Opowiadanie o kupie - Bernierdh
Proza » Obyczajowe » Opowiadanie o kupie
A A A

Nocą, gdy wszyscy drzemali już w łóżeczkach, wymknąłem się po cichutku na przedpokój i postawiłem tam dwa niewielkie klocki. Była to kara za brak wieczornego spaceru. Nie byłem co prawda zbyt chętny do odmrożenia tyłka na skutym lodem podwórku, ale ludzie nie dali mi nawet takiej możliwości, co uważam za wielkie zaniedbanie. Wycisnąłem więc z siebie dwie niespodzianki na samym środku holu, by pokazać im, kto tu rządzi.
Gdy nastał ranek, owoc mojej pracy został wdeptany w podłogę przez Dużego. Duży nie jest ani stary, ani schorowany, ale uwielbia być w centrum uwagi, uwielbia gdy ludzie wokół niego skaczą, dlatego udaje nieustannie, że stoi jedną nogą w grobie. Inni zdają sobie sprawę z tej symulacji, ale litują się nad nim dla świętego spokoju.
Duży potrafi ustawić się w życiu i za to go szanuję. Problem w tym, że udawanie tak weszło mu w krew, że nie uważa za stosowne, na przykład, patrzeć pod własne nogi. Idzie więc jak taran, nie zważając na nic i nikogo. Rozwalił już w ten sposób wiele zabawek Najmniejszemu. No i wdeptał moje klocki w podłogę.
Później wielogodzinne wrzaski Najmniejszego przyniosły wreszcie efekt i Chuda uniosła leniwie powieki. Spytała zaspanym głosem, czego to maluch chce.
- Piciu mama - odpowiedział Najmniejszy, który to elokwencją nie grzeszy.
Mama odkryła zaś, że piciu nie ma w zasięgu ręki i trzeba wybrać się po nie do kuchni. A kuchnia znajduje się na końcu przedpokoju. Tak więc chwilę później rozległo się pukanie do drzwi Mójpana - który to spał w najlepsze - oraz głośna informacja:
- Przedpokój jest cały obsrany!
Następnie Chuda uznała, że uczyniła już wszystko, co było do zrobienia w tej sprawie, więc dała Najmniejszemu pić i zawinęła się z powrotem w kołdrę.
Mójpan wstał. Przeciągnął się. Podrapał po głowie i nie tylko po głowie. A potem wyszedł z sypialni, by ocenić stan owego obsrania. Zauważył wtedy trzy rzeczy:
Po pierwsze: obsranie zostało wdeptane w podłogę.
Po drugie: nie ma papieru toaletowego.
Po trzecie: nie ma Dużej, więc pewnie poszła po pieczywo i być może kupi też papier.
Po wysnuciu tych wniosków Mójpan zrobił siku i położył się z powrotem.
Minął jakiś czas. Chuda nie wypuszczała Najmniejszego z pokoju, żeby w swej niebywałej inteligencji nie zjadł przypadkiem mojej kupy. Duży wpatrywał się tępo w telewizor, nie dostrzegając najwyraźniej zabrudzenia na kapciu. Mójpan spał.
A jeśli o mnie chodzi, to gryzłem zabawkę i wszysko to miałem pod ogonem.
Wreszcie wróciła Duża. Berbeć zaczął krzyczeć "babcia, babcia!" i wybiegł z przedpokoju, omijając szczęśliwie niespodzianki, dzięki Fartowi Małego Rozumku. Wiecie, temu samemu, które pozwala mu przewracać się po czterdzieści razy dziennie i nie mieć żadnego siniaka. Dodam z zadowoleniem, że dysponuję identycznym fartem.
No więc Duża spojrzała wtedy na Najmniejszego i tym samym spojrzała również na klocki. Przerwała więc wyjmowanie bułek z siatki i zapukała do Mójpana, krzycząc:
- Przedpokój jest cały obsrany!
Mójpan wstał. Powtórzył rytuał drapania. Ziewnął.
- Kupiłaś papier?! - spytał następnie.
- Kupiłam! - odpowiedziała Duża.
Tak więc mój ukochany młodzieniec ponownie wyszedł, by ocenić stan obsrania przedpokoju. I przypomniał sobie o wdeptaniu obsrania w ziemię.
- Ja nie będę tego sprzątał - oświadczył. - Niech zdrapuje to ten, kto w to wdepnął.
- Ale ja nie wiem, kto w to wdepnął.
Mójpan spojrzał na matkę z politowaniem, ona odpowiedziała mu tym samym, a potem zapytali o zaistniałą sprawę Dużego.
- Ja w nic nie wchodziłem - skłamał Duży, który do tego momentu zdążył już połączyć fakty.
Z kłamstwa zdawali sobie sprawę absolutnie wszyscy, ale też wszyscy postanowili puścić je mimo uszu. Zresztą oczywistym było, że Duży kupy nie sprzątnie, bo schylał to się on ostatnio w latach dziewięćdziesiątych.
- Ja mam to gdzieś - powiedział Mójpan. - I tak nie będę tego zdrapywał.
- A byłeś z nim wieczorem? - spytała go matka.
- No nie. Ale i tak było zimno i mokro, bo śnieg stopniał. Na pewno by się nie załatwił. A kupę spokojnie może posprzątać ktoś inny.
- Ja na pewno nie - oświadczyła Duża.
- Ani ja - dodała Chuda.
- Ja tyś nie bende tygo śpontał! - wydarł się niepotrzebnie Najmniejszy.
Za to Duży udał, że nie słyszy.
- Niech młoda to zdrapuje. Nie wychodzi z nim, nie daje mu jeść, nawet wody mu nie nalewa, a to przecież podobno jej pies. Mogłaby coś przy nim zrobić dla odmiany.
- Ale przecież ona jest w szkole.
- No to niech gówno leży do jej powrotu.
I leżało. Mała wróciła po południu, zapoznała się z zaistniałą sytuacją i również oświadczyła, że klockami się bawić nie będzie.
- Chciałaś yorka? - spytał Mójpan. - Kto go dostał na święta, ty czy ja?
- To było pięć lat temu - odpowiedziała Mała.
- Ale to nie zmienia faktu, że jest twój. Robisz przy nim cokolwiek?
- Nie. Ale ja chodzę do szkoły. A ty robisz cokolwiek prócz wychodzenia z tym psem?
I to był cios poniżej pasa. Mójpan nie ma ani szkoły, ani pracy i nienawidzi, gdy mu się to wypomina. Obraził się więc, trzasnął drzwiami. No i wtedy się zaczęło.
Duża wydarła się na Małą, że potraktowała brata w ten sposób.
Mała wydarła się na Dużą, że wszyscy mają do niej o wszystko pretensje.
Chuda wydarła się na wszystkich, że na podłodze wciąż jest kupa.
Najmniejszy zaczął się zaś wydzierać dla samej radości wydzierania.
Zaś ja... Ja poszedłem powyć trochę pod drzwiami Mójpana, żeby mi je otworzył. A gdy już to zrobił, spuściłem uszy, położyłem mu łeb na kolanach i przeprosiłem za te klocki. Nie dlatego, że czułem się winny (bo nie czułem) ale dlatego, że kocham mojego Mójpana i nie lubię, kiedy się złości. I on też mnie kocha, dlatego podrapał mnie po karku.
A potem posprzątał tę kupę. I tak oto uratowałem sytuację.

Na zakończenie w formie epilogu wypadałoby jeszcze wspomnieć, że w całym tym zamieszaniu, pośród wszystkich tych krzyków i pretensji, po cichutku i bez rozgłaszania tego wszem i wobec, na poranny spacer wyszedł ze mną Duży.

12.1.2015

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bernierdh · dnia 23.01.2016 18:21 · Czytań: 3383 · Średnia ocena: 4,83 · Komentarzy: 27
Komentarze
Usunięty dnia 23.01.2016 18:41
Ach, ten tytuł, zaprawdę zacny :D Może sama będę podobne wymyślać zamiast silić się na jakieś... wymyślne?

Po raz drugi czytam opowiadanie, w którym narratorem, zdaje się, jest pies, i po raz drugi myślę o mojej Klementynce i o tym, czy ona też myśli podobnie (bo stawiać klocki w domu to jej się czasem zdarza) :p

Tak rzuciło mi się w oczy... "na przedpokój" - nie wiem, czy tak jest poprawnie, aczkolwiek u nas w domu mówi się "do przedpokoju". Ale nie wiem, może jednak jest to poprawne.
Joan Mart dnia 23.01.2016 21:34 Ocena: Świetne!
o jezsu, jakie świetne!!!
po pierwsze tytuł, po drugie narrator, po trzecie charakterystyka postaci, po czwarte poczucie humoru, po piąte puenta
dobrze, że krótkie, bo jak zaczęłam czytać to zapomniałam oddychać i na jednym wdechu pociągnęłam do końca
bombowe!!!!!!
jackass1408 dnia 23.01.2016 21:37
Bardzo ciekawe, zabawne i ten Mójpan - heh. Niezła perspektywa; może trochę zbyt wyszukany język i nazewnictwo jak na psa, ale kto wie, co te czworonożne bestie myślą.
pozdro
Bernierdh dnia 23.01.2016 22:06
@SanaiStark
Ten tytuł to taki chwyt reklamowy ;)
Nie chcę oczerniać Klementynki, ale kto wie? Psy bywają złośliwe. Swoją drogą piesek z mojego opowiadania istnieje naprawdę, naprawdę jest yorkiem i nosi piękne imię Bandzior :)
Z tym przedpokojem to też nie wiem, szczerze mówiąc. U mnie mówi się tak i nieraz się z tą wersją spotkałem, ale twoja jest poprawniejsza językowo, więc jeśli więcej osób zwróci uwagę obiecuję poprawić.
Dziękuję, że wpadłaś :)

@Joan Mart
Dziękuję ogromnie :) Takie pochwały rozgrzewają serducho i sprawiają, że autor rośnie o parę centymetrów :D

@jackass1408
Dzięki wielkie :) Z tym językiem to pewnie masz rację, choć ja tam wierzę, że mój pies jest intelektualistą :p
Również pozdrawiam :)
Joan Mart dnia 24.01.2016 02:57 Ocena: Świetne!
za pierwszym razem przeoczyłam opcję: wybierz ocenę, więc co rychlej śpieszę naprawić ten błąd
co do psów intelektualistów - bardzo to prawdopodobne - czasem tak mądrze patrzą ;)
Bernierdh dnia 24.01.2016 13:33
Dziękuję więc pięknie za ocenę :)
Dokładnie, patrzą i myślą sobie "oj człowiek, człowiek, co ty tam wiesz o życiu..." :p
purpur dnia 25.01.2016 14:39
Wiesz, przemiłe!

Jakieś takie bez wydzwieku moralizatorskiego, takie proste, codzienne, o nich. No ale z punktu widzenia dziesięć centymetrów nad podłogą :)

Na początku drażniło mnie, że niby o psie, a właściwie to o nim nie ma mowy - tylko o Nich - tych większych, ale jakoś, literka za literką i przywykłem do tej psiej mowy ( no strasznie mądry psiak :p ) i jego spostrzeżeń... Jakiejś magii to nabrało i miło zostałem odstawiony w końcowych zdaniach...

JA rozumiem PR, ja rozumiem tanie sztuczki reklamowe, ba, ja się dam nawet przekupić na wpół-wypitą puszką soku z czereśni, ale proszę... tak proszę, nie rób kup w tytule... :)

Ok?

No to: merdu-merdu! Tak, ogonkiem :p

Dzięki!
Bernierdh dnia 25.01.2016 17:26
To ja dziękuję :)
Spoko, na przyszłość żadnych kup nie planuję :)
Krystiansuper25 dnia 31.01.2016 16:54 Ocena: Świetne!
Nic dodać, nic ująć... Nawet parówki Magdy Gessler nie są tak smaczne jak ten tekst... Po prostu wyborny.

POZDRAWIAM!

PS Jeżeli właścicielką tego Jorka jest jakaś ładna blondynka... no może być chuda... to chętnie się z nią umowie... xD

Bernierdku nasz malutki,
rośnij duży okrąglutki.
Bernierdh rośnie, że aż strach,
Przebrał miarę no i TRACH!
Bernierdh dnia 31.01.2016 16:59
Hah, dzięki :)
Właścicielem tego jorka jestem ja :D
Pozdrawiam również.
Krystiansuper25 dnia 31.01.2016 17:04 Ocena: Świetne!
Sorry, Berni, ale nie masz u mnie szans. Za duże wymagania mam co do Pań. xD :D
ajw dnia 01.02.2016 13:17 Ocena: Świetne!
Obserwacja świata z kupiej perspektywy bardzo słodka, mówiąc przewrotnie. Udany tekst :)
Bernierdh dnia 01.02.2016 17:12
Dziękuję ślicznie :)
retro dnia 12.02.2016 10:10 Ocena: Świetne!
Witaj Bernierdh:)

I się uśmiałam dzięki Twemu opowiadaniu (dzięki!) i tu pozwolę sobie zacytować moją kumpelę, która nadużywa słów: "kupa racji w tym ustępie": świetnie pokazałeś scedowanie - obowiązków związanych z opieką nad czworonogiem - na innych domowników.

A pomysłowe nadanie ksywek poszczególnym członkom rodziny to genialny pomysł. Opowiadanie wiele na tym zyskuje.

Pozdrawiam przedweekendowo!
rokmey dnia 12.02.2016 10:25
Witaj Bernierdh :)
Opowiadanie w sam raz na ponury poranek. Dzień staje się o wiele lepszy. Tekst czyta się bardzo przyjemnie, a co najważniejsze pokazuje całą rzeczywistość posiadaczy psów ( znam to z autopsji :) )
Pozdrawiam serdecznie ;)
Bernierdh dnia 12.02.2016 19:43
Obydwu wam przepięknie dziękuję i obie serdecznie pozdrawiam :)
gaga26111 dnia 14.02.2016 16:33
Nawet opowiadaniem o kupie można ludzi oczarować. Bardzo przyjemny tekst. Mała literówka przy 3 stwierdzonych faktach powinno być "po" a masz "pp". To taki detalik. Faktycznie czyta się na raz. Nic nie brakuje. Spodobały mi się nazwy postaci, narracja - pies jest dobry ;) i czarujący tytuł. Ale że na psa nikt nie krzyczał że go zabije czy coś - to dziwne. Widać co innego miałeś w zamyśle. Tak czy inaczej fajne to :)

Pozdrawiam
Bernierdh dnia 15.02.2016 10:41
Dziękuję ślicznie :)
O tym "pp" to wiedziałem, ale zapomniałem poprawić. Straszny wstyd :(
Jeśli o psa chodzi, to fakt - nawet krzyku. Chyba go trochę rozpieszczają :)
Ponowne dzięki i odwzajemniam pozdrowienia :)
Jaga dnia 06.03.2016 11:41 Ocena: Bardzo dobre
Mimo gównianego ;) tematu, bardzo dobre opowiadanie z dużą dawką inteligentnego humoru. Wnikliwe spojrzenie na hierarchię rodzinną.

Pozdrawiam,
Jaga
Bernierdh dnia 06.03.2016 16:59
Bardzo ładnie dziękuję i również pozdrawiam :)
mike17 dnia 06.03.2016 17:55
Better late than never :)
A więc jestem i przeczytałem twoją pełną stolców opowieść.
Masz ten talent, że bardzo lekko i łagodnie prowadzisz przez opko, wszystko zdaje się być jakby cool opowiastką z czasów wczesnego dzieciństwa, kiedy wszystko mogło się zdarzyć.

Lecz stolec stolcowi nierówny - tu ustrzegłeś się przed efektem oblechy, dając w zamian humor i spokojną narrację, bo czyta się bez spiny, zupełnie na luzie, czyli czytacz się nie morduje.

I nie śmierdzi :)

A więc jest ok, a nawet git, bo takie kawałki się łyka jak cząsteczki powietrza.
Więc powiem, że było mi przyjemnie i jakoś tak wiosennie???
A może to pogoda za oknem?
However, sympatyczna sprawa, pozdrawiam :)

Za chwilę zapraszam do siebie, nie ma żartów, nowe opko czeka, już w tym tygodniu :)
Bernierdh dnia 07.03.2016 13:03
Dziękuję pięknie i pozdrawiam również :)
rysik12 dnia 10.05.2016 11:51
Mam dwa psy i strach pomyśleć, co by było, gdyby tych klocków było cztery :@

Ciekawa rodzinka, gorzej jak u Kiepskich, zważywszy na Mójpana i jego ślubną Chudą. Najmądrzejszy jest chyba dziadek, który broni się przed nimi swoim symulanctwem.

I skąd ja to znam: "To było pięć lat temu" albo "Teraz nie mogę, wyjdź ty, ja wyjdę wieczorem", a wieczorem: "Ja wyjdę rano..." etc. :(

Ubawiłam się już przed południem - dziękuję!

No i pozdrawiam Twojego yorka od moich kundli :)
Bernierdh dnia 10.05.2016 12:11
Hah, dziękuję Ci pięknie :)
Szczerze wierzę, że starsi ludzie słyszą często o wiele więcej, niż dają po sobie poznać. I to jest najwyraźniejszy przejaw ich mądrości. My, młodsi, powinniśmy uczyć się od nich milczenia :)
Bandzior również pozdrawia twoje psiaki :D
Aronia23 dnia 09.11.2016 19:14 Ocena: Świetne!
Berni, że ja takie opowiadanie ominęłam, aż wstyd. Jednak wyłoniłam je z odmętów. Koligacje ludzko - pieskie poznałam. Charaktery tak zróżnicowane, że nigdy nie dojdzie między nimi do poważnej kłótni. A ta kupa widocznie musiała się pojawić, aby "ruszyć z posad bryłę świata" Super patrzysz oczyma psa na ludzkie zachowania. Jaki ten piesek przebiegły? Ale widać też, że daje wiele dobra swojej rodzince.
Przeniosłam się na chwilę do domu Twoich bohaterów - ich rozmowy, rozważania przypominają mi moją rodzinę sprzed lat, kiedy to mieliśmy psa Karusia - jamnika. Ale wracam do Twego dziełka. To jest dobre:"- Ja tyś nie bende tygo śpontał! - wydarł się niepotrzebnie Najmniejszy.
Za to Duży udał, że nie słyszy." Dzień pod znakiem kupy", mogłabym trochę uszczknąć od Ciebie. Nie będę ściągać niczego, tylko delikatnie nawiążę.
Jeszcze jak fajnie ten pies nazywa ludzi, Mójpan - kochają się bardzo, rozbrajająca scena "Ja poszedłem powyć trochę pod drzwiami Mójpana, żeby mi je otworzył. A gdy już to zrobił, spuściłem uszy, położyłem mu łeb na kolanach i przeprosiłem za te klocki. Nie dlatego, że czułem się winny (bo nie czułem) ale dlatego, że kocham mojego Mójpana i nie lubię, kiedy się złości. I on też mnie kocha, dlatego podrapał mnie po karku.
A potem posprzątał tę kupę. I tak oto uratowałem sytuację." Jakieś odniesienie do mojej hieny i surykatek. Pozdrawiam, Pingwinku. a23
Bernierdh dnia 10.11.2016 01:29
Fajnie, że odkopałaś ten tekścior i wpadłaś, jeszcze z tak miłym komentarzem :)
Dziękuję Ci pięknie i też oczywiście pozdrawiam :)
Aronia23 dnia 10.11.2016 01:37 Ocena: Świetne!
Ja tak lubię pokopać sobie, bo w zasadzie to od niedawna jestem na PP i przekonuję się coraz częściej, że dużo fajnych utworów bym nie poznała, bo już zeszły z afisza. Dobrej nocy.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty