W poezji najnowszych lat odnajdujemy niejednokrotnie bariery w rozumieniu. Paradoks, zapowiedziany programem poezji awangardy dwudziestolecia, że poezja ma być egalitarna, wydał plon w postaci wierszy, które miały przez prostotę i sterylność od „skompromitowanych” środków wyrazu ułatwić rozumienie poezji bez romantycznych zdobień, fajerwerków (nazywamy je w skrócie środkami artystycznego wyrazu). Tak oto trafiają w nasze ręce wiersze, których po prostu nie rozumiemy. Jak je czytać, jak poddawać analizie? Otóż właśnie – zupełnie taką samą metodą, jak „tradycyjne”, klasyczne wiersze (a klasyką nazywamy już dziś nawet mocno wówczas awangardową lirykę dwudziestolecia międzywojennego). Wiersze J. Przybosia czy np. A. Ważyka, i innych awangardystów, doczekały się bogatych opracowań, wskazówek do analizy. Wobec najnowszych tekstów zostajemy sami, często bezradnie rozkładając ręce. Niepotrzebnie. Musimy się wyposażyć w narzędzia do analizy wiersza (każdego) i posłużyć się nimi w rozumieniu, jak to czynimy z tradycyjnym tekstem.
Narzędzia do analizy wiersza:
- Rozpoznanie gatunku – uważam za najważniejsze, (tuż obok umieszczenia tekstu w epoce), ponieważ daje punkt wyjścia w historycznoliterackim spojrzeniu na wiersz. Następnie polecam przypomnienie sobie terminów, składających się na ten niezbędnik. Tak więc:
- Przestrzeń liryczna, sytuacja liryczna, elementy przestrzeni lirycznej, układ elementów przestrzeni lirycznej, a wówczas warto zbadać związek każdego z tych pojęć z treścią, odszukać pointę liryczną (nie zawsze w konkluzji wiersza), zbadać postać podmiotu lirycznego, sprawdzić, czy jest w wierszu adresat liryczny (tylko w liryce bezpośredniego zwrotu do adresata). Nie zapomnijmy o tym, że bohater liryczny występuje tylko wówczas, gdy mamy do czynienia z liryką kreacyjną (fantastyka, surrealizm). Rozpoznać typ obrazowania – realistyczny, naturalistyczny, symboliczny, …odmianę liryki w związku z tematem – erotyka, lir. refleksyjna, lir. patriotyczna, tyrtejska, lir. nastroju, lir. pejzażu...
- Konwencja literacka (jeśli jest rozpoznawalna i funkcjonalna) trzeba ją połączyć z analizą środków artystycznego wyrazu – tylko z funkcjami. (Tu: podział na stylistyczne, składniowe, leksykalne, słowotwórcze). Następnie zbadajmy relacje odbioru: Czy jest to liryka pośrednia, czy bezpośrednia, co tekst przesyła, jakie wywołuje refleksje, emocje, uczucia, jaką postawę prezentuje. I w ten sposób przechodzi się płynnie do interpretacji treści. W końcu można odszukać konteksty i nawiązania - związek wiersza z innymi tekstami kultury.
Wiele problemów przysporzył mi kiedyś wiersz Marcina Świetlickiego:
* * *
Cały pokój jest obwieszony Marcinami.
Przynajmniej raz w tygodniu wieszam jednego Marcina.
Mgła wisielcowa jest prawie tak gęsta,
jak chmura papierosowego dymu.
Ten - bo nie chciał. Tamten - bo nie umiał.
Tamten - bo go zmęczyło. Tamten - bo nie wierzył.
Obracają się w rytmie kłótni za ścianami
i nic nie znaczą. Najważniejszy - nowy
Marcin wisi pod lampą, wciąż podnoszę głowę
i robię straszne miny w jego stronę, wierząc,
że skoro drży - to wstyd mu tego, że tak
czeka i że nie umie czekać, że czeka jak dziecko
na Gwiazdkę, czeka na kobietę,
która przyjdzie, na pewno przyjdzie, wszystko się odbędzie
tak jak zawsze, jak zawsze, z jakimiś małymi
niespodziankami, te się również zawsze
zdarzają. Wisi Marcin, drży, obraca się.
Wieczór. Gwałtownie wschodzi żarówkowe słońce.
Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.
Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.
Wiersz jest mocno osobisty. Poeta (wreszcie dali sobie to prawo) nie przemawia w imieniu „my”, nie mówi o problemach pokolenia, odciążył tematykę wiersza od obowiązku przemawiania „w sprawie”. Podmiot liryczny to Marcin. Ja – Marcin. Ja – sam o sobie, ja – sam ze sobą. Wobec poetyki np. Nowej Fali – wolny od postawy społecznej odpowiedzialności.
W przestrzeni lirycznej wiersza – pełno Marcinów. Wiszą (fotografie, portrety, odbicia w lustrze, albo jedynie wyobrażone własne twarze) i wypełniają całą przestrzeń pokoju. Marcin – egocentryk, egotysta, narcystyczny poeta. (Wiemy, że poeta, bo ujawnia się w ostatnich wersach.) W przestrzeni lirycznej (pokój artysty) nastrój buduje „mgła wisielcowa, gęsta jak chmura papierosowego dymu”. Inwersja w składni zdania zwraca uwagę na słowo „wisielcowa” i tu musimy przystanąć. Dotąd można było przypuszczać, że pokój poety zdobią, nawet przepełniają autoportrety. W tej chwili zaczynamy wątpić, że tak jest.
„Wisielcowa mgła” dotyczy nastroju. Wiersz i całą jego przestrzeń wypełnia pesymizm i gorycz w samoocenie. Marcin – poeta przyznaje się do braku satysfakcji i kiepskiej kondycji „ego”. Wcale nie wypełnił pokoju autoportretami. Co dzień „wiesza się” w zupełnie innym znaczeniu: Pragnie śmierci. Przygnębienie i brak pozytywnej wartości w życiu sprowadza nastrój przygnębienie i rezygnacji. Ma za złe Marcinowi, na którego pragnie spojrzeć
„z boku”: brak chęci działania („ten – bo nie chciał”), brak umiejętności („tamten – bo nie umiał”), i kolejno – brak wytrwałości, wiary w siebie, samozaparcia w działaniu. „kłóci się ze ścianami”, zamknięty w przestrzeni, która także go nie akceptuje. Nie lubią się nawzajem (personifikacja ścian – niemych świadków pisarstwa i klęski). „Nowy” Marcin – „najważniejszy” w tej chwili przyznaje się, że nie umie czekać. „Wisi pod lampą i drży” – ta fraza wprowadza dynamikę do pozornie statycznej sytuacji. Obraz spod lampy drży, ponieważ Marcin – rzucający cień spod żarówki, niespokojnie się porusza, lub też „drży” w nim czekanie (metonimia?) Od tego momentu wiersz przyśpiesza i teraz słowa biegną stylem potocznej, mówionej polszczyzny. (Bo „czeka jak dziecko”). Rwane frazy z powtórzeniami w funkcji hiperboli oddają nastrój ekscytacji, niepewności w oczekiwaniu na kobietę, która przyjdzie,
…na pewno przyjdzie, wszystko się odbędzie
tak jak zawsze, jak zawsze, z jakimiś małymi
niespodziankami, …
„Małe niespodzianki”, ukryte w potoku słów pełnią tu rolę nagrody, jaką otrzymuje się w wyniku wnikliwej analizy tekstu. Prawdopodobnie dotarliśmy właśnie do „pestki” wiersza, do jego jądra. Niestety, zapewnianie samego siebie:
„przecież zawsze się zdarzają”, wypowiadane tu w formie zaklęcia, nie pomogą. „Drżenie” – powtórzone jako wzmocnienie emocji, czas – który upływa w czekaniu, podkreślone jednym wyrazem: „Wieczór”, gdy „Gwałtownie wschodzi żarówkowe słońce” - sztuczne słońce, substytut naturalnego, teraz mocniej odcinającego się od zmroku, przynoszą smutną konstatację: Nikt nie przyszedł. Wyczekiwana kobieta zawiodła. Nie ma tego w treści wiersza, ale czytelnik wie. Szybka zmiana tematu, pointująca wiersz wymaga od czytelnika wiedzy o twierdzeniu, że „ulubieńcy bogów umierają młodo” (Nietzsche).
Dwukrotnie powtórzone:
Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.
Wzmacnia gorycz nastroju, ilustruje zawód i pesymizm: Żyję, ja – młodo zmarły poeta. Osobista porażka w kontakcie z wyczekiwaną kobietą zabarwia wrażeniem życiowej porażki także ocenę poetyckiej twórczości.
Wiersz, zorganizowany tradycyjnie w czterowersowe strofy nieregularnej długości, nie zdradza cech „wyliczalnego” wiersza z numerycznego systemu wersyfikacyjnego. Jest wolnym wierszem bez rymu. Służy mu zróżnicowanie rytmów, budując dynamikę wypowiedzi, liryki wyznania samotności i rozpaczy życiowej porażki.
Dla kontrastu i pewnie ku zaskoczeniu czytelnika wiersz Marcina Świetlickiego zestawię z wierszem Ewy Lipskiej pt. „My”.
My - rocznik powojenny otwarty na oścież-
w pełnokomfortowym stanie swojego ciała
czytamy Sartre'a i książki telefoniczne.
Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.
My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek.
Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń.
Nie dosłyszany w hałasie początku.
Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny.
Powołany do koncentracji nad.
Do naszych dni prowadzą zardzewiałe drzwi.
Schody które przeżyły hodowcę kanarków.
Wodospad kroków. Pogrzeb z orkiestrą. I krzyk tłuczonych garnków.
Schodzimy powoli. Bardzo powoli. Z powagą drzewa.
Jest może siódma rano. Dzień zbyt dokładnie dojrzewa
i niekiedy przyjmuje smak gnijącego jabłka.
Najrozmaitsi ludzie gwałtownie wybiegają.
Ze schodów. Z bram. Z hoteli. Z ust. Tu i tam.
Obłąkani po łokcie pensjonariusze świata.
Przeklinają. Przystają opłaceni na parkingach.
My zazdrościmy tym
którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę.
Zazdrościmy
nocy oszczędnie po małym kawałeczku
rozdzielanym między hełmy znużone.
Strzałów jak ognie sztuczne do ust podniesionych.
Wulgarnych wzruszeń nagłego ocalenia.
O tamtym świecie
z miasta lęk wywożono na taczkach
i wymiatano kule.
Choć w twarzach jeszcze nie wystygło drżenie
pozalepiano hejnałem gruzy i wyzwolenie
i poranione mury do hymnu wstawały.
Ludzie na wolność klaskali. Bramy się otwierały.
W bramach kobiety rodziły dzieci:
nas. Jakże odświętnych. Powołanych jeszcze przed świtem.
Odpornych na ciało. Otrząśniętych z chrzęstu broni.
Oddano narodzeniem naszym cześć - zabitym.
A pamięć przestrzeloną dźwigamy
już my.
Nie poświęcę analizie tego wiersza już tylu słów, ponieważ jest on znany. Uzasadnię wybór wiersza, wskażę konteksty: Ewa Lipska, jako poetka związana dość swobodnymi więziami z nurtem Nowej Fali, przemawia ustami zbiorowego podmiotu lirycznego w imieniu pokolenia. Indywidualne u Świetlickiego „ja”, u Lipskiej brzmi: „my”. Wyraża kondycję pokolenia narodzonych w ostatnich latach wojny lub tuż po wojnie. Bez wątpienia „my” Lipskiej – to Polacy. Wolny od zbiorowej odpowiedzialności społecznej Świetlicki jest indywidualny, wyraża własną, intymną, osobistą kondycję. (Bardzo blisko gombrowiczowskiego „ja” z „Dzienników”), stan ducha w chwili melancholii. Ewa Lipska obrazuje frustrację pokolenia, narodzonego do - i dla wolności, która okazała się jedynie złudną nadzieją. Przemawia w imieniu młodych inteligentów (bo któż inny czyta Sartre’a i książki telefoniczne z jednakowym głodem wiedzy i pragnieniem kontaktu z drugim człowiekiem?) Wyraża samotność pokolenia, które okaleczone pamięcią wojny dźwiga na barkach pamięć heroicznych czynów żołnierzy – zabitych, więc ofiarnych. Tymczasem „my” – to bezideowcy, bez powołania do specjalnej roli w dziejach ojczyzny. Co oczywiście nie jest prawdą, bo właśnie to pokolenie miało odwagę zaprotestować w marcu 68.
Przestrzeń liryczna wiersza Lipskiej jest „otwarta” – dwukrotnie powtórzone „bramy” występują w różnorakiej funkcji – gdy wiersz Świetlickiego dusi się w klaustrofobicznej przestrzeni czterech ścian.
Wiersz „My” jest o wiele bogatszy w stylistyczne środki poetyckiego wyrazu. Metaforyczne epitety, obrazują szarzyznę „zardzewiałych” przestrzeni, bezwolność pokolenia wobec „trzęsień ziemi” porównano tu do roślin „ze spokojnych doniczek”. „Poranione mury” i inne mocne w wyrazie epitety stanowią bogatą warstwę poetyckiego obrazowania. Świetlicki skupił się na analizie wnętrza podmiotu lirycznego.
Zmierzając do konkluzji: Ponieważ wiersze można by porównywać w nieskończoność, poszukajmy clou tego kontekstu: Prawdziwie wolna od zbiorowej odpowiedzialności i „płaszcza Konrada” może być tylko poezja wolnego kraju. Kiedy poeta może bez winy i poczucia zaniechania wobec prometejskiej postawy wyznawać: Jestem samotny, a „ona” – nie przyszła.
Ona – muza, ona – kochanka, ona – poezja, bez spętania i opętania zbiorową odpowiedzialnością artysty za losy czyjekolwiek.
Zanim stwierdzimy, że nie rozumiemy współczesnego wiersza, zajrzyjmy sobie głęboko w stan własnej edukacji, i zadajmy sakramentalne pytanie: co poeta chciał przez to powiedzieć, a co ja chcę z tego rozumieć? Jak jestem przygotowany na grzebanie w cudzej duszy, i czy w ogóle.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt