Byłam, wróciłam, przywiozłam, zanurzyłam, chodziłam...
KenG - ja kumkam, to byłby całkiem dobry wiersz, ale może coś zrób z tą monotonią?

Zanurzyłam ręce w jesieni
domowego podwórka
podoba mi się

Na pobrudzonych palcach
pozostał znak zapytania
spodoba się po zmianie na brudnych.
Reszta mniej niż średnio na jeża

wiem, że sa subtelności znaczeniowe, ale nie bardzo mi to pobrudzone brzmi. Może po prostu ma za dużo sylab

chyba już nadczytacze zwrócili uwagę na coś, co faktycznie ucho rozstraja: veni, vidi, vici
a tak poza tym, to odniosłem wrażenie, że peelka była chyba emigrantką zarobkową (?), niezadowoloną, znaczy wyjazd nie przyniósł oczekiwanych efektów, no i plus nostalgia, nawet kot nie rozumiał po polsku: kici, kici - nawiasem mówiąc, jak to się mówi po ichniemu?. Puenta bardzo pesymistyczna w odbiorze, treść wiersza się podoba, dużo w nim uwspółcześnionego romantyzmu, tak jak lubię, forma troszkę mniej, ale co tam, nikt wszystkim nie dogodzi

KenG - chodzenie i szukanie może być monotonne, ale słowa, którymi się to opisuje - nie. Nie w tym stylu...
Jak macie takie brudne rączki, to je umyjcie i po prostu, KenG,
wsadź tam ZAbrudzone (te pobrudzone też mi nie leżały)

Roman
Na emigrację bym nie wpadła, ale to bardzo ciekawy pomysł
Zapomin

Miladora
No właśnie chodziło o ten sposób/styl ukazania niemożności odszukania rzeczy (i osób ) poszukiwanych. Przydałoby się jeszcze parę takich "monotonnych" czasowników, ale musiałabym na siłę przedłużyć wiersz, a po co? Łapek też muszę bronić, choć akurat prefiks to mały niuans. Ale "za" też jest bardziej niż "po"
Kasper
Wtedy nie