O piaskowych saniach, jesieni i morskiej kołysance - Miladora
Proza » Dla dzieci i młodzieży » O piaskowych saniach, jesieni i morskiej kołysance
A A A
Od autora: jeden z rozdziałów książki „Eni i lato”. Po różnych perypetiach Eni i Ślimak docierają wreszcie do morza, choć oczywiście nie jest to jeszcze koniec opowieści.
Tym razem z dedykacją dla Kamyczkowej Wiktorii.

O piaskowych saniach, jesieni
i morskiej kołysance
 
     – Uff! – wysapał Ślimak, gramoląc się z kolejnej niecki. – Czy to są już wydmy, czy tylko następna pułapka na zmęczone ślimaki?
Eni stanęła na jego grzbiecie i uważnie rozejrzała się po okolicy.
     – Chyba wydmy… W każdym razie widzę dużo piasku i tylko trochę trawy, więc co innego mogłoby to być?
      – Wyschnę na wiórek, zanim przez nie przebrnę – pożalił się Ślimak i zwiesił różki z rezygnacją.
     – Macie jakiś problem? – Na piasku przysiadła niewielka mrówka z błyszczącymi w słońcu skrzydłami i ciekawie przyjrzała się podróżnikom.
      – Ano mamy – powiedział Ślimak. – Jak dla mnie, to tu jest stanowczo zbyt sucho, a nie wiem, czy można ominąć pustynię.
    – Hmm… – zastanowił się owad. – Wprawdzie czasem wędruje tędy nasza karawana z transportem liści, ale myślę, że lepsza byłaby…
      – Najlepsze byłyby sanie piaskowe – wtrącił ktoś z boku i oczom Eni oraz Ślimaka ukazał się pan Jaszczurka, zwinnie przemykając między kępkami turzycy.
       – Sanie piaskowe? – zdziwiła się Eni.
Pan Jaszczurka rzucił okiem na Ślimaka, ocenił jego wielkość i powiedział:
       – Sądzę, że jakiś duży liść załatwiłby sprawę.
      – Tylko tu nie ma liści. – Eni rozłożyła ręce i popatrzyła na pana Jaszczurkę z prośbą w oczach.
      – Cóż, ja nie dam rady go zerwać – zafrasował się pomysłodawca. – Ale… – obrzucił wzrokiem Mrówkę – twoje siostry nie miałyby z tym większego problemu, prawda?
      – Mogę polecieć i zapytać – zgodziła się Mrówka i rozwinęła skrzydełka. – Tylko czekajcie w tym samym miejscu, żeby nie trzeba było was szukać – zawołała w locie, kierując się w stronę, z której przyszli wędrowcy.
     – Uff… – odsapnął Ślimak i schronił się w zagłębieniu pod kępą jakichś roślin. – Szkoda, że te listki są takie cierniste – zauważył.
      – Ale dają cień. – Eni wczołgała się za Ślimakiem i przysiadła na piasku. – No to poczekamy…
    – A w tym czasie – zaproponował pan Jaszczurka – możecie mi opowiedzieć o waszych przygodach…
 
   Niestety, południe dawno minęło, a Mrówki jak nie było, tak nie było, i wszyscy troje, zmęczeni rozmową, zapadli w lekką drzemkę.
Pierwszy otworzył oczy pan Jaszczurka.
     – Chyba coś słyszę – zauważył i wytknął głowę spod kępy.
Faktycznie – z oddali dobiegł odgłos narastającego szurania i jakieś okrzyki, potem na wierzchołku pagórka ukazały się czarne łebki, a w chwilę później z wydmy zjechały dwa bukowe liście, po czym Mrówka, która z powietrza wskazywała kierunek, wylądowała obok z westchnieniem ulgi.
     – Trochę to trwało – zauważył pan Jaszczurka i ziewnął.
    – Myślisz, że tak łatwo znaleźć odpowiedni rodzaj? A jakby się starły w drodze, a oni utknęli na środku pustyni, to co?! – I oburzona Mrówka odwróciła się tyłem, potrząsając głową.
     – Masz rację. – Pan Jaszczurka zrobił skruszoną minę, ale jednocześnie mrugnął do Eni, która w tym czasie zdążyła już przetrzeć oczy.
     – Nie miałybyście ochoty na mały poczęstunek? – zapytał Ślimak przyjaźnie i poprosił: – Eni, sięgnij do domku po słoiczek z kory…
 
   Późnym popołudniem, gdy już udało się przywiązać liść włóczkową liną na wszelki wypadek, i gdy pan Jaszczurka przeprowadził próbę z ciągnięciem go po piasku, Ślimak wpełznął na sanie i zaczęli dalszą podróż. Eni szła obok, podziwiając zręczność, z jaką ich nowy przyjaciel potrafił wyszukiwać najłatwiejszą drogę. W ten sposób po krótkim czasie znaleźli się na wierzchołku wydmy, a wtedy pan Jaszczurka zatrzymał się, wręczył linę Ślimakowi i powiedział z uśmiechem:
     – Wsiadaj, Eni, teraz to będzie z górki na pazurki. – Po czym lekko ich popchnął i sanie ruszyły w dół, wzbijając tuman piasku.
     – Ależ jazda! – roześmiała się Eni i dopiero po chwili zauważyła, że Ślimak starym zwyczajem wciągnął mocno oczka.
Pan Jaszczurka zsunął się z wydmy i ponownie chwycił za sznurek.
     – Słyszałem, że tak robią w zimie na śniegu – wyjaśnił, kierując sanie w stronę następnego pagórka. – Ale tylko słyszałem, bo wtedy śpię.
     – Ja też wtedy śpię. – Ślimak wystawił jedno oko i mocniej przylgnął do liścia. – Ale pewnie Eni zobaczy, to nam potem opowie…
     – A co ja w tej zimie będę robić bez ciebie? – zmartwiła się Eni.
     – Wymyślimy coś – pocieszył ją Ślimak. – A do zimy jeszcze dużo, dużo czasu…
     – Najpierw jesień – powiedział pan Jaszczurka. – Słońce już tak nie grzeje, świat zmienia kolory na rdzawo-brunatno-żółte, a w powietrzu zaczynają krążyć nitki babiego lata i…
     – Odlatują ptaki – dopowiedział Ślimak. – Ale nie wszystkie – dodał z uśmiechem, widząc, że Eni trudno byłoby zrozumieć świat bez ptaków.
     – Potem liście opadają i na ziemi tworzy się różnobarwny kobierzec – podjął opowieść pan Jaszczurka, a zasłuchana Eni nawet nie spostrzegła, jak znaleźli się na szczycie następnego wzniesienia.
     – A później przychodzi jesienna szaruga i zmazuje resztę kolorów – dorzucił Ślimak i choć zapomniał wciągnąć oczka, w rezultacie czego mógł z pełną świadomością uczestniczyć w następnej jeździe, nawet nie zdążył się wystraszyć.
     – A jeszcze później drzewa zasypiają, za oknem hula wiatr i wtedy jest najlepsza pora, by słuchać baśni przy kominku. – Pan Jaszczurka ześlizgnął się zwinnie z wydmy i podjął następną wspinaczkę.
     – I tłuc orzechy… – nie omieszkał dodać Ślimak, po czym zdziwił się, że kolejna jazda w dół sprawiła mu taką przyjemność.
      – A potem? – spytała Eni.
      – A potem zaczyna wkraczać zima ze srebrnym szronem o świcie – odparł pan Jaszczurka. – Ale wtedy już śpię, więc resztę też znam tylko z opowiadań… No, mam wrażenie, że to już ostatnia wydma – ucieszył się, wdrapując na czubek wzniesienia.
 
   Przed nimi rozpościerała się szeroka piaszczysta plaża obramowana niewysokimi skałkami, a nad nią wisiało olbrzymie złociste słońce, powoli zanurzając się w bezkresnych granatowych wodach.
      – Morze… – szepnęła Eni z zachwytem. – Patrz, Ślimaczku, morze!
      – Tak – potwierdził pan Jaszczurka, bo Ślimak oniemiał. – To morze. Ale radzę zanocować tutaj, żeby nie dosięgły was fale, gdyby wiatr je wzburzył.
    – Morze! – Ślimak wyciągnął różki na całą długość, żeby objąć wzrokiem jak największą przestrzeń, a potem udało mu się nawet podskoczyć, czym zadziwił zarówno siebie, Eni, jak i pana Jaszczurkę, gdyż żadne z nich nie przypuszczało, że jest to w ogóle możliwe.
I zanim ktokolwiek zdążył zareagować, ruszył w stronę brzegu w takim tempie, że pan Jaszczurka aż otworzył pyszczek ze zdumienia.
     – Gdybym wiedział, że to ślimak-szybkobiegacz, to bym go nie ciągnął taki szmat drogi – stwierdził po chwili i roześmiał się serdecznie, odwracając głowę ku Eni.
Ale Eni już biegła za Ślimakiem w łopocie rozwiewanej przez wiatr sukienki i panu Jaszczurce nie pozostało nic innego, tylko ruszyć jej śladem.
     – Trzeba mnie było uprzedzić, że to wyścigi – wysapał, doganiając ich na brzegu, ale Eni i Ślimak nie zareagowali, wpatrzeni w znikającą na horyzoncie tarczę.
     – Nawet nie przypuszczałem, że to taki bezmiar – powiedział cicho Ślimak i ostrożnie zbliżył się do morza, a nadpływająca fala delikatnie omyła mu ogon.
     – Ja też nie. – Eni zdjęła buciki i z radością zaczęła przebierać palcami w mokrym piasku, patrząc, jak ślady rozmywają się pod naporem wody.
     – Lepiej chodźmy – zaproponował pan Jaszczurka. – Pomogę wam rozbić obóz, bo potem muszę się zbierać… – I ruszył w kierunku wydmy.
Tymczasem na niebo wpełznął Wielki Niebieski Ślimak, powlekając taflę morza księżycową poświatą.
     – To was ochroni od wiatru – wyjaśnił pan Jaszczurka, składając z piaskowych sań zgrabny parawan podparty wbitymi w piasek kijkami. – No i dobrze byłoby powiększyć jeszcze ten dołek… – obrzucił wzrokiem małą nieckę, w której Ślimak zaczął właśnie rozpalać ognisko.
   Niedługo potem, po wypiciu miętowej herbaty i udzieleniu podróżnikom kilku ostatnich rad, pan Jaszczurka zniknął w gęstniejącej coraz bardziej nocy, a Eni i Ślimak, wygodnie ulokowani pod osłoną wiatrochronu, wsłuchali się w dochodzący nieprzerwanie szum morza, który jak kołysanka sprowadził na nich sen.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 20.02.2015 18:21 · Czytań: 2710 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 18
Komentarze
Zola111 dnia 20.02.2015 23:26 Ocena: Świetne!
Piękna romantyczna baśń, Miladoro. Zdobywanie doświadczenia w podróży, poznawanie świata przez bohaterów budzi w dzieciach ciekawość podobnych doświadczeń.
Jestem pod wielkim wrażeniem.
A jest to możliwe (taki odbiór) dlatego, że nie ma usterek w tekście. Że jest bezbłędnie, czyściutko stylistycznie, dzięki czemu można smakować tylko treść, styl, cieszyć się urodą literatury. Po głośnym czytaniu baśni omówić z dzieckiem przesłanie, bo każda z przygód Eni ma walory dydaktyczne. W tej historii pięknie podkreślasz wartość współpracy i odpowiedzialności. Ale, co ważniejsze, budzisz w młodym słuchaczu (lub czytelniku) ciekawość poznawania świata, chęć aktywnego przeżywania życia, pęd do podróży. A to jest bezcenne.

Ukłony, Miladoro, buziaki,

z.
kamyczek dnia 20.02.2015 23:31 Ocena: Świetne!
Miladoro, oczarowałaś mnie po raz kolejny swoim piórem – piszesz tak obrazowo, że bez trudu wyobraziłam sobie malutką Eni i Ślimaka wsłuchujących się w szum morza, który jak kołysanka sprowadził na nich sen.
Piękna bajka. To bardzo miłe, że zadedykowałaś ją mojej Wiktorii, dziękuję. Z pewnością się ucieszy.

Pobyłam z przyjemnością.
Serdeczności.
Nalka31 dnia 21.02.2015 00:46 Ocena: Świetne!
Siostrzyczki, siostrzyczkami i mają swój własny czar, ale historią Eni i Ślimaka naprawdę można się zauroczyć. Takie to delikatne, kolorowe i pełne dziecięcej ciekawości. Pozwalasz czytelnikowi płynnie wejść w ten bajkowy świat i spokojnie prowadzisz przez całą historię.

A że jest tu piasek i morze w zachodzącym słońcu, to nic więcej nie dodam.

Buziaki serdeczne. ;)
Antek dnia 21.02.2015 04:31 Ocena: Świetne!
cie­ka­wie przyj­rza­ła się po­dróż­ni­kom.


z zaciekawieniem. może? i to wszystko co udało mi się znaleźć:)

sama historyjka - świetna uważam dla dzieciaków - to jedno, ale styl, lekkość z jaką się czyta. masz kobieto rączkę, wiem że się powtarzam, ale to raz z zazdrości, a po drugie cieszy. mam na prozę uczulenie, bo jak się trafi coś łykowatego, to ciężko przebrnąć, ale Ty potrafisz żonglować słowem. to, w jaki sposób przebrnęłaś przez wydmy - genialne. dobra bo się tu zaraz skrystalizuję:) buziaki. koniecznie muszę mieć tę książkę - a nuż się wnuk przytrafi:) będzie jak znalazł:)
Miladora dnia 21.02.2015 14:56
Zola111 napisała:
Jestem pod wielkim wrażeniem.

Dziękuję serdecznie, Zoleńko. :)
Rzeczywiście ta opowieść była pomyślana tak, jak mówisz.

kamyczek napisała:
Pobyłam z przyjemnością.

Z przyjemnością to słyszę, Kamysiu. :)

Nalka31 napisała:
A że jest tu piasek i morze w zachodzącym słońcu, to nic więcej nie dodam.

Jak widać, nie tylko Ciebie ciągnie morze, Nalcia. :)

Antek napisał:
a nuż się wnuk przytrafi

Na pewno się kiedyś przytrafi, Wilku. :)
I na pewno dostaniesz książkę.
A co do "ciekawie przyjrzała się podróżnikom" - to poprawny zwrot znajdujący się w Wielkim słowniku języka polskiego.

Kochani - dziękuję ślicznie za pozostawienie swoich wrażeń pod tekstem, bo odbiór książki przez dorosłych czytelników jest dla mnie bardzo ważny, a na razie nigdzie jej jeszcze nie prezentowałam. Mam nadzieję, że w tym roku ruszę z jej wydaniem.

Serdeczności dla wszystkich :)
Antek dnia 21.02.2015 17:33 Ocena: Świetne!
aha. to i dobrze:) trzymam za słowo:)
SzalonaJulka dnia 21.02.2015 17:38
Wszystko ładnie-pięknie, ale protestuję w imieniu ilustratora - już kupę czasu czeka na Twoją opinię o komplecie obrazków!
Bez pozdrowień, za to z wiekuistym zaproszeniem
SzJ i SzM
Usunięty dnia 22.02.2015 13:16 Ocena: Świetne!
Milu, jak będę miał dzieci to będę im czytał Twoje teksty!!!! Są świetne, ta baśń zachęca dzieci do poznawania innych, podróżowania. Jest to ważne w dzisiejszym społeczeństwie, dzieci powinny być otwarte na innych i tolerancyjne, takich zachowań należy uczyć od małego ;). Historia zauracza, nie mażadnych usterek w tekście, wszystko jest perfekcyjnie niczym u perfekcyjnej Pani domu!!!. Obraz morza oraz Eni i Ślimaka chwyta za serce każdego. Świetne tekst, tak samo jak siostrzyczki, świetnie odnajdujesz się i w prozie i w poezji, w każdym gatunku. Daję 6 do nieskończoności !!!!!!! Z podobaniem Apollo

Pozdrawiam ;)!!!
Miladora dnia 22.02.2015 15:09
SzalonaJulka napisała:
już kupę czasu czeka

Wiem, wiem, Szalonka, że nie znam jeszcze wszystkich obrazków, ale Ty też wiesz, że najpierw muszę się wykaraskać z różnych rzeczy. :)
Ruszymy z wiosną.

Apollo1 napisał:
jak będę miał dzieci to będę im czytał Twoje teksty

To naprawdę miłe, Apollinku. :)
Dziękuję.

Serdeczności i szalony cmok dla Szalonej. :)
Ula dnia 23.02.2015 16:39
Milu,
Pięknie napisane :) Aż sama mam ochotę na te sanie piaskowe! :)
Mi się taka jedna rzecz nasunęła:
Cytat:
zgo­dzi­ła się Mrów­ka i roz­wi­nę­ła skrzy­deł­ka

i tak wyobraziłam sobie taką rozmowę:
- Mamo, czy mrówki latają?
- Tak Kochanie, ale tylko czasem
- Czasem, to znaczy kiedy
- W okresie godowym
- A co to są te gody?
- Yyyyyyyyy

To oczywiście tylko żartem, bo tekst jest świetny, no i daj znać jak tylko książka ukaże się w księgarniach :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Miladora dnia 23.02.2015 17:33
Ula napisała:
i tak wyobraziłam sobie taką rozmowę:

Piękne - ubawiłam się, Ulcia. :)
Ale wszystko można wytłumaczyć dziecku - już to przerabiałam.

Na pewno dam znać, gdy wydam Eni.

Dziękuję ślicznie i serdeczności posyłam. :)
Lilah dnia 06.03.2015 22:18
Jestem pod wrażeniem, Milu. Wezmę dla wnuczka, chyba pozwolisz? :)
Miladora dnia 08.03.2015 13:02
Lilah napisała:
Wezmę dla wnuczka, chyba pozwolisz? :)

Oczywiście, że tak, Lil. :)
I chętnie dołożę Bartusiowi następny rozdział z dedykacją.

Serdeczności dla Was obojga. :)
Figiel dnia 08.03.2015 13:41 Ocena: Świetne!
Milu,
gdy czytam o przygodach Eni i Ślimaka mam wrażenie zapadania się w przytulną miękkość. Opowieść dla dzieci, ale idealnie trafia w moje tęsknoty do harmonii, dobra, wrażliwości i piękna, skąd wniosek, że albo na starość dziecinnieję, albo ta cząstka jakiejś dziecięcej niewinności i ufności nigdy nie zanika.
Jak by nie było, tekst budzi niesłychanie pozytywne emocje i cieszę się, że dzieci będą mogły zaprzyjaźnić się z bohaterami, wiele się od nich nauczą.
Pozdrawiam ciepło:)
Miladora dnia 08.03.2015 15:37
Figiel napisała:
że albo na starość dziecinnieję, albo ta cząstka jakiejś dziecięcej niewinności i ufności nigdy nie zanika.

Myślę, że u ludzi wrażliwych to drugie, Figielku. :)
Dobrze jest móc obudzić w sobie dziecko i spojrzeć na świat jego oczyma, bo to jak powrót do niewinności. Dlatego czasem piszę takie historyjki.

Serdeczności z podziękowaniem. :)
Wasinka dnia 16.03.2015 09:48
Naprawdę tu miękko i przyjaźnie.
Wydrukowałam i czytałyśmy razem z Mają. Podobnie odczuwałyśmy, a przykładem może być moment, gdy poruszyło nas zdanie o tym, że Eni trudno byłoby zrozumieć świat bez ptaków, oraz kiedy zachichotałyśmy na myśl o skaczącym ślimaku. Na przykład, jak mówiłam.
Maja na koniec stwierdziła: "Jakie ładne!", a rano dodała: "Mamuń, a wydrukujesz kolejną część tej bajki? Proszę, proszę". :)
No i proszę, hehe.



Cytat:
– Wy­schnę na wió­rek(,) zanim przez nie prze­brnę

Cytat:
Jak dla mnie, to tu jest sta­now­czo zbyt sucho, a nie wiem, jak omi­nąć pu­sty­nię.
- w zasadzie to wypowiedź bohatera, ale wiem, że zawracasz uwagę na takie rzeczy, wiec napomykam o powtórzonym "jak"
Cytat:
– Ale… – ob­rzu­cił wzro­kiem mrów­kę
zastanawiam się, czy tutaj już nie napisać Mrówki dużą literą
Cytat:
Fak­tycz­nie – z od­da­li do­bie­gał od­głos na­ra­sta­ją­ce­go szu­ra­nia i ja­kieś okrzy­ki, potem na wierz­choł­ku pa­gór­ka uka­za­ły się czar­ne łebki, a w chwi­lę póź­niej z wydmy zje­cha­ły dwa bu­ko­we li­ście, i mrów­ka, która z po­wie­trza wska­zy­wa­ła kie­ru­nek, wy­lą­do­wa­ła obok z wes­tchnie­niem ulgi.
- tutaj sugeruję np. włożenie kropki przed mrówką (mrówka znów jest małą literą; rozumiem założenie (a przynajmniej tak mi się wydaje), ale teraz jest ona nam już bliska i znajoma... może pomyśleć warto nad dużą): bukowe liście. Mrówka, która
Cytat:
gdy już udało się przy­wią­zać liść włócz­ko­wą liną na wszel­ki wy­pa­dek, i gdy pan Jasz­czur­ka
przecinek niepotrzebny
Cytat:
a w po­wie­trzu za­czy­na­ją krą­żyć nitki ba­bie­go lata i…    
– …od­la­tu­ją ptaki – do­po­wie­dział Śli­mak.
- myślałam już parę razy o takim wielokropku. Bo ogólnie znak ów powstał dla potrzeb niedokończoności zdania/myśli i tył mu bardziej bliski; dla niego powstał. Może więc po prostu (bo i tak wiemy, że to dokończenie zdania czyjegoś): - Odlatują ptaki - dopowiedział


Pozdrawiam z przedpołudniowym uśmiechem.
Miladora dnia 16.03.2015 20:03
Wasinka napisała:
Wydrukowałam i czytałyśmy razem z Mają.

Bardzo się z tego cieszę, Wasinko. :)
I chętnie przyślę Wam całość.

Wdzięczna jestem i za wizytę, i za korektę, bo widzę, że jednak pewne rzeczy mi umknęły.
Też się nad tą mrówką/Mrówką oraz wielokropkiem zastanawiałam, więc poprawiam. :)
Podwójnego "jaka" również. Jedynie przecinek przed "i gdy" zostawiam, ponieważ chcę rozdzielić to podwójne "gdy".

Dziękuję ślicznie i serdeczności dla Was obu. :)
Wasinka dnia 16.03.2015 20:10
Miladora napisała:
I chętnie przyślę Wam całość.

Superaśnie. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty