Rankiem do szkoły wybierał się jak co dzień. Miał do niej daleko, jednak nie to było powodem że tak jej nie nie cierpiał.

Oczywiście zarówno szkoły, jak i drogi którą musiał pokonać by się do niej dostać.

W szkole koledzy witali go szyderczymi uśmiechami, ale i później już na lekcjach nie było lepiej.

Przezwiska, moczenie swetra w męskiej toalecie, wyjadanie kanapek z szynką ze śniadaniówki...

Tak, to był jego chleb.

Chleb powszedni który musiał przełykać razem z wodą wlewaną mu w ramach żartów do butelki po napoju. 

Napój oczywiście wpierw wypijali ,,życzliwi'' koledzy.

Straszne animozje, wyzwiska, szykanowanie od sześciu do ośmiu godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu.

W soboty i niedziele telefonicznie, poprzez portale społecznościowe i forum szkolne.

Tak oto był dręczony przez rówieśników przez wszystkie lata szkoły podstawowej, w gimnazjum i technikum.

Potem poszedł na studia...

Dziś jest inżynierem i zgadnijcie jak traktuje podwładnych.