Trzy powody - Madeline Black
Dramat » Scenariusze » Trzy powody
A A A
Od autora: No trochę trudno tutaj wbić ze scenariuszem, edytowanie zajmuje sto lat. Dlatego proszę mi wybaczyć za format! Dziękuję mocno z góry!
Klasyfikacja wiekowa: +18

plener. Wrocław. dach budynku. noc.

Chłopak, MATEUSZ, siedzi na krańcu dachu. Wygląda na bardzo zmęczonego, ma podkrążone oczy, rozczochrane włosy, pękniętą wargę. Pali papierosa, nogi ma spuszczone w dół. Wychyla się to w przód, to w tył jakby miał zamiar zeskoczyć. Na dach wchodzi drugi chłopak - PUNK - w rozciągniętych, brudnych ciuchach. Ma długie, potargane włosy i dwudniowy zarost na twarzy. Popija whisky z trzylitrowej butelki, która jest już w połowie pusta i podchodzi do chłopaka palącego papierosa. Siada obok niego po turecku.

PUNK

Poszła już.

Mateusz

Wiem, kurwa, widziałam jak wychodzi z budynku.

Rzuca papierosa z dachu i patrzy za nim, wychylając się mocno w przód.

PUNK

Chyba nie zamierzasz się rzucić?

MATEUSZ

(Wzrusza ramionami.)

A co?

PUNK

Dzisiaj twoja kolej zmywania naczyń.

MATEUSZ

To rzucę się jutro.

PUNK

Juro miałeś posprzątać kibel. Koszmarny bajzel tam mamy.

MATEUSZ

(Łapie się za głowę i zgina wpół.)

Boże, kurwa, Jezu! Punk! Ta szmata mnie zdradziła! Jezu!

Punk wyciąga w jego kierunku odkręconą butelkę.punk

(Rozkazująco.)

Masz! Napij się!

Mateusz chwyta butelkę i bierze dużego łyka.

MATEUSZ

(Jękliwie.)

Nienawidzę swojego życia.

Punk klepie go po plecach.

PUNK

Ostrzegam cię, chłopcze. Jeśli się teraz rozpłaczesz, to ja się rzucę z tego dachu.

Mateusz śmieje się urywanie.

PUNK

(W tonie dobrej rady.)

Napij się jeszcze.

Mateusz pije posłusznie i nerwowym gestem odgarnia włosy z czoła. Naprawdę wygląda jakby miał się rozpłakać.

MATEUSZ

  Rzygać mi się chcę od tego wszystkiego! Matka znowu na odwyku,

Elena nie daje znaku życia od miesiąca... Kurwa, moje życie jest gówniane...

PUNK

A dzieci w Afryce umierają z głodu, Mat. Weź to pod uwagę.

MATEUSZ

Weź nie pierdol! A Bridget Jones i Mark Darcy? Na końcu się zaręczyli.

PUNK

Oni nie istnieją naprawdę.

MATEUSZ

(Odwraca się do Punka.)

I wiesz o czym to świadczy?! W prawdziwym życiu miłość nie istnieje!

PUNK

(Kręci głową.)

Profesor Wpierdol by się tak nie mazał.

MATEUSZ

(Wściekle, wskazując na Punka palcem.)

Nie mieszaj do tego Profesora Wpierdol!

PUNK

(Wyciąga przed siebie dłonie uspokajającym gestem.)

Dobra, dobra! Odstawiamy Profesora Wpierdol. Profesor Wpierdol jest świetny. Zajebałby dziwkę.

MATEUSZ

(Krzyczy.)

Ona nie jest dziwką! Nie mów tak o niej!

Punk patrzy na niego kpiąco, bez słowa. Mateusz wzdycha i znów spogląda w dół.

MATEUSZ

Cztery piętra, to ile metrów?

PUNK

Około czternastu, piętnastu metrów.

MATEUSZ

Jeśli skoczę to się zabije? Nie wyląduje na wózku ani nie zostanę warzywkiem, nie?

PUNK

Przestań, Mat. To wcale nie jest zabawne.

MATEUSZ

Mówiłem ci już, że nie zaliczyłem prawa mediów?

PUNK

To jeszcze nie jest powód, żeby się zabijać.

MATEUSZ

A fakt, że dziewczyna, z którą byłem prawie rok jebnęła mnie po rogach?

PUNK

Mat, stary...

MATEUSZ

                  Kurwa! Zdradziła mnie z gościem, który sprzedawał nam piguły! Czy to jest normalne?! Punk,                                           powiedz mi, do diabła! Czy to jest, kurwa normalne?! Kochałem ją! Jezus Maria! Ona się z nim przespała! Nie mogę o tym myśleć! Naprawdę się zaraz zrzygam!

PUNK

(Prosząco.)

Mat...

MATEUSZ

Nie "Matuj" mi to! Co ja mam teraz zrobić?!

Przykłada dłoń do czoła i spod jego powiek wypływa kilka łez.

MATEUSZ

Kurwa!

(Ociera łzy wierzchem dłoni.)

Ale ze mnie cipa! Płakać po takiej szmacie!

PUNK

Pamiętasz jak w trzeciej klasie gimnazjum zerwała ze mną Dominika?

MATEUSZ

(Zerka na niego przelotnie.)

Taak...

PUNK

                             Wtedy to ja płakałem. Siedziałeś ze mną całą noc i piliśmy wino, które zrobiła moja mama. Było strasznie mocne. Następnego dnia mieliśmy pierwszego kaca giganta.

MATEUSZ

(Kiwa głową.)

Czyli teraz moja kolej na robienie z siebie baby?

PUNK

Nie pierdol. To był bardzo męski płacz.

MATEUSZ

(Śmieje się.)

Wyłeś wtedy jak moja siostra i krzyczałeś, że już nigdy nikogo nie pokochasz.

PUNK

To fakt. Nie wypominaj mi. Byłem wtedy młody.

MATEUSZ

(Poważnie.)

Co ja mam teraz zrobić, Punk?

PUNK

Zachlejmy pałę, a później idźmy spać. Następnego dnia wszystko wygląda inaczej.

MATEUSZ

Mam ochotę skoczyć.

PUNK

Ale nie rób tego. Nie dam rady zapłacić czynszu sam. Jestem biednym studentem.

MATEUSZ

Gówno mnie to obchodzi.

PUNK

Nie kłam. Kochasz mnie.

MATEUSZ

Nie podrywaj mnie.

PUNK

(Wzdycha.)

Chodź do domu, stary.

MATEUSZ

Jeszcze nie. Jeszcze się zastanawiam.

PUNK

Mówisz poważnie, co?

MATEUSZ

Tak.

Punk

Nie jest tego warta...

MATEUSZ

A co jeśli ona była tylko katalizatorem? Jeśli moje życie już od dawna było tak beznadziejne, że chciałem się zabić, ale dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę?

PUNK

(Nagle.)

Mam pomysł!

Mateusz pociąga łyk z butelki i oddaje ją Punkowi.

MATEUSZ

Wal. Jestem otwarty na propozycje.

Punk

To jest świetny pomysł.

MATEUSZ

No, dobra. Słucham cię.

PUNK

(Podekscytowany.)

Trzy powody, dla których warto jest być mną.

MATEUSZ

(Zbity z tropu.)

Co?

PUNK

Wymyśl trzy powody, dla których warto jest być tobą.

MATEUSZ

                 A co jeśli nie znajdę aż trzech? Wtedy będę mógł skoczyć? Czy to znaczy, że skoro nie ma powodów, żeby być mną, to mogę się zabić?

PUNK

(Wzdycha.)

Podaj mi po prostu te powody.

 

PRZEJŚCIE DO:

wnętrze. studio. zdjęcia specjalne.

Mateusz stoi na tle białego płótna. Jest ubrany w poprzecierane dżinsy, biały tank-top, skórzaną kurtkę i trampki. Ma za uchem papierosa, a na nosie ray-bany. Po chwili zdejmuje je i chowa do kieszeni kurtki. Patrzy w kamerę z arogancką miną i schyla się po coś. Po chwili podnosi z podłogi, na wysokość swojej klatki piersiowej, płachtę białego papieru z napisem: "PIERWSZY POWÓD, DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ".

Obraz się zaczernia.

Rozjaśnienie.

wnętrze. bar. wieczór.

Mateusz, Punk i ładna dziewczyna z czerwonymi włosami - ELENA, wszyscy ubrani na galowo, siedzą przy stoliku. Piją piwo i palą papierosy.

ELENA

Ludzie, dziś jest pierwszy dzień reszty naszego życia!

PUNK

Jeśli zdamy.

MATEUSZ

Punk!

PUNK

No co? Tylko żartuję. Nie bądź baba!

Mateusz prycha i pije piwo z obrażoną miną. Elena i Punk się z niego śmieją.

PUNK

A zwróciliście dzisiaj uwagę na Pannę Wymagającą? Ja nie wiem, gdzie ona kupuje te swoje peruki, chyba w sklepie dla cyrkowców. Zamiast kwiatów trzeba było jej dać nos klowna.

Elena i Mateusz się śmieją.

ELENA

A jej rajstopy? Dam sobie rękę uciąć, że specjalnie je tak rozciąga, żeby z niej zwisały.

PUNK

Może to nie rajstopy, a jej skóra?

ELENA

(Z obrzydzeniem.)

Fuj!

PUNK

(Wzrusza ramionami.)

Nie zdziwiłbym się wiesz... W tym wieku pewnie też ci tak skóra zwiśnie.

Elena udaje, że go przypala.

ELENA

Chyba tobie. Ale musicie przyznać, że jej głos nie był nawet tak strasznie jazgotliwy jak zawsze.

PUNK

Wydaje ci się, bo prawdopodobnie nie zobaczysz jej już nigdy więcej. Pewnie już tęsknisz.

ELENA

No. Moje lesbijskie zapędy się odezwały. Jej wąsik będzie mi się teraz śnił po nocach.

MATEUSZ

Kurwa, błagam was. Co wy bredzicie?

PUNK

Oj, nie panikuj. Na pewno zdamy matury na sto procent, a później wszyscy dostaniemy się na wymarzone studia i zamieszkamy razem we Wrocławiu. Sielanka, miodzio i orzeszki. Zobaczysz, Mat.

MATEUSZ

(Zwraca się do Eleny.)

Ty też się nie przejmujesz?

ELENA

(Wzrusza ramionami.)

Nie ma co niepotrzebnie panikować. Wiem, że zbliża ci się okres, ale nie przesadzaj...

Mateusz próbuje ją pacnąć dłonią w głowę, ale dziewczyna uchyla się ze śmiechem. Wtedy z drugiej strony baru słychać KRZYKI. Punk podnosi się z siedzenia.

MATEUSZ

Co się dzieje?

PUNK

Dwóch gości kłóci się z kelnerką. Agresywne skurwysyny. Czekajcie.

Punk wstaje i idzie na drugą stronę baru. Mateusz i Elena idą za nim, ale Punk nie zwraca na to uwagi. Przystają kawałek obok stolika, przy którym stoi zapłakana KELNERKA. Jest też już tam KIEROWNIK. Dwóch rosłych facetów - KARK NR 1 i KARK NR 2 - głośno się z nim kłóci.

KARK NR 1

Nie dotknąłem jej!

KIEROWNIK

Dzwonię po policję.

KARK NR 2

Spróbuj tylko, karle.

Kierownik wraca za bar. Kelnerka też chce odejść, ale wtedy Kark nr 1 łapie ją za rękę.

KARK NR 1

Ty masz zostać, dupeczko.

Dziewczyna zaczyna się wyrywać, a karki śmieją się obleśnie. Mateusz wtedy podchodzi gwałtownie do ich stolika.

MATEUSZ

Ej! Puść ją!

KARK NR 1

(Puszczając kelnerkę i wstając.)

Bo co mi zrobisz, kurwa?!

Punk staje obok Mateusza. Kelnerka w tym czasie się zmywa.

PUNK

Żyłka ci pęknie, stary, lepiej wyluzuj. Słyszałeś co powiedział kierownik lokalu? Dzwoni po pały. Radziłbym tobie i twojemu grubokościstemu koledze opuścić ten przybytek.

Kark numer 2 również wstaje.

KARK NR 2

Gówno mnie obchodzi, że jesteś szczeniakiem. Zaraz tak ci obije pysk, że zamieciesz tymi długimi kudłami cmentarz. Wracaj na miejsce i siad.

PUNK

Powiedziałbym, że kpisz, ale z pewnością nie zrozumiesz znaczenia tego słowa, więc, żeby było ci łatwiej - pierdolisz.

KARK NR 2

Mówisz, że jestem głupi? No, to chodź! No, chodź na zewnątrz! Pokaż jaki ty jesteś mądry!

PUNK

(Wzdycha lekceważąco.)

Jakie to typowe... Przyrównujesz inteligencję do siły fizycznej...

Kark numer 2 wychodzi z boksu, prężąc mięśnie i łapie Punka za kołnierz koszuli, a później bierze rozmach, jakby chciał go uderzyć, ale Punk się uchyla i uderza go w brzuch. Kark numer 2 zgina się w pół i go puszcza. Wtedy Kark numer 1 również wysuwa się z boksu, ale nim udaje mu się wykonać jakiś ruch, Mateusz uderza go z pięści w twarz. Kark numer 2 odzyskuje siły i rzuca się na Punka powalając go na podłogę. Kelnerka KRZYCZY, a Kark numer 1, którego cios Mateusza najwidoczniej nie bardzo zabolał, popycha chłopaka, ale ten utrzymuje równowagę. Dopiero za drugim razem upada. Obok Punk i Kark numer 2 tarzają się dziko po podłodze, okładając pięściami. Kark numer 1 rzuca się na Mateusza, który próbuje wstać i siada na nim okrakiem. Zadaje pierwszy cios, po którym z nosa Mateusza tryska krew. Przymierza się do drugiego, ale nie udaje mu się go zadać, bo zwala się na podłogę jak ścięty. Nad nim stoi Elena z szyjką butelki w ręce.

Elena

Zawsze chciałam to zrobić.

Elena pomaga Mateuszowi wstać. Rozglądają się po lokalu i widzą, że Punk również wstaje spod baru. Oko już mu sinieje i ma spuchniętą wargę. Kark numer 2 leży pod barem skulony w pozycji embrionalnej.

MATEUSZ

(Próbując rękawem koszuli zatamować krwawienie z nosa.)

Coś ty mu zrobił?

PUNK

(Nonszalancko otrzepując ubranie.)

Chwyty niedozwolone są dozwolone, gdy chodzi o bójkę w barze.

Kelnerka, która do tej pory chowała się za barem, wypada zza niego i ściska Punka.

KELNERKA

Och, chłopcy, dziękuję!

Elena odchrząkuje.

KELNERKA

Tobie również, oczywiście!

Z zaplecza wychodzi kierownik.

KIEROWNIK

Właśnie zadzwoniłem po policję. Radzę wam wyjść.

Elena, Mateusz, Punk i Kelnerka patrzą na niego w zdumieniu.

KIEROWNIK

No już!

(Uśmiecha się lekko.)

Ale jak przyjdziecie jutro, drinki na koszt firmy.

plener. wejście do starej kamienicy. wieczór.

Mateusz, Punk i Elena, stoją przed otwartymi drzwiami do budynku na środku chodnika i palą papierosy. Ludzie muszą ich omijać i złorzeczą na nich, ale oni nic sobie z tego nie robią.

MATEUSZ

A więc to tu.

PUNK

Boże, mniej w opiece naszych sąsiadów.

ELENA

(Odwraca się do Punka.)

To straszne, że w chwilach zwątpienia zwracasz się do boga.

PUNK

W chwilach zwątpienia zwracam się w zupełnie innym kierunku, moja droga. Dokładnie w kierunku, w którym podąża Jasiu Wędrowniczek.

MATEUSZ

Myślałem, że wolisz Jacka Danielsa...

Punk

(Rzuca mu nieprzychylne spojrzenie.)

Głupcze, tak. Ale to lepiej brzmiało.

ELENA

Ludzie, uciszcie się. Po napawajcie się tą chwilą. Będziemy razem mieszkać w naszym studenckim mieszkaniu! Czy to nie jest piękne?

Punk obejmuje Elenę ramieniem.

PUNK

Piękne, jak cholera, moja droga. Musimy zapamiętać ten dzień.

Drugą ręką przyciąga do siebie Mateusza i też go obejmuje.

PUNK

(Wzdycha.)

Ale będzie orgia...

Elena i Mateusz odpychają go ze śmiechem.

Wnętrze. wrocław. mieszkanie paczki. Pokój Mateusza. Wieczór.

Mateusz siedzi przy biurku, pije jakiś napój z kubka i wpatruje się w zafoliowany komiks. Zbliżenie na napis na okładce: "Profesor Wpierdol". Mateusz już ma go rozpakować, gdy do jego pokoju bez pukania wpada Punk. Mateusz, aż upuszcza komiks.

MATEUSZ

No żesz kurwa! Puka się, nie?!

PUNK

A co ty tam masz, ułomie? Znowu jakieś pedalskie mangi?

MATEUSZ

Nie czytam mang.

Mateusz podnosi komiks z podłogi i z namaszczeniem odkłada go na biurko.

PUNK

(Podchodząc bliżej.)

Profesor Wpierdol? Pierwszy numer? A o czym to?

MATEUSZ

(Sarkastycznie.)

O gościu, który wypasa owce i zbiera kwiatki.

PUNK

No nareszcie jakaś porządna historia! A jakie kwiaty zbiera? Ja tam lubię bratanki.

MATEUSZ

Chyba bratki.

PUNK

Nieuleczalny literalizm. Kiedyś cię to zabije.

MATEUSZ

Alkohol i szlugi też dopowiedzą swoje trzy grosze.

PUNK

I narkotyki. Nie zapominajmy o narkotykach.

MATEUSZ

Jezu, Punk. Weź wyjdź.

PUNK

A co? Zamierzasz się stasować na swój nowy pedalski komiks?

MATEUSZ

On nie jest pedalski! To komiks o kolesiu, który nazywa się Profesor Wpierdol! Prześmiewczy komiks o systemie nauczania! Że profesorowie to życiowe niedojdy, i że nie potrafią nauczać, bo są psami! Matko, Punk, jak ty nic nie kumasz! On nazywa się Profesor Wpierdol, bo wtłukuje ludziom wiedzę do głowy!

PUNK

To by się zgadzało...

MATEUSZ

(Burkliwie.)

Co niby?

PUNK

Że większość profesorów to życiowe niedojdy. Dobra, nie dręczę cię już, ćmulu. Czytaj sobie ten swój pedalski komiks, skoro tak cię on jara.

przejście do:

wnętrze. studio. zdjęcia specjalne.

Mateusz stoi na tle białego płótna, w dłoni trzyma płachtę białego papieru, na której znajduje się napis: "PIERWSZY POWÓD DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ". Jest ubrany w poprzecierane dżinsy, biały tank-top, skórzaną kurtkę i trampki. Ma za uchem papierosa, na nosie ray-bany. Zgniata tę kartkę i rzuca ją gdzieś. Schyla się i podnosi kartkę o tych samych wymiarach, co ta pierwsza, tym razem z napisem: "DRUGI POWÓD DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ". Oblizuje usta i mruga do kamery.

Zaciemnienie.

Rozjaśnienie.

Wnętrze. Sklep z komiksami. dzień.

Mateusz i Punk stoją w długiej kolejce. Wokoło porozstawiane są stand-upy z Profesorem Wpierdol. Mateusz jest rozentuzjazmowany.

MATEUSZ

Kto by pomyślał, że Profesor Wpierdol odniesie taki sukces!

PUNK

Pamiętam dzień, w którym zamówiłeś sobie pierwszą część. Przez następny tydzień po jej przeczytaniu, chodziłeś jak zaczarowany.

MATEUSZ

A co? Tobie się nie podobał?

PUNK

Nie no, co ty. Profesor Wpierdol rządzi. Nie dziwię się, że tak się tym jarasz.

MATEUSZ

(Z uśmiechem.)

Czyli to już nie jest taki pedalski komiks?

PUNK

(Przewraca oczami.)

Nie jest. Jest zajebisty.

JAKIŚ DZIECIAK - około trzynastu lat, w typie kujona - odwraca się do nich.

JAKIŚ DZIECIAK

Profesor Wpierdol dałby nauczkę pedalskiemu Supermenowi.

MATEUSZ

(Wskazując na dzieciaka, ale zwracając się do Punka.)

Widzisz? Przy Profesorze Wpierdol to Supermen jest pedałem.

PUNK

Kurwa, Supermen nosi gacie na spodniach, stary.

Do dyskusji włącza się KOLEJNY DZIECIAK - jakieś osiemnaście lat.

KOLEJNY DZIECIAK

Supermen ssie pałę.

JAKIŚ DZIECIAK

(Rozentuzjazmowany.)

Tak! Tak! Profesor Wpierdol rządzi! Siejmy informację, niszczmy system!

PUNK

(Kręcąc głową.)

Ach, ta anarchia.

KOLEJNY DZIECIAK

Ciekawe kto jest twórcą Profesora...

JAKIŚ DZIECIAK

Anonimowy Zenon.

KOLEJNY DZIECIAK

No, wiem. Ale kto jest Anonimowym Zenonem?

PUNK

Niezbadana tajemnica.

MATEUSZ

Sądzę, że nigdy się nie dowiemy.

JAKIŚ DZIECIAK

Ja cię kręcę... Anonimowy Zenon musi być mega, super cool. To mój idol. Stworzyć Profesora Wpierdol, to prawie jak być bogiem, nie?

PUNK

Nie bluźnij. Bóg stworzył ten chujowy świat, tak powiadają. Anonimowy Zenon zrobił na tym świecie porządek.

Punk przybija piątkę z Mateuszem, który uśmiecha się szeroko.

MATEUSZ

Jest extra.

KOLEJNY DZIECIAK

Raczej! Już dwudziesty numer! Ciekawe czy Profesor Wpierdol pokona Mistrza Spojlera...

PUNK

Mistrz Spojler ssie jeszcze większe pały, niż Supermen. Nie ma szans z Profesorkiem.

plener. Wrocław. ulica. dzień.

Mateusz i Elena idą ulicą. Mija ich jakaś cycata, wysoka blondyna, która ma koszulkę "Profesora Wpierdol".

MATEUSZ

Widziałaś?! Widziałaś?! Jej cycki prawie rozerwały napis Profesora Wpierdol!

ELENA

(Ze śmiechem.)

Widziałam! Co Profesor jest teraz popularnym gościem!

MATEUSZ

Mówiłem, że to zajebista opcja.

ELENA

Jak nigdy komiks mi się spodobał, więc ten jeden raz w swoim nędznym życiu miałeś rację.

MATEUSZ

(Sarkastycznie.)

Dzięki.

ELENA

(Klepie go po głowie.)

No nie paniuniuj mi tu znowu. Extra, że w Polsce w końcu wyszedł komiks, który został rozsławiony na całą Europę.

MATEUSZ

Wiem właśnie. Anonimowy Zenon będzie bogatym skurwysynem.

ELENA

No, pewnie. Podobno jakieś wydawnictwo ze stanów się nim zainteresowało.

MATEUSZ

Ano coś czytałem na onecie.

ELENA

Ty to zawsze jesteś na bieżąco, nie? Pamiętam jak kiedyś żyłeś tylko Batmanem... A teraz przyszedł czas na Profesora. Strasznie fajnie, że potrafisz się w coś tak wkręcić.

MATEUSZ

Ty uwielbiasz "Harry'ego Potter'a".

ELENA

Ale on już nie wychodzi! A przed Profesorem Wpierdol jeszcze wszystko możliwe.

MATEUSZ

Wiem, też płaczę po Harrym.

ELENA

(Z rozbawieniem.)

Faceci podobno nie płaczą...

MATEUSZ

Nie bez powodu Punk wiecznie nazywa mnie babą. Z resztą ty też mnie tak nazywasz. I sugerujesz, że mam okres.

ELENA

Oj, nie bądź...

MATEUSZ

Babą?

ELENA

A spierdalaj.

Przejście do:

wnętrze. studio. zdjęcia specjalne.

Mateusz stoi na tle białego płótna, w dłoni trzyma płachtę białego papieru, na której znajduje się napis: "DRUGI POWÓD DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ".Jest ubrany w poprzecierane dżinsy, biały tank-top, skórzaną kurtkę i trampki. Ma za uchem papierosa, na nosie ray-bany. Zgniata tę kartkę i rzuca ją obok drugiej już zgniecionej. Schyla się i podnosi kartkę o tych samych wymiarach, co wcześniejsze, tym razem z napisem: "TRZECI POWÓD DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ". Uśmiecha się szeroko do kamery.

Zaciemnienie.

Rozjaśnienie.

WNĘTRZE. POKÓJ MATEUSZA. Wieczór.

Mateusz siedzi na krześle przy biurku i czyta jakiś komiks. DZWONI jego komórka. Chłopak odkłada komiks i sięga po telefon.

MATEUSZ

Słucham?... Tak, przy telefonie.

Przez chwilę tylko słucha osoby po drugiej stronie linii (nie słyszymy jej głosu), ale nagle wstaje. Krzesło przewraca się do tyłu. Twarz Mateusza jest napięta, jego usta zatrzymują się w wyrazie kompletnego zdumienia, na wpół otwarte, jakby chłopak chciał coś powiedzieć.

Po kilku sekundach telefon wypada z jego dłoni, a chłopak poruszając się jak zombie idzie w kierunku drzwi. Otwiera je mechanicznie, przechodzi przez przedpokój i bez pytania wchodzi do innego pokoju, w którym Punk i Elena siedzą razem na łóżku i brzdąkają na gitarach, Punk na basie, a Elena na elektrycznej.

Punk

Wszystko w porządku, stary? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.

ELENA

(Żartobliwie.)

Chyba nie zabili Profesora Wpierdol, co Mat?

Mateusz tylko stoi w drzwiach i patrzy na nich bez słowa. Punk i Elena wyglądają na coraz bardziej zaniepokojonych. Elena odkłada gitarę i wstaje z łóżka.

ELENA

Ej, co się stało? Powiedz coś.

Mateusz kręci głową i podchodzi do biurka, opada ciężko na obrotowe krzesło.

MATEUSZ

Mój ojciec nie żyje.

PUNK

Co?

MATEUSZ

Mój ojciec nie żyje. Właśnie dzwonili ze szpitala. Miał wypadek.

ELENA

A twoja mama i Asia? Co z nimi?!

Mateusz

Nie wiem. Był sam, a miał mnie wpisanego jako osobę, z którą należy się skontaktować w razie czego...

(Patrzy nagle na nich wystraszony.)

Co ja mam teraz zrobić? Jezu, nie wiem co mam robić!

Mateusz chowa twarz w dłoniach, a Punk podchodzi do niego i kładzie mu dłoń na ramieniu.

PUNK

Wszystkim się zajmiemy. Będzie dobrze.

ELENA

Zadzwonię do Asi.

Elena wychodzi, a Punk kuca naprzeciwko Mateusza.

PUNK

Wszystko będzie dobrze.

Mateusz odpycha go i zrywa się nagle z krzesła.

MATEUSZ

Nic, kurwa, nie będzie dobrze! Mój ojciec nie żyje!

Punk gramoli się z podłogi i patrzy na Mateusza niepewnie. Widać po nim, że nie wie co zrobić. Do pokoju wpada Elena.

ELENA

Dobra, zbierajcie się. Jedziemy.

MATEUSZ

(Ostro.)

Gdzie?

ELENA

Do twojego domu.

plener. wrocław. polana. noc.

Mateusz i Elena siedzą na kocu i piją piwo. Koło nich zebrała się już spora sterta butelek. Kłócą się.

MATEUSZ

Jak nie problem, jak problem! Nie możesz nam tego zrobić!

ELENA

To tylko rok...

MATEUSZ

(Kpiąco.)

Fantastycznie, kurwa.

ELENA

Przestań! Nie wpędzaj mnie w poczucie winy!

MATEUSZ

Czyli czujesz, że to jest złe.

Elena prycha i odpala sobie papierosa. Nie patrzy na przyjaciela.

MATEUSZ

Możesz mnie ignorować ile chcesz, ale fakt pozostaje faktem - chcesz wyjechać.

ELENA

Muszę.

MATEUSZ

(Wściekle.)

Nic, kurwa, nie musisz!

Elena wrzuca na wpół spalonego papierosa do butelki, wstaje i ciska tę butelkę gdzieś daleko.

ELENA

(Krzyczy.)

Nie muszę na przykład, kurwa, znosić twoich pierdolonych fochów!

Patrzą na siebie chwilę w ciszy i w końcu Elena znowu siada na kocu. Otwiera kolejne piwo.

MATEUSZ

Nie chcę żebyś wyjeżdżała.

ELENA

A ja nie chcę wyjeżdżać, ale w życiu nie zawsze jest tak jak chcemy, Mat. Czasami trzeba iść na kompromis.

MATEUSZ

To nie jest kompromis.

ELENA

Ale musisz przyznać, że to jest dla mnie szansa...

MATEUSZ

(Wzdycha.)

Tak... Uniwersytet Bostoński, to jest szansa.

ELENA

Tylko na ostatni rok, a później...

MATEUSZ

A później co? Ty kończysz studia i jesteś w Stanach. My z Punkiem kończymy studia i jesteśmy tutaj. A co jeśli już nigdy się nie zobaczymy? Jeśli nasze drogi się rozejdą?

ELENA

Nie dramatyzuj.

Mateusz wzrusza ramionami.

MATEUSZ

Ale co jeśli właśnie tak się stanie? Nie uważasz, że to całkiem prawdopodobne?

ELENA

Nie ma takiej opcji, Mat. Nie ma takiej opcji.

MATEUSZ

Dla ciebie wszystko jest zawsze takie proste.

ELENA

Nie pierdol. Przyjaciele tak łatwo się nie rozstają. Nie prawdziwi.

MATEUSZ

Ale...

ELENA

(Przerywa mu.)

Żadnych "ale", Mat. Zaufaj mi. Obiecuję ci teraz solennie, że nigdy, ale to nigdy, przenigdy was nie opuszczę. Damy radę przez ten rok, a później będziecie mnie musieli przeganiać, żeby się ode mnie odczepić.

MATEUSZ

Przysięgasz na swój grób?

Elena unosi dwa złączone palce w górę.

ELENA

Słowo harcerza.

MATEUSZ

No, dobra. Jak słowo harcerza to ci wierzę.


Wnętrze. wrocław. mieszkanie punka i mateusza. salon. noc.

Impreza. Kilkanaścioro ludzi kręci się po salonie. Piją, tańczą i się całują po kątach. Mateusz siedzi w fotelu, a na jego kolanach siedzi ładna dziewczyna - MARTA.

MATEUSZ

Nie denerwuj się, kochanie. To nie był mój pomysł.

MARTA

(Zdenerwowana.)

Ja wiem czyj to był pomysł! Tego twojego brudnego kolegi. To miał być nasz wieczór! Nasz!

Mateusz głaszcze ją uspokajająco po głowie, ale ona odpycha go i wstaje.

MARTA

Może z nim zacznij się spotykać, a nie ze mną, skoro jego zdanie jest ważniejsze.

MATEUSZ

Przestań, proszę. To nie tak. Mówiłem ci, że zapraszam cię na kolację do restauracji.

MARTA

Nie! Tu miałeś przyszykować nam kolację! Taka była umowa!

MATEUSZ

(Kręci głową.)

Nie było żadnej umowy. Po prostu zaprosiłem cię na randkę. Nie wspomniałaś, że chcesz, żebym ja gotował.

MARTA

Mógłbyś się czasem domyślić, czego się od ciebie oczekuje!

MATEUSZ

Przecież nie czytam w myślach... Kochanie, jutro nam coś ugotuje.

Nagle w pokoju wybucha GŁOŚNA MUZYKA. Marta wzdryga się i wskazuje na Punka, który właśnie włączył głośniki na maksa.

MARTA

(Podnosi głos, żeby przekrzyczeć muzykę.)

O tym właśnie mówię!

Marta odwraca się i wychodzi z pokoju. Mateusz zrywa się z fotela i biegnie za nią. Wybiega na pusty korytarz, dogania Martę i łapię ją za rękę. Dziewczyna odwraca się wściekła.

MARTA

(Krzyczy.)

Co?! Czego jeszcze chcesz?!

MATEUSZ

Błagam cię! Po prostu chodźmy do tej restauracji. Wynagrodzę ci wszystko. Jutro ugotuję nam kapary albo co sobie tylko zażyczysz. Dziś chodźmy do tej restauracji.

MARTA

Nie chcę!

MATEUSZ

To czego chcesz, kochanie? Zrobię wszystko, przecież wiesz...

MARTA

Chcę, żebyś przestał we wszystkim ulegać Punkowi!

MATEUSZ

To nie tak. Nie mówiłem mu, że chciałem ci dziś zrobić kolację w domu i...

MARTA

Nie powiedziałeś mu? Liczyłeś na to, że zostanę, chociaż twój przygłupi kolega będzie się kręcił po mieszkaniu? Co z ciebie za debil!

Mateusz puszcza jej rękę i cofa się z urażoną miną.

MATEUSZ

Dlaczego ostatnio zachowujesz się tak jakbyś mnie nienawidziła?

MARTA

(Prycha.)

Tak, rób ze mnie czarny charakter.

MATEUSZ

Niczego z ciebie nie robię. Kocham cię. Nie chcę, żebyśmy się kłócili.

Marta kręci głową i odwraca się.

MARTA

Porozmawiamy jutro.

Marta odchodzi, a Mateusz ze spuszczoną głową wraca do salonu i siada z powrotem na fotelu. Po chwili podchodzi do niego Punk.

PUNK

Kłótnia kochanków?

MATEUSZ

Tak. Marta mnie nienawidzi.

PUNK

Przejdzie jej. Pewnie ma okres.

MATEUSZ

(Zdenerwowany.)

Przestań. Pokłóciliśmy się o ciebie i tę głupią imprezę.

PUNK

(Zdziwiony.)

O mnie i tę imprezę? Stary, ale jak to?

MATEUSZ

(Wściekle.)

No tak to! Twoje plany jak zwykle zrujnowały moje.

PUNK

 Nie mów tak. Jezu. Jeśli to takie ważne to zaraz wyjebię tych ludzi na zbity pysk.

MATEUSZ

(O wiele spokojniej.)

Zrobiłbyś to?

PUNK

(Z oburzeniem.)

No, jasne! Kurwa, jesteś moim kumplem, chuj wbijam w chlanie z tymi ludźmi jak znowu będziesz mi marudził przez następne dwa lata.

MATEUSZ

(Z żalem.)

Punk...

PUNK

(Przewraca oczami.)

Oj, żartuje. Wyjebać tych ludzi?

Mateusz poważnie się zastanawia. W końcu wzdycha.

MATEUSZ

Nie. Ona i tak teraz nie wróci, bo jest obrażona.

Punk patrzy na przyjaciela, a później mruga do niego okiem.

PUNK

To chodź. Postawię ci drinka.

przejście do:

wnętrze. studio. zdjęcia specjalne.

Mateusz stoi na białym tle, w dłoni trzyma płachtę białego papieru, na której znajduje się napis: "TRZECI POWÓD DLA KTÓREGO WARTO JEST BYĆ MNĄ".Jest ubrany w poprzecierane dżinsy, biały tank-top, skórzaną kurtkę i motocyklowe buty. Ma na nosie ray-bany, w ustach nieodpalonego papierosa. Zgniata tę kartkę i rzuca ją obok dwóch poprzednich.Chwilę stoi i patrzy arogancko w stronę kamery. Później wyjmuję z dżinsów zapałki. Odpala jedną i przypala sobie papierosa. Zamiast jednak zdmuchnąć ogień, rzuca zapałkę na kupkę zgiętych papierowych płacht. Te od razu zajmują się ogniem. Mateusz patrzy jak płoną.

MATEUSZ

Zajebałbym się, wiecie? Zrobiłbym to...

(Mruga do kamery.)

Ale ktoś musi rysować "Profesora Wpierdol".

 

Zaciemnienie.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Madeline Black · dnia 30.08.2015 19:27 · Czytań: 795 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Pan_Plywak dnia 03.09.2015 21:12
Gdyby to był film, to przez jakieś pierwsze 10 minut musielibyśmy obserwować mało ciekawą interakcję pomiędzy rozpaczającym chłopaczkiem, a jego kolegą. Podajesz bardzo dużo niepotrzebnych informacji, a akcja stoi w miejscu. Film nie powinien naśladować życia (te bywają nudne). Moja propozycja na pierwszą scenę: MATEUSZ stoi na jednej nodze. Kołysze się nad krawędzią dachu, zamyka oczy i pochyla do przodu. Zawisa w powietrzu. PUNK w ostatniej chwili chwyta go za kołnierz i ciągnie do tyłu.
PUNK
O nie bratku, po pierwsze: ona nie jest tego warta, po drugie: dzisiaj twoja kolej zmywania naczyń. (i tutaj można spokojnie przejść do "trzech powodów".)
No dobrze, wprowadziliśmy trochę akcji, ale teraz kolejna ważna sprawa, czyli dramaturgia i pomysł na historię. Dlaczego mam się przejąć losem Mateusza? Dlaczego zasługuje na moje współczucie/sympatię? O co toczy się tak naprawdę gra? Jakie problemy porusza scenariusz? I tak dalej... Nie będę się tutaj mądrzył, bo są mądrzejsi i nawet piszą dobre poradniki, dlatego zachęcam do zgłębienia tajników rzemiosła. Na pewno nie przeszkodzą w dalszym rozwoju :) Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty