Polka w obcym kraju - początki - ginger
Publicystyka » Artykuły » Polka w obcym kraju - początki
A A A

     Jakie mogą być pierwsze dni w obcym kraju...? Moje były śpiące. Miałam wrażenie, że wszystko dzieje się obok mnie. Jeszcze teraz czasem to wraca. Drobiazgi, jak lewostronny ruch na ulicach, obcy język dookoła czy dwa krany (można umyć ręce we wrzątku, albo w wodzie tak zimnej, że nawet mydło ma gęsią skórkę), dawały wrażenie przyjemnego, aczkolwiek nieco dziwnego snu. Jak się z niego obudzić...? Najlepiej pod prysznicem - jak już się człowiek zorientuje, jak kurkiem do puszczania wody i tym do puszczania jej bardziej, wpłynąć na temperaturę.

     Moja nowa rodzina okazała się być pozytywnie do mnie nastawiona, plusem był fakt, że rozumiałam prawie wszystko. A tego się właśnie bałam najbardziej - mój angielski zardzewieć zdążył, jak się jednak okazało, zdecydowanie mniej niż myślałam. Całkiem łatwe okazało się odbieranie Opri ze szkoły, karmienie, rozmowy o minionym dniu. Po niecałym miesiącu przeszłyśmy na etap przytulania i budowania namiotów z koców i krzeseł. Jej brat jest chłopcem jeszcze łatwiejszym w obsłudze, choć obliczenie pola sześcianu ze względu na zupełnie inne nazewnictwo okazało się zadaniem dość trudnym (kiedy już odkryłam, że SA to pole bryły, poszło jak z płatka). Ich rodzice doszli do wniosku, że mogłabym być ich córką, i tak się czuję. Karmią mnie, pomagają w lekcjach, dali komputer ze stałym dostępem do internetu, rozmawiają i zabierają na basen.

     Jeszcze jedno sprawia, że czuję się prawie jak w domu - mały biały terier, Frosty. Od pierwszej nocy śpi w moim pokoju (potem wepchnął się w nogi łóżka, teraz co wieczór toczymy małą wojnę o wygodniejszą poduszkę). Regularnie chadzam z moim oszronionym psem na dość długie spacery. Dzięki temu szybko poznałam wioseczkę, w której zdarzyło mi się zamieszkać. Bardzo spokojne miejsce, gdzie ludzie się nie spieszą i uśmiechają mijając na ulicy.

     Ciekawym doświadczeniem okazały się być obiady. Pomijając fakt, że jadam je koło godziny dziewiętnastej, zazwyczaj mam okazję do konsumpcji rzeczy zupełnie mi nieznanych. Małże, krewetki, ośmiorniczki czy "śniegowe jabłka" (w których się niemalże zakochałam) to tylko niektóre przykłady. Ja za to kompletnie zaskoczyłam ich pierogami z truskawkami. Wymiana przepisów między panem domu a mną kwitnie, po powrocie będę mogła tuczyć rodzinę potrawami typowo angielskimi.

     Żeby mieć poczucie, że robię też coś dla siebie, zapisałam się do collegu. Na lekcje języka rzecz jasna. Pierwszego dnia byłam spóźniona, nie wiedziałam, gdzie dokładnie jechać, ale zahartowana w bojach w końcu dałam radę dotrzeć na miejsce. Nauczyciel okazał się być przemiły, pomocny i potrafiący wytłumaczyć chyba wszystko najbardziej na wiedzę odpornym umysłom. Siedziałam lekko speszona, ze wzrokiem znad okularów wbitym w tablicę, starając się maksymalnie skupić i jak najwięcej zrozumieć. Na szczęście już na kolejnej lekcji przypomniałam sobie, że potrafię się zaaklimatyzować niemalże w każdym miejscu, coraz swobodniej rozmawiałam z nowymi kolegami, a nawet zgłaszałam do odpowiedzi. Pomocny też okazał się fakt znalezienia bratniej duszy - Ani z Polski ("really, there are other names in Poland"). Jako że mieszka na Isle of Wight zdecydowanie dłużej, kiedy już zupełnie nie wiem, o co chodzi, jest bardzo pomocna. Poza nią mam teraz znajomych z Turcji, Czech, Szwajcarii, Japonii, Albanii, Hiszpanii... Tak różni kulturowo, a wspaniali i dobrze dogadujący się ludzie.

     Po jednej z przyjemniejszych lekcji (czyli kiedy byłyśmy chwalone) postanowiłyśmy się z Anią w nagrodę na zakupy wybrać. Przy wypłatach tygodniowych naprawdę ciężko jest zaoszczędzić... A że kolorowe rajstopy to zdecydowanie "to, co tygryski lubią najbardziej", nie mogłam się oprzeć kilku nowym parom. Tu muszę zaznaczyć, że wreszcie przestałam mieć problemy z brytyjską walutą. Pomijając fakt, że banknoty wyglądają jak do gry w "Monopol", kompletnie gubiłam się w monetach. Pewnie dlatego, że przez całe życie posługiwałam się złotówkami. Teraz już wiem, dlaczego kierowca w autobusie nie jest zadowolony, kiedy musi wydać resztę z dwudziestu funtów... Nadmienię tylko, że nagrodą za udane zakupy było cappuccino.

     Jak ja się w tym wszystkim odnajduję...? Z każdym dniem coraz lepiej. Przestaję mieć opory w mówieniu - mimo braków w słownictwie i gramatyce staram się ćwiczyć moją wymowę jak najczęściej, poza tym wiem, że nikt tego za mnie nie zrobi (chyba, że akurat jestem z Anią...). Nie mam już też ochoty uciekać, kiedy ktoś mnie znienacka zaczepi, żeby zapytać o drogę. Zwiedziłam najbliższe miejscowości - Newport i Ryde - nie gubię się już, a nawet znalazłam kilka uroczych miejsc. Potrafię siedzieć godzinę czy dwie nad morzem, wpatrzona w bardzo długie molo, gdzie przypływają promy z Portsmouth, albo na szczycie któregokolwiek ze wzgórz i pisać listy do przyjaciół. Już nie czuję się obco, a przechodząc przez ulicę, najpierw patrzę w prawo.

     Codziennie wstaję koło siódmej, żeby przygotować dzieciom śniadanie, czasem odrobić zapomniane lekcje czy włożyć różowe sznurówki w adidasy z okazji różowego dnia. Potem wychodzę przed dom z kubkiem gorącej herbaty i patrzę na słońce odbijające się w wodzie, na delikatnie kołyszące się żaglówki, na jeszcze zielony trawnik i myślę o tym, że podjęłam dobrą decyzję.





kliknij, aby przeczytać następną część
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ginger · dnia 27.10.2008 20:39 · Czytań: 1232 · Średnia ocena: 3,61 · Komentarzy: 25
Komentarze
pw dnia 27.10.2008 20:45 Ocena: Dobre
Cytat:
Po jednej z przyjemniejszych lekcji postanowiłyśmy się z Anią w nagrodę na zakupy wybrać.
dziwny szyk coś tutaj wyszedł, nie pasuje do całości raczej i funkcji też żadnej nie pełni, dałbym standardowo Po jednej z przyjemniejszych lekcji postanowiłyśmy wybrać się z Anią w nagrodę na zakupy. :) poza tym czekam na następne części, chyba jakieś będą, ta jest ok :)
Usunięty dnia 27.10.2008 20:49 Ocena: Świetne!
Przyjemnie się to czyta. Ja osobiście bardzo lubię czytać testy zawierające wątki kulturowo/obyczajowe, a Ty tutaj sporo tego wplotłaś. I dla mnie to jest duży atut tego felietonu.
Satis-Verborum dnia 27.10.2008 21:00 Ocena: Przeciętne
Mam mieszane uczucia... Nie wiem, mnie jakoś nie przypadło do gustu. Technicznie ok.
DamianMorfeusz dnia 27.10.2008 23:08 Ocena: Bardzo dobre
Czekam na kolejne. Masz miły styl pisania, poprawny, dużo tu Ciebie. Podoba mi się. Najlepsze jest mydło z gęsią skórką :D
kade dnia 27.10.2008 23:11 Ocena: Bardzo dobre
wiesz, spodobała mi się ta obyczajowa histiria....jest taka optymistyczna :)
gabstone dnia 27.10.2008 23:43 Ocena: Bardzo dobre
Jakoś tak jak zaczęłam czytać pomyślałam,ze to Twoje.Wyspy itd,,, Fajne, prawdziwne, jak się mawia...Błędów nie widzę, więc...
Jack the Nipper dnia 28.10.2008 09:45 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
a przechodząc przez ulicę, najpierw patrzę w prawo.


Aż trudno w to uwierzyć hehe. Sam wiem ile trwa przyzwyczajenie się do odmiennej organizacji ruchu, ale jeśli udało Ci się tak szybko, to jestem pod wrażeniem :) Teraz spróbuj poprowadzić samochód :)

Podoba mi się, proszę o więcej :)
ginger dnia 28.10.2008 09:53
Dziękuję bardzo.
Jack - ja nawet z dobrej strony samochodu prowadzić nie umiem. Ale ktoś tu obiecał, że kiedyś mnie nauczy, więc może... ;)
bury_wilk dnia 28.10.2008 13:14 Ocena: Bardzo dobre
Fajnie się to czyta, jak dla mnie znacznie lepiej niż miniaturki. Jest specyficzny styl, ciekawe spostrzeżenia, barwne oddanie samopoczucia. Jeśli nie poprzestaniesz na dwóch, czy kilku kawałkach, to powstanie z tego naprawdę fajne coś, taki pamietnik. Mogłąbyś się nawet pokusić o większe rozbudowanie objętościowe i myślę, że czytelnk by się nie nudził.

p.s. obiady o 19... szczęściara, ja jadam najwcześniej o 20...
valdens dnia 28.10.2008 13:51 Ocena: Dobre
No proszę, jak milutko :p Cieszę się, że nie wpakowałaś się w jakąś wielko-miejską gonitwę między wysokimi autobusami.
Milej jest też z wykonaniem tekstu. W porównaniu z częścią pierwszą więcej tu przemyślneń własnych (widzę, ze wzięłaś uwagę do serca), choć... i tak za mało. Myślę, że przydałoby się rozbudować to jeszcze bardziej.

Poza tym kilka kropek i przecinków widziałbym chętnie w innych miejscach, a szyk kilku zdań wydał mi się przekombinowany. Co za dużo, to nie zdrowo.
DamianMorfeusz dnia 28.10.2008 17:29 Ocena: Bardzo dobre
Pisz, Ginger, pisz. Za równy rok poskłada się to w jedną całość, przerobi, dopisze, poprawi i wyda w formie drukowanej ;)
A co do samochodu - no problem :yes:
ginger dnia 28.10.2008 17:54
Ale ja tak strasznie lubię przekręcać szyk w zdaniach... I wiecie, co jest najgorsze...? Że ja tak mówię. I nie potrafię nad tym zapanować. Ani mówiąc, ani pisząc. Masakra jakaś...
Dzięki Panowie :)
aleksander_sowa dnia 28.10.2008 19:16 Ocena: Bardzo dobre
Choć władam polskim stosunkowo dobrze, napiszę - łał. ;-)
passi dnia 28.10.2008 19:31 Ocena: Bardzo dobre
Jak się już rozczytałam to się... skończyło .
Zdecydowanie poproszę o kolejną część.
Hyper dnia 28.10.2008 20:23 Ocena: Dobre
Jednym słowem: z pierogiem do celu! Zazdroszczę klarownego stylu, chociaż z drugiej strony tak się przyzwyczaiłam do "wygibasów językowych", że czegoś mi tu brak. Ale tekst jest naturalny, prawdziwy, wręcz relacjonujący. Brzmi jak pamiętnik.
ginger dnia 28.10.2008 21:52
Czuję się mile połechtana :D Dziękuję.
Hyper, bo ja cała jestem taka prosta i nieskomplikowana :yes:
Tomi dnia 01.11.2008 18:37 Ocena: Bardzo dobre
Aniu spójrz:
"Nauczyciel okazał się być przemiły, pomocny i potrafiący wytłumaczyć chyba wszystko (nawet) najbardziej na wiedzę odpornym umysłom."
w nawiasie dodałem wyraz od siebie - nie sądzisz, że teraz lepiej?

Są momenty kiedy szyk wyrazów w zdaniach jest nieco udziwniony, czasami na pograniczu akceptowalności. Może jak udziwniać to cały tekst, powstanie wtedy taka swoista stylizacja?
Co jest świetne w tym tekście - na pewno wspomniana wcześniej naturalność. Bardzo podobało mi się również ciekawie wyprowadzone zakończenie.
I jeszcze jedno:
Cytat:
(...)dali komputer ze stałym dostępem do internetu(...)

i dzięki temu możesz być z nami:D
dziękuję
Arkady dnia 02.11.2008 04:26 Ocena: Bardzo dobre
I napisz jeszcze raz , ze przez to trzeba "przebrnąć". To się czyta prawie jednym tchem... Chyba te póby odwołam... Pewnie nie miałbym szans nawet zainteresować Cię grafomanią...B)
ginger dnia 02.11.2008 22:53
Ach, Panowie, jak mi miło... Co do szyku w zdaniach już mówiłam - ten typ tak ma, nie umiem nad tym zapanować... Dziękuję za pozytywne opinie :)
agaszum dnia 02.11.2008 22:57 Ocena: Dobre
Fajnie, jako emigrant w pełni rozumiem.
bassooner dnia 04.11.2008 12:39 Ocena: Dobre
Sympatyczny, łagodny i przyjemny w lekturze tekst. Optymistyczny i poprawiający humor. Lepsze to, niż użalanie się na przymusowo - zarobkową emigrację i na naszych trunkowo - nieuczciwych obywateli.
lina_91 dnia 06.11.2008 14:46 Ocena: Dobre
Sama dobrze znam ten klimat, bo od ponad 3 lat sie tu kisze, wiec bliskie mi to jest. Nie wiem, czy to to sie nazywa felieton, bo w zyciu zadnego nie napisalam (ciiicho sza). I tylko jedno mnie wcielo:
AS - jakim cudem to jest pole szescianu? Bo mnie tam uczyli jesli juz w ogole cos takiego, to SA - Surface Area. Ale moze. Nie jestes sama, sporo nas tu na obczyznie ;)
ginger dnia 06.11.2008 14:50
Oj no... Kolejność literek mi się pomyliła :p SA oczywiście, może być polem czegokolwiek (tu chodziło o sześcian akurat).
Dziękuję bardzo za komentarze.
frivia dnia 19.11.2008 11:54 Ocena: Bardzo dobre
Czytało się naprawdę przyjemnie i gładko, taki sympatyczny tekst. Nie mam już w zasadzie na co marudzić, bo dziwne zmiany w szyku zdań wymienili i ogólnie już przeskanowali Ci tekst, więc tylko dzielę się spostrzeżeniami. Główną zaletą jest jakaś delikatność tego tekstu i optymizm, czytając, cały czas się uśmiechałam. ;)
A co do oglądania się w prawo - wcale nie takie trudne, ja się przyzwyczaiłam po tygodniu, jak w czasie wakacji siedziałam w Londynie ;)
Pozdrawiam i czekam na więcej, o!
ginger dnia 23.02.2009 14:07
Dzięki wielkie :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:68
Najnowszy:wrodinam