Żółty kamyczek Ola Włodarczyk
Dorota bawiła się w ogrodzie. Od dawna, kiedy była ładna pogoda, przychodziła tutaj. Robiła porządki, bo szybko nadchodziła wiosna. Zagrabiła zeschnięte liście i gałązki krzewów, które tato przycinał, zamiotła ścieżkę. Uśmiechnęła się zadowolona. Przykucnęła w ulubionym kąciku i zaczęła porządkować kamyki dookoła klombu.
- A ten skąd się wziął? - pomyślała. Wcześniej nigdy nie znalazła takiego. Wyglądał zupełnie inaczej niż reszta. Był mały, gładki i żółciutki. I taki trochę przeźroczysty. Schowała go do kieszeni. Trzeba było wracać do domu i zająć się codziennymi sprawami: odrobieniem lekcji, podwieczorkiem i tak zeszło do wieczora. Zmęczona zasnęła.
W drodze do szkoły włożyła rękę do kieszeni i trafiła na kamyk. Był ciepły od jej ciała. Pokazała koleżankom. Wszystkim się podobał. W czasie lekcji trzymała go w dłoni, gdy pani poprosiła ją do odpowiedzi. Teraz nie mogła wrzucić kamyka do tornistra, bo pewno pani by go zabrała. Mocno zacisnęła dłoń. Pani zadała jedno pytanie, drugie, trzecie. Pochwaliła i postawiła piątkę z plusem. Dorota była zaskoczona, to jej jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Uczyła się, ale tego przedmiotu nie lubiła i nigdy nie dostała jeszcze piątki. W domu wszyscy się cieszyli, a ona myślała, jak to się stało. Przecież nie uczyła się więcej niż zwykle.
Następnego dnia założyła inne spodnie. Kamyk został w domu, zapomniała go wyjąć. Pani znów ją zapytała. Tym razem nie było tak dobrze. Dostała czwórkę. Nauczycielka miała zadowolą minę. Nie bardzo lubiła stawiać najlepsze stopnie, a dziś chciała sprawdzić, czy Dorota codziennie jest tak przygotowana jak wczoraj. Wróciła do domu mniej szczęśliwa niż wczoraj.
- Dlaczego dziś mi się nie udało? -myślała.
- Przecież też się uczyłam! Rozżalona poskarżyła się mamie na zły los. Mama pocieszała ją i mówiła, że czwórka to dobry stopień. Któregoś dnia Dorota założyła spodnie z kamykiem w kieszeni. I znów dostała piątkę. Zdziwiła się. Razem z mamą zastanawiały się nad tym.
- A może masz ze sobą coś, co przynosi ci szczęście, córeczko?
- Tak! Mam żółty kamyczek, który znalazłam w ogrodzie! - przypomniała sobie. Od tej pory codziennie nosiła go ze sobą. Nie opowiedziała o tym żadnej koleżance, żeby się nie śmiały albo nie chciały go zabrać. Dostawała same piątki. Kiedyś jednak go zapomniała, a miała być kartkówka. Dostała minus czwórkę. Zasmucona spędziła dużo czasu przy nauce, gdyż mieli pisać niedługo drugi sprawdzian. Wtedy dostała piątkę, choć nie miała kamyka ze sobą.
Zrozumiała r11; tylko praca może pomóc. Żadne rzeczy nie przyniosą szczęścia, jeśli to człowiek sam się nie nauczy, nie zrozumie i nie zapamięta. Odkryła, że kamyk znalazła po to, by zrozumieć, że trzeba uczyć się codziennie. Przy okazji dłuższego spaceru rzuciła go najdalej jak mogła za siebie.
- Niech innych nauczy tego samego - pomyślała, gdy zniknął jej z oczu.
Ola Włodarczyk 30-739 Kraków Ul. Szparagowa 27 tel. 507-459-155, 887-850-478
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Bereno Acz · dnia 01.11.2008 14:13 · Czytań: 521 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: