Od rana czułam się szczególnie. Po pierwsze – przyśnił mi się dom. Biegałam po nim boso, po nowej podłodze, musiałam chyba lekko uśmiechnąć się przez sen, bowiem rano uśmiechało się do mnie wszystko – czerwone róże, gdy zmieniałam im wodę. Murka o krecim futerku upodobała sobie koci sen na moim kocu. Często mam poczucie otulenia jej dyskretną przyjaźnią. Uśmiechały się do mnie jej łapki, które miękko podwija leżąc na moich kolanach.
Patrzyłam przez chwilę na swoje odbicie. Wyszczuplałam. Urosły mi włosy. W słońcu moje blade ciało miało trochę cieplejszy odcień. Ułamek sekundy, zbędna myśl: dlaczego jesteś sama? Przygotowałam szybko kawę. Miałam poczucie, że o czymś powinnam pamiętać.
Rzuciłam szybko okiem na wczorajsze notatki. Piszę o życiu i losie tych, których kości każdej wiosny, niezmiennie, mój ojciec wykopuje, pracując w polu. 150 tys. ludzi. Przełom grudnia, stycznia 1945. Na statkach Wilhelm Gustloff, Steuben, Goya – całe miejscowości. Cwaniak, który odpalał torpedy, doczekał się nawet pomnika w swym kraju. Jak zawsze o tej porze roku, dźwięk słowa Zalew odbiera mi na moment dech w piersiach. Informacje na ekranie - no tak, rocznica zdobycia Królewca przez Armię Czerwoną. Staram się nie myśleć o tych, które tego dnia obudziły się ze snu. Chłodne statystyki – 10 na jednego żołnierza, który od czterech lat nie widział kobiety. Znów poczułam się wyjątkowo - wiem, że człowiek potrafi dotrzeć do ściany, za którą jest już tylko półmrok wieczornego zsuwania zasłon.
Gdy pracuję dosyć intensywnie, lubię wracać na kilka dni do miasta. Z balkonu spoglądam na okoliczne pola, ogrody, pierwsze kwiaty, karmniki, niekończący się pochód wiewiórek i klucze ukochanych, dostojnych ptaków. Nieco zziębnięta zatrzymałam się w połowie korytarza. Spojrzałam raz jeszcze na klucz. Leciał w stronę domu.
Wczoraj z Igorem czytaliśmy o dziedzictwie, które Pan polecił Abrahamowi objąć. Został powołany. Nie wiedział on jednak, gdzie jest owo dziedzictwo.. Czym w istocie jest dziedzictwo? Jak odnaleźć w sobie wiarę, by wyruszyć gdziekolwiek? Myślę o tych, którzy dziś zginą na Ukrainie. Wojna. Wiem, że pękłoby mi serce, gdybym musiała opuścić Warmię i Mazury.
A przecież 20 km od mojego domu stoją rosyjskie czołgi.
Żyłabym może dalej, spokojnie, tak jak trwają stare drzewa. Znam przecież wielu ludzi którzy musieli pożegnać tak wiele, a w tych ciemnych wiekach i tak robili swoje. Lubię wspomnienie o Marion Dönhoff, która po dotarciu w jednym płaszczu do Niemiec, ze skarpetkami na dłoniach, zamiast rękawiczek - wzięła się do pracy. Nauczała wiosną 1945 r. dzieci. Wtedy, gdy wszyscy chodzili na szaber. Ona nauczała.
No tak, zgadza się. 11 marca 2002.
Śpij spokojnie, wielka Marion. Moja ukochana, dobra przyjaciółko ze starych czasów, która powracasz do mnie każdej wiosny bielą przebiśniegów i na żurawich skrzydłach, gdy zapominam, że pokój istnieje, niezależnie od świata – w moim sercu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt