Opowiastka o księżniczce pierdzącej - Miyo
Proza » Miniatura » Opowiastka o księżniczce pierdzącej
A A A

Gdy Małgosia przyszła na świat, pielęgniarki odbierające poród piały z zachwytu:, jaka śliczna, cudowna, prawdziwa księżniczka. Powtarzane słowa przekazały ojcu wprowadzając go w stan euforii i satysfakcji.

 

            Bo Małgosia faktycznie wyglądała uroczo. Długie czarne włosy, błękitne oczy i zachwycająca buźka. Spojrzenie miała królewskie. No i z całej sylwetki biło książęce dostojeństwo.

 

            Szczęśliwy tatuś przyniósł córeczkę do domu, zwołał familijno-sąsiedzkie zebranie, podniósł do góry Małgosię i obwieścił wszystkim: to jest księżniczka, macie traktować ją z należnymi honorami.

 

            Wieść o narodzinach księżniczki rozeszła się po wiosce. Miejscowa szamanka potwierdziła famę i stała się faktem. Szamanka obwieściła, że narodziny księżniczki jest zjawiskiem sporadycznym, zdarza się raz na tysiąc lat, wioska winna być dumna i traktować Małgosię tak jak na to zasługuje, więc uczynić wszystko by było jej jak najlepiej w okrutnym i nieprzyjaznym świecie.

 

            Tak też się stało. Małgosię traktowano o wiele lepiej niż prawdziwą księżniczkę. By nie zapocić książęcej pisiuli, nie zakładano jej pieluszki nie mówiąc o pampersach. Sikała, więc Małgosia po dywanach, tapczanach, łóżkach i odzieży osób, które chciały ją chwilę potrzymać. Musiała mieć pazurka z natury książęcej, bo zawsze wiedziała, kiedy sikać. Ilekroć ktoś wziął ją na ręce, łapała za szyję i momentalnie z książęcej pisiuli tryskała fontanna żółtej i gorącej cieczy. I tak się przy tym cieszyła i mruczała rozkosznie. Podobnie było z kupkami. Zazwyczaj, gdy ktoś wziął ją na ręce sikała bądź wypróżniała się.

 

            Na nocnik nie siadła jak rówieśnice. Z nocnika zaczęła korzystać dopiero wtedy, gdy ktoś wpadł na pomysł by zakupić nocnik w kształcie tronu. Ale i tak najwięcej frajdy sprawiało Małgosi obsikiwanie rodzinki i odwiedzających gości.

 

            Po pewnym czasie zauważono, że na dźwięk swego imienia krzywi książęcą buzię, a gdy ktoś znajdował się blisko i zaszczebiotał: Małgosiu, odwijała książęcą rączkę i z całej siły waliła w twarz mówiącego. Zagadka rozwiązała się, kiedy Małgosia zaczęła mówić. Jej pierwsze słowa brzmiały: ja ksęsnicka. I wszyscy zrozumieli. Od tej pory już nie nazywano Małgosi inaczej.

   

            Małgosia nie jadła byle, czego. Posiłki przypominały program z cyklu: zgaduj zgadula. Jeżeli Małgosi nie smakowało jedzenie, krzywiła książęcy ryjek i wypluwała z buzi to, co tam włożono, najczęściej na twarz karmiącej osoby. A grymasy Małgosi nie dorównywały ani celebrytkom rodzimym ani gwiazdkowm zagranicznym. Zazwyczaj trwało godzinę zanim cokolwiek zjadła. Mleko rozpoznawała bezbłędnie. Z zawartością dwóch procent tłuszczu i witaminą D z Leedla zazwyczaj nie dopuszczała do siebie. Po wielu próbach odkryto, iż Małgosia preferuje jedynie mleko od krowy i to zaraz po udojeniu. Innego nie chciała pić. Nawet, gdy po udojeniu postało pięć minut, nie przecisnęło się przez księżniczkowe gardło. Soczki i zupki też rozpoznawała i ignorowała, jeżeli wyczuła, chociaż procent chemii bądź promil fizyki. A takie były z wszystkich znanych sklepów. Wyciskano, więc soczki z owoców rodzimych rolników a zupki gotowano z produktów hodowanych ekologicznie.

 

            Ubieranie Małgosi również nastręczało masę stresów i fobii, bo nie chciała nosić popularnych ciuszków. Ubranka czy śpioszki z sieciówek nie pozwalała wdziać na swe księżniczkowe ciałko. Bezbłędnie rozpoznawała marki i materiały.  Tanie i wytworzone w krajach trzeciego świata odrzucała przybierając pozycję obronną. Zwierała się w sobie i nie było siły by ją ubrać. Gdy przyniesiono ubranka markowe, rozwierała się i pozwała ubierać.

 

            Plastikowe, czy pluszowe zabawki rodem z Biedronki bądź innego supermarketu Małgosia ignorowała totalnie. Nawet na nie nie patrzyła. Miejscowi rzemieślnicy prześcigali się w wymyślaniu zabawek dla Małgosi używając przeróżnych materiałów, ale również ich wysiłki szły na marne. Ulubionym gadżetem Małgosi było zwierciadełko. Patrzyła w nie godzinami i chrumkała uroczo uśmiechając się do swego odbicia.

 

            Gdy zaczęto czytać Małgosi bajki, jedyną, jaką polubiła była: „Księżniczka na ziarnku grochu.” Pozostałych nie chciała słuchać. Kiedy czytano inną, zatykała rączkami uszy i krzywiła się, po czym wydzierała z rąk bajkę. Zaś o księżniczce na ziarnku grochu mogła słuchać godzinami.

 

            Kiedy zaczęła mówić Malgosia, któregoś razu zażądała pięćdziesięciu pierzynek, by mogła sprawdzić jak na nią działa ziarenko grochu. I wyobraźcie sobie, że nawet nie mogła się położyć tak ją gniotło. Po paru próbach ułożenia do snu, książęce ciałko Małgosi było całe posiniaczone.

 

            Spacery preferowała tylko w ruinach zamku na obrzeżach wioski. Rada wioski z rezerwy budżetowej gminy wysłupała pieniądze na renowację zamku, bo przecież ich księżniczka nie mogła spacerować w ruinach.

 

Gdy Małgosię kąpano, chlapała wodę i wydzierała się jakby ją krojano. Szukano przyczyn takiego stanu, aż w końcu ktoś wpadł na pomysł, by obmyć Malgosię w oślim mleku. To był strzał w dziesiątkę. Ale w wiosce nikt nie posiadał kłapołuchów. Rada gminy jednomyślnie uchwaliła rezolucję, by dla Małgosi zakupić trzy osły.

 

Malgosia nie raczkowała jak to mają w zwyczaju wszystkie dzieci. Najpierw leżała z wdziękiem właściwym księżniczkom, później siedziała niczym na tronie i wreszcie zaczęła chodzić. Zachęcana do raczkowania, patrzyła - z oburzeniem wymieszanym z obrzydzeniem - jak jej książęcą mość można namawiać do tak prymitywnej zabawy. A gdy zaczęła chodzić, robiła to z wdziękiem i powagą jakby nic innego od urodzenia nie czyniła.

 

Mimo znacznej pomocy Rady Gminy, mieszkańców i fanów, fochy Małgosi doprowadziły rodzinę do zadłużenia i zubożenia. Ale wszystko robiła rodzina, by zaspokoić fanaberie wyjątkowej córeczki. Wszystko a nawet więcej. Jeżeli Małgosia skrzywiła się bądź zakwiliła, stęknęła albo jęknęła wszyscy rzucali zajęcia i biegli by w trymiga zrobić, co chciała. Zaciągali kredyty i pożyczki, głupieli i kretynieli, ośmieszali się i podlili jedynie po to, by zaspokoić najdrobniejszą mrzonkę dziecka. Szaleństwomania opanowała najbliższych i dalszych krewnych Małgosi a nawet obcych ludzi.

 

            Trzeba przyznać, że Małgosia była wyjątkowa, bo wszystko robiła o wiele wcześniej jak jej rówieśnicy. W wieku jednego roczku chodziła jak biega Pistorius, mówiła jak pieprzy Wałęsa i kaprysiła jak teściowa z pięćdziesięcioletnim stażem.

 

            Któregoś razu Małgosia poszła na zakupy z tatusiem. Z wysoko podniesionym książęcym czółkiem maszerowała obok spoconego ojca dźwigającego wypchane reklamówki taniego żarcia z Biedronki dla rodziny. W pewnej chwili przystanęła i nakazała, by ojciec daj jej jedną torbę. Ujęła w swe książęce rączki i chwilę niosła. Wysiłek był tak wielki, że Małgosia puściła nagle bączka.

           

            Przystanęła i spurpurowiała ze złości. Obserwujący scenkę ludzie znieruchomieli a Małgosia tupnęła książęcą nóżką i zawołała:

 

- Tatusiu ja pierdzę. Zrób coś tatusiu. Prawdziwe księżniczki nie pierdzę. Zrób coś tatusiu, bo moja pupa wydala śmierdzące i odrażające dźwięki a pupy prawdziwych księżniczek tego nie robią!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miyo · dnia 20.12.2015 16:11 · Czytań: 781 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
chellsky dnia 20.12.2015 22:02
Wszystko cud-miód (no, może jeszcze poza błędami językowymi: fleksyjnymi, składniowymi, słownikowymi, frazeologicznymi, słowotwórczymi, stylistycznymi, ortograficznymi oraz interpunkcyjnymi; z których to błędów - o ile przez nieuwagę jakiś przypadkowy brak błędu mi nie umknął - co najmniej jeden przypada na każde zdanie), ale mam jedno, drobne zastrzeżenie. Czemu naszej uroczej Księżniczce, która bez najmniejszego skrępowania obsiusiwała i okupkowywała wszystko i wszystkich, nagle nietaktem wydał się jeden niewinny bączek? Przecież powinna być dumna i jeszcze kazać wszystkim wokół zgromadzonym bić brawo!

Myślałem, że to zmierza w interesującym kierunku. A tutaj tylko taki oklepany morał, że każde urocze dziecko w pewnym momencie dojrzewa i traci wówczas cały swój dziecięcy czar, całą swoją niewinną beztroskę i brak wstydu oraz hamulców...

Czytałem również Twoje poprzednie opowiadanie i myślę, że gdybyś nie był tak leniwy, to byś daleko zaszedł. Spaczony umysł to podstawa. Ale ciężką pracę w którymś momencie będziesz musiał do tego dołożyć, o ile oczywiście chcesz mieć sukces.

Wybacz mi bezpośredniość, ale inaczej nie potrafię, a intencje mam dobre.
Dobra Cobra dnia 20.12.2015 22:24
Samo życie!


Miyo,

Jest dobrze w warstwie atmosfery opowieści, bo nigdy dość słodkich opowiadan o maleństwach. Uwielbiają je rodzice i dziadkowie. Zatem rynek przed Tobą wielki.

Podoba mi się bardzo format tekstu, wiele pauz, dzięki którym czytelnik może zapanować nad tekstem w sposób niemal doskonały.

Słodkie.


Pozdrawiam,

DoCo
jackass1408 dnia 20.12.2015 22:35
Ooo w mordę, powstrzymywałem śmiech do końca, ale jak już wybuchnąłem, to...znacznie głośniej niż księżniczki bączek. Dobre, bardzo dobre, gdyby nie te błędy w ilościach hurtowych. Plusy za humor, dystans, płynność językową i całkiem udaną, jak dla mnie, karykaturę, nawiązującą do współczesnych dzieciątek. Koniec jak najbardziej mi się podoba. Już dawno wyszła ze szczania pod siebie i ten bączek wyprostował piórka, którymi przystrojono jej pupę.
Cytat:
piały z za­chwy­tu:, jaka ślicz­na

Bez przecinka, chyba że to cudzysłów miał być.
Cytat:
prze­ka­za­ły ojcu wpro­wa­dza­jąc

przecinek przed wprowadzając; stan satysfakcji dziwnie brzmi
Cytat:
Miej­sco­wa sza­man­ka po­twier­dzi­ła famę i stała się fak­tem.

To wygląda, jakby szamanka stała się faktem
Cytat:
Sza­man­ka ob­wie­ści­ła, że na­ro­dzi­ny księż­nicz­ki [b]jest[/b] zja­wi­skiem spo­ra­dycz­nym, zda­rza się

narodziny jest i zdarza się?
Cytat:
tak jak na to za­słu­gu­je, więc uczy­nić wszyst­ko by było

przecinek przed jak i by
Cytat:
jej pie­lusz­ki nie mó­wiąc o pam­per­sach.

przecinek przed nie
Cytat:
Si­ka­ła, więc Mał­go­sia

bez przecinka
Cytat:
i mo­men­tal­nie z ksią­żę­cej pi­siu­li try­ska­ła fon­tan­na żół­tej i go­rą­cej cie­czy. I tak się przy tym cie­szy­ła i

trochę przydużo "i"
Cytat:
ktoś wpadł na po­mysł by za­ku­pić noc­nik w kształ­cie tronu.

przecinek przed by
Cytat:
je­że­li wy­czu­ła, cho­ciaż pro­cent che­mii bądź pro­mil fi­zy­ki.

bez przecinka
Cytat:
rol­ni­ków a zupki go­to­wa­no z pro­duk­tów ho­do­wa­nych eko­lo­gicz­nie

przec. przed a
Fragment o mleku zarąbisty
jeszcze parę przecinków przed, by
Cytat:
Gdy przy­nie­sio­no ubran­ka mar­ko­we, roz­wie­ra­ła się i po­zwa­ła ubie­rać.

przeee/ hahaha
Cytat:
Pla­sti­ko­we, czy plu­szo­we

bez przec.
Cytat:
Mał­go­si uży­wa­jąc prze­róż­nych ma­te­ria­łów, ale rów­nież ich wy­sił­ki szły na marne. Ulu­bio­nym ga­dże­tem Mał­go­si było zwier­cia­deł­ko. Pa­trzy­ła w nie go­dzi­na­mi i chrum­ka­ła uro­czo uśmie­cha­jąc

przecinek przed ąc razy dwa
Cytat:
wy­dzie­ra­ła się jakby ją kro­ja­no.

przec. przed jakby
Cytat:
kła­po­łu­chów

kłapouchów
Cytat:
z obu­rze­niem wy­mie­sza­nym z obrzy­dze­niem

słabo brzmi
Cytat:
Ale wszyst­ko ro­bi­ła ro­dzi­na, by za­spo­ko­ić fa­na­be­rie wy­jąt­ko­wej có­recz­ki.

rodzina robiła wszystko lepiej
Cytat:
kre­ty­nie­li, ośmie­sza­li się i pod­li­li je­dy­nie po to

przec. przed jedynie
Cytat:
Sza­leń­stwo­ma­nia opa­no­wa­ła naj­bliż­szych i dal­szych krew­nych Mał­go­si a nawet ob­cych ludzi.

przec. przed a i bliższych i dalszych na przykład naturalniej brzmi

Cytat:
W wieku jed­ne­go rocz­ku cho­dzi­ła jak biega Pi­sto­rius, mó­wi­ła jak pie­przy Wa­łę­sa i ka­pry­si­ła jak te­ścio­wa z pięć­dzie­się­cio­let­nim sta­żem. 

suuuper
Cytat:
z ta­tu­siem. Z wy­so­ko

Cytat:
Ob­ser­wu­ją­cy scen­kę lu­dzie znie­ru­cho­mie­li a Mał­go­sia

przec. przed a
Cytat:
Praw­dzi­we księż­nicz­ki nie pier­dzę.

ą

pozdrawiam uchachany
mike17 dnia 21.12.2015 16:52
Fajnie się czytało, pomimo moczowo-fekalnych akcentów, bo wszystko zostało podane z wyczuciem, bez prymitywu, nawet końcowe piardy brzmią jak grand finale wielkiej opery.

Na uwagę zasługuje język: pomimo drobnych, kosmetycznych błędów, oddaje adekwatnie klimat opowiastki, jest dopasowany do treści, stylizowany, a to już sukces.

Takie terrible kids zawsze się zdarzały i zdarzać będą.
Mamy zatem tekst o charakterze uniwersalnym i ponadczasowym.
A to już coś!

Sama fabuła choć mało oryginalna, przedstawiona z jajcem, a nawet dwoma :)

Howgh!
Miyo dnia 23.12.2015 20:19
nic nie napiszę bo płonę ze wstydu, w szale tworzenia liczę na korektora worda, postaram się poprawić, życzę wszystkim wesołych świąt z uroczymi księżniczkami i nie tylko
m
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty