Artysta - hannacze
Proza » Bajka » Artysta
A A A

 

 

Nadzieja

Noc była pochmurna. 

Matka szła powoli. Tak, jakby nie istniał żaden cel jej podróży.  Może nie miała dokąd, a może dlatego, że zmęczenie dawało jej znać o sobie.

Wiedziała, że tej nocy, jak i poprzedniej i poprzedniej i poprzedniej nie zmruży oka. Tyle było już tych, nieprzespanych nocy…

Mijała właśnie duży mocno oświetlony budynek, ogrodzony wysokim murem zakończonym kolczastym drutem. Zmrużyła oczy od nadmiaru światła.

- Tak, to tutaj... Tu jest zawsze tyle pracy… Stara już jestem, odpoczęłabym chętnie, ale nie ma nikogo, kto chciałby mnie zastąpić. Są wygodni.
Obiecują pomoc..., nagle umiera im babcia. Mają do wykonania projekt z terminem na wczoraj. Żenią się, kupują dom... tyle jest tych wymówek. 

Matka zaczyna jak zwykle od pierwszej celi po prawej stronie wielkiego holu.  Dawno tu nie była, chce sprawdzić, czy człowiek zamieszkujący skrawek więziennej podłogi jest ciągle ten sam. Odetchnęła z ulgą. Dalej mieszka tu Johan.

Nachyla się nad skuloną postacią i delikatnie gładzi  jego skronie.

-Miałeś kiedyś takie bujne, jasne włosy, które opadały ci luźno na ramiona- szepcze.
Gdyby można było cofnąć czas, choć raz, gdyby otrzymała choć jednorazowo taką możliwość, wykorzystałaby ją dla niego.

Johan „mieszkał” w tym miejscu najdłużej. Na początku  zauważała na jego twarzy coś, co przypominało uśmiech. Teraz była tam tylko pustka. Prawie nie zmieniał  pozycji. Wszystko działo się obok niego. Nie było niczego, co mogło spowodować jego zaciekawienie.

Wiedziała o tym. Bolała nad tym bardzo. Był jej najważniejszym podopiecznym. Próbowała do niego dotrzeć używając wszystkiego co było w jej zasięgu. Na nic się to zdało.  W ostatnich latach tak często przegrywała. Może potraktowałaby przypadek Johana jak pozostałe, gdyby nie obietnica złożyła jego babce.

Poprzednio, gdy odwiedzała to miejsce, poznała po oczach Johana, że był u niego jej największy, najbardziej zacięty przeciwnik. W tym miejscu zbierał wielkie żniwo. Paradoks polegał na tym, że  ona musiała bardzo ciężko pracować, by odnieść jeden malutki sukces, on - prawie nie robił nic. Zwykle wystarczało jedno niedokończone zdanie, które niczym zakażenie wywołane wirusem Ebola, zatruwało ciało, umysł i wolę  człowieka. Matka nie wypowiadała tego zdania nigdy. Ono nie było w zgodzie z jej istotą, z sensem jej istnienia.

Podniosła zsunięty koc z pleców Johana, poprawiła spadającą poduszkę i postanowiła czekać.

Będzie czekać do świtu, aż się przebudzi, może dziś będzie miała więcej szczęścia. Może dziś podejmie on próbę odróżnienia  prawdy od fałszu, dobra od zła. Może zauważy, że jego życie zmierza prosto do unicestwienia, do zaspokojenia żądzy jej największego przeciwnika. Może…

Od zawsze wiedziała, że będzie nieznośnie trudno. 

Zaczęło świtać. Johan poruszył się niespokojnie na swym posłaniu. 

Strażnicy nie zmuszali go do opuszczania celi. Patrzyli na niego, jak patrzy się na starego psa w schronisku dla bezdomnych zwierząt.  Johan nie miał już nadziei na nic. Stracił ją ostatecznie, gdy jego matka wybrała wolność, jaką dawała jej nieobecność syna, nie tylko nie mówiąc w sądzie prawdy, ale  zmyśliła, obciążając go dodatkowymi oskarżeniami. Johan miał wtedy 12 lat.

To było dawno.  

Kobieta stała teraz nad pryczą i bardzo ubolewała. Nic nie mogła zrobić, by cofnąć czas. Matka Johana w końcu żałowała tego co zrobiła, ale nie miała okazji powiedzieć o tym nikomu. Pewnego dnia znaleziono ją w domu  martwą z przedawkowania.

Zaczęła myśleć. Może jest jeszcze ktoś, komu mogłoby zależeć na nim, może jakaś ciotka, kuzynka, koleżanka z dawnych lat. Przeglądała w pamięci  życie Johana, kadr po kadrze, robiła to już setki razy . Za każdym razem łudziła się że coś przeoczyła… nic … I tym razem nic nie znalazła.

Gdyby ludzie mogli zobaczyć prawdziwą rzeczywistość, nie miałabym w ogóle pracy…

Z zamyślenia wyrwała ją postać Johana stojącego nad pustą szklanką.  Zrobi teraz to, co zwykle robi rano, napije się wody, zje przyniesiony więzienny posiłek, skorzysta z latryny i znów  legnie na swej pryczy.   

Matka nie próbowała już szeptać mu do ucha, nie próbowała wykorzystywać światła słonecznego, motyli, zapachu wiosny, śpiewu ptaków. To wszystko było na nic..

Dziś spróbuje jeszcze raz, może ostatni. Wyjmie z zanadrza najsilniejszą broń, której używa w starciu z tym, który doprowadzał Johana i innych do stanu, w którym Matka nie mogła już nic zrobić. Położy na stoliku małą książeczkę i poprosi podmuch, by otworzył ją na pewnej konkretnej stronie…

Rozległ się dźwięk kluczy, i odgłos przesuwanej ciężkiej zasuwy. Do celi wszedł strażnik. Położył na stoliku małą książeczkę, coś wymamrotał, po czym zamknął celę, głośno już dodając, że temu to przecież na nic, bo i tak nie przeczyta, że ten pewnie czytać nie umie a nawet jeśli kiedyś umiał, to z pewnością teraz już nie umie.

I być może to lub może jakieś dotkliwe ukąszenie przez moskita spowodowało, że  Johan nagle usiadł. Matka spojrzała przenikliwie: po oczach poznawała stan duszy swoich podopiecznych.  Johan siedząc tyłem do światła bezwiednie sięgnął ręką po małą książeczkę. Zaczął powoli przewracać kartki, jedna po drugiej i nagle jego palce zatrzymały się. Matka zastygła w bezruchu, Johan czytał. Czytał Starą Księgę, która w formie małej książeczki znalazła się w więziennej celi, nie tylko jego, również pozostałych więźniów, gdyż była to akcja grupy zapaleńców, którzy wierzyli w moc Starej Księgi.

Johan czytał.

Matka kątem oka zobaczyła cień obecnej w celi postaci. Miał na sobie długi płaszcz. Twarzy jak zwykle nie można było dostrzec, gdyż szczelnie osłaniał ją długi szpiczasty kaptur. Myśląc o nim, nazywała go Kapturowcem.  Był istotą, jak ona pochodzącą z innego wymiaru.

Tak, jego nie mogło tu zabraknąć. 

Pojawiał się, by zaburzyć jasność myśli człowieka, by zatruć jadem wszelkie oznaki nadziei, radości, szczęścia. Pojawiał się ,by krzyczeć do uszu człowieka, że nie ma nadziei, że nikt go nie kocha, że jest na świecie sam, że śmierć da mu ulgę, że śmierć stanowi najlepsze rozwiązanie, że śmierć w końcu stanowi jedyne rozwiązanie.

Zbliżał się właśnie do Johana i Matka wiedziała, że teraz ona ma ostatnią szansę, by dotrzymać złożonej kiedyś obietnicy.

Stanęła za plecami podopiecznego. Objęła go swymi ramionami najsilniej jak potrafiła. Zostanę tu tak długo jak będzie trzeba. Będę tak stała cały dzień, całą noc, może dwa dni a może miesiąc. Nie usunę się i nie opuszczę go.

To była jej jedyna szansa. Kapturowiec nigdy nie odważy się jej uderzyć lub siłą odepchnąć. Wiedziała, że będzie próbował różnych sztuczek, ale póki ona jest tak blisko, Johan może być bezpieczny.

Lektura Starej Księgi wciągnęła go tak dalece, że nie zauważył obiadu, który strażnik postawił na stoliku, z dziwnym wyrazem twarzy widząc jak ten czyta.

"Będzie pewnie stary umierał", pomyślał. "Im wszystkim przed śmiercią się odmienia, niektórzy nawet zdrowieją".

Johan dotarł do miejsca, gdzie Stara Księga opowiada historie pewnej owcy, która nie słuchając głosu pasterza oddaliła się od stada, zaplątała w ciernie nie mogąc wrócić do stada, pobekiwała zrozpaczona. Pasterz zostawia stado i szuka tej jednej, nieposłusznej, niepokornej, lekceważącej niebezpieczeństwo owcy. Johan przeczytał  tę opowieść, trzy razy. Nie słyszał nigdy, by ktokolwiek postąpił w podobny sposób. Pasterz nie poświęci stada dla jednej owcy, poświęci owcę, to jasne.

To zdarzyć się może tylko w bajce. Nie ma takiej możliwości, by w normalnym życiu ktoś dokonał tak nielogicznej kalkulacji, wybrał jedno zamiast wielu. Po tej historii następowała inna opowieść o tym, że ktoś szuka jednego małego grosza, gdy do dyspozycji ma wiele innych. „Co to za nieżyciowa książka, co to za nierealne historie”-  myślał. Zaczęła go również drażnić postać jakiegoś Jezusa, który opowiadał o sobie niestworzone rzeczy, że jest Synem Bożym, że przyszedł zbawić świat od złego. „Biedny ten Jezus” - myślał Johan – „Nie udało mu się."
Spróbował znaleźć w pamięci jakieś dobre wspomnienie.  
Może jeden dzień, gdy był małym chłopcem. Matka wzięła go na kolana, by udowodnić jakimś obcym ludziom, że jest dobrą matką . Pogładziła go po głowie. Poczuł się wtedy dumny..., ale to było tylko jeden raz…

Jednak nie odkładał książki, czytał dalej, jakby jakaś siła nie pozwalała mu przestać czytać.

Czytał historię człowieka, który dziwnie przypominał mu jego samego z tą tylko różnicą, że nie pamiętał, by zrobił kiedyś cokolwiek dobrego. Kiedy matka go oskarżyła, poczuł kompletny bezsens swojego istnienia. Nie pytał, dlaczego. Nie dziwił się. Z nikim o tym nie rozmawiał. Co można sadzić o człowieku, którego wyrzeka się własna matka? 

Zakończyłby to cierpienie, gdyby nie fakt, że brakowało mu odwagi.

Wróciły wspomnienia. Tym razem o dziwo związane z lekturą książki. Zobaczył swoją
starą babcię, która nocą, przy kuchennym stole czyta jakąś książkę i płacze. Łzy spływają po jej pomarszczonej twarzy na stary fartuch. Johan słyszy szept babci, jakąś prośbę do Jezusa, by zbawił jej córkę i wnuka.

Te wspomnienia jak siła obucha trafiają prosto w serce Johana. Coś zaczyna palić jego wnętrze. Jakaś siła rozdziera w bólu jego pierś. Babcia modliła się o mnie do tego Jezusa, o którym jest Księga.

Jakieś dziwne światło zaczyna zalewać celę. Wlewa się do jego wnętrza. Przenika ciało, umysł i wolę. Po jego twarz zaczynają spływać łzy.
Matka uwalnia uścisk. Siada na jego pryczy. Po raz niezliczony widzi jak działa moc Starej Księgi.

I nie ma to znaczenia ile czasu zabrało jej przyprowadzenie tej owcy  z powrotem do stada.

 

Lipiec 2012

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
hannacze · dnia 06.12.2015 05:28 · Czytań: 772 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Vanillivi dnia 06.12.2015 05:28
Hanno, widzę w Twoim tekście ciekawy punkt wyjścia do głębszych rozważań, uważam, że zastosowana symbolika może tu być interesująca, spełnia swoją rolę. Warto jednak byłoby popracować nad językiem, bo on w tej chwili pogrąża ten tekst. Przede wszystkim widzę, że problem sprawia Ci interpunkcja. Brakujące lub źle postawione przecinki w niektórych zdaniach zmieniają sens, trzeba na to uważać.
Pozdrawiam serdecznie
Dobra Cobra dnia 06.12.2015 16:10
Jakże dobra alegoria planu zbawienia, którym sie teraz prawie nikt nie interesuje.


hannacze,

Doceniam temat, który podjęłaś. Ktoś może rzec: taki znajomy.


Cytat:
W wielkim domu mieszkał znany artysta.

Artysta był starym rzeźbiarzem . Rzeźbił wszystko we wszystkim.
artysta, rzeźbiarzem - rzeźbił - wydaje się, że można spokojnie uniknąc tych powtórzeń, szczególnie na początku utworu, który zawsze jest wizytówką piszącego.

Cytat:
Wyposażył jej otoczenie w przedmioty, które mogłyby okazać się przydatne gdyby któregoś dnia (co zdarza się tylko w bajkach) figurka ożyła.
Wyposażył jej otoczenie w przedmioty, które mogłyby okazać się przydatne, gdyby któregoś dnia (co zdarza się tylko w bajkach) figurka ożyła.

Cytat:
A figurka, wbrew wszelkim dostępnym prawom ożyła!
A figurka, wbrew wszelkim dostępnym prawom, ożyła!

Cytat:
(bo miała wszczepioną przez, nie wiedzieć kogo taką wiedzę)
(bo miała wszczepioną - przez nie wiedzieć kogo - taką wiedzę) Lub w podobie.

Cytat:
Rano, gdy wstawała zdumiona przecierała z niedowierzaniem oczy.
Rano, gdy figurka wstawała, zdumiona przecierała z niedowierzaniem oczy.

Cytat:
-Świat w którym żyję jest taki ciasny, mogę robić tylko to, na co pozwala mi Artysta- oświadczyła pewnego dnia niezadowolona.
- Świat w którym żyję jest taki ciasny, mogę robić tylko to, na co pozwala mi Artysta - oświadczyła pewnego dnia niezadowolona.

Cytat:
Uciekła więc pod osłoną nocy w poszukiwaniu wolności i dla zabicia nudy , którą wprowadził w jej życie Artysta tą swą wieczna ochroną.
Uciekła więc pod osłoną nocy w poszukiwaniu wolności i dla zabicia nudy, którą wprowadził w jej życie Artysta tą swą wieczna ochroną.

Cytat:
Wiedział, że jedyny świat w którym ona może istnieć to jego wielki dom, może nie aż tak ciekawy…
Wiedział, że jedyny świat, w którym ona może istnieć, to jego wielki dom, może nie aż tak ciekawy…

Cytat:
Ciekawe było wszystko to co znajdowało się poza nim lecz z racji materiału, z którego została wykonana (przypomnijmy , była ulepiona z gliny) nie miała do tego świata dostępu.
Ciekawe było wszystko to, co znajdowało się poza nim, lecz z racji materiału, z którego została wykonana, nie miała do tego świata dostępu.

Cytat:
Tak więc figurka opuściła miejsce swego dotychczasowego pobytu. Postanowiła ukryć się przed Artystą i robić to co jej zdaniem będzie wynikało z jej suwerennej woli a nie z woli tego (bo tak od jakiegoś czasu o nim myślała) nudnego, wielkiego, włochatego a co najgorsze mocno podstarzałego , niedzisiejszego Artysty.
Tak więc figurka opuściła miejsce swego dotychczasowego pobytu. Postanowiła ukryć się przed Artystą i robić to, co jej zdaniem będzie wynikało z jej suwerennej woli, a nie z woli tego (bo tak od jakiegoś czasu o nim myślała) nudnego, wielkiego, włochatego, a co najgorsze - mocno podstarzałego - niedzisiejszego Artysty.

Cytat:
Zdziwiło a zarazem rozbawiło.
Zdziwiło, a zarazem rozbawiło.

Cytat:
-Więc figurka postanowiła schować się przede mną w moim własnym domu? W domu, którego znam każda szczelinkę, każdy bodaj najmniejszy zakątek, każdą szparkę. Sam go przecież projektowałem a potem budowałem, sam wykonywałem meble, malowałem…
- Więc figurka postanowiła schować się przede mną w moim własnym domu? W domu, którego znam każda szczelinkę, każdy bodaj najmniejszy zakątek, każdą szparkę. Sam go przecież projektowałem, a potem budowałem, sam wykonywałem meble, malowałem…

Cytat:
Pierwsze zderzenie z nieznaną rzeczywistością miało miejsce, gdy zeskoczyła z wielkiego stołu , na którym stał jej „świat”.
Pierwsze zderzenie z nieznaną rzeczywistością miało miejsce, gdy tylko zeskoczyła z wielkiego stołu ,na którym stał jej „świat”.

Cytat:
Na dole, w cieple starego kominka wygrzewał się kot.
Na dole, w cieple starego kominka, wygrzewał się kot.

Cytat:
Kot, który na co dzień nie interesował się figurkami z gliny, tym jednak razem zaskoczony wtargnięciem tak dziwnej istoty do miejsca, w którym realizował swą poobiednią drzemkę zareagował na nią pazurami.
Kot, który na co dzień nie interesował się figurkami z gliny, tym jednak razem zaskoczony wtargnięciem tak dziwnej istoty do miejsca, w którym realizował swą poobiednią drzemkę. Zareagował na nią pazurami.

Cytat:
I tak cały dzień uganiał się by ratować ją z opresji, raz nawet zastosował sprzęt hydrauliczny, gdyż ta wpadła do zlewozmywaka skutecznie zapychając całą instalację sanitarną.
I tak cały dzień uganiał się, by ratować ją z opresji. Raz nawet zastosował sprzęt hydrauliczny, gdyż figurka wpadła do zlewozmywaka, skutecznie zapychając całą instalację sanitarną.

Cytat:
rozsypywała ziemię, wylała wodę z wazonu na nowy kilim ręcznie tkany, wsypała śmiecie do wielkiego akwarium powodując śmierć rybek.
rozsypywała ziemię, wylała wodę z wazonu na nowy kilim ręcznie tkany, wsypała śmiecie do wielkiego akwarium, powodując śmierć rybek. Zwróć teżuwagę na powtórzenia: rozsypywała - wsypała.

Cytat:
Wieczorem, gdy padła ze zmęczenia na wielkim dywanie w przedpokoju (dywan miał włosy dłuższe od jej wzrostu) dla ochrony , przykrył ją wielkim kloszem, tak wielkim by ona tego nie zauważyła i na tyle wielkim by uchronić ją przed oczywistym niebezpieczeństwem; w domu były jeszcze dwa wielkie psy a rano miała wpaść z wizytą sąsiadka z dwójką rozbrykanych dzieci.
Wieczorem, gdy padła ze zmęczenia na wielkim dywanie w przedpokoju (dywan miał włosy dłuższe od jej wzrostu) rzeźbiarz dla ochrony przykrył ją wielkim kloszem, tak wielkim by ona tego nie zauważyła i na tyle wielkim by uchronić ją przed oczywistym niebezpieczeństwem; w domu były jeszcze dwa wielkie psy, a rano miała wpaść z wizytą sąsiadka z dwójką rozbrykanych dzieci.

Cytat:
Świat w którym żyją figurki to miejsce, które zostało dane im na jakiś czas. Artysta ochrania ich życie, które na tle wszystkiego co jest poza ich dotychczasowym domem wygląda na niezwykle wątłe i marne.
Świat, w którym żyją figurki to miejsce, które zostało dane im na jakiś czas. Artysta ochrania ich życie, które na tle wszystkiego, co jest poza ich dotychczasowym domem, wygląda na niezwykle wątłe i marne.

Cytat:
Rzeźbiarz nie może się już doczekać by zobaczyć ich radość.
Rzeźbiarz nie może się już doczekać, by zobaczyć ich radość.



Generalnie brak wielu przecinków - nie wiem, jak się nauczyć ich stawiania. Może jak ja, przez ciągłe pisanie, a jak jest z tego fun, zasady pisowni i interpunkcji same się przyswajają.


Dwa ostatnie akapity bardzo moralizujące i łopatologiczne. Być może ma to sens, gdyż jak zauważyliśmy na początku, ludzie nie interesują się planem zbawienia. Jednak trzeba też szanować inteligencję czytelnika. Gdyby nie te dwa ostatnie wtręty, tekst byłby o stopień lepszy.


Fajnie kombinujesz i piszesz obrazowo. To duża umiejętnośc i trzeba ją szkolić, by pisać jeszcse lepiej. Temat - to raz, wykonanie - to dwa. Za temat czwórka, za wykonanie - trójka. Jak zdedytujesz tekst, będzie plus ;)


Nabrałem chęci na Twoje pisanie.


Pozdrawiam i do następnego,

DoCo
purpur dnia 07.12.2015 13:11
Miłe. Mimo, iż trzeba popracować trochę nad językiem, doborem słów i konstrukcją zdań, to jakoś strasznie miło mi się to czytało. Fakt, że mam obecnie taką "figurkę" w domu, tylko w wykonaniu bardziej człowieczym, ale psoci dokładnie tak samo, a i coś o kloszach, już teraz zaczyna mi wpadać do głowy :p

Tak mi się wydaje, że to można spokojnie podciągnąć pod bajkę - i styl jest właśnie taki ( tak , obecnie pochłaniam dośc sporo tego ... :) i tematyka idealna. Pomyśl!

Coś zlego jest z tym zdaniem - chyba z cztery razy je czytalem :) Popatrz.
Cytat:
Jego ryty były bar­dzo pre­cy­zyj­ne a jego dzie­ła oglą­da­li lu­dzie, któ­rzy znali się na sztu­ce czy nie ale zgod­nie twier­dzi­li, że dzie­ła są nie­wia­ry­god­nie pięk­ne.


To jest zupełnie niepotrzebne - przecież to samo jest zdanie wstecz
:)
Cytat:
Jed­nym sło­wem do­sko­na­łe.


Też mi się wydaje zbędne - zaskocz czytelnika, niech poznaje treść sam, nie trzeba tak wykładać kawę na ławę :)
Cytat:
Lecz jak to w życiu i baj­kach bywa, miał miej­sce bunt.


Widzę, że troszkę powytykał DoCO, więc ja się nie będę dublował. Mi się miło przeczytalo więc nie marudzę już

Pozdrawiam!
hannacze dnia 07.12.2015 18:05
Bardzo Wam dziękuje. Wiem interpunkcja, raczej z nią już dawno przegrałam. Chyba jedyna sprawa w której się poddałam. Dziękuję za Wasze komentarze. Poprawie. Bez wahania.
okonczyk dnia 15.02.2016 15:59
Najważniejszy jest pomysł..reszta przyjdzie w odpowiednim czasie,a wtedy interpunkcje,dobory,akcenty zostawisz korekcie.Swoją drogą dlaczego Ten Kóry Może Wszystko na ogól to stary facet a nie np młody interesujący okularnik? Pozdrowienia z pokoju nr 18.Ps.Czy Pan Bóg ma poczucie humoru?Ps do Ps.No właśnie zapomniałbym,podobało mi się...
hannacze dnia 16.02.2016 22:39
o, dzięki wielkie okonczyku :)
Innym razem piszę o diable i tu jest on piękną kobietą wiec może i z panem Bogiem pomyślę następnym razem, bo wiadomo powszechnie, że stary nie znaczy mądry :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty