. Widać, że Autorka poświeciła odpowiednio dużo czasu na poprawki. Zauważyłem problem z interpunkcją, ale raczej delikatny.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty