Praktyczny kurs czytania poezji - Zola111
Publicystyka » Artykuły » Praktyczny kurs czytania poezji
A A A


     W poezji najnowszych lat odnajdujemy niejednokrotnie bariery w rozumieniu. Paradoks, zapowiedziany programem poezji awangardy dwudziestolecia, że poezja ma być egalitarna, wydał plon w postaci wierszy, które miały przez prostotę i sterylność od „skompromitowanych” środków wyrazu ułatwić rozumienie poezji bez romantycznych zdobień, fajerwerków (nazywamy je w skrócie środkami artystycznego wyrazu). Tak oto trafiają w nasze ręce wiersze, których po prostu nie rozumiemy. Jak je czytać, jak poddawać analizie? Otóż właśnie – zupełnie taką samą metodą, jak „tradycyjne”, klasyczne wiersze (a klasyką nazywamy już dziś nawet mocno wówczas awangardową lirykę dwudziestolecia międzywojennego). Wiersze J. Przybosia czy np. A. Ważyka, i innych awangardystów, doczekały się bogatych opracowań, wskazówek do analizy. Wobec najnowszych tekstów zostajemy sami, często bezradnie rozkładając ręce. Niepotrzebnie. Musimy się wyposażyć w narzędzia do analizy wiersza (każdego) i posłużyć się nimi w rozumieniu, jak to czynimy z tradycyjnym tekstem.

Narzędzia do analizy wiersza:

- Rozpoznanie gatunku – uważam za najważniejsze, (tuż obok umieszczenia tekstu w epoce), ponieważ daje punkt wyjścia w historycznoliterackim spojrzeniu na wiersz. Następnie polecam przypomnienie sobie terminów, składających się na ten niezbędnik. Tak więc:
- Przestrzeń liryczna, sytuacja liryczna, elementy przestrzeni lirycznej, układ elementów przestrzeni lirycznej, a wówczas warto zbadać związek każdego z tych pojęć z treścią, odszukać pointę liryczną (nie zawsze w konkluzji wiersza), zbadać postać podmiotu lirycznego, sprawdzić, czy jest w wierszu adresat liryczny (tylko w liryce bezpośredniego zwrotu do adresata). Nie zapomnijmy o tym, że bohater liryczny występuje tylko wówczas, gdy mamy do czynienia z liryką kreacyjną (fantastyka, surrealizm). Rozpoznać typ obrazowania – realistyczny, naturalistyczny, symboliczny, …odmianę liryki w związku z tematem – erotyka, lir. refleksyjna, lir. patriotyczna, tyrtejska, lir. nastroju, lir. pejzażu...
- Konwencja literacka (jeśli jest rozpoznawalna i funkcjonalna) trzeba ją połączyć z analizą środków artystycznego wyrazu – tylko z funkcjami. (Tu: podział na stylistyczne, składniowe, leksykalne, słowotwórcze). Następnie zbadajmy relacje odbioru: Czy jest to liryka pośrednia, czy bezpośrednia, co tekst przesyła, jakie wywołuje refleksje, emocje, uczucia, jaką postawę prezentuje. I w ten sposób przechodzi się płynnie do interpretacji treści. W końcu można odszukać konteksty i nawiązania - związek wiersza z innymi tekstami kultury.

Wiele problemów przysporzył mi kiedyś wiersz Marcina Świetlickiego:

* * *

Cały pokój jest obwieszony Marcinami.
Przynajmniej raz w tygodniu wieszam jednego Marcina.
Mgła wisielcowa jest prawie tak gęsta,
jak chmura papierosowego dymu.

Ten - bo nie chciał. Tamten - bo nie umiał.
Tamten - bo go zmęczyło. Tamten - bo nie wierzył.
Obracają się w rytmie kłótni za ścianami
i nic nie znaczą. Najważniejszy - nowy

Marcin wisi pod lampą, wciąż podnoszę głowę
i robię straszne miny w jego stronę, wierząc,
że skoro drży - to wstyd mu tego, że tak
czeka i że nie umie czekać, że czeka jak dziecko

na Gwiazdkę, czeka na kobietę,
która przyjdzie, na pewno przyjdzie, wszystko się odbędzie
tak jak zawsze, jak zawsze, z jakimiś małymi
niespodziankami, te się również zawsze

zdarzają. Wisi Marcin, drży, obraca się.
Wieczór. Gwałtownie wschodzi żarówkowe słońce.
Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.
Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.

    Wiersz jest mocno osobisty. Poeta (wreszcie dali sobie to prawo) nie przemawia w imieniu „my”, nie mówi o problemach pokolenia, odciążył tematykę wiersza od obowiązku przemawiania „w sprawie”. Podmiot liryczny to Marcin. Ja – Marcin. Ja – sam o sobie, ja – sam ze sobą. Wobec poetyki np. Nowej Fali – wolny od postawy społecznej odpowiedzialności.
W przestrzeni lirycznej wiersza – pełno Marcinów. Wiszą (fotografie, portrety, odbicia w lustrze, albo jedynie wyobrażone własne twarze) i wypełniają całą przestrzeń pokoju. Marcin – egocentryk, egotysta, narcystyczny poeta. (Wiemy, że poeta, bo ujawnia się w ostatnich wersach.) W przestrzeni lirycznej (pokój artysty) nastrój buduje „mgła wisielcowa, gęsta jak chmura papierosowego dymu”. Inwersja w składni zdania zwraca uwagę na słowo „wisielcowa” i tu musimy przystanąć. Dotąd można było przypuszczać, że pokój poety zdobią, nawet przepełniają autoportrety. W tej chwili zaczynamy wątpić, że tak jest.
„Wisielcowa mgła” dotyczy nastroju. Wiersz i całą jego przestrzeń wypełnia pesymizm i gorycz w samoocenie. Marcin – poeta przyznaje się do braku satysfakcji i kiepskiej kondycji „ego”. Wcale nie wypełnił pokoju autoportretami. Co dzień „wiesza się” w zupełnie innym znaczeniu: Pragnie śmierci. Przygnębienie i brak pozytywnej wartości w życiu sprowadza nastrój przygnębienie i rezygnacji. Ma za złe Marcinowi, na którego pragnie spojrzeć
„z boku”: brak chęci działania („ten – bo nie chciał”), brak umiejętności („tamten – bo nie umiał”), i kolejno – brak wytrwałości, wiary w siebie, samozaparcia w działaniu. „kłóci się ze ścianami”, zamknięty w przestrzeni, która także go nie akceptuje. Nie lubią się nawzajem (personifikacja ścian – niemych świadków pisarstwa i klęski). „Nowy” Marcin – „najważniejszy” w tej chwili przyznaje się, że nie umie czekać. „Wisi pod lampą i drży” – ta fraza wprowadza dynamikę do pozornie statycznej sytuacji. Obraz spod lampy drży, ponieważ Marcin – rzucający cień spod żarówki, niespokojnie się porusza, lub też „drży” w nim czekanie (metonimia?) Od tego momentu wiersz przyśpiesza i teraz słowa biegną stylem potocznej, mówionej polszczyzny. (Bo „czeka jak dziecko”). Rwane frazy z powtórzeniami w funkcji hiperboli oddają nastrój ekscytacji, niepewności w oczekiwaniu na kobietę, która przyjdzie,

…na pewno przyjdzie, wszystko się odbędzie
tak jak zawsze, jak zawsze, z jakimiś małymi
niespodziankami, …

„Małe niespodzianki”, ukryte w potoku słów pełnią tu rolę nagrody, jaką otrzymuje się w wyniku wnikliwej analizy tekstu. Prawdopodobnie dotarliśmy właśnie do „pestki” wiersza, do jego jądra. Niestety, zapewnianie samego siebie:
„przecież zawsze się zdarzają”, wypowiadane tu w formie zaklęcia, nie pomogą. „Drżenie” – powtórzone jako wzmocnienie emocji, czas – który upływa w czekaniu, podkreślone jednym wyrazem: „Wieczór”, gdy „Gwałtownie wschodzi żarówkowe słońce” - sztuczne słońce, substytut naturalnego, teraz mocniej odcinającego się od zmroku, przynoszą smutną konstatację: Nikt nie przyszedł. Wyczekiwana kobieta zawiodła. Nie ma tego w treści wiersza, ale czytelnik wie. Szybka zmiana tematu, pointująca wiersz wymaga od czytelnika wiedzy o twierdzeniu, że „ulubieńcy bogów umierają młodo” (Nietzsche).
Dwukrotnie powtórzone:

Żyję dłużej niż wszyscy młodo zmarli poeci.

Wzmacnia gorycz nastroju, ilustruje zawód i pesymizm: Żyję, ja – młodo zmarły poeta. Osobista porażka w kontakcie z wyczekiwaną kobietą zabarwia wrażeniem życiowej porażki także ocenę poetyckiej twórczości.
Wiersz, zorganizowany tradycyjnie w czterowersowe strofy nieregularnej długości, nie zdradza cech „wyliczalnego” wiersza z numerycznego systemu wersyfikacyjnego. Jest wolnym wierszem bez rymu. Służy mu zróżnicowanie rytmów, budując dynamikę wypowiedzi, liryki wyznania samotności i rozpaczy życiowej porażki.

    Dla kontrastu i pewnie ku zaskoczeniu czytelnika wiersz Marcina Świetlickiego zestawię z wierszem Ewy Lipskiej pt. „My”.


My - rocznik powojenny otwarty na oścież-
w pełnokomfortowym stanie swojego ciała
czytamy Sartre'a i książki telefoniczne.
Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.
My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek.
Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń.
Nie dosłyszany w hałasie początku.
Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny.
Powołany do koncentracji nad.

Do naszych dni prowadzą zardzewiałe drzwi.
Schody które przeżyły hodowcę kanarków.
Wodospad kroków. Pogrzeb z orkiestrą. I krzyk tłuczonych garnków.

Schodzimy powoli. Bardzo powoli. Z powagą drzewa.
Jest może siódma rano. Dzień zbyt dokładnie dojrzewa
i niekiedy przyjmuje smak gnijącego jabłka.
Najrozmaitsi ludzie gwałtownie wybiegają.
Ze schodów. Z bram. Z hoteli. Z ust. Tu i tam.
Obłąkani po łokcie pensjonariusze świata.
Przeklinają. Przystają opłaceni na parkingach.

My zazdrościmy tym
którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę.
Zazdrościmy
nocy oszczędnie po małym kawałeczku
rozdzielanym między hełmy znużone.
Strzałów jak ognie sztuczne do ust podniesionych.
Wulgarnych wzruszeń nagłego ocalenia.

O tamtym świecie
z miasta lęk wywożono na taczkach
i wymiatano kule.
Choć w twarzach jeszcze nie wystygło drżenie
pozalepiano hejnałem gruzy i wyzwolenie
i poranione mury do hymnu wstawały.
Ludzie na wolność klaskali. Bramy się otwierały.
W bramach kobiety rodziły dzieci:
nas. Jakże odświętnych. Powołanych jeszcze przed świtem.
Odpornych na ciało. Otrząśniętych z chrzęstu broni.

Oddano narodzeniem naszym cześć - zabitym.

A pamięć przestrzeloną dźwigamy
już my.

    Nie poświęcę analizie tego wiersza już tylu słów, ponieważ jest on znany. Uzasadnię wybór wiersza, wskażę konteksty: Ewa Lipska, jako poetka związana dość swobodnymi więziami z nurtem Nowej Fali, przemawia ustami zbiorowego podmiotu lirycznego w imieniu pokolenia. Indywidualne u Świetlickiego „ja”, u Lipskiej brzmi: „my”. Wyraża kondycję pokolenia narodzonych w ostatnich latach wojny lub tuż po wojnie. Bez wątpienia „my” Lipskiej – to Polacy. Wolny od zbiorowej odpowiedzialności społecznej Świetlicki jest indywidualny, wyraża własną, intymną, osobistą kondycję. (Bardzo blisko gombrowiczowskiego „ja” z „Dzienników”), stan ducha w chwili melancholii. Ewa Lipska obrazuje frustrację pokolenia, narodzonego do - i dla wolności, która okazała się jedynie złudną nadzieją. Przemawia w imieniu młodych inteligentów (bo któż inny czyta Sartre’a i książki telefoniczne z jednakowym głodem wiedzy i pragnieniem kontaktu z drugim człowiekiem?) Wyraża samotność pokolenia, które okaleczone pamięcią wojny dźwiga na barkach pamięć heroicznych czynów żołnierzy – zabitych, więc ofiarnych. Tymczasem „my” – to bezideowcy, bez powołania do specjalnej roli w dziejach ojczyzny. Co oczywiście nie jest prawdą, bo właśnie to pokolenie miało odwagę zaprotestować w marcu 68.
Przestrzeń liryczna wiersza Lipskiej jest „otwarta” – dwukrotnie powtórzone „bramy” występują w różnorakiej funkcji – gdy wiersz Świetlickiego dusi się w klaustrofobicznej przestrzeni czterech ścian.
     Wiersz „My” jest o wiele bogatszy w stylistyczne środki poetyckiego wyrazu. Metaforyczne epitety, obrazują szarzyznę „zardzewiałych” przestrzeni, bezwolność pokolenia wobec „trzęsień ziemi” porównano tu do roślin „ze spokojnych doniczek”. „Poranione mury” i inne mocne w wyrazie epitety stanowią bogatą warstwę poetyckiego obrazowania. Świetlicki skupił się na analizie wnętrza podmiotu lirycznego.
     Zmierzając do konkluzji: Ponieważ wiersze można by porównywać w nieskończoność, poszukajmy clou tego kontekstu: Prawdziwie wolna od zbiorowej odpowiedzialności i „płaszcza Konrada” może być tylko poezja wolnego kraju. Kiedy poeta może bez winy i poczucia zaniechania wobec prometejskiej postawy wyznawać: Jestem samotny, a „ona” – nie przyszła.
Ona – muza, ona – kochanka, ona – poezja, bez spętania i opętania zbiorową odpowiedzialnością artysty za losy czyjekolwiek.
Zanim stwierdzimy, że nie rozumiemy współczesnego wiersza, zajrzyjmy sobie głęboko w stan własnej edukacji, i zadajmy sakramentalne pytanie: co poeta chciał przez to powiedzieć, a co ja chcę z tego rozumieć? Jak jestem przygotowany na grzebanie w cudzej duszy, i czy w ogóle.

 

 

 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zola111 · dnia 12.05.2015 07:02 · Czytań: 3086 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 28
Komentarze
nightwolf dnia 12.05.2015 22:57
Zolu111,
Zacznę od tego, że w kwestii poezji jestem całkowotym laikiem. Dlatego też zwabiona tytułem przeczytałam poradnik. Wydaje mi się, że aby go zrozumieć trzeba jednak mieć pewną dozę wiedzy na temat poezji i powiem szczerze, że muszę szukać co oznaczają zwroty, których użyłaś w tekście. Współczesne wiersze często przybierają formę, którą po pierwsze w ogóle trzeba umieć odpowiednio przeczytać, nie mówiąc już o analizie. Chętnie przeczytam Twój poradnik na temat różnych kofiguracji i sposobów odczytywania wierszy :) Z pewnością Twoja analiza jest trafna, i pozostawiam ją do oceny ekspertom od poezji ;) A tak naprawdę to ja muszę się w tej kwestii wreszcie podszkolić, może wtedy będę umiała zastosować Twój poradnik bez problemu ;)
pozdrawiam serdecznie!
Zola111 dnia 13.05.2015 00:17
Nightwolf,

właśnie o tym piszę. W ogóle sobie myślę, że kiedy się pisze, czy choćby próbuje pisać, trzeba się ciutkę w tym wszystkim orientować. Sądzę także, że kiedy się chce czytać ze świadomością formy i treści, watro mieć podstawową wiedzę. Nie twierdzę, że ja ją posiadłam, ciągle się uczę, i zachęcam innych. Dzięki, że wpadłaś, pozdrawiam,

z.
introwerka dnia 13.05.2015 10:44 Ocena: Świetne!
Zolu,

chcę Ci bardzo podziękować za ten tekst. Jest złożony, wieloaspektowy, napisany z pasją i głęboką znajomością tematu, nie tylko edukuje, ale również daje do myślenia - choćby o warunkach sprzyjających indywidualizacji ja lirycznego, czy ogólniej, nieskrępowanej uwikłaniem w zbiorowe / narodowe zobowiązania ekspresji (nie tylko) poetyckiej. Potrzeba nam tak charyzmatycznych, pouczających i czytelnych tekstów!

Serdeczności :)
Heisenberg dnia 13.05.2015 15:36
O poezji zbyt dużego pojęcia nie mam (co często zaznaczam, komentując kawałki z drugiej strony Portalu), ale wydaje mi się, że tekst jest bardzo trafny, a na pewno przydatny dla tych "mniej obeznanych". Kolejny artykuł pełen słusznych spostrzeżeń :)
Zola111 dnia 13.05.2015 18:20
Intro,

cała przyjemność po mojej stronie :) Dziękuję.

Heisenbergu,

dziękuję za tak miłą opinię. Serdeczności,

z.
palenieszkodzi dnia 13.05.2015 21:54 Ocena: Świetne!
Z zaciekawieniem przeczytałam Twój tekst Zolu, a to dlatego, że czytając wiersze tu na portalu, częściej niż inni nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, o czym traktuje utwór, co znaczą takie a nie inne środki poetyckie, co autor chciał nam powiedzieć. Równie często o to pytam, lecz głównie wywołuje to frustracje lub gniew autora ;p.
W moim przekonaniu niesłusznie.

Oznacza to bowiem, że twórca nie do końca potrafił przekazać czytelnikowi swój zamiar, nakierować go na właściwy trop. A u Ciebie - proszę, czytam przytoczone wiersze Świetlickiego i Lipskiej i jakoś nie pytam co i jak, tylko wszystko do mnie dociera. Rozumiem te wiersze. Mają dla mnie jasny przekaz. Nie znajduję kilku różnych interpretacji, wiersze są jednoznaczne. Co to oznacza? Ano to, że dobry wiersz dociera do w miarę zaznajomionego z poezja czytelnika, nie prowadzi go na manowce. Wiedzie poprzez swoje wersy bez obawy o wpadnięcie do stawu. Sama pięknie opisujesz własne wrażenia po przeczytaniu obu pozycji. Swięcicki i Lipska pozwolili Ci się odczytać, zajrzeć sobie do duszy. Jakie to wspaniałe!

Utwory, których większość nie potrafi zinterpretować, utwory niejasne, w których tylko autor czuje się jak ryba w wodzie, nie są ucztą dla czytelnika. Taką uwagę my wszyscy portalowi poeci powinniśmy wziąć sobie do serca, odstawiając dąsy na bok. Oczywiście, nie oznacza to, że wszystko ma być odkryte, jedynie podkreśla fakt, że autor nie pisze jedynie dla siebie a każde użyte słowo winno przybliżać czytelnika do zagnieżdżonego w autorskiej głowie pomysłu. Poezja to odpowiedzialna sztuka.

Jeszcze raz dziękuję Ci za ciekawy poradnik, jedynie w słowie "historyczno-literacki" dałabym dywiz, jako, że są to wyrazy określające różne sprawy. Pozdrawiam,
palcia:)
Zola111 dnia 13.05.2015 22:13
Palenie,

dziękuję za piękne słowa. Serdecznie pozdrawiam.
Wyraz historycznoliteracki w tym znaczeniu piszemy łącznie, bo chodzi o sens, jak w słowie teoretycznoliteracki, więc zostawię, jak jest.

z.
palenieszkodzi dnia 13.05.2015 22:29 Ocena: Świetne!
Rzeczywiście, zwracam honor, w znaczeniu przebiegu dziejów literatury, wyraz "historycznoliteracki" jest napisany prawidłowo. Pozdrawiam, douczona
palcia:)
ajw dnia 14.05.2015 19:46 Ocena: Świetne!
Zolu, oryginalne obserwacje, błyskotliwy język. Ciężko się czyta tego typu teksty, ale Ty napisałaś swój przystępnym językiem. Nie zniechęciłam się, doczytałam do końca, rozumiejąc to co czytam. Bardzo wartościowy tekst.
Zola111 dnia 14.05.2015 20:02
AJW,

serdeczności. Cieszę się, że dłużyzna nie znużyła. Dzięki, pozdrawiam,

z.
ApisTaur dnia 16.05.2015 20:31 Ocena: Świetne!
rzucone ze słów ziarno
nie w każdym zakiełkuje
gdy ktoś jest glebą marną
odpadnie przy tytule

lecz ważne by siać równo
i to nie mowę trawę
znając zasadę główną
pisz dobrze i ciekawie

Jak widać, w powyższym tekście Autorki, zasada została wypełniona do cna.:-)
Pozdrawiam Zolko:-)
Zola111 dnia 16.05.2015 20:59
Apisie,

ale mi ładnie napisałeś :) Dziękuję pięknie. Serdecznie pozdrawiam,

z.
Ula dnia 16.05.2015 21:01
Zolu,
Przeczytałam z zainteresowaniem :) Bardzo dobry tekst.
Pozdrawiam :)
Zola111 dnia 16.05.2015 23:39
Ulu,

serdecznie dziękuję, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam,

z.
Vanillivi dnia 31.05.2015 16:04
Zolu, czytałam ten tekst już bardzo dawno, jeszcze w poczekalni chciałam Ci go skomentować, ale złośliwość rzeczy martwych mi to skutecznie jak dotąd uniemożliwiała. Myślę, że Twój "praktyczny kurs" jest bardzo ciekawy i wartościowy, przydatny na portalu, zwłaszcza dla osób, które chcą czytać i pisać poezję, a nie mają przygotowania filologicznego. Dla mnie Świetlicki był jednym z tych autorów, od których zaczęłam swoją przygodę z poezją, jego teksty właściwie od razu czuję instynktownie, ale podoba mi się, że podajesz narzędzia do analizy takich wierszy.
Pozdrawiam serdeczne
Zola111 dnia 31.05.2015 21:53
Vanillivi,

bardzo Ci serdecznie dziękuję. Cieszę się, że uznałaś tekst za przydatny :) Buziaki,

z.
Miroslaw Sliwa dnia 08.06.2015 15:08 Ocena: Świetne!
Witaj Zolu.
Twój artykuł przeczytałem już jakiś czas temu. Od razu uznałem go za bardzo dobry i wartościowy, ale, właśnie pod wpływem Twojego tekstu, coś we mnie się zbuntowało.

Zbuntowałem się przeciwko konieczności pisania "instrukcji obsługi" współczesnej poezji.
Bo niby jak to? To współczesnych poetów nie obowiązuje jedna z najważniejszych zasad, nie tylko w literaturze czy innych sztukach, ale i w całym życiu, tzn. komunikatywność?

Bo spójrz Zolu, Sheakespeare`a, Homera, Alighiriego, Baudelaire`a, Herberta, Rainbauda, Whitmana, Frosta, Kawafisa i setki innych najwspanialszych poetek i poetów jakoś można ze zrozumieniem czytać bez "instrukcji obsługi"; wystarczy tylko odpowiednia wiedza klasyczna, jakaś tam erudycja, umiejętność skupienia i mamy duchową ucztę. Ci twórcy są komunikatywni.

Czyżby nagle komunikatywność stała się wartością zbędną?
Nie sądzę.

W swoim artykule, przynajmniej ja to tak odczytałem, zdiagnozowałaś, chociaż go nie nazwałaś, nieco inne zjawisko; powszechna ignorancja łącząca się z dzika chęcią zaistnienia.

No właśnie; ignorancja i dzika chęć zaistnienia.
W 1962 roku ukazała się w Polsce monografia poświęcona twórczości Jamesa Joyce`a pod tytułem "Telemach w labiryncie świata", autorstwa Egona Naganowskiego. Monografia, jak monografia; poczytało ją grono specjalistów, podyskutowali miedzy sobą i ucichło.
Maciej Słomczyński tłumaczył "Ulissesa" 13 lat i w końcu PIW odtrąbił, że wydają. Jak wiemy, do pierwszego, słynnego, niebieskiego wydania doszło w 1969 roku.
Kilka miesięcy przed premierą cały światek literacki aż huczał. Wszyscy gadali o "Ulissesie".
W końcu książka trafiła do księgarń i cały 40 tysięczny nakład rozszedł się natychmiast.
I co? I nic. Ucichło jakby makiem zasiał.

Pytanie; czy "Ulisses" jest dziełem mało komunikatywnym?
Ależ skąd? Wymaga jednak erudycji i umiejętności skoncentrowania się na tekście. Joyce zadał sobie wiele trudu pisząc swoje dzieło, więc czytelnik też musi się utrudzić.
Dzisiejszy autor i dzisiejszy czytelnik nie lubią się trudzić. Wychodzi z tego często wielkie zamieszanie.
Jeżeli z jakichś powodów współczesny krytyk zwykły bełkot nazwie wybitnym dziełem, to przez 5 minut bełkot ów funkcjonuje jako wybitne dzieło, bo potem i tak wszyscy o tym zapominają.

Mam nadzieję, że wszystkim nam chodzi o skuteczną eliminację bełkotu.

Liczy się nie tylko własna wrażliwość i praca nad talentem. Umiejętność absorpcji dziedzictwa kulturalnego jest równie ważna, bo to właśnie ona skutecznie eliminuje pokusę bełkotania.

Na koniec, nieco rozwlekłego komentarza zacytuję jeden z moich ulubionych wierszy.
Bardzo się obawiam, że on, tutaj, mógłby trafić na dolną półkę. :)


Robert Frost
"Przystając pod lasem w śnieżny wieczór"

Wiem czyj to las: znam właścicieli.
Ich dom jest we wsi; gdzieżby mieli
Dojrzeć mnie, gdy spoglądam w mroku
W ich las po brzegi pełen bieli.

Koń nie wie, czemu go w pół kroku
Wstrzymałem: żadnych zagród wokół;
Las, lód jeziora - tylko tyle
W ten najciemniejszy wieczór roku.

Dzwonkiem uprzęży koń co chwilę
Pyta, czy aby się nie mylę.
Tylko ten brzęk - i świst zawiei
W sypiącym gęsto białym pyle.

Ciągnie mnie w mroczny głąb tej kniei,
Lecz woła trzeźwy świat nadziei
I wiele mil od snu mnie dzieli,
I wiele mil od snu mnie dzieli.

Pozdrawiam Cię serdecznie Zolu. :)

Mirek
Zola111 dnia 08.06.2015 21:21
Mirku,

nie wiem, skąd się w Tobie zrodziło przypuszczenie, że nie zgodzę się z Twoją opinią. Oczywiście, że się z nią zgadzam. I wyobraź sobie, że najbardziej cenię w sztuce poezjowania mądrość i prostotę wyrazu. I zawsze, żeby pochwalić, muszę w tekście otrzymać komunikat. Jeśli go nie odczytuję - tekst nie mówi do mnie, zatem - nie jestem jego czytelnikiem.
Natomiast nie zgodzę się z Tobą w kwestii "dolnej półki" naszego Portalu. Pisują tu tacy poeci, których wiersze są klasyczne w strukturze, wyrażają refleksje, podobne do tej z zacytowanego przez Ciebie wiersza Frosta, i są cenione, i nigdy nie trafiłyby tu na dolną półkę. Przeczytaj Wiersze Miladory.

I ja Cię serdecznie pozdrawiam,

z.
mede_a dnia 08.06.2015 21:26
Wtrącę się tylko na chwilę - wiersz Frosta zostałby zjechany przez UZYTKOWNIKÓW za zbyt dokładne rymy :)
Zola111 dnia 08.06.2015 21:36
Mede_o,

być może masz rację. Pewnie dlatego, że od śmierci Frosta minęły 52 lata, z pewnością też warsztat tłumacza tu nie zachwyca, bo nie zachwyca. Ale przecież nie o tym tu mowa.

Pozdrawiam,

z.

Ps. Muszę dodać, że Miladora pisze lepiej. I właśnie jej rymy są wykwintniejsze :)
Miroslaw Sliwa dnia 09.06.2015 00:08 Ocena: Świetne!
Zolu, to jest tłumaczenie Stanisława Barańczaka.

I powiem jeszcze jedno; poezja postmodernistyczna nie przemawia do mnie w żaden sposób.
Jestem pewien, że za dwadzieścia lat pies z kulawą nogą nie będzie chciał tego czytać.
Bo tak to już jest, że historia literatury idzie swoją drogą, a historia zachwytów nad "tryndami" swoją.

Filozofii dekonstrukcji mówimy: pa, pa i do łóżek.

Pozdrawiam. :)

Mirek
Vanillivi dnia 09.06.2015 01:29
Pozwolę sobie dodać, w kontekście wypowiedzi Mirosława Śliwy:
Uważam, że zadaniem tekstów takich jak ten, powinno być nie tyle danie instrukcji obsługi do wierszy, których przesłanie zostało zaszyfrowane i inaczej zrozumieć się ich nie da, co wyposażenie czytelnika w zestaw narzędzi, pozwalających mu analizować wiersz. Te narzędzia to m.in. wiedza o środkach stylistycznych, o kontekście historyczno-literackim, także bogate słownictwo i umiejętnośc krytycznego myślenia, która pozwala odróżnić tekst bardziej skomplikowany, od zwyczajnego bełkotu.
Masz rację Mirosławie, wiersz musi być komunikatywny, to nie znaczy, że ma być łopatologiczny, wszystko wyłożone kawa na ławę. Zabawa słowem, niedomówienia, aluzje mogą być pasjonujące i tworzyć poezję najwyższych lotów, dobrze, gdy czytając jesteśmy zmuszeni do myślenia, ale musi istnieć pewien sens, do którego da się dotrzeć.
Może podam pewien skrajny przykład bełkotu: dzieło wydane własnym sumptem "Maszynopis z Kawonu" Tomasza Kowalczyka. Chłopak używa skomplikowanych słów (co tam, że niezgodnie z definicją), tworzy dziwne bezsensowne metafory i jest obrażony na krytyków, że są zbyt głupi, by zrozumieć jego wyrafinowany geniusz. Mając odpowiednie narzędzia do analizy wiersza, jesteśmy w stanie łatwo sprawdzić, że autor próbuje wciskać nam kit.

Co do zacytowanego wiersza Frosta - jest napisany ładnym, prostym językiem, jego atutem jest na pewno regularność, ale z dzisiejszej perspektywy - nie jest specjalnie odkrywczy i zgadzam się z Zolą: takie rymy już się nieco "wytarły", także uważam, że nasza Miladora tworzy często o wiele ładniejsze (tylko że korzysta z dorobku kolejnych 50 lat rozwoju poezji).

Pozdrawiam serdecznie
Zola111 dnia 09.06.2015 01:49
Mirosławie,

jeśli Barańczak tak przetłumaczył wiersz Frosta, znaczy, że lepiej nie można :)

Każdy z Awangardy musiał mi czymś zaimponować: Już jako zaawansowany filolog nie wierzyłam np. Grochowiakowi, póki nie dorwałam jego "Didaskaliów", później - "Upojenia". Młodego Miłosza czytałam z rezerwą, póki nie doświadczyłam "Walca". Taki ze mnie niewierny tomasz.
Nie miej mi za złe, że upieram się przy zdaniu, że "trudna" literatura zawsze czeka na ambitnego czytelnika. Tak było, jest i będzie. Gotowość na czytanie "nowego" wymaga od czytelnika wiedzy, erudycji i wysiłku. Inaczej - nie da rady. I jeszcze raz: Nie myśl, że bronię bełkotków pseudopoetów. Nie bronię, moim marzeniem, jako twórcy, jest dorównanie poziomowi piosenek Osieckiej, Młynarskiego. Ale jako czytelnik i filolog muszę nadążać za "tryndami". I zauważ, że "dekonstrukcja" to wyraz buntu przeciwko konwencji. A tego zawsze trzeba uważnie słuchać. To także jest komunikat.

W zasadniczych kwestiach się zgadzamy, więc...

dobrej nocy,

z.


Vanillivi,

zobaczyłam Twój komentarz po odpowiedzi dla Mirosława. I bardzo Ci dziękuję, że odnosisz się do sensu mojego artykułu. Jest mi także niezmiernie miło, że potwierdzasz moją opinię o wartości wierszy Miladory.

Mając odpowiednie narzędzia do analizy wiersza, jesteśmy w stanie łatwo sprawdzić, że autor próbuje wciskać nam kit.

I o to właśnie mi chodzi. Musimy umieć rozróżnić, czy mamy przed sobą ambitny tekst nowego trendu, czy grafomańskie nabieractwo, "bełkotki" efekciarskiego strzału w szok.
Podsumuję: Wszyscy zgadzamy się co do jednego: Poezja wymaga oczytania i wiedzy. I od twórcy i od czytelnika.

z.
Miroslaw Sliwa dnia 09.06.2015 09:57 Ocena: Świetne!
Zolu i Vanillivi. Drogie panie.

Oczywistych oczywistości nie trzeba mi tłumaczyć, bo ja prosty chłop jestem, z rodzaju tych, co to jak wpuścić takiego do biblioteki, to wszystkie książki przeczyta, potem te subtelne mądrości przełoży na chłopski rozum, a na końcu atrament wypije. :)

To prawda, jestem dubeltowym konserwatystą, co jednak wcale nie znaczy, jakobym nie czytywał awangardy, ba od czasu do czasu, moja grubo ciosana wrażliwość, potrafi w tym bałaganie dojrzeć jakąś perełkę i nad nią się zachwycić.

Zola napisała: "Wszyscy zgadzamy się co do jednego: Poezja wymaga oczytania i wiedzy. I od twórcy i od czytelnika".
Dodam od siebie: Niechby tak było; bez picu i gry pozorów.

Pozdrawiam. :)

Mirek
amsa dnia 09.06.2015 14:18
Zolu - przeczytałam z zainteresowaniem sens Twojego tekstu, choć odpuściłam analizę obu wierszy. Więcej powiem, nie przeczytałam ich, co pewnie wydaje się głupie, wobec treści, gdyż były przykładem potwierdzenia zawartej tezy. Dlaczego to zrobiłam? Otóż nie jestem filologiem, nie jestem poetą i nie mam, jak większość przeciętnych czytaczy poezji odpowiedniej wiedzy i wykształcenia. Środki wyrazu i inne terminy potrzebne, jak widzę, do zrozumienia wiersza są mi prawie nieznane. Ale czy kierowca, dobry kierowca (posługuję się tym przykładem sama nie mając prawa jazdy) musi znać budowę i wszystkie nazwy części składowych auta? Nie, wykorzystuje co ma niejako intuicyjnie. Nie musi znać konstrukcji. Tak samo jak nie muszę znać budowy biologicznej kwiatu, by móc stwierdzić, że jest piękny. Nie muszę znać podstawy fizyki kwantowej, żeby stwierdzić iż wszechświat jest cudem. Niewiedza o prawach rządzących światem nie przeszkadza mi dostrzegać jego doskonałości i podziwiać wszystkie jego aspekty.
Mam wrażenie, że taki pogląd jak zaprezentowany wyżej spycha zwykłych, nieobeznanych z terminologią i klasyką, rozwojem poezji, na obrzeża, jakby mówił - nie jesteś w stanie zrozumieć literatury. Zniechęca nawet do próby jej poznania na miarę swojego poziomu, owszem miernego, ale czy ów poziom niewiedzy przeszkadza z czerpania piękna słów i przekazu? Przecież nie! Owszem, sięga on emocjami do sedna, intuicyjnie dostrzega tajemnicę i odkrywa, chociaż czasem błądzi, to co autor miał na myśli. Niekiedy zagubi się, pójdzie w stronę o której poeta w ogóle nie myślał, bywa że odnajdzie właściwą drogę, ale też może nie wróci na prawidłową ścieżkę. Jednakże czerpie dla siebie, karmi emocje, doszukuje się sensu i piękna. Wydaje mi się, że większą wartość ma poszukiwanie, dążenie do celu, nawet jeśli ów cel nie zostanie osiągnięty. Nie wierzę, że autor, jakikolwiek, chce być rozumiany tylko przez znawców, filologów. Pisze dla odbiorcy, konkretnego owszem, ale tu chodzi o tego, który zostanie poruszony, doceni myśl, doświadczy spotkania ze słowem na poziomie uczuć, a nie wiedzy intelektualnej i podbudowanej teoretycznie. Prawdopodobnie się mylę w takiej ocenie, ale tak widzę poezję - jako obraz emocji poety, przekazany za pomocą słów, dla moich oczu, przez które sięga do mojej duszy. No cóż, jak wiadomo poznanie jest tylko cząstkowe, więc mam nadzieję, że mój głos, z tego co widzę - odosobniony, zostanie przyjęty z pobłażliwością jaką winni mieć znawcy dla "maluczkich", którzy żyją w nieświadomości niuansów poezji i ośmielają się twierdzić, że coś z niej rozumieją.

Pozdrawiam

B)
Zola111 dnia 09.06.2015 20:22
Amso,

oczywiście - nikt nikomu nie zabrania kosztowania poezji (sztuki w ogóle) bez teoretycznych podstaw. Artykuł jest dla tych, którzy (na przykład) chcą rzeczowo i nie tylko intuicyjnie zanalizować wiersz. Może przypomnieć sobie małe co nieco przed maturą? Nikogo donikąd nie spycham, nikomu niczego nie narzucam. Jakoś mi teraz przykro, że jestem filologiem, że się ośmieliłam... Czy ci, którzy nie wiedzą, zostali tu nazwani "maluczkimi"? Ależ wcale ich nie nazywam. Ale może właśnie dzięki temu, że przeczytał ten tekst, ktoś skorzystał na tyle, żeby nie szukać w wierszu "akcji" czy "narratora" :) Jeszcze raz:

Cytat:
Zanim stwier­dzi­my, że nie ro­zu­mie­my współ­cze­sne­go wier­sza, zaj­rzyj­my sobie głę­bo­ko w stan wła­snej edu­ka­cji, i za­daj­my sa­kra­men­tal­ne py­ta­nie: co poeta chciał przez to po­wie­dzieć, a co ja chcę z tego ro­zu­mieć? Jak je­stem przy­go­to­wa­ny na grze­ba­nie w cu­dzej duszy, i czy w ogóle.


A poza wszystkim - intuicyjne czytanie wierszy (tak tylko dla siebie), z którym sobie doskonale radzimy, ponieważ mamy ogólną wiedzę o życiu, świecie, wrażliwość, chęć poznawania nowej poezji, jest przepiękne i przynosi wielką frajdę. Czego nam wszystkim życzę.

Pozdrawiam,

z.
amsa dnia 09.06.2015 21:17
Zolu - niech Ci nie będzie przykro z powodu bycia osobą z tytułem:), nie to chciałam powiedzieć, lecz dołączyć do dyskusji głos laika. Absolutnie nie odebrałam też Twojego tekstu jako wykazanie "maluczkim" ich niewiedzy. Użyłam zresztą tego wyrażenia raczej jako określenie dobroduszne, również wobec siebie, bo przecież jest to prawdą, że wiem mniej, a więc pod tym względem nie mogę się mierzyć z kimś, kto wie więcej. Wasza dysputa była dla mnie bardzo pouczająca, ciekawa i dlatego też pozwoliłam sobie na dołączenie. Bo dlaczego nie?:)

Pozdrawiam serdecznie

B)
Zola111 dnia 09.06.2015 22:26
Amso,

:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:43
Najnowszy:pkruszy