Lampa nieśmiało zapalała się, aż w końcu rozjarzyła pełnym, białym światłem. Czarnoskóry mężczyzna w białym garniturze złączył koniuszki palców i pilnie studiował wzrokiem chłopaka siedzącego po drugiej stronie biurka. Hala była prawie całkowicie pusta. Jej właściciel powoli wyciągnął cygaro i leniwym ruchem zapalił jego końcówkę. Woń tytoniu zawisła w powietrzu.
- I co? Chciałbyś tu trafić, czyż nie?
- Ta... To znaczy... Tak jest, proszę pana.
- Tak... Ale widzę tutaj jeden, drobny problem...
- Jaki, jeśli wolno spytać?
- Jesteś złym człowiekiem, panie Peterson... Złym człowiekiem...
- Jak... Jak to?
Ubrany w garnitur mężczyzna nie odpowiedział tylko sięgnął do szuflady. Srebrny rewolwer błysnął w jego dłoni. Położył go na stole.
- Lecz masz wybór. Zdecyduj mądrze.
Peterson spojrzał prosto w oczy swemu rozmówcy. Dostał szansę. Słowa odbijały mu się w głowie. Jesteś złym człowiekiem, panie Peterson... Podniósł pistolet. Złym człowiekiem.
Przyłożył lufę do swej skroni. "Masz wybór". Błyskawicznie wymierzył i strzelił. Kula jak w zwolnionym tempie wyleciała z rewolweru i wirując, w ułamku sekundy pokonała dystans między ludźmi. Czaszka roztrzaskała się, mózg zmieszany z krwią zbrukał halę. Czarnoskóry człowiek wypuścił cygaro z ręki i powoli, jakby nigdzie mu nie było spieszno, osunął się w fotelu. Chłopak wstał, odłożył broń i skierował się w stronę wyjścia. Będąc przy drzwiach odwrócił się do ciała.
- Tak, jestem złym człowiekiem. Ale ty za to jesteś padliną.
Drzwi hali zamknęły się z hukiem. Lampa pękła i zgasła.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Frank · dnia 26.10.2008 15:53 · Czytań: 781 · Średnia ocena: 2,38 · Komentarzy: 13
Inne artykuły tego autora: