[Taksówkarz]
Dzień dobry pani, lotnisko?
[Kobieta]
Pociąg.
[T.]
Ok, wrzuci pani bagaże do tyłu i jedziemy.
[K.]
(Milczy)
[T.]
Pija pani kawę? Mam dwie, zawsze mam dwie. Czarne jak noc i gorzkie jak cnota.
(Klepnął kierownicę i wybuchnął śmiechem)
[K.]
Nie, dziękuję.
[T.]
Boi się pani pewnie, że coś dosypałem, prawda? Nie winię pani, jak odpalam wiadomości, pierwsze co mówią mi, to żebym się wszystkiego bał.
[K.]
Skąd pan może wiedzieć co ja sobie pomyślałam?
[T.]
Nie wiem, nie wiem, zgaduję, ja bym się bał, to pomyślałem sobie, że pani pewnie też się boi.
[K.]
(Milczy)
[T.]
(Zerka w lusterko na jej twarz)
Pewnie przesiadłaby się pani chętnie do innej taksówki, tylko pani głupio powiedzieć, co? Przeszkadzam tą gadką? Urozmaicam sobie tym sposobem czas, ale nie chcę by odbywało się to pani kosztem. Proszę tylko powiedzieć i milczę jak grób.
[K.]
Nie przeszkadza mi to.
[T.]
Jest pani pewna? A zresztą, powiedziała pani, że nie przeszkadza, to się sama skazała na moją gadaninę, nie? Dobrze mówię?
(Klepnął kierownicę i zaniósł się śmiechem, sięgnął po drugi kubek z kawą, przystawił do ust i odłożył nie popijając nic)
Kuuurde, prawie, żem się napił tych proszków nasennych.
[K.]
Jest pan samotny?
[T.]
Bo tyle gadam? Tak pani pomyślała? Próbuje mi pani jednak dyskretnie powiedzieć, że za dużo gadam?
[K.]
Może i próbuję.
[T.]
Wydaje mi się, że jest pani mało asertywna, powiedziałaby pani wprost, że gadam za dużo i byłoby po sprawie.
[K.]
(wysiliła się na lekki uśmiech)
Może po prostu boję się, że jednak jest pan jakimś psychopatą.
[T.]
(Klepnął się w kolano i wyszczerzył zęby)
Wybaczy pani bezpośredniość ale jak ktoś sobie pozwala w mojej taksówce na takie wyrafinowane żarciki, to głupio tak ciągle tylko pan/pani. Jestem Ike.
[K.]
Inga.
[T.]
To twoje prawdziwe imię?
[K.]
Czemu miałoby być nieprawdziwe.
[T.]
Nie wiem, a jest?
[K.]
Może jest, może nie, nie sprawia to chyba żadnej różnicy?
[T.]
Nie, nie sprawia.
[K.]
(Milczy)
[T.]
Słuchaj, chciałbym poznać Twoją opinię na pewien temat, nie masz z tym problemu?
[K.]
Nie.
[T.]
Siedzę już trochę czasu na tym świecie ale nic nie kapuję z tego co się teraz dzieje. Wiem, że mam się bać, tak mi mówią w wiadomościach. Bój się. No to się boję. Mądrzejsi ode mnie mówią, nie bój się, telewizja kłamie, to komu mam wierzyć?
[K.]
Nie wiem.
[T.]
Nie wiesz?
[K.]
(Skinęła głową)
Nie wiem.
[T.]
Mnie się wydaje, że człowiek nie powinien po prostu wierzyć we wszystko. Tylko, że jak mam rózróżnić co jest prawdą, a co kłamstwem? No przecież mi nikt w wiadomościach nie powie, że gadają o tym wirusie, bo za mało osób kupuje szczepionki, czy coś takiego. Tak przynajmniej piszą w komentarzach na internecie, że to wszystko kasa. Wczoraj na stronie głównej jakiejś witryny informacyjnej zauważyłem wielki nagłówek. Pisało tam, że zaraz będzie wojna atomowa. Wołam żonę, serce wyłazi mi przez gardło, klikam ten nagłówek, a tam, że komuś się tak wydaje, że zaraz ta wojna wybuchnie, nawet nikt ważny. Niby nic, a w nocy śniło mi się, że wszyscy umieramy. Szkoda gadać.
[K.]
Jak się tak pan tym przejmuje, proszę wyłączyć telewizor i internet.
[T.]
Ike, mów mi proszę Ike.
[K.]
Oczywiście, Ike, przepraszam.
[T.]
Telewizora nie zgaszę, bo się boję, że mnie wojna zastanie w samych gaciach.
(Wyszczerzył zęby do lusterka)
[K.]
Prawdopodobnie zagadałbyś wojnę na śmierć, potem trzebaby tylko trzymać pokój z daleka od ciebie.
[T.]
(Śmiał się długo, otarł łzy)
Szkoda, że tak mało mówisz, to było pierwszorzędne.
[K.]
Zazwyczaj mówię więcej, nie marnuję pierwszorzędnych żartów na obcych.
[T.]
To niedobrze, bo obcy często słuchają cię bardziej niż najbliźsi, którym się wydaje, że wszystko już o tobie wiedzą.
[K.]
Może.
[T.]
(Milczy)
[K.]
(Milczy)
[K.]
Słuchaj, Ike, czy ja cię czymś uraziłam?
[T.]
Nie, po prostu wszyscy ciągle tylko milczą. Każdy przyjazny gest oglądany jest ze wszystkich stron. Nie winię Ciebie. Jak wsiadam do cudzej taksówki sam milczę jak grób i mnie kierowca-gaduła irytuje, a jak jadę nocą, boję się o swoje życie. Jest tak, a nie inaczej. Ludzie są bardzo obcy. Wiesz, jak byłem młody zawsze chciałem móc umieć czytać w myślach, ale człowiek nabiera lat i gdy już mniej więcej wie jak te myśli wyglądają, to dziekuję bogu, że mu takiej możliwości nie udostępnił.
[K.]
(Milczy)
[T.]
Czasami wjeżdżam taksówką, tutaj w centrum na 24 piętro garażu, jakiś niemiec go wybudował rok temu, wjeżdżam tam, spoglądam w dół i czuję się jakbym spoglądał w mogiłę, rozumiesz?
[K.]
Mhm.
[T.]
Szkoda. Nigdzie nie wjeżdzałem na żaden garaż, po prostu liczyłem, że będziesz miała jakąś ciekawą odpowiedź na taki tani egzystencjonalizm.
[K.]
Obawiałam się, że bierzesz swoje słowa na poważnie.
[T.]
Obawiałaś się, że biorę swoje słowa na poważnie.
[K.]
W twoich ustach brzmi to gorzej.
[T.]
Pewnie w moich brzmi mniej poważnie.
[K.]
Zabolały cię moje słowa?
[T.]
Nie tak bardzo jak ich wcześniejszy brak.
[K.]
Czy tobie się wydaje, że zmieniasz świat taką gadką? To ci powiem jak jest na prawdę - siedzę tutaj i wydaje mi się, że brak ci piątej klepki, ot co. Właśnie zmarła mi córka i nie mam nastroju do rozmowy. Kto wie, może połowa ludzi, którą przewozisz milczy z podobnego powodu. Wydaje ci się, że musisz komukolwiek przypominać, że życie jest jakie jest? Z jakiej racji obarczasz pasażerów tymi bzdurami?
[T.]
(Milczy.)
[K.]
Tak właśnie myślałam.
[T.]
(Milczy)
[K.]
(Milczy)
[K.]
(ociera łzy)
Przepraszam, bardzo ją kochałam.
[T.]
(Milczy)
[K.]
Teraz będziesz milczał?
[T.]
Też miałem córkę.
[K.]
Nie żyje?
[T.]
(Skinął głową.)
Od roku.
[K.]
(milczy)
[T.]
Mówili, że trzymał ją tydzień zamkniętą zanim zdecydował się ją zgwałcić, wystarczył raz, jeden raz, i było po sprawie, rozerwał ją od środka.
[K.]
(milczy)
[T.]
Rozumiesz? Tydzień tam siedział, z moją córką i ważył za i przeciw. Diabeł miał wyrzuty sumienia. Potem im powiedział, że kilka razy nawet prawie zrezygnował ale ostatecznie nie wytrzymał. Wiesz co mi powiedział jak poszedłem do niego do więzienia? Powiedział, że gdy zaczęła pękać jak szwy na dżinsach, dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że podjęto decyzję za niego już dawno temu. Czy ty to rozumiesz? Szatan ze mną rozmawiał i ja mu uwierzyłem.
[K.]
(milczy, ociera łzy)
[T.]
Podjęto decyzję za niego już dawno temu... tak teraz na to patrzę, tak jak podjęto ją za każdego mordercę, gwałciciela, rabusia, muszę tak myśleć, żeby nie zwariować, chociaż nawet nie wiem co to wszystko znaczy. Nic z tego nie kapuję.
[K.]
(Milczy)
[T.]
Jesteś pewna, że nie chcesz tej kawy?
[K.]
(pokręciła głową)
[T.]
Tak myślałem.
[K.]
(milczy)
[T.]
Jesteśmy na miejscu, wysiadka, nie, nie trzeba, dzisiaj gratis, mam nadzieję, że jeszcze cię kiedyś zobaczę.
(pożegnała się i poszła w stronę stacji, będąc już przed wejściem odwróciła się i zobaczyła małą dziewczynkę stojącą przy drzwiach taksówki, Ike coś jej wręczył i mała wspięła się na tylne siedzenie. Taksówka powoli odjechała i Inga, jeżeli tak miała na imię, pomyślała, że chciałaby czytać ludziom w myślach)
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt