Po pierwsze "kaptura" nie "kapturu", poprawiłem już
.
Nie mam co konkurować z komentarzem Sanepita.
Mi się wydaję, że pod tą całą otoczką wolności (śmierci), o której pisze Sanepit, jest to monolog nieszczęśliwie zakochanej (zakochanego). Odrzucenie przeszłości, aby odzyskać wolność, tzn. wyrwać się z sideł tej nieszczęśliwej miłości.
Dlatego tu występuje wolność jako samotność. Wolny człowiek wg podmiotu to człowiek samotny, wyzwolony z kajdan, mamiącej, miłości.
Wolnym być, być samotnym, lub zabić się. Typowa depresja...
Podobało mi się, dużo jest tutaj ukrytych znaczeń i trzeba trochę się natrudzić nad tym utworkiem.
pozdrawiam.