cytat nr 2
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś,
ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie
i na ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha,
to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
- Krysiu, wiesz, że byłem głupi?
- Taak? Minęło ci już? – Puściła oko i podała kabanosa wprost do ust męża.
- Ha, ha, ha - zaśmiał się wolno, przegryzając kęs. – Poważnie mówię. Przez trzydzieści lat żyłem bez ciebie. Jak można być takim głupcem?
- Do wszystkiego trzeba dojrzeć, kochany. Pewnie gdybym spotkała cię jako dwudziestoparolatka, nie zainteresowałbyś mnie ani trochę. Nigdy nie lubiłam głupoli – mówiąc to, Krystyna uśmiechnęła się szeroko i podsunęła mężowi kolejny kawałek wędliny.
- Jesteś okrutna, wiesz? – Leszek próbował udawać obrazę, lecz lekko drżące policzki zdradzały duszony śmiech. – Ale chyba za to między innymi cię pokochałem.
- Za okrucieństwo? Nieźle. Ktoś by pomyślał, że jesteś masochistą.
Kiedy Krystyna zamierzała ugryźć swoją ulubioną mięsną przekąskę, Leszek chwycił ją za rękę i skierował przysmak do swoich ust.
- Uważaj, bo się ukłujesz!
- Spokojnie, panuję nad sytuacją. – Mężczyzna ucałował trzymaną dłoń i delikatnie oddał właścicielce, skupiając się na swoim zajęciu. – Kiedy wyjeżdżasz na seminarium?
- Za tydzień.
- Na długo?
- Mówiłam ci, że na pięć dni. Nie pamiętasz?
- Pamiętam, tylko lubię, kiedy do mnie mówisz. Dasz mi, skarbie, ten niebieski kuferek? – Wskazał palcem na komodę i ugryzł kolejny raz trzymanego przez Krystynę kabanosa.
Wstała, poprawiła sukienkę, głaszcząc dość obfite pośladki, i podeszła do komody.
- Będziesz za mną tęsknił? – Podała mężowi turkusową skrzyneczkę.
- Jasne. Już tęsknię. – Leszek wyjął z kuferka czerwoną nitkę i po nawleczeniu na igłę, wziął się dalej do pracy.
- Zdążysz z tym dzisiaj? – Krystyna stanęła za plecami męża i zaczęła masować mu ramiona.
- Koniecznie, przecież muszę cię w tym zobaczyć, a potem sprawdzić, czy się łatwo zdejmuje. – Zachichotał jak małolat.
- No, myślę. Idę wziąć prysznic i przygotować się na prezentację. – Zanim odeszła, ukąsiła Leszka lekko w ucho.
- Auć!
- Przecież nie było mocno.
- Ukłułem się w palec. Twoje podgryzanie nigdy mnie nie bolało. Śpiesz się, bo za kwadrans mam finisz.
Leszek został w kuchni sam. Starał się jak najładniej wykończyć nocną koszulkę Krystyny. W ich domu to on zajmował się szyciem. Krysia tego zajęcia wprost nienawidziła. Mogła przybić gwóźdź, wywiercić dziurkę pod hak albo nawet poskręcać komodę, gdy nie mogła się doczekać powrotu męża z pracy. Kochał ją od dwudziestu lat niezmiennie, a nawet miał wrażenie, że z roku na rok coraz bardziej. Była przy nim zawsze, kiedy tego potrzebował. Gdy nie szło mu w firmie, gdy odszedł jego ojciec, gdy miał wycinany wyrostek i gdy piętnaście lat temu wygrali z Mirką w regionalnym turnieju tańca towarzyskiego.
Na dobre i na złe. Tak sobie obiecali, kiedy na rodzinnej imprezie z okazji sześćdziesiątych urodzin Krysi poprosił ją o rękę.
Cóż z tego, że ślub nie był możliwy. Oni i tak sobie ślubowali. Były mąż Krystyny, choć formalnie nadal aktualny, przebywał w zamkniętym ośrodku dla nerwowo chorych. Utracił kontakt z rzeczywistością krótko po śmierci syna, który zginął w wypadku samochodowym. Ryszard najprawdopodobniej winił się za tę tragedię. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Oszczędzanie na naprawach hamulców, by mieć na wódkę, z reguły nie jest dobrym rozwiązaniem.
Kiedy szum wody w prysznicu ucichł, Leszek wziął ukończoną koszulkę i zdecydowanie wszedł do łazienki. Krystyna stała na środku nagusieńka. Oparł się o futrynę i przyglądał swojej wybrance z nieskrywanym zachwytem.
- Wiesz, że jesteś piękna, prawda? Nie zasłaniaj się ręcznikiem, kobieto.
- Leszku, przecież się wycieram. Pozwolisz? – mówiąc to, machnęła ręcznikiem tak, że trafiła męża prosto w głowę. – A że jestem piękna, to wiem. Od wielu dziesięcioleci. Zwisający do pępka biust, opadające fałdy, cellulit i triceps niczym błona lotna u polatuchy. Wprost cudowne.
- Przesadzasz jak zwykle. Czas leci, każdy to wie i nie ma co się okłamywać, ale dla mnie byłaś, jesteś i będziesz boginią. I wiesz co? Myślę, że koszulkę przymierzymy rano, bo teraz usiądziesz tu, na sedesie, i poczekasz, aż się umyję – mówiąc, zdejmował już spodnie i od razu skarpetki.
- Mam tak siedzieć? I co?
- Podziwiać moje męskie ciało, gdy będę brał prysznic i wyobrażał sobie, co zaraz będzie.
Wchodząc do kabiny, Leszek pomyślał, że słusznie zdecydował, nie zakładając dwuskrzydłowych drzwi prysznicowych. Brzuszek mu się zaokrąglił przez ostatnie lata, szczególnie odkąd przestał tańczyć. Obiecał sobie i Krystynie, że na wiosnę zacznie jeździć na rowerze, by latem móc się wbić w kąpielówki w rozmiarze XXL. To był jego plan. Jeden z wielu. Marzył też, by zabrać Krystynę do Hiszpanii. Może jeszcze się uda.
Poszli do sypialni za rękę jak zakochani nastolatkowie. Położyli się przytuleni. Nagutcy. Pragnąc bliskości, delektowali się swoim ciepłem i zapachem. Od operacji prostaty sprzed kilku lat ich intymne zbliżenia kończyły się właśnie w ten sposób. I było im z tym dobrze.
- Wiesz, że cię kocham, prawda? – Leszek gładził delikatne, uroczo przyprószone siwizną włosy Krystyny.
- Tak, kochanie. Nie masz innego wyjścia. W końcu jestem wspaniała jak mało kto.
Ile to jeszcze potrwa, nie wiedział. Lecz to nie było ważne. Z każdej wspólnej chwili pragnął czerpać tyle, by zostało na czas, kiedy przyjdzie oglądać świat tylko jedną parą oczu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt